zamknąc mi tu proszeu!

wytarła oczy, pewnie starła też część rozmazanego makijażu. nic nie odpowiedziała. miała tylko nadzieję, że uda jej się jakoś pogodzić przyjaźń z kaylą z tym, żeby nie musiała widywać się z jimmym.

-na pewno nie napijesz się niczego???moge xrobić nam herbaty -ona miała chyba na nią ochote wiec poszła do kuchni płacząc sobie po drodze

- nie, na pewno - skuliła się na sofie. nawet nie była zmęczona, nie chciało jej się spać. przerażała ją myśl, że w poniedziałek powinna zjawić się na uczelni, miała nadzieję, że do tego czasu zdąży do siebie dojść.
nawet przeszło jej przez myśl, czy nie iść na jakieś tory, rzucić się z mostu, czy coś. ale stwierdziła, że to by było głupie.
chociaż...

wróciła po jakimś czasie z kubkiem w dłoni oparła się plecami o ściane i nic nie mówiła tlko wzdychala od czasu do czasu-zostsaniesz u mnie prawda??nie lubie byc sama

- mhm. zostanę. a ali? nie ma jej? - zapytała.

-własnie nie wiem co z nią-usiadła na podłodze-nawet nie napisała

- może gdzieś imprezuje. czy coś - powiedziała, patrząc nieobecnym wzrokiem za okno. zakasłała, z nadzieją, że nie będzie chora, bo chyba miała dreszcze, czy coś.

wpatrywała się w swój kubek-pewnie tak juz kiedys wyjechała i nic nie powiedziała-przypomniała sobie o Jimmim bo kiedys myslała ze on będzie z Ali a ona z Nejtem ale jak widac nic nie jest wieczne nawet marzenia

- czyli jest spontaniczna - stwierdziła. normalnie to pewnie by się uśmiechnęła, ale chyba nie miała na to ochoty.

-tak ale to nie odpowiedziale przeciez moge się martwic-odstawiła z hukiem kubek sama nie wiedziala czy gadanie o ali to dobry pomysł na rozwiązywanie ich kłopotów

- jak wróci to jej to powiedz - wzruszyła ramionami. wzięła jakiś koc, który miała w zasięgu ręki i się nim okryła, żeby nie zmarznąć jeszcze bardziej.

-niech ją tylko dorwe-nabrała powietrza w płuca i zamknela balkon nie chciała jeszcze do problemów dołozyc sobie zapalenia płuc

nie wydawało jej się, żeby kayla mogła kogokolwiek skrzywdzić. wydawała jej się taka krucha i delikatna. wyjęła z kieszeni telefon, żeby sprawdzić która godzina.
- o matko, jak późno - wzdrygnęła się, chociaż wcale nie odczuwała, że jest 01:28. odłożyła telefon na stolik.

ppatrzyła na wiszący zegar dla niej komórka juz mogła nie istniec-chcesz juz spac???

- nie. nie jestem zmęczona, pewnie i tak nie zasnę - w myślach dodała, że przez najbliższy czas będzie żyła tylko dzięki kawie, ale zostawiła to dla siebie, bo pomyślała, że kayla mogłaby się tym zmartwić.

ona sama zyje dzieki kawie i czekoladzie wiec się nie zmartwi tylko sama będzie jej ta kawe robic-usiadła koło B-zycie jest pokrecone,nie dosyc ze moi rodzice się rozstają to ja tez,niedaleko pada jabłko od jabłoni

- nie bądź taką pesymistką. przecież jeszcze możecie wszystko naprawić. jutro ochłoniecie, porozmawiacie spokojnie i będzie dobrze, na pewno - chyba nie była specjalistką od pocieszania, ale przynajmniej się starała.

popatrzyła na nią ale i tak wiedziała ze nejt juz jej definitywnie nie chce była głupia ze się tak starała,mogła zostac w Wiedniu.była za to wdzięczna B ze mimo swoich problemów ją pociesza

pewnie myślała, że jest beznadziejna, bo nawet nie potrafiła pocieszyć kayli. ale ciężko mówić o pocieszeniu, kiedy nie można sobie poradzić z własnymi problemami.

złapała pilota od tv ale i tak nie miała ochoty nic oglądac i tak pewie leca same filmy o miłosci.cały czs myslał o jednym.

- prawdopodobnie to wszystko by się nie stało, gdyby nie zachciało nam się imprezować - zauważyła. - znaczy może stałoby się, ale później. chyba jest późno i gadam od rzeczy.

-moze to ma sens,nejt nigdy nie lubił imprezowac i pewnie znowu wyszło na to ze go do czegos zmuszam i robie mu wyrzuty ze za mało czasu ze mną spędza

- może. i właśnie dlatego powinnaś z nim pogadać. jak ochłoniesz - przymknęła oczy, chociaż i tak na pewno nie zaśnie. chyba bolało ją serce. ale nie w przenośni. chyba naprawdę musiała się wybrać do kardiologa i miała wrażenie, że zaraz zemdleje i chyba zbladła.

-on ie chce ze mną gadacwięc nie będe się mu ciągle narzucac,nie to nie-pokręciła głową i zobaczyła twarz B-wszystko okej???zle wyglądasz??

- nie. nie wiem. trochę mi słabo. ale zaraz przejdzie - powiedziała, chociaż nie była tego taka pewna.