Central Park.

rozmasowała sobie rękę.
- ja chyba też - uśmiechnęła się.

- ale ze mnie ciapciak. wybaczcie - uśmiechnął się do nich próbując się ogarnąć.

podała mu reke aby wstał i zrobiła mu miejsce między nimi-powinienes popracowac nad hamowaniem

Biegł całą drogę do domu. Pewnie biegłby dalej gdyby nie zobaczył po drodze K., B. i J. Podbiegł w ich stronę. -Hej. -Przywitał się z nimi. Podszedł do Kayli. Przytulil ją unosząc lekko do góry i pocałował w czolo.

Usmiechneła się na jego widok i pocałowała jeszcze raz-Uciekasz gdzieś??

-juz nie.

Zdziwiła się bo jak na niego miał za bardzo dobry humor-Jak spacer??

-jak to spacer. normalnie.

Kiwneła głowa i przyjrzała się Jimmiemu i Blair którzy jakos zamilkli

był lekko zdyszany, bo śmigał na rolkach dziś odkąd się obudził. kiedy kapnął się, że Kayla się na nich patrzy, spojrzał się na nią, jakby chciał powiedzieć 'o co chodzi?'

-idziemy gdzies? wszyscy? do jakiegos baru? w koncu dzis piatek.

patrzyła się na niego i kiwała lekko głowa w strone blair.objeła nejta bo jakos chłodno się zrobiło

dopiero się ocknęła z zamyślenia (bo chyba zamuliłam trochę xd).
- możemy iść - przytaknęła.

odwrócił się do Blair i do niej mrugnął uśmiechając się.
- ja nie mam nic przeciwko żadnym wypadom. musiałbym tylko się przejechać na chwilę do domu, żeby wziąć prysznic.

Popatrzyła sobie na wszystkich i pewnie tez stwierdziła ze moga isc,w końcu miała takie pany z Blair wczesniej

-ja też bym musial isc do domu. wiec mozemy tam zajsc.

//no to zacznijcie u was

to miejsce było według niego najlepsze na jakikolwiek spacer. uwielbiał CP.

na szczęście nie było zimno, tak myślę. tylko było ciemno, ale wierzyła w swoją intuicję i w to, że nie zabije się na najbliższym drzewie. xd

szedł przed siebie z rękoma w kieszeniach.
- jak będzie ci zimno, to daj mi znać, Blair - po chwilii dodał - uwielbiam to miejsce zwłaszcza wieczorem.

- niee, jest ciepło - stwierdziła. - mhm, ładnie tutaj - przytaknęła tylko i założyła rękę na rękę.

- po naszym pierwszym spotkaniu w życiu bym się nie spodziewał takiego rozwoju sytuacji - rzekł ni z gruchy ni z pietruchy uśmiechając się pod nosem.

- ja też - przyznała. - jimmy, co teraz będzie? - zadała to nurtujące ją pytanie.

na twarzy malowało mu się niewiadomoco. podejrzewał, że skoro jest sam z Blair, to ona może chcieć od niego czegoś więcej niż tylko jednego wieczora razem. mimo to, nie przygotował sie na to. zatrzymał się, chwycił jej dłonie w swoje i spojrzał jej w oczy:
- Blair, zależy mi na tobie i na twojej przyjaźni - wydusił z siebie. powiedział to, co czuł.

zabrała mu swoje ręce /ale głupio to zabrzmiało xdd/ i spojrzała na niego, mimo ciemności, z jakimś takim dziwnym wyrazem, może ze złością, ale chyba bardziej ze smutkiem.
- na przyjaźni? - zapytała, starając się opanować drżenie głosu, ale chyba nie bardzo jej to wychodziło.
teraz zrozumiała to, co mówiła kayla - takie rzeczy ustala się przed, a nie po.