Central Park.

//ale mam zapłon...
Spojrzała na K - nie, nie, tylko głowa mnie dziś boli, coś się zdarzy dziwnego bo moja głowa zawsze mnie boli gdy niedługo ma coś sie zdarzyć złego albo dobrego, wiem dziwna jestem - zaśmiała się i wzięła od K ibuprom - Co u ciebie złotko?

Zdjeał kaptur i patrzyła sobie na Alison-U mnie po staremu czyli jak zwykle nic-wzrudszyła ramionami-Nie było Cię wczoraj w domu a ja czekałam

- Oj, przepraszam, musiałam wyjść. - powiedziała i uśmiechnęła się. - Co robimy?

-Nie wiem ale możemy zrobić to na co masz ochote-uśiechneła się do niej z nadzieją ze ALi ma jakis plan i nie spedza wieczoru na ławce w parku

- Ojej. Ja nie mam planu! Kajla powiedz że mnie wkrecasz i masz plan - uśmiechnęła się do niej, bo ona też nie miała ochoty spędzić wieczoru na ławce.

Pokreciła głowa-Myslałam ze Ty go masz-zrobiła przerazoną mine-Ej no moze chodzmy tam gdzie nas jeszcze niebyło ale nie na cmentarz bo tam byłam wczoraj 

- Byłaś na cmentarzu - zaśmiała się - ale gdzie nas kotku nie było? W ogóle chodzi ci o bar, klub, sklep czy o co? - rozejrzała się, było jeszcze widno, ale można sie było domyślić że niedługo bedzie ciemno.

-Tak wczoraj nudziło nam się to poszliśmy,fajne wrażenia-usiechneła sie na samo wspomnienie-Nie do sklepu nie ani do klubu,pic tez nie mam ochoty

- fryzjer może? Oj, przydało by mi się pożadne farbowanie - dotknęła swoich włosów, nie lubiła sie sama farbować bo pamita jak przez przypadek pofarbowała nie ta farbą co trzeba i zamiast kasztanowego, czarny. - jak myślisz? Oj i kosmetyczka też może. - Alis westchnęła bo jak juz chce sie zabierac za swoje ciało to na maxa.

Zamysliła się-Tak to bardzo dobry pomysł,chodz zbierajmy się -złapała ją za reke i poszły do salonu....zaczne

od razu po przebudzeniu się ze snu wpadł na pomysł, żeby wybrać się do central parku na rolki. nie ma to jak przemierzać alejki z prędkością światła, czując przyjemny wiatr na twarzy.

Usaidły na jedne z ławek gdzies pośrodku parku,kajla musiała poprawic swoja kiecke i troche dziwnie sie czuła w małej czarnej w parku

w sumie ona też wyglądała dość, hm, elegancko. w każdym razie nie bardzo chyba się to nadawało na central park. rozejrzała się wokół, też siadając na ławeczce. powstrzymała się od zapalenia kolejnego papierosa, bo nie chciała pachnieć jak popielniczka.

wyjeła komórke i spojrzała na wyswietlacz-dobrze ze juz nie ma takiego słonca-związała włosy w koka bo zbierało się na silny wiatr

- mhm - przytaknęła i zebrała włosy do tyłu, nie miała przy sobie nic do ich spięcia, ale nie lubiła związywać włosów. - mam ochotę zaszaleć. znaczy poszłabym gdzieś, z kimś, tylko nie ma gdzie.

-mówiąc z kims masz na mysli Jimmiego -usiechneła się lekko sama do siebie-A kazde miejsce jest dobre

- niekoniecznie jimmy'ego - stwierdziła. - chodziło mi raczej o jakąś większą grupę osób - uśmiechnęła się.

westchneła i podrapała sie po kolanie-tez się zastanawiam gdzie jest reszta

w zasadzie jeśli chodzi o jimmy'ego, to pewnie wolałaby z nim nigdzie nie wychodzić, wręcz przeciwnie.
- może powyjeżdżali na weekend, albo coś.

-moze-oparła ręce na kolanach a na nich brode-szkoda ze nie dali znac tez bym wyjechała 

zmarszczyła nos.
- a ja nie. weekend to za mało - stwierdziła. - w wakacje chciałam pojechać do francji albo do włoch, ale nie wiem - zamyśliła się.

-zawsze lepiej wyjechac z miasta niz sie w nim nudzic

- ale ja lubię nowy york - uśmiechnęła się. - hm, a ty gdzieś jedziesz na wakacje?

wzium, wzium.
spostrzegł z daleka dwie znajome postacie, więc pognał w ich kierunku, żeby się przywitać. oczywiście nie wyrobił przy chamowaniu i z wdziękiem na nie wpadł.

-pewnie pojade do domu do Wiednia,bede musiala zabrac z domu moje rzeczy.uniosła głowe bo dostała w kolano-Jimmi będe miała siniaki