owcza łaczka

- szczerze mówiąc nic ciekawego tam się nie działo, ktoś się tam tylko migdalił - machnął ręką i przysiadł obok niej. zresztą zrobił już co miał zrobić więc imprezę miał już jako taką zaliczoną!
- matt - kiwnął do niej głową, przedstawiając się jako nowo przybyły i wsunął sobie papierosa do ust, podstawiając jej również paczkę pod rękę.

pokręciła głowa  na paczkę i sie nawet lekko usmiechneła-kayla-poprawiła swoje włosy-to Ty siedziałes teraz z Georginą???

pewnie schował swoje ukochane papierosy z powrotem do kieszeni kurtki.
- hm, tak, a co? - odparł po chwili namysły, pewnie zrobił sobie przerwę na to, żeby dym lekko podrażnił jego płuca i leniwie go wypuścił. lekko się uśmiechnął, przyglądając się kajli lekko zmrużył oczy.

wzruszyła ramionami i znowu spojrzała w niebo pewnie szukała wielkiej niedziedzicy albo innego gwaizdozbioru,zapieła kurtke bo jakoś tak chłodno się zrobiło-tak tylko spytałam

- nie za zimno na spacerek? - spojrzał jak zapina kurtkę, czyli jednak coś dziś kontaktował. może dlatego, że nie wypluskał się w jeziorku, prawda! spojrzał też tam gdzieś w górę, chodź nie znał się na tych wszystkich konstelacjach, opierając się o ławkę. znaczy o oparcie.

porzuciła obserwowanie gwiazd na rzecz podziwiania jego profilu-wcześniej było cieplej-wsadziła ręce do kieszeni 

- zawsze można się zmyć, prawda? - rzucił, patrząc na nią kątem oka. uśmiechnął się jednokącikowo, dajmy na to prawo, i zaciągnął się papierosem po chwili wypuszczając kolejną chmarę dymu. poprawił kurtkę przy kołnierzu, czuł, że coś jest z nią tam nie tak, hm.

przyjrzała mu się jeszcze raz-zawzze można jakby było gdzie panie M-pewie bawiła się suwakiem przy swoim rękawie

- mieszkanie, klub, sterroryzować supermarket - roześmiał się i spojrzał na nią badawczo. zgasił papierosa o koniec ławki i rzucił go na ziemię, przydeptując jeszcze go do końca, tym razem, granatowym conversem. - to ostatnie można by było podciągnąć pod monopolowy - kiwnął głową i klasnął w ręce.

rozesmiała się-do domu nie chce wracać,z klubu wracama więc zostaje tylko sklep.monopolowy-dodała na końcu

- więc, decyzją numer trzy, idziemy okupować monopolowy? - spytał, unosząc jedną brew. - no chyba, że chcesz się mnie pozbyć i zgarnąć całe łupy sama - pokiwał głową i podciągnął rękawy gdzieś tak do łokcia. komary lecą, komaaary kochane.
dziwił się, że jeszcze gadał jakoś do rzeczy nawet.....

zeskoczyła z ławki i staneła przed nim wyciągając do niego ręke-rusz się w końcu bo nam procenty uciekną

tak więc chwycił ją za rękę, ruszając swoje zwłoki z ławki i mogę nawet zacząć! ; d

chodziła sobie, chodź raczej szurała conversami po mokrej trawie, paląc papierosa. chodź jakbym miała sprostować to raczej trzymała go tylko w kąciku ust, zaciągając się jakoś sprytnie, bo ręce miała wbite w kieszenie spodni. mniejsza o to, szurała tak sobie, czekając, hi.

Przyszedł najprędzej jak tylko umiał. Przecież nie pozwoli, aby dama na niego czekała. Ubrał się całkiem na luzie. Jeansy, koszulka, skórzana kurtka i okulary aviatory pewnie D&G. Mniejsza o to. Szedł szybkim krokiem i ją w końcu zauważył. Wokół niej bylo pełno piachu i dymu bo szurała nogami po piachu ;> -Siema. -Rzucił i pocałował ją w policzek i nawet mocno uścikał, bo w końcu dawno się nie widzieli.

pewnie wypuściła papierosa ust, przydeptując go butem.
- cześć, cześć - uśmiechnęła się kącikowo, ściskając go też, prawda! pewnie nawet trochę się zmieniła, szczerze mówiąc. trochę nawet, w pewnych sytuacjach z zachowania, ale to wyjdzie w praniu.
- jejku, aż tak dawno się nie widzieliśmy, a mam wrażenie, że się zmieniłeś - roześmiała się, przyglądając mu się. przekrzywiła nawet głowę, jakoś w prawą stronę.

Cofnął się o dwa kroki do tyłu i zaczął się jej przyglądac. Nawet ją obszedł, żeby ją sprawdzic. -Ty chyba też się zmieniłaś. Czekaj. -Podszedł do niej i dotknął jej włosów. Powąchał je. -Pachniesz tak samo, ale mijając Cię na ulicy pewnie bym sobie tylko pomyślał "Ale seksowna dziewczyna", ale nie ponzałbym Cię i nawet bym nie zagadał. - Posłał jej uśmiech i wsadził ręce do kieszeni.

- może po prostu zapomniałeś jak wyglądam? - pokręciła z niedowierzaniem głową, wydymając lekko (jezu jak to brzmi) dolną wargę. jednak po chwili się uśmiechnęła i odruchowo poprawiła swoją koszulkę, pewnie jakaś fajną.
- działo się coś ciekawego? - spytała, unosząc brwi. on wie pewnie lepiej od niej, cnie...

-No pewnie trochę zapomnialem. Zdaj sobie sprawę kiedy ostanio się widzieliśmy. -Zaczął się zastanawiac. -Nawet nie pamiętam kiedy to było. -Uśmiechnął się i poprawił sobie okulary, które zjechały mu na nos. -Sam nie wiem czy się działo. Plotkara nic nie pisze, a ja nie bywałem w tych okolicach ostatnio. A u Ciebie coś się ostatnio działo?

- pamiętam, że chyba jakoś... - spojrzała na czubek swojego trampka, zastanawiając się. ona pamiętała tylko jedną wizytę, którą mu złożyła i na tym poprzestała liczyć, whatever... - no właśnie nie pamiętam - roześmiała się, przenosząc wzrok na nejta.
- to chyba i lepiej, że zdzira nic nie piszę? - uniosła brwi i kącik ust, zdając sobie sprawę, ze nie tego mamusia jej uczyła, że ma nie mówić takich słów! whatever. pewnie potem się trochę skrzywiła i zachichotała.
- u mnie, praktycznie, trochę nowego, ale nic specjalnego - wzruszyła ramionami. zaczęła rysować jakieś wzroku butem, wpatrując się w nie.

Taaak, on też pamiętał tą wizytę. Dosyc często o niej rozmyślał i nie umiał jej wyrzucic z pamięci. Wiesz, taka rzecz, której poprostu nie możesz zapomniec. Uśmiechnął się. -No dobrze, że nie pisze. Przynajmniej czuję, że mam normalne życie i że nie jestem śledzony przez jakąś psychopatkę. Trochę nowego? -Uniósł brew i spojrzał na nią? -Wyszłaś za mąż za tego gościa, z którym ostatnio Cię widziałem? -Coś mu zaczęło świtac w głowie. -Chyba ostatni raz widzieliśmy się na jakiejś imprezie.

sori za zapłon, ; d
- nie, nie - pokręciła przecząco głową - nawet go dawno nie widziałam - skrzywiła się, bo czasem zastanawiała się czy go nie stłukli już na kwaśne jabłko, a ona była na tyle głupia, że się odcięła od tej prawy. mniejsza o to. uniosła jakoś, może trochę na przymus kącik ust.
wyjęła telefon z kieszeni. roześmiała się, dość głośno.
- o wilku mowa, ście...plotkara piszę - unisoła brwi, uśmiechając się.

On pewnie też usłyszał sygnał wiadomości. Wyjął swój telefon i zaczął czytac. Sam nie wierzył w to co widzi. Rzucił ukradkowe spojrzenie Candy. -Ona.... jest niemożliwa. Skąd ona to wszystko wie. -Zaczął się rozglądac. -Kto jest taką suką, żeby wysyłac jej prywatne wiadomosci?

- bóg jeden wie, znając życie pewnie ci, którzy chcą się chodź raz tam pojawić, chociaż bezimiennie w podziękowaniach - wzruszyła ramionami, chowając telefon do kieszeni.
- zresztą chyba i tak już nie jesteś z kajlą, więc... - uniosła nieśmiało jeden kącik ust, prawy dajmy na to i zaczęła mu się przyglądać.

-Masz rację. -Zamknął swój telefon i schował go do kieszeni. -Nie nie jestem już z nią. Więc, co? -Spojrzał na nią podejrzliwie i się uśmiechnął. Zastanawiał się czy ma się na nią rzucic i zacząc ją namiętnie całowac.