HighLine Ballroom

- jedna, czy dwie mi z reguły nie pomagają. muszę wziąć więcej, wtedy przynajmniej mogę normalnie funkcjonowac - stwierdził - a czy ty nie za dużo tego bierzesz? - zapytała, po czym zaśmiała się jak zwykle, głupkowato, bo przecież to ona mu te tabletki wepchnęła do buzi xd - nie jestem przecież jakąś lekomanką - stwierdziła, uśmiechając się lekko. za to alkoholiczką, owszem xd

- robię tylko to, co mi każesz, więc nie wiem - wzruszył ramionami. - no popatrz, a właśnie o to się martwiłem - zaśmiał się. - ale skoro nie jesteś lekomanką, to się cieszę - powiedział i zamówił sobie jeszcze coś do picia. pewnie zespół zaczął grać, a liam lekko złapał się za głowę, ale po chwili już przyzwyczaił się do hałasu i było mu w miarę lepiej. a przynajmniej ja tak z reguły mam. xd

kiedy złapał się lekko za głowę, to violet położyła rękę na jego ramieniu - wszystko w porządku? chyba nieczęsto miewasz kaca, co nie? - zapytała z uśmiechem. violet po chwili również zamówiła sobie coś do picia, tylko tym razem pewnie jakiegoś drinka. złamała swoje przyrzeczenie po raz milionowy w życiu, trudno. raz się żyje xd siorbiąc tym razem drinka przez rurkę zerknęła w kierunku sceny - są do bani - stwierdziła.

- fakt, nieczęsto - przyznał, bo raczej rzadko się upijał, a już na pewno rzadko aż do takiego stanu. xd - też mi się nie podobają... ej, violet? - spojrzał na jej drinka. - czy mi się wydawało, czy mniej więcej kwadrans temu powiedziałaś, że już nigdy więcej nie tkniesz alkoholu? - zapytał, po czym roześmiał się głośno.

- e tam, to nie jest alkohol - wzruszyła ramionami - prawie sam sok, spróbuj - włożyła mu tym razem swoją słomkę w usta, nie zważając na miliony bakterii przenoszonych drogą kropelkową xd - przecież się dzisiaj nie upiję, zwłaszcza czymś takim. poza tym śladowe ilości alkoholu trochę pomagają w przypadku kaca - skinęła głową, na potwierdzenie swoich słów, po czym uśmiechnęła się, śmiesznie marszcząc nos, wyglądając przy tym jak jakiś wesoły elf xd

skrzywił się, bo chyba nie zasmakował mu drink. - jak tam sobie chcesz - powiedział, bo myślał, że tym razem violet się opamięta i nie upije się jak wczoraj. xd - pomagają? hm, no nie wiem - zmarszczył brwi, ale sam też zamówił sobie jakiegoś drinka, aczkolwiek dość słabego.

- no...trochę. zresztą sam zaraz się przekonasz - skinęła głową w kierunku drinka zamówionego przez niego. znowu zerknęła w kierunku sceny - podejrzewam, że naszą rozrywką na dzisiaj będzie siedzenie przy barze - skrzywiła się wsłuchując się w jakieś kiepskie imoł-brzmienia xd - mogłam wcześniej sprawdzić kto będzie grać. nawet nie wiem, który z nich to chłopak, a który dziewczyna. no, chyba że każdy z nich jest tak na maksa zniewieściały - westchnęła ciężko, popiając swojego drinka.

zerknął w stronę sceny. - jak na moje oko to wszystkie są dziewczynami - powiedział, bo pewnie były to jakieś imitacje tokio hotel. xd - trudno, siedzenie przy barze nie jest takie złe - powiedział. - zresztą, jak będziesz chciała to możemy iść gdzie indziej - wzruszył ramionami.

- nie, nie. dopóki jestem w fajnym towarzystwie, to czas mogę spędzać gdziekolwiek - zatrzepotała zalotnie rzęsami, po czym dokończyła swojego drinka - nawet jakbym się postarała, to umiałabym do tego zatańczyć - zachichotała - ale na szczęście jeszcze mi nie odbiło - znów zachichotała. po chwili wyjęła lusterko z torebki i rzuciła na siebie okiem, czy przez przypadek podczas tego picia nie rozmazała jej się szminka i takie tam xd

- dlaczego nie? - zapytał, dokończył swojego drinka i wstał. pociągnął violet za rękę, bliżej wszystkich zgromadzonych ludzi, no i pewnie zaczął z nią tańczyć, co może nie bardzo im wychodziło, bo faktycznie do takiej muzyki ciężko jest tańczyć. chyba byli jedynymi, którzy nie tańczyli pseudopogo, a na dodatek nawet nie tańczyli do rytmu. :< xd

violet zaczęła się głośno śmiać. taniec violet nie przypominał za bardzo tańca, tylko jakieś podskoki. jednak po chwili wczuła się w ów muzykę, rozpuściła włosy i zaczęła nimi machać na wszystkie strony, podczas każdej gitarowej solówki xdd przez moment wyglądała jak jakiś ozzy osbourne czy inny ajron mejden, czy tam angus young, podczas tego wczuwania, mimo iż bawili się do jakiegoś zniewieściałego pseudorockowego pitu pitu xd

- no widzisz, więc jednak umiesz przy tym tańczyć - zaśmiał się i okręcił ją wokół własnej osi. - masz lepsze wyczucie rymtu niż ja - powiedział w końcu, bo faktycznie, nie miał pojęcia jak się do tego czegoś tańczy. xd ale mniejsza. pewnie wszyscy patrzyli na nich jak na wariatów, ale liam nie zwracał na to uwagi.

ona też czuła się trochę jak małpka w stadninie koni, pośród tych mrocznych dzieci, które przeżywały tą muzykę xd violet z liamem w tym czasie bawili się przy tym, nie zwracając na pełne poezji tekst, którego nikt nie rozumie, bo jest emo i takie tam pierdoły xd - ty też sobie radzisz, kochany - zachichotała, po czym zakręciła bioderkami i znów zaczęła wymachiwać włosami xd

- no, ale mam wrażenie, że te psychofanki zaraz się na nas rzucą - wskazał skinieniem głowy na grupkę dziewcząt, które stały blisko sceny i patrzyły na nich jak na wariatów. fakt, że tak musieli wyglądać, bo to pewnie była jakaś ballada, a oni tańczyli jak do szybszych tańców. xd no i pewnie owe fanki miały im za złe to, że nie przeżywali tego jak cała reszta. żyletki w górę. xd

roześmiała się - cholera, nawet nie zauważyłam, że to ballada. może rzeczywiście nie wyróżniajmy się tak, bo wzbudzamy większe zainteresowanie niż zespół - zachichotała znów, po czym przytuliła się to niego, kładąc my głowę na ramieniu. postanowiła zatańczyć teraz przytulańca, żeby bardziej wtopić się w tłum, och xd

- no to co? - wzruszył ramionami, obejmując ją w pasie. przynajmniej nie będą na nich patrzeć jak na wariatów, chociaż pewnie o wiele lepiej wychodził jej ten szybszy taniec, niż taki przytulaniec, no ale cóż. xd najwyżej się podepczą.

- postaram się cię nie podeptać - uśmiechnęła się. pewnie violet żadnego tańca nie miała opanowanego do perfekcji xd tylko szalenie na parkiecie, gdzie wszystkie chwyty były dozwolone jej wychodziło xd - przepraszam - rzekła cicho, kiedy oberwało mu się jej obcasem. po chwili znowu przeprosiła, bo była sierotą. jednak po chwili wskoczyła na niego tak, że musiał ją nieść, bo była oderwana od ziemi ;o teraz się przynajmniej nie podepczą (ale za to znów dziwnie będą wyglądać xd)

- nic się nie stało - zapewnił, kiedy go podeptała. no i pewnie złapał ją gdzieś w okolicach pasa, żeby mu nie spadła. rozejrzał się poważnie po ludziach, ale na razie nikt nie zauważył ich nowych, dziwnych wyczynów, więc nie musieli się obawiać, że zaraz rzuci się na nich stos psychoemofanów ze stosem żyletek. okej, stop, swoją nienawiść do emo zachowam dla siebie. xd

ja też ich nie lubię. xd
w pewnym momencie zaczęła się gapić na nich jakaś córka szatana, posyłając violet krzywe spojrzenie. pewnie zazdrosna była, uhaha xd violet, w zamian zmroziła ją wzrokiem i wtuliła się w niego mocniej, żeby zazdrościła głupia glomza. nie spuszczała jej z oczu, żeby się upewnić, że na pewno patrzy xdd

- zimno ci? - zapytał w końcu, kiedy się tak w niego wtulała. xd bo pewnie stał tyłem do owego dziecka szatana i jej nie widział, toteż nie wiedział czemu violet tak bardzo się do niego tuliła, chociaż pewnie mu się to całkiem podobało. no ale przecież jej tego nie powie, zwłaszcza, że ma narzeczonego. xd

dziecko szatana ciągle patrzyło się z zazdrością w ich kierunku. violet szepnęła mu na ucho - do tyłu! zrób krok do tyłu! - że niby czułe słówka, a tak naprawdę go nawigowała, żeby być bliżej jakiejś punk-księżniczki xd całkiem ładnej zresztą, bo jakby była brzydka, to by violet nie starała się w niej wzbudzić zazdrości xd - nie, nie jest mi zimno, ale to miło, że się o mnie troszczysz - powiedziała słodkim tonem, tak, żeby ona to słyszała, po czym cmoknęła go w kark, uśmiechając się diabolicznie w kierunku dziewczyny. no patrz, nie jest pijana, a jak jej odpierdoliło xdd

posłusznie cofnął się o krok, zastanawiając się co violet kombinuje. odwrócił głowę i dopiero zauważył ową dziewczynę. - ach tak - powiedział z uśmiechem i przytulił ją mocniej, domyślając się, że violet chce, żeby owa dziewczyna była zazdrosna. no ale nie zamierzał posuwać się dalej, żeby wzbudzić zazdrość, bo jeszcze by się violet obraziła. :<

zachichotała po cichu, lekko idiotycznie, kiedy zauważyła, jak dziewczyna dała sobie spokój i wycofała się, idąc w kierunku baru - poruczniku liam, misja wykonana - rzekła zniżając głos, po czym znów się głupkowato roześmiała - przepraszam za moje głupie pomysły, ale nie mogłam się powstrzymać - mówiła cały czas się śmiejąc xd

- jesteś jędzowata - powiedział w końcu, ale zaraz się zaśmiał. - żartuję, przepraszam - pocałował ją w policzek. - ale wiesz, powinnaś mieć ją na sumieniu, pewnie się teraz potnie, czy coś - zauważył, kiwając poważnie głową i zerkając w stronę sceny. - jezu, długo jeszcze będą tak zawodzić?

- wiem, ze jestem jędzowata. zdążyłam się już do tego przyzwyczaić - uśmiechnęła się a'la kot z cheshire xdd uwielbiam kota z cheshire xdd - chociaż może fak, nie powinnam tego robić. nawet nie spytałam cię o zdanie, a może chciałbyś z nią zatańczyć, albo coś? przecież może chciałbyś mieć taką adoratorkę, którą za ciebie spławiłam. w sumie to ja cię powinnam przeprosić - teraz ona go pocałowała w policzek z udawaną skruchą, hue hue xd