Tony

- jak ją przyzwyczaiłeś, tak masz - zachichotała i wystawiła mu język, żartobliwie prawda. pewnie heather tak objadła się tych pianek, że potem nie wstała z kanapy czy coś w tym stylu, bo ja muszę lecieć, moja siostra mnie nie lubi..... ; *

przyszła, nie mając już glonów i tych innych farfocli we włosach. zresztą zastanawiała się co z nimi w tej chwili się stało, ale mniejsza o to. siłowała się ze swoją torbą w której miała ten nieszczęsny 8937698 kg, przynajmniej dla niej, aparat. zadzwoniła czy tam zapukała.

otworzył jej drzwi i zamiast ładnie się przywitać, tony wybuchł głośnym śmiechem
- myślałem, że żartujesz sobie z tym wpadnięciem do wody! - wpuścił ją do środka - rozbieraj się, dam ci coś do przebrania, bo się przeziębisz!

zmrużyła oczy, posyłając wkurzone spojrzenie. położyła ostrożnie torbę gdzieś na stoliku czy szafce czy co tam było! spojrzała też w lustro, wydając z siebie jakieś 'wrrr!'.
- to nie jest śmieszne, a jakby ktoś tam wpuścił jakieś okropne coś? - prawie, że krzyknęła z przerażeniem i ściągnęła z siebie przemoczoną sukienkę. jeszcze raz musiała spojrzeć na stan swoich włosów, ała :c

- masz na myśli potwora z loh ness? - podrapał się po głowie w zamyleniu - wtedy musiałabyś pojechać do loh ness - uśmiechnął się rozbrajająco - dam ci jakąś moją koszulę, jestem pewien, że będziesz wyglądać w niej niezwykle pociągająco - uniósł brew i rzucił w jej kierunku jakąś jego koszulę.

- może go przenieśli do nowego jorku i nikomu o tym nie powiedzieli, kto wie! - wzruszyła ramionkami i założyła koszulę, którą rzucił w jej kierunku. nie była ofermą, żeby koszuli nie złapać, albo się w nią nie zaplątać ; d nie mówimy to o skrajnych przypadkach jak ja. okej, whatever. okręciła się wokół własnej osi, nie wiem, chyba z zamiarem prezentacji, hihi. zachichotała i udała się w kierunku kanapy, na której usiadła i podciągnęła pod siebie nogi.

- zrobię ci coś ciepłego do picia, bo chyba zmarzłaś, po tej kąpieli - zaśmiał się pod nosem - po chwilii wrócił z dwoma kubkami gorącej czekolady. gorąca czekolada, to całkiem niezły afrodyzjak ;> w każdym razie podał jej kubek z tą smaczną, pachnącą cieczą, po czym wlepił w nią swoje oczy. można było z nich wyczytać lekkie rozbawienie, ale i też podniecenie, muahaha! xd
czuję, że zaraz zacznę pisać same głupoty xd

obracała chwilę kubek w dłoniach, pewnie zaczęły jej tak śmiesznie mrowić ręce, ale zazwyczaj potem pieką, ale to się pominie. dziękowała miło szerokim uśmiechem.
- śmierdzę jeziorem - stwierdziła z rozbawieniem, patrząc na końcówki swoich włosów. chyba była na ich punkcie strasznie przewrażliwiona! - będziesz musiał to znieść! - zaśmiała się diabelsko i położyła mu głowę na ramieniu, najwyżej będzie miał mokre, o!

- nawet nie wiesz, jak podnieca mnie zapach jeziora. to chyba mój głęboko skrywany fetysz - zażartował, ale tak, żeby brzmiało to jak najbardziej przekonywująco - położył swoją głowę na jej głowie. nie lubił zapachu jeziora, ale jakoś się nie skupiał na tym. skupiał swoją całą uwagę na heather. pewnie podstawił sobie pod nos kubek z czekoladą i wdychał jej zapach, wyobrażając sobie, że tak teraz pachnie heather, po czym zaczął ją gorąco całować. po francusku ofkors. xd
heather, nie czekoladę.

zaczął gorąco całować czekoladę, oplułam klawiaturę ; dd
odstawiła swój kubek również, widocznie nie miała ochoty wylać gdzieś jego zawartości, szczególnie na siebie. no nieważne, chyba miała już dość dziwnych kąpieli na dziś. stwierdziła, że ogólne wygodniej jej bardzie jak bardziej usadowi się na kanapie, więc pewnie zrobiła tak, że pół siedziała pół leżała, nie wiem jak to wytłumaczyć!

tony pewnie zaczął mruczeć, jak kot, kiedy tak się do niej przyssał ;p
- wiesz, dzięki tobie już nie chodzę do pracy, więc również dzięki tobie będę mógł spędzać z tobą więcej czasu - chodziło mu o czas w nocy, imprezy i takie tam xd w każdym razie po wypowiedzeniu tych słów znowu zaczął ją całować. wplatanie ręki w jej włosy sobie darował, bo skąd mógł wiedzieć co ona tam trzyma po tej kąpieli w jeziorku? nie chciał się natknąć na żadną makrelę, czy inne obrzydlistwo, fujfuj.

darowała sobie komentarz do tego, że to przez nią go wywalili bo widocznie nie widziała na to podstaw! okej, chyba jednak widziała, może dlatego nic nie powiedziała.
- widzisz, a mi się kończy rok więc tego czasu będzie jeszcze więcej! - stwierdziła radośnie, zarzucając mu ręce na kark. chyba zaczął ją samą drażnić coś dziwnego z jeziora. - nie no, muszę się umyć bo nie wytrzymam - roześmiała się i pewnie ruszyła do łazienki. miał tam jakieś specyfiki na pewno. wiesz, mój kolega ostatnio stwierdził, że myje włosy mydłem, ale cicho ; dd i ja zet wu, małe takie.

no to tony ruszył za nią, żeby jej tam pomóc, czy coś. w każdym razie zaprowadził ją do łazienki, a że miał takie bajeranckie przyciemniane światła, to je przyciemnił (a ja zaraz dostanę nagrodę w plebiscycie na najgłupsze posty w kategorii 'grafoman roku'), żeby skombinować taką atmosferę, jak na scenach miłosnych niczym z telenowel, które lecą na romantice (nie oglądam, żeby nie było). potem zajął się całowaniem jej i zrzucania z niej kolejnych części garderoby, bo nie będzie się chyba kąpała w ubraniach, co nie.

przed chwilą polałam sobie włosy płynem do płukania i jedzie ode mnie lenorem, super -.-

co heather będzie zostawać w tyle, zaczęła go również rozbierać, chyba że preferuję kąpiele w ubraniu. jednak na to nie stawiała. wcześniej czekolada plus teraz gorąca woda i przyciemnione światło plys tony równa się stracenie panowania i mózgu przez heather! cóż za równanie. weszła pod prysznic czy tam do wanny, nie wiem, wciągając ze sobą tonyego i nie odrywając się od niego, hihi.

powiedzmy, że to była mega ogromna wanna, w której jakoś sama nalała się woda i zrobiły bąbelki, bo była taka bajerancka!
no to tony został przez nią wciągnięty do tej wanny. przyparł ją nie do dna, ale do tego czegoś co robi za 'ściany'. nie wiem, nie umiem się dziś wysłowić, po czym rozpoczął bardziej hardkorowy rodzaj pieszczot. stali się jednym ciałem i takie tam xd

jestem hardkorem, hihi! musiała jeszcze raz myć włosy bo nie wytrzymam płynu do płukania.
odpowiadał ich ten bardziej hardkorowy rodzaj pieszczot, przynajmniej heather, która dziś przeżyła najgorszą, a teraz najlepszą kąpiel swojego życia. no mniejsza o to. pewnie po tych wszystkich fajnych rzeczach, sama przypadła go do tej ścianki, chodź w jej wykonaniu nie było to jakoś zbyt efektowne, usiadła na nim okrakiem i zaczęła go całować, a jeszcze potem ogólnie się przytulając, hi.

no to pewnie tak ogólnie się przytulali i całowali tak długo, aż woda zrobiła się zimna i tony zaczął żałować, że ta wanna, to nie jeden wielki kociołek, w którym mogą podkręcać temperaturę wody tak, jak im się podoba ;p
- to była najlepsza kąpiel mojego życia - westchnął rozanielony tony, bo mu było dobrze xd matko xd mokro mu było i zimno, ale na to nie zwracał już uwagi ani trochę.

mam nadzieję, że nie pomarszczyła im się skóra na palcach, bo ja tego nienawidzę! :c
- moja również, o wiele przyjemniejsza od tej najgorszej, ale nawet nie ma co porównywać! - zachichotała, cmokając go w środek ust. - okej, ale to głupie, że woda stygnie - powiedziała o wiedziała. już pewnie gęsiej skórki dostała, bo nikt zimnej wody nie lubi, więc tylko wyskoczyła z wanny i zawinęła się w nie wiem, jakiś szlafrok albo ręcznik i przysiadła sobie na brzegu owej wanny.

- podaj mi papierosy, pewnie są w moich spodniach - które były rzucone gdzieśtam w kącie łazienki, ale to tak na marginesie. tony pewnie też wyskoczył z wody i zawinął sobie ręcznik na biodrach, bo nie będzie chował swojego cudnego ciała w szlafroku xd przeczesał jeszcze palcami swoje mokre włosy i posłał kilka razy w stronę heather diabelskie niemal spojrzenie sugerujące, że zrobiłby to jeszcze raz, albo dowodzące, że mu się podobało ;p

rzuciła mu więc paczkę papierosów, które znalazła w spodniach. sama przy okazji wyjęła sobie jednego, bo jakoś dawno nie paliła, albo to przeoczyłam, no nieważne. heather swoim okiem, stwierdziła, że pewnie najchętniej zrobiłaby mu teraz zdjęcie z zaskoczenia, ale nie będzie wybiegać do korytarzu, bo zimno jej będzie :c zamiast tego przykleiła się do jego pleców, hihi.

no i pewnie potem poszli spać do jego wygodnego i mięciutkiego łóżeczka, bo na mnie też czeka moje kuszące wyrko :* baj :*

otworzył drzwi jakimś uroczym kopnięciem. o mało co pewnie nie wyleciały z framugi, ale tony miał to gdzieś. będzie się martwił potem, bo teraz ma ważniejsze sprawy na głowie. a raczej na ramieniu. umiejscowił ją na sofie w salonie - chcesz coś do picia? a może byś coś zjadła, chudzielcu? - spytał trochę kąśliwie, ale uśmiechając się nadal przyjemnie.

spojrzała na swoje nogi, ramionka i nadgarstki, bo przecież jak ostatni raz na siebie patrzyła to wyglądała normalnie! widocznie po pijaku myślała, że schudła jeszcze bardziej ; d
- nie, dzięki - pokiwała przecząco głową, przenosząc wzrok na plamę szpecącą jej sukienkę. - nie bądź złośliwy! - wyciągnęła w jego kierunku palec wskazujący, mrużąc oczy i śmiesznie jakoś nos.

- ja? złośliwy? - ruszył powolnym krokiem w jej kierunku po drodze potykając się o własne nogi. utrzymał równowagę wychodząc przy tym jakoś zgrabnie. oparł się o ścianę i obserwował ją przenikliwie. na tyle przenikliwie na ile mógł, bo alkohol robił swoje. nie był kosmicznie pijany, ale lekko wstawiony ;p chwycił jej rękę za nadgarstek dość mocno i pocałował ją w ten palec, którym w niego mierzyła, cały czas patrząc jej przenikliwie w oczy. potem wsadził go sobie do ust, lekko ssąc. kiedy jej dłoń robiła się już sina, to puścił ją uśmiechając się diabolicznie. był może nawet trochę rozbawiony (i napalony xdd).

- złośliwy! - pokiwała twierdząco głową, chodź raczej wyszło to jak machanie włosami, które miała już i tak lekko rozczochrane, ale nie jakiś edward nożycoręki czy jak mu tam było ; d uniosła wysoko jedną brew, drugą mrużąc jakoś mimowolnie, mając nadzieję, że jej tak nie zostanie! przywróciła mimikę twarzy do porządku, wstała ale co z tego jak za chwilę upadła prosto na tonyego. korzystając z okazji przyssała się do jego dolnej wargi no i ręka jej jedna z dwóch powędrowała do jego spodni, hihi.