HighLine Ballroom

to straszne, że bler zawsze zakochuje się w chłopakach, w których zakochują się jej przyjaciółki/koleżanki ;o
no to pewnie oddała pocałunek i może nawet nie rozlała piwa, bo zdążyła je odłożyć wcześniej. zarzuciła mu ręce na kark, zdając sobie sprawę, że pewnie gdzieś tu jest plotkara i nazwie ją zdzirą, no cóż!

ojezusie, już dwunasta? :O nie chce spać!

dostarczyła piwo tonyemu z uśmiechem szerokim, a potem zaraz rzuciła się w bieg, w jednej ręce trzymając butelkę z piwem, a w drugiej buta violet!
- weź go w takim razie - uśmiechnęła się zwycięsko, machając butem, trzymając go za obcas czy coś w tym rodzaju. roześmiała się i zaraz wypiła sporego łyka ze swojej butelki. zobaczymy, że heather upija się też piwem!

- ale ty masz dzisiaj spust! - roześmiał się, bo pierwszy raz widział heather upijającą się piwem. nie wiedział, czy to przez to, że ma tak zły humor, czy przez to, że ma taki dobry humor xd w sumie to nie miał pojęcia jak naprawdę czuje się heather ;p podziękował ładnie za przyniesione mu piwo - twoje zdrówko, dzióbku - pocałował ją, a potem pociągnął łyka ze swojej szklanki, czy tam butelki ;p

heather schowała się za tonym razem z butem violet, wskakując mu na plecy! tonyemu nie butowi ; d podmuchała mu trochę w szyję, właściwie to jest śmieszne, nie wiem dlaczego niektórzy się wkurzają jak im się w szyję dmucha :c koncert się już pewnie skończył, gdyby tyle grali to pewnie by padli! no i jest odpowiedź, że heather piwem może się upić ; d

violet dopiero teraz zauważyła blair. akurat złapała ich w momencie całowania się! przypomniała sobie, że przecież blar mówiła jej, że ian cośtam kręci z florence, czy tam florence podoba się ian, nie pamiętała wszystkiego ze szczegółami. ale w każdym, razie to już drugi facet, którego poderwała w dość krótkim czasie i który stosunkowo do niej nie powinien należeć. no, przynajmniej tak zrozumiała z dzisiejszej rozmowy z blair o ianie :< zastanawiała się, czy nie powinna przypadkiem zamknąć matt'a w jakiejś klatce, czy coś w ten deseń, skoro blair lubi cudzych chłopaków :<
- heather! policzymy się jeszcze, zobaczysz! - wrzasnęła tylko, bo nie chciało jej się ruszać z miejsca ;p skoro już przestali grać, to pewnie puścili jakąś muzykę z głośników, jak to zazwyczaj jest po koncertach. afterparty! xd

- hej, hej co ty wyprawiasz?! - zapytał wyraźnie rozbawiony tony wskakującej mu na plecy heather - komuś zapieprzyła tą szpilkę?! nie wierzę, głuptasie - zaczął się głośno śmiać, po czym wyprostował się, o nie lubił kogoś nosić na plecach i się przy tym garbić, czy coś ;p

najwidoczniej też zauważył blair i iana, zaraz on się zrobi małym plotkarzem ; d nie no, aż tak to chyba nie. w każdym razie wiedział, że chyba coś tutaj nie gra, przynajmniej tak mu się zadawało, nie wiadomo, on plo też przecież czyta czasem! obserwował tylko latającą szpilkę violet, klub w którym było coraz mniej ludzi poza tym! przysiadł sobie obok violet, najwidoczniej dalej śpiewając, tym razem coś dziwnego ; d

- violet! - powiedziała dumnie, dalej wymachując butem. ale najwidoczniej jej się znudziło po pewnym czasie, bo zlazła z tonyego, zanosząc buta violet, kłaniając się nisko nawet, ha! - mogłam zapieprzyć dwa - stwierdziła, wracając już do tonyego. lekko zirytowana tym faktem, że wcześniej nie pomyślała, żeby zabrać całą parę violet, wydęła dolną wargę, krzyżując ręce na klatce piersiowej.

- nie rozumiem jej. po co ona to robi? - rzuciła to pytanie ni to do matt'a ni to całkiem w przestrzeń. potem wzruszyła tylko ramionkami odstawiając pustą szklankę po drinku na blat baru - heather, grabisz sobie - burknęła ostrzegawczym lekko tonem, po czym odprowadziła ją wzrokiem do tony'ego - jej też nie rozumiem. jak można tak łatwo wybaczyć zdradę? czemu ona znowu z nim jest, skoro zrobił jej coś takiego? - westchnęła ciesząc się, że ona nie ma takich problemów ;p

- dzióbku, masz dzisiaj adhd po tym piwie, napij się lepiej zimnej wody - zaciągnął ją do baru i zamówił szklankę wody z lodem i wepchnął ją w ręce heather - za trzy lata będziesz dorosła, zachowuj się jakoś! - zaśmiał się - rzucanie się obuwiem to nie najlepsza rozrywka jak na takie miejsce - pstryknął ją w nos cały czas się śmiejąc i pokazując rządek swoich zębów, och.

nie wiedział czy mówi do niego, czy do szklanki, czy do widmo barmana, którego widziała w swojej wyobraźni. zmarszczył brwi brwi, opierając się o bar.
- do mnie mówisz? - spytał, całkiem ostrożnie, bo pewnie jak do niego, bo mu rozwali szklankę na łbie, że go nie słucha albo coś w tym stylu! wzruszył ramionami, patrząc w ich stronę, ale dość dyskretnie, bo wiadomo to najważniejsze! - skąd mam wiedzieć, spytaj się jej - stwierdził, bo on właściwie jasnowidzem nie był! zagrzechotał lodem w szklance, a potem zamówił kolejną szkocką, prawda. papierosa też zapalił.

spojrzała w szklankę, niezbyt ucieszona faktem, że tam jest lód. a lód jest zimny. napiła się jednego, małego łyka, potem tylko nieudolnie próbując rozwalić lód słomką, robiąc przy tym zawzięte miny, np. wystawianie języka ; d kiedy jej się nie udało, darowała to sobie.
- ale jeszcze mam trzy lata, prawda? - słusznie zauważyła, popijając wodę przez słomkę, wgapiając się w tonyego, hihi.

w sumie to heather siedziała przy barze, a raczej opierała się znudzona o niego łokciem, obserwując zespół, który próbuje podłączyć sprzęt od dobrzej godziny, ale chyba najwidoczniej nie umie :< piła sobie kolejną butelkę piwa, otaczając siebie i osoby w swoim najbliższym otoczeniu równie znudzone co ona, uroczym papierosowym dymem! no co, dziewczyna też może niby, nie zwracając uwagi na to, że to niezbyt wygląda. jednak tym teraz się nie przejmowała, bo i tak była zmęczona iluśtam godzinnym lotem z francji.

powiedzmy, że dzisiejszego wieczora grają tu jakimś cudem the kills, których słucham dziś praktycznie non stop <3 czyli taki trochę większy koncert się odbywa, ludzi sporo, a pośród nich violet odstresowywująca się przy tape song. mimo iż violet nie jest fanką koncertów i takich tam rzeczy, to dzisiaj jej się podobało. wiadomo, bo the kills xdd

no więc liam pewnie przyszedł tutaj, bo był umówiony z violet. czekając na nią, zamówił sobie pewnie coś do picia, ale nic, co zawierało alkohol, bo do tej pory czuł skutki po wczorajszym wieczorze. xd

pewnie trochę się naczekał na violet, której doprowadzenie się do stanu używalności zajęło wieczność niemal xd przybyła w końcu w jakiejś cekinowej sukience, włosy miała ułożone w lekkie fale, usta pociągnięte czerwoną szminką, tylko cieni pod oczami nie mogła zlikwidować xd zwłaszcza, że ona nie z tych, co praktykują tapetę. przyszła, zamówiła wodę i powitała się z liam'em całując go w policzek - już nigdy nie wezmę alkoholu do ust - zachichotała wycierając lekki ślad szminki z jego policzka xd

- każdy tak mówi - powiedział z uśmiechem, pijąc swój sok, colę, wodę, czy cokolwiek. - i jak, śniły ci się jakieś koszmary? a może nawiedzały cię w nocy duchy? - zapytał, próbując się powstrzymać od śmiechu. fakt, może i trochę się z niej właśnie nabijał, ale właśnie sobie o tym przypomniał, a dzisiaj wydawało mu się to o wiele śmieszniejsze niż wczoraj.

- jakie duchy? - zapytała, bo niezbyt wiedziała o co mu chodzi. jednak po chwili dotarło do niej, że prawdopodobnie musieli o tym wczoraj rozmawiać. wszystko pamiętała jak przez mgłę, więc można jej wybaczyć xd - nie, żadne duchy mnie nie nawiedzały, bardzo śmieszne - odparła nieco naburmuszona z faktu, że liam się z niej nabija - nie śmiej się, to wcale nie jest śmieszne! - pisnęła - o matko, chyba nie zrobiłam z siebie wczoraj jakiejś idiotki? - zapytała w końcu zerkając na liam'a z lekkim przerażeniem xd

- nie, no co ty - pokręcił szybko głową. - właściwie niewiele pamiętam, ale szczególnie utkwiło mi w pamięci to, że boisz się duchów i uważasz, że jak zgubiłaś się w lesie, to jakiś cię śledził - powiedział, unosząc delikatnie kąciki ust, ale nie miał na celu się z niej nabijać, to był raczej sympatyczny uśmiech, który miał poinformować ją o tym, że wcale nie uważa jej za idiotkę. xd

- to bzdura - ucięła szybko, przeklinając w myśli fakt, że musi gadać po pijaku takie głupoty. a raczej skrywane fakty, których się wstydzi! xd bo violet wcale nie chciała uchodzić za jakiegoś boidudka, czy coś xd - nic mnie nie śledziło, najwyraźniej mam sporą wenę twórczą pod wpływem procentów - zachichotała głupiutko, aczkolwiek uroczo, lecz potem lekko się skrzywiła i zaklęła w myślach xd - co jeszcze mówiłam? - zapytała dość ciekawsko, mając nadzieję, że nie skompromitowała się wczoraj na żaden inny sposób xd

- nie pamiętam już, naprawdę - przyznał szczerze, opierając się bokiem o jakąś ścianę. - ale chyba nic strasznego, bo inaczej bym to zapamiętał. ach, rozmawialiśmy jeszcze o tym, że mieliśmy rzucić studia i iść na coś, związanego ze sztuką, ale całkiem możliwe, że mi się to tylko przyśniło - powiedział, marszcząc lekko brwi i próbując sobie przypomnieć coś jeszcze, ale po kilku nieudanych próbach wzruszył tylko ze zrezygnowaniem ramionami.

- no to dobrze - odparła z ulgą i wypuściła powietrze z płuc. po chwili zerknęła na zespół, którego nie znała, który przygotowywał się do występu - ciekawe co dziś będą grać - uśmiechnęła się pod nosem, po czym przeniosła po chwili wzrok na liam'a, siorbiąc przez słomkę swoją wodę xd

- szczerze mówiąc to nie jestem pewien, czy to dobry pomysł, żebyśmy słuchali głośnej muzyki przy naszych dzisiejszych dolegliwościach, ale mam nadzieję, że to nie żaden metal, to może uda nam się jakoś przeżyć - zaśmiał się i usiadł na jakimś krzesełku, które pewnie stało sobie gdzieś w pobliżu.

- racja, mogliśmy iść gdzieś, gdzie jest cicho - zastanowiła się przez chwilę - ale w sumie cały nowy jork jest głośny. tu nie ma cichych miejsc - zachichotała - jakoś przeżyjemy - pewnie usiadła na krześle przy barze, bo w takich miejscach, to zazwyczaj krzesła są tylko przy barach. wyjęła z torebki jakąś ampułkę z lekami przeciwbólowymi. wzięła kilka tabletek na raz i również kilka wepchnęła liam'owi w usta.

popił posłusznie leki, żeby je połknąć. - nie za dużo tego bierzesz? - spojrzał niepewnie, patrząc na kilka tabletek w jej dłoni. - wydaje mi się, że starczyłaby jedna, czy dwie - wzruszył ramionami, bo w sumie się na tym nie znał, ale wolał się upewnić, kto wie, może violet była jakąś lekomanką i powinien bardziej na nią uważać. xd