Central Park.

pewnie nie widziała, bo akurat pukała w ławkę palcami, wygrywając jakiś przyjemny rytm, jakaś jej jedna z ulubionych piosenek, i patrzyła w niebo, pewnie obserwowała jakiegoś motylka, czy coś ; d
no tak, abi... biedna abi pewnie sama nie znała odpowiedzi na to pytanie, więc tylko otworzyła usta i spojrzała na czaka jakimś takim pytającym wzrokiem, a potem zamknęła tą buzie bo jej jeszcze jakaś mucha wleci i kiwnęła głową do olivera, cnie. wyjdzie na jakąś niemowe, ale zaskoczyło ją to pytanie, po prostu.
ale pewnie coraz bardziej ciekawsku spoglądała to oni się tak ciągle rozciągają.
- na siłownię się chodzi, a nie rozciąga - powiedziała, pewnie trochę ironicznie nawet.

Pewnie trochę zdziwił go jej brak reakcji na to pytanie. Opuścił głowę w dół i spojrzał na skręty w swojej dłoni. Schował je szybko do kieszeni. -Siłownie mam w domu, nie mam tylko czasu aby z niej korzystac. -rzucił nie podnosząc głowy do góry. Zaczął pewnie szurac butem o ziemie i wyglądał jak jakiś posrany dzieciak emo ;p

Widział że jacyś nie teges są. No to nie dociekał. Trochę mu ulżyło nawet, że nikt nie odpowiedział. Sam nie wiedział dlaczego. -Chodzą na siłownię. Raz na miesiąc, ale zawsze xD -roześmiał się, żeby trochę rozładować atmosferę. Jakieś ptaki nad nimi przeleciały. Zakrył głowę ręką, żeby któryś na niego nie nasrał. Znając jego szczęście, to gdyby ich nie zauważył i się nie zasłonił, pewnie tak by się stało.

- pewnie raz w miesiącu to za mało - rzuciła, przysuwając się na krawędź ławki, wiecie, tak że usiadła na tej ostatniej desce, zaraz przy jej zakończeniu. lekko trąciła ramieniem czaka i uśmiechnęła się. abi jest pewnie posrana i głupia.
- jezu, posrane ptaki - powiedziała, patrząc nad nadlatującą szarańczę i pewnie jakoś schowała głowę za ramieniem czaka.

Chuck tez się roześmiał. -Prawda. Nikt nie może Ci nic zarzucic. -Spojrzał na Olivera i zobaczył, że zasłania się rękoma. Wystawil rękę aby sprawdzic czy pada deszcz. -Nie pada. -Spojrzał na niego z lekkim uśmiechem.

-Ale zaraz będzie. -roześmiał się i wskazał głową na ptaki. -Hmm.. Może jednak nie. -bo one już przeleciały. -Wystarczy mi ten raz. Nie chcę wyglądać jak jakiś mięśniak. -westchnął. -Bo po co? ;d -wzruszył ramionami.

Spojrzał na odlatujące ptaki. -Dzięki, że mi powiedzieliście. Ja zostałbym obsrany a wy nie. -Powiedział z uśmiechem. -A co do siłowni to zgadzam się z Tobą. Nie chodzę tam, jem co chcę i wyglądam świetnie i dziewczyny lecą na mnie mimo wszystko.

-Nie ma za co. -pokazał mu czubek języka. Zaczął nucić piosenkę 'brunetki, blondynki'. Przetarł jeszcze raz oko. Czuł że mu coś tam siedzi. Nawet jakby mu tam coś siedziało 20 dni i tak by nie poszedł do okulisty. Boi-dupa. Zadzwoniła mu komórka. Dobrze przeczuwał. To nie koleżanka, a on będzie musiał lecieć po ten długopis. Skrzywił się lekko, zamknął szybko komórkę i znów schował do kieszeni.

pewnie tylko spojrzała na czaka kątem oka, ba zajęła się oglądaniem biedronki, która usiadła jej na kolanie, nie liczyła jej kropek na szczęście. pewnie nawet wybiła się z tematu, bo myślała o czym innym, pukając co chwilę w jakąś nóżkę ławki butem.
- tak czy siak, podsumowując mięśniaków to są dziwni - pokiwała głową, pewnie mając na myśli swojego jakieś tam kuzyna, który siedział cały dzień na siłowni..... mniejsza. jej słowne i ruchowe a de ha de minęło, bezpowrotnie jak na dzień dzisiejszy.

-Biznesy? - Zapytał wskazując na kieszen Olivera, w której znajdowała się zapewne komórka. Spojrzał potem na Abi i uśmiechnął się pod nosem. Zauważył tą biedronkę. Kiedyś słyszał czy tam czytał, że one gryzą więc pstryknął ją żeby czasem nie ugryzła Abi. Znowu na nią spojrzał i chwycił jej rękę, bo odniósł wrażenie, że trochę posmutniała.

-Z przykrością oznajmiam że muszę was zostawić. -zerknął na jakiegoś faceta, który latał niemalże goło po parku. -Wyruszam na wyprawę w poszukiwaniu długopisu. -wstał i otrzepał tyłek. -Adios. -rzucił na odchodne. Gdy już zniknął za zakrętem zapalił sobie. Och, jak dobrze. Przeszedł szybkim krokiem do końca parku i wmieszał się w tłum.

- sajonara - rzuciła i stwierdziła, że sprawa poszukiwania długopisu pewnie jest równa jakiejś ważnej sprawy typu detektyw monk! chodź abi go zbytnio nie lubiła, bo go wkurzyły te jego natręctwa, wcale śmieszne nie były. pewnie trochę miętoliła rękę czaka, you know what i mean.
- zimno się robi - stwierdziła, patrząc na gęsią skórkę na swoich rękach.

i don't know what you mean. nie wiem co znaczy miętolic rekę ;D On też pewnie pożegnał się z Oliverem pomachaniem dłonią. Pewnie nie chciało mu się krzyczec, albo wysilac na jakieś słówko. Zdjął marynarke, która pewnie seksownie pachniała Chuckiem ;p i podał ją Abi, żeby czasem nie zamarzła na ławce w parku ;p

no tak palcami, nie pokaże ci przez internet ; dd co, miałam napisać, że gniotła mu kostki? ; d
dobra, nie umiem się prawidłowo wysławiać, to przez szkolne otoczenie.
okryła się tą jego marynatką, pewnie od razu chętnie przytuliłaby do niej głowę i takie tam inne, ale śmiesznie by wyglądała, jakby zakładała sobie marynarkę na łeb ; d
- dzięki - uśmiechnęła się, chciała pewnie przerwać ciszę czy coś takiego, bo ona lubiła jak ktoś cały czas gadał! położyła mu głowę na ramieniu i pocałowała jego szyję, stawiam na to.

Możesz nagrac filmik i wstawic na youtube i wyslac mi link ;p no ale dobra ;p załóżmy, że wiem o co chodzi z gniecieniem kostek ;DRaczej nie wyglądałaby śmiesznie, jemu by to nawet schlebiało. -Nie ma problemu. -Uśmiechnął się. Ciągle trzymał jej ręke. Jesli miała jakiś pierścionek to pewnie zaczął się nim bawic obracając go to w prawą, to w lewą stronę. Po głowie latało mu tysiąc myśli. Ale głównie nasuwało mu się ciągle jedno pytanie. Chciał wiedziec czy są razem czy nie. Z jednej strony bał się spytac, bo pewnie sam nie wiedział czego chce.

"jak miętolić rękę. tutoral dla czaka" ; ddd to będzie hit!
dobra, ją też to dręczyło, pewnie nawet dlatego opuściło ją jej nagłe adhd. jej nagle ac/dc tak, chciałabym.
- czak, jakoś się zaplątaliśmy przy jednym pytaniu - uniosła brwi, odrywając głowę od jego ramienia. z sekundy na sekundę, zastanawiała się co odpowie. pewnie nie chciała skończyć jak jakaś pierwsza lepsza, bo miała już do tego uraz, ale odrzucała tą możliwość. podrapała się po skroni i sama chętnie by pewnie chciała poobracać pierścionek, bo zazwyczaj robiła to jak się zastanawiała nad czymś, bardzo intensywnie.
złooty pierrrściooonek, zloty pieeeerscionek na szczeeeeescie

Miałabyś miliony obejrzeń ;p w tym 700 tysięcy byłoby moje ;pac/dc moze byc jak najbardziej ;p.Spojrzał pewnie na nię lekko zdziwiony, a może i nawet zszokowany i zastanawiał się czy myślał głośno czy to poprostu ona zajrzała mu do głowy i przeczytała jego myśli. Zatrzymał chwilę wzrok wpatrując się w jej oczy, ale za chwilę znowu już patrzył na pierścionek, który ciągle obracał.-Wiem. -powiedział cicho. -I chciałbym chyba poznac odpowiedź. -Szczerze bał się odpowiedzi, bo nie wiedzial co ona będzie dla nich oznaczac. Nie wiedział czego się spodziewac.

pewnie byłaby to darmowa lekcja anatomii bo widać mi wszystkie kosteczki, już robiłam jako kościotrup na biologii..... : ccc
- znów się boję, że coś palnę - podrapała się po czubku nosa, obserwując jakiegoś owada, który chodził sobie spokojnie po chodniku. pewnie miała ochotę go zdeptać. abi, jak zawsze, bała się, że palnie coś głupiego, wszystko znów będzie na nią i będzie miała wyrzuty sumienia. spojrzała na czaka, a potem na swoją rękę, zastanawiając się przez chwilę, czy będzie miała otarty palec, bo raz sobie tak zrobiła ; d
- no to... - zaczęła po woli, zbierając myśli, odrzucając niepotrzebne słowa - tak, prawda? - powiedział krótko, lecz treściwie podsadzając jakoś głowę tak nad swoją rękę, tak dziko. nie wiem jak to zrobiła, znów będę musiała dawać kolejny filmik na jułtjub!

No chyba daj kolejny filmik bo za chu**ja nie zrozumiałem ;p sorry za przeklenstwo. no ale nie ważne. Wyczuł pewnie jej wachanie w głosie. Sam też się wachał. Ale trzeba przyznac, że uśmiechnął się gdy powiedziała 'tak'. Poczuł się tak jakby odpowiedziała mu 'tak' na pytanie czy za niego wyjdzie. Zresztą nieważne. Dla Chucka oznaczało to koniec jego dotychczasowego życia i oznaczało to pewnie pierwszy poważny w życiu związek. Nie wiedział jak się spisze. Pewnie nawet się bał i to nie trochę. -Tak. -Powiedział z uśmiecham i ścisnał jej dłoń.

no zobacz. jest sobie ręka. i on się na ta rękę patrzy, no to jakoś pomiędzy oczami, a ręką jest duża przerwa, cnie. no to ona tak w tą przerwę z głową wycelowała! dobra, cicho, tylko się ośmieszam ; dd
dla abi pewnie będzie to też jakieś nowe doświadczenie, pewnie teraz czuła się co najmniej jakby powiedziała tak na jakimś ślubnych kobiercu czy jak to się tak mówi i zaraz miałaby wyskoczyć z tym, że jest w dziewiątym miesiącu ciąży, muhaha. dobra, odgoniła bardzo szybko te myśli. pewnie złapała jakoś klapy marynarki tak, żeby zakryć sobie szyję, bo nie chciała zaraz być chora i prychać na wszystkie strony.

Dobra, zrozumiałem. Ale muszę szczerze przyznac, że się ośmieszyłaś, bo przez około 23 sekundy się śmiałem z Twojego boskiego opisu. ;p Nieważne. Pewnie ją mocno przytulił, żeby jej czasem za zimno nie było. Nawet zaczął jej ramie pocierac, żeby ją rozgrzac. I pewnie siedzieli tak na tej ławce przytuleni jak stare dobre małżeństwo. ;p

ja to teraz przeczytałam i spadłam z fotela, serjo ; d zanim coś napiszę, powinnam chyba pisać to gdzieś na kartce i czytać to na głos. mniejsza! no ale, przynajmniej już wiesz łot aj min!
zachichotała pewnie nawet, tego się nie pozbędzie bo tak jak non stop poprawiania swojej sukienki.
- ejże, sukienek mi nie starczy - roześmiała się i puknęła go palcem w obojczyk.

Nie. Prosze pisz tak do mnie;p poprawiasz mi humor i przynajmniej mam rozrywke na około 30sekund ;DZaśmiał się i pocałował ją i przyciągnął do siebie. Proszę ile potrafi zrobic Chuck w jednej chwili. Pewnie nawet nie przestał jej pocierac. -Przecież wiesz, że i tak wolę Cię bez tej sukienki. -Pocalowal ją w szyję.

no to znów muszę wymyślać jakieś, że biegła jak surykatka do tego, kto jej torbę pod nogi rzucił? ; d
inspektor gadżet, trutrutru TUTU!
roześmiała się, chodź to bardziej podchodziło o ten jej wyżej wspomniany chichot. pewnie będzie musiał się przyzwyczaić do tego i jej słabej głowy, muhah!
- aha, czyli dajesz mi zgodę, że mogę sobie bezkarnie chodzić po całym mieście bez ubrania? - spytała zdziwiona, unosząc brwi - okej - wzruszyła ramionkami i uśmiechnęła się jednokącikowo.
a czak ma bana na ce boksie! ; *

ja jestem chętny na wszystko;p od dziś uwielbiam Twoje żarty ;d nie masz prawa ich opowiadac nikomu innemu ;p dopiero po mojej zgodzie, mozesz je podac dalej ;DPewnie da rade się przyzwyczaic. W końcu to Chuck ;p on jest jednocześnie stałocieplny i zmiennocieplny i może sie przystosowac do wszystkiego czego tylko zechce;p. niewazne. Przez Ciebie ja gadam jak debil ;p -Oczywiście, że nie. Takie spacerki są zarezerwowane tylko dla mnie. Nie chciałbym żebyś potem została obsmarowana przez jakąś nędzną Plotkarę. Nie ma mowy. - Przytulil ją tak, że pewnie miała głowę na jego klatce piersiowej.wery fany ;D ;*** nawet nie wiesz jak cierpię ; (