zamknąc mi tu proszeu!

zaśmiała się.
- dobra, idziemy.

Wróciła do domu,rzuciła komórke na stolik i poszła szukac Ali,znowu jej nie biło.Wzieła sobie wode z lodówki poszła na taras

Zrobiło jej się smutno i zle,nawet czekolada jej nie pomogła.Brakowało jej kogos z kimmogła by pogadac.B pewnie jeszcze siedzi z J a o Ali mogła tylko pomarzyc tak jak o Nejcie

prosto z central parku przyszła do kayli. na szczęście nie było daleko. zdała sobie sprawę, że pewnie wygląda jak idiotka, cała rozmazana i w ogóle, ale trudno. zapukała do drzwi.

zerwała sie i otworzyła,widząc Blair rzuciła się jej w ramiona

przytuliła tylko kaylę, bo w sumie, mimo, że krótko się znały, traktowała ją jak siostrę.
- próbowałaś porozmawiać z natem? - zapytała. - może... no nie wiem, może ma zły dzień, za dużo wypił, czy coś - nawet nie zdawała sobie sprawy, że głos nadal jej drżał.

usiadła na kanapie-próbowałam ale wyszło jak wyszło to koniec rozumiesz-wytarła oczy bo chyba nawet płakała -jeju Blair ty tez dziwnie wyglądasz coś sie stało??

- może powinniście się spotkać? i na spokojnie sobie wszystko wyjaśnić. tak myślę - usiadła obok. - nie, ja tylko... - zamyśliła się przez chwilę. - ja tylko mam chyba alergię - nie chciała zadręczać kayli jeszcze dodatkowo swoimi problemami.

-on juz nie chce mnie widziec Blair-nie miala juz siły znosic jego humorów ani azabiegac o jego wzgledy ona się starał on nie-a wiesz co mnie najbardziej boli???kłamstwo.jego kłamstwo.teraz wyszło na to ze wszystko co mówił było kłamstwem

podeszła do barku, zrobiła jakiegoś drinka i podała kayli, może ją to uspokoi. sama nie miała ochoty na alkohol, ba, nie miała ochoty na nic, kompletnie.
- no nie wiem... cholera, pasujecie do siebie. to na pewno nie od tak, na pewno jest jakiś powód.

odstawiła szklanke wolała miec jasny umysl a nie zapychac go procentami,oparła głowe o oparcie-to moze mu to wytłumaczysz bo on mnie tylko prowoukuje do kłotni nie widzi jak się staram-westchneła-Jak było potem w klubie??

- chyba nie jestem najlepszą osobą do tłumaczenia komukolwiek czegokolwiek - westchnęła. - hm, nie wiem. w sumie zaraz wyszliśmy, a potem przyszłam do ciebie - co prawda ominęła niektóre szczegóły, ale nie były przyjemne i warte uwagi.

przyjrzała się jej-nie kręc od mojego wyjscia z klubu mineło sporo czasu,czemu nawet Ty mi nic nie mówsz-zrobiło jej sie smutni poczuła sie niepotrzebna czy jakos tak

- nie, kayla, to nie tak, po prostu... - myślała jak jej to wytłumaczyć tak, żeby znów się nie rozpłakać. - jimmy mnie wykorzystał. to wszystko. a ja byłam taką idiotką i niczego się nie domyśliłam.

poptrzyła na nią i przytuliła-wiedzialam-mrukneła sama do siebie-myslałam ze będzie inaczej,ej nie łam się to tylko facet

nawet nie miała siły, żeby robić kayli jakiekolwiek wyrzuty, że nic jej nie powiedziała, albo, że jej nie ostrzegła.
- no tak, ale... hm, dla mnie to chyba więcej znaczyło, po prostu.

popatrzyła na nią-myslałam ze bedzie inaczej,wiem przepraszm ze Ci nie powiedziałam ale on tak postapił ostatnio z Abi

- z abi? - zapytała. - a zresztą. nieważne - westchnęła. - to i tak nic nie zmienia. wyrzuty mogę mieć tylko i wyłącznie do siebie, że jestem taką idiotką.

-ej nie jestes-uśmiechneła się-tak z Abi to taka dziewczyna no i on z nia i wyszło tak samo jak z Toba

- jestem. serio. to już kolejny związek, który mi nie wyszedł. chociaż, to nawet nie był związek. nie jestem stworzona do związków, najwyraźniej.

-mam tak samo jak Ty-westchneła i siegneła po szklanke z alkoholem upijając potezny łyk

- nie, to zupełnie co innego. ty kochasz nate'a, a on ciebie. w końcu do siebie wrócicie, bo nie umiecie bez siebie żyć i jesteście dla siebie stworzeni. a to... - wzruszyła ramionami. - cholera, nie wiem jak w ogóle mogłam się łudzić, że cokolwiek z tego będzie. przecież prawie w ogóle się nie znamy.

-on mnie nie kocha -stwierdziła krótko dopijajac to cos w szklance-i nie sądze abysmy byli znów razem ani tym bardziej rozmawiali normalnie-przytuliła blair bo pewnie maiłą gorszy problem niz ona-Nie smuc się B moze to znak ze on nie jest dla Ciebie tam gdzies czeka ten jedyny

- nie ma tego jedynego. nie chcę nikogo. nikogo innego - znowu się rozpłakała. - przepraszam, kayla - była wściekła, że znów się rozkleiła.

podała jej pudełko chusteczek z któych korzystała przed jej przyjsciem-nie musisz mnie za nic przepraszac