Blair

okej, wiec pewnie otworzyla i usmiechnela sie na widok ryana. wpuscila go do srodka.
- czesc - spojrzala na kwiaty. - sliczne - stwierdzila.;d

wręczył jej bukiet i pocałował w usta-ślicznie wyglądasz przyjrzał się jej figurze-kolacja???

- dziekuje - usmiechnela sie.
westchnela i poszla wstawic kwiaty do wazonu/pewnie nawet wazonow skoro bylo ich az tyle.
- no wlasnie w tym problem. dopiero weszlam do domu i w sumie to nawet nie umiem gotowac - zasmiala sie. - jak chcesz to mozemy gdzies isc, albo cos zamowic - tak, pewnie pizze. xdddd

-miałem w planach bardzo romantyczną kolacje-złapał ją za reke i przyciągnął do siebie-no to jak robimy-przyssał się do jej szyji

- bardzo romantyczna, hm. ja pewnie co najwyzej bym nas otrula, a to chyba nie byloby romantyczne - usmiechnela sie i poddala sie jego pieszczotom. - nie wiem, jak wolisz - powiedziala po chwili.

-przejdzmy od razu do deseru-uśmiechnął się i pocałował ją namiętnie a jego rączki błądził gdzies pod jej sukienką

pewnie nawet sie ucieszyla, bo jak nie zje kolacji to nie przytyje, a pewnie miala na tym punkcie jakas obsesje. objela go, oddajac pocalunki, a po chwili zjechala rekoma nizej i zaczela odpinac guziki jego koszuli, czy co tam mial, nie wiem.

garnitur a jak wystroił się dla niej.uśmiechnła się i ściągnął jej prze głowe sukienke,delektował się jej ciałem ukrytym za kosztowną koronkową bielixna

okej, wiec zdjela mu ta koszule i wbila mu paznokcie w lopatki, ale miala nadzieje, ze mu nie zrobi krzywdy czy cos.

wziął ją na ręce i zaniosł do sypialni pewnie,położył ją na łozku i obsypywał jej całe ciało pocałunkami

pewnie zastanawiala sie nad tym, czy to wszystko znaczy, ze bedzie krolowa. w sumie wiedziala, ze nie bylaby dobra krolowa. ale nie mogla sie pewnie oprzec ryanowi.
/okeeej, mysle, ze nie ma co tego tak dokladnie opisywac, wiec mozemy przejsc do "po", nie?xd/

/i tak wszyscy tylko TO czytają więc nie damy im tej satysfakcji xd/lezał pewnie koło niej całując każdy z jej palców u dłoń którą trzymał w swojej dłoni

pewnie lezala przytulona do ryana, z przymknietymi oczami, ale nie spala, ani nic w tym stylu.
- wiec, hmm... gdzie wlasciwie masz to swoje krolestwo, czy tam palac? - zapytala, bo pewnie gdzies jej umknal ten szczegol.

on miał otwarte-w szwarlwardzie,to w Europie

pomyslala, ze to troche daleko od nowego yorku, i ze pewnie kiedys beda musieli sie tam wyprowadzic. chyba, ze ryan ja rzuci, czy cos takiego. nic nie powiedziala, tylko mocniej sie do niego przytulila. hm, miala nadzieje, ze plo sie o tym nie dowie, bo pewnie nie chciala, zeby wszyscy z nyc wiedzieli, czy cos.

on też by nie chciał bo to tajemnica niby państwowa,i już zapomniał o całej plo,ona go bardziej interesowala

- to chyba troche daleko - zaczela niepewnie. - i jak juz bedziesz krolem, to bedziesz musial tam zamieszkac? - upewnila sie.

pokiwał głową-to będzie mój obowiązek-zmrużył oczy i zamyślił się nad swoja przyszłością

tez sie zamyslila. hm, pewnie wyobrazala sobie, ze tam jest fajnie i w ogole. i ze beda musieli wyjechac stad jak najpozniej, bo pewnie na razie jej sie nie spieszylo. podniosla sie na lokciu i pocalowala go krotko w usta.

oddał jej pocałunek i okrył ich bardziej kołdra-ale królem będe pewnie za jakies 50 lat dopiero

pewnie ja to pocieszylo. zastanawiala sie nawet, czy nie zaproponowac mu, zeby moze gdzies wyszli, ale w sumie nawet nie chcialo jej sie wstawac ani nic. siegnela tylko po jakas za duza koszulke, zeby sie ubrac, bo pewnie bylo jej zimno i po chwili siedziala juz na lozku, przygladajac sie ryanowi.

a on leżał teraz z rękami pod głową i przygladął się jej-w mojej koszuli tez Ci do twarzy

- wydaje ci sie - usmiechnela sie tylko.

-nie wydaje jestes sliczna-odgarnąl jej włosy i pocałował znowu-deser był przepyszny

- ciesze sie, ze ci smakowal - usmiechnela sie tez go pocalowala. juz nawet nie protestowala przeciwko komplementom, bo pewnie i tak by przegrala.