zamknąc mi tu proszeu!

zamyśliła się i tez doszła do wniosku ze jak juz dojdzie co do czego to nikt nie przerywa i nie pyta co dalej tylko robia swoje i nie traca czasu na głupie gadki-tez nie wiem co na to Jimmi nie znam go z tej strony,bo z nim nie sypiam jak to niektórzy sugerują

wzruszyła ramionami.
- trudno. tak czy siak, będę musiała z nim porozmawiać - dokończyła drinka i odstawiła szklaneczkę.

-chcesz jesscze??-zerwała się aby jej dolac-powinnas głupio bedzie teraz się do siebie nie odzywac

- nie, dzięki - podeszła do okna. - teraz to w ogóle będzie mi głupio nawet z nim rozmawiać - skrzyżowała ręce.

odstawiła swoją szklankę i staneł koło niej patrząc na central park pewnie-a nie powinno,powinnas zachowywac się tak jak...no zanim to zrobiliście.seks powinien zbliżać a nie oddalac

- no... ale może to za wcześnie? - jak zwykle zaczęła panikować. nie to, że żałowała, bo nie żałowała, wręcz przeciwnie. tylko po prostu bała sobie, że dla jimmy'ego to była zwykła przygoda, czy coś takiego.

-ale jak ludzi do siebie ciągnie to nic tego nie zmieni-wpatrywała się w nia i w duchu myslała jak tym razem zachowa się Jimmi

pokiwała głową.
- chyba tak - powiedziała, nieświadomie akcentując 'chyba'.

zrobiła sobie nowego drinka i wrócila na kanpe-daj teraz spokój będziemy się martwić jak coś pójdzie nie tak

- ale... ale ja się nie martwię - starała się wyluzować i usiadła na fotelu. ok, kayla miała rację, na razie powinna przestać o tym myśleć. ale to było trudne.

-przeciez widze-załozyła noge na noge-nie wiesz jeszcze co o tym wszystkim sadzi on i się zadręczasz,moze napisz do niego

- nieee. może przyjdzie na imprezę, czy coś. albo później się z nim spotkam. a właśnie, na którą wszystkich zaprosiłaś?

-nei wiem -usmiechneła się-napisałam tylko aby wpadli jak mają ochote na impreze

- aha - wstała i jednak dolała sobie jeszcze jakiegoś tam alkoholu. co z tego, że jeszcze kilka szklanek i będzie miała jutro nieziemskiego kaca i pewnie nawet nie będzie w stanie ruszyć się z łóżka. miała ochotę na jakiegoś skręta, ale nie miała żadnego przy sobie. usiadła ze szklaneczką w fotelu.

bawiła się swoją szklanką i poszła właczyć jakąs muze nie przepadała za ciszą.-hej Blair słońce nie dołuj się tak,wszystko się ułozy-uśmiechneła się do niej ciepło

- nie dołuję się. serio - fakt, może jej pozytywna energia, którą miała jeszcze aż do dzisiejszego popołudnia trochę wyparowała, ale stwierdziła, że faktycznie nie będzie się przejmować na zapas.

uśmiechneła się i zrobiła się głodna-masz ochote na cos???-poszła do kuchnii zobaczyć czy Ali zrobiła jakies zakupy albo czy moze coś zostało z wczoraj,

- nieee - zerknęła na zegarek i pomyślała o swoich drakońskich dietach. - staram się nie jeść o tej porze - napiła się za to drinka.

spojrzała na kuchenny zegar no tak juz po 18,uradowana stwierdziła ze w lodówce jest je ulubiona sałatka grecka,wzieła miske i dwa widelce i usiadła przy stole-na pewno nie chcesz??

- na pewno - uśmiechnęła się i wyciągnęła z torebki papierosy. usiadła na parapecie, żeby nie dymić kayli przy jedzeniu i zapaliła.

zdjała sama  całą sałatkę a to dlatego ze nie jadła obiadu bo jakoś nie miała czasu,dolała sobie samego soku,alkohol zostawiając na pózniej-to było dobre-oblizała sie i spojrzała na zegar

- hm, nikt jeszcze nie przyszedł. to może pójdziemy się gdzieś przejść, czy coś? - zaproponowała, bo chyba był ciepły wieczór.

zeskoczyła z krzeszła-dobry pomysł,złapała klucze i była gotowa do wyjscia.dokąd??

wzruszyła ramionami.
- nie wiem. byle nie nad jezioro, bo kolejny raz tam nie dojdę - zaśmiała się. - gdzieś w miarę blisko.

-do parku??posiedzimy na ławce i popodrywamy innych biegaczy???