HighLine Ballroom

pewnie tylko dlatego, że taniec po alkoholu zawsze wychodził jej lepiej niż na trzeźwo. - jasne, szczególnie w takich wysokich butach - zaśmiała się. - koniecznie muszę się dowiedzieć jakie ukryte talenty masz jeszcze - pokiwała głową i zerknęła przez ramię, w sumie pewnie szukając wzrokiem heather, z nadzieją, że wzajemnie się z julią nie pozabijały. :< jednak kiedy jej nie dojrzała, to pewnie wróciła wzrokiem do tony'ego i oparła mu głowę na ramieniu.

- jeśli jeszcze raz zbliżysz się w moim towarzystwie do jakiejś dziewczyny, to jej włosy powyrywam, a nad karą dla ciebie się zastanowię - pokiwała mu tylko groźnie palcem, robiąc również groźne oczy. groźnie, super rozmydlone oczy xd pewnie z jej strony to nie wyszło groźnie, tylko wręcz śmiesznie, jednak pogroziła i uważa, że maximilian do tego się dostosuję. wychyliła szybko kieliszek, odstawiając potem go gdzieś na stolik, po czym cmoknęła maxa w policzek, pewnie znów odciskając mu czerwony ślad swojej szminki. potem będzie cię czepiać, że to jakaś tam go pocałowała i dlatego jest ubrudzony :<

violet pewnie tylko pogarszała sytuację, bo zaczęła się o niego ocierać, całując go i przyciągając do siebie, kłądąc mu ręce na dół pleców. w sumie, kiedy ona zorientuje się, że sama również nie potrafi z siebie zdjąć tego cholerstwa, to się pewnie też zdenerwuje. no i się pewnie zorientowała - chyba nic z tego - wybełkotała, krzywiąc się lekko, no ale po chwili znów na jej twarzy pojawił się uśmieszek i ani jej w głosie było zaprzestać tego podwalania się :<

oho, scena zazdrości za nic mogła by być ciekawa xd uniósł tylko brew i spojrzał powątpiewająco na lauren, kiedy tak mu groziła. przecież doskonale wiedział, że może mu ona nagwizdać co najwyżej, bo nawet po pijaku dałby sobie z nią rady. przecież jest silniejszy i ogólnie. chociaż max myślał, że jest silniejszy od wszystkich, a tak nie było, bo pewnie ta chudzina w starciu z bardziej rozsym facetem miałaby nieciekawe problemy. pewnie już takie starcie miał za soibą już, ale pewnie uratował go jego spryt i zdolność do szybkiego reagowania, jednak mniejsza z tym! mam jakieś skłonności do odwalania mu portretów psychologicznych w każdym poście xdd

- kurwa mać, violet, następnym razem zakładaj coś, co da się zdjąć - mruknął pod nosem, możliwe, że niezbyt przyjemnie. pewnie kiedy oboje już myślenie mieli dość nieciekawe, po prostu nie widział jak to zdjąć. może rozciąć? nie, bo wtedy będzie wracała na golasa. sam się od niej po prostu odsunął, niechętnie, ale jeżeli zobaczył, że nic z tego nie będzie, to nie będzie się przecież chłopina nakręcał, prawda? prawda xd wyszedł tylko z kabiny, niezbyt zadowolony, przemywając twarz zimną wodą.

możliwe, że tych talentów tony skrywał jeszcze multum. ale chyba o tym pisałam już, jednak mniejsza z tym - jeśli niewygodnie ci w tych butach, to po prostu je zdejm... - tutaj spojrzał na jej buty - na litość boską, przeciez w czymś takim można się zabić! - wszelkiego rodzaju szpilki były dla niego nie do ogarnięcia, ale to facet w końcu. oni nie ogarniają 50% tego, co ogarniają kobiety *the feministyczna gadka*. xd

sori was musiałam do koleżanki na chwilę pójść. - no więc przepraszam cię za wszystko, mam wyrzuty sumienia, nie chciałam cię zranić, to pamiętaj. - powiedziała i popatrzyła na nią ze skruchą w oczach - nie wiem jaką masz przeszłość, nie wiem jakimi uczuciami teraz mnie żywisz, na pewno masz mnie za szmatę, sukę itede. i wybacz mi to, nie chcę mieć jakiś zgrzytów z tobą, praktycznie się nie znamy.. - przerwała w pół słowa i wyszła z łazienki, popatrzyła na wszystkich. usiadła na krześle zdjęła kapelusz, rozpuściła włosy i wyrwała wąsy, z sykiem, na klej, na szczęście nie na super glu xd

- nie będę chodziła na boso - pokręciła przecząco głową. - poza tym jak zdejmę buty, to będę jeszcze bardziej niższa od ciebie i nawet nie będę cię mogła pocałować - powiedziała całkiem poważnie, jakby to był największy problem ludzkości i pewnie znów go pocałowała. - i nie bój się, chyba się nie zabiję.

no tak, chodź pewnie ta scena zazdrości skończyłaby się płaczem lauren, zadowoleniem maxa, a na koniec znów płaczem lauren, kłótnią i seksem, czyli pogodzeniem. cóż xd - no co? myślisz, że sobie żartuję? - zrobiła falkę z brwi, wpatrując się w niego zaczepnie. po pijaku pewnie wyszedł jej dresik xd okej, wcale nie. wyszła pewnie bardziej urocza&przesłodzona niż groźna mina. - wcale sobie nie żartuję - mruknęła tylko pod koniec, a na potwierdzenie tych słów, zamiast komuś ściągnąć perukę to tylko przygryzła jego dolną wargę, mru.

- matheewww... - jęknęła tylko z niezadowoleniem na twarzy i również wylazła z tej kabiny. o mało co się po drodze nie zabiła, bo potknęła się o powietrze, obijając się o ściany. była w końcu uwalona jak meserszmit. jak stodoła. jak worek. jak coś, co wali. dobra, mi wali na musk chyba.
z violet było upierdliwe stworzenie, toteż nawet, jak przemywał sobie twarz wodą, to nie dawała mu spokoju. no nie dociera do niej :< ale co ona poradzi, że robi się łatwa i nieco nawet napastliwa po pijaku.

pewnie jash się bawił z wielkim uśmiechem, był już pewnie kompletnie pijany. kiedy zauważył julię, to od razu zjawił się obok niej. objąl ją ramieniem i pocałował w policzek - co się stało? - zapytał i spojrzał na nią półprzytomnym wzrokiem. pewnie nie był nawalony na tyle, żeby nie zauważyć, że julia jest niezbyt w humorze ;o

dobrze, nieco ją zamurowała. praktycznie nie wiedziała co powiedzieć, a jak julia wyszła, tylko dalej sam siedziała i machała sobie nogami, wpatrując się w podłogę. pewnie w lustro nie chciała spojrzeć, bojąc się, że zobaczy siebie jakąś całą porozmazywaną, jakby znów zaczęła mimowolnie przeciekać albo sama by się nagle rozryczała, co było w jej humorze oraz ogólnie po alkoholu całkiem możliwe! wyszła tylko z tej łazienki, rozglądając się po sali. usiadła sobie na jakimś krzesełku, podpierając łokieć o kolano i nieobecnie wpatrując się przed siebie.

pewnie w tym momencie juz jej nie słuchał. z resztą to ten typ człowieka, który nie wsłuchuje się zbytnio, co kobiety mają mu do powiedzenia, bo mało go to zazwyczaj interesuje (znów robię mu portret psychologiczny, noo xdd). spodobało mu sie w każdym razie to, kiedy lauren całowała go, a raczej wgryzała się w niego no i cóż by tu powiedzieć... no tak mu się to podobało, że aż zaczął powoli mieć na nią ochotę. zdjął ją z siebie jednak po chwili, no bo pewnie miał małe problemy z utrzymaniem równowagi z takim ciężarem z przodu xd a poza tym musiał sobie przyćpać. musiał, bo po pijaku jakoś wzmocnił się jego głód. rozejrzał się tylko po pomieszczeniu i szukał wzrokiem miejsca, gdzie bez zwracania na siebe uwagi mógłby się otępić :<

zmroził ją tylko nieco wzrokiem w odbiciu od lusta, w sumie no cóż, pewnie już się nakręcił i to nie na żarty. już nawet nie pofatygował się aby wejść do kabiny, bo pewnie po prostu nagle wpadł na pomysł jak pozbyć jej tej garderoby! teraz nad jego głową powinna się pojawić taka żaróweczka czy coś innego co oznacza pomysł. zsunął jakoś z niej ramiączka tego body, czy cokolwiek to było, a potem to już ławto poszło! znów zaciągnął ją szybko do kabiny, po czym chwycił za biodra i nieco uniósł, przyciskając do ściany. pewnie przez to mogła czuć jego walenie serca oraz inne tym podobne xd nie cergielił się zbytnio, bo oczywiście już nie mógł dłużej czekać, tak więc wiadomo. zainicjował.

pewnie chuchnął jej wódą aż się odsunęła - nic się nie stało. - wstała i pociągnęła go do alkoholi - za twoje zdrowie! - szepnęła mu do ucha i wypiła jeden kieliszek, popiła colą. - mniam. - no i wypiła tam jeszcze z milion pięćset sto dziewięćset kieliszków. popatrzyła na heder, ale jednak szybko odwróciła wzrok. wszyscy z deka się już napili, hej hoo!

nie spodobało jej się to, że nie może z nią utrzymać równowagi xd zmarszczyła tylko mocno brwi, jednak oczywiście zaraz znów się do niego przyczepiła, uniemożliwiając mu szukania możliwego miejsca na przyćpanie. westchnęła ciężko i oparła się o jego ramię brodą, a pewnie jakoś sprytnie całym ciałem o plecy, obejmując go w pół. najwidoczniej po alkoholu robiła się jeszcze bardziej przyczepna niż zwykle, na dodatek jak miała problemy z otrzymaniem równowagi to musiała również się na kimś podeprzeć. więc wiadomo, padło na maximiliana, bo na kogo innego! zamruczała mu coś tam do ucha, pewnie już nawet niezbyt zrozumiałego :< jednak można by to tylko odebrać jako zwykłe, całkiem przyjemne mruknięcie xd

joshua miał niestety słabą głowę i nawet małe porcje alkoholu potrafiły go upić i to konkretnie. potulnie łaził za julią, co chwilę pozwalając sobie na dotykanie jej tu i ówdzie. no cóż, pijani ludzie to nie bajka xd zaraz nam się sala zamieni w wagon bydlęcy, bo wiadomo, że jak człowiek pijany, to jakieś dzikie instynkty się budzą xdd

a to świntuchy :< xd
kiedy matthew zainicjował, to violet z diabelskim uśmieszkiem kontynuowała to, do czego doprowadziła. jednak nie róbmy z tego bajki, była nawalona jak worek, więc pewnie po chwili nawet zaczęło jej się robić niedobrze ;o zacisnęła żeby i wtulił głowę w jego klatkę piersiową, żeby nic takiego nie zauważył, tylko po prostu dokończył xd najwidoczniej nie chciała mu psuć zabawy xd

trochę jej się zapomniało o przestrodze tony'ego, mianowicie, że ma się trzymać niedaleko niego, więc kiedy w końcu skończyła się piosenka, to pewnie coś tam wybełkotała i podeszła do baru. zamówiła sobie coś do picia i zdjęła buty, chociaż na chwilę, obiecując sobie, że już przez dłuuuuuugi czas nie założy obcasów.

maximilian w pewnym momencie miał dosyć robienia za zagłówek/oparcie/podnóżek/podporkę/skałę/opokę i takie tam inne. lekko ją odepchnął od siebie - zaraz wrócę - mruknął, po czym skierował swoje kroki, najprawdopodobniej do męskiej. tam w sumie trudno zostać przyłapanym na ćpaniu. tak przynajmniej myślał :< on chyba nigdy nie wykaraska się z tego parszywego nałogu. jego przypadek był najwidoczniej wyjątkowo ciężki. pewnie gdyby się dziś nie upił, to by nie ćpał. powstrzymałby się na trzeźwo. jednak kiedy się upił, to całe racjonalne myślenie poszło w diabły.

no to pewnie dokończył. tutaj już nie będziemy się zagłębiać, prawdaż, zostawmy nutkę tajemniczości czy coś w ten inny deseń. w każdym razie nie zauważył tego, że violet jest niedobrze. w sumie i lepiej. pewnie zasunął sobie tylko rozporek z nieco diabelskim uśmieszkiem, nieco nieobecnym bo pijany przecież, mrużąc nieco oczy. co pewnie miało oznaczać, że mu się podobało i w ogóle umiał zdjąć z niej ten wynalazek jakim jest body i rajsopy.

Powraca Alison! (sori, ale ucieło mi wiadomość i internet poszedł sie jebać -,-). W każdym  razie pełana entuzjazmu piła sobie piwko przyglądając się zgromadzonym i stwierdza że każdy kogoś miał albo ma. Troche to dziwne w Nowy Jorku. Serjo Serjo.

a ja idę. więc julia się najebała i zasnęła na kanapie! pa!

za to trudno było widzieć jakikolwiek uśmiech na twarzy pijanej violet. pewnie kiedy się jakoś ogarnął, to wypchnęła go z kabiny, sama się w niej zamykając, i zaczęła się'uzewnętrzniać' :< smutne i obrzydliwe. ale niestety, tacy są pijani ludzie z tego co wiem. jutro pewnie będzie umierała na kaca i dobrze jej tak xd

lekko ją zdezorientowało to odepchnięcie, więc tylko zrobiła zdziwioną minę i przysiadła sobie krzesełku. tak, przebrana za kopciuszka, siedzi taka przygarbiona na dodatek nieco pijana i z balonikiem przywiązanym do nadgarstka. interesujący widok. w sumie teraz nawet nie pomyślała, że maximilian idzie się naćpać :< nie pomyślałaby tego, bo już założyła, że max wyszedł prawie z nałogu i już nie bierze, a jak mu się zdarzy to jakieś śladowe ilości. a po pijaku to wiadomo, że w ogóle nawet jej to do głowy nie wpadnie. siedziała tak więc sobie, wpatrując się w każdego kto przechodził obok niej. zerkała też w stronę w którą poszedł max, czy przypadkiem już nie wraca.