do blair

hej, hej! i jak się czujesz?

czeeeść.
źle, chyba mnie łapie przeziębienie jakieś.
a poza tym to od wczoraj nic się nie zmieniło.

jak tam przygotowania do ślubu? hihi :*

nie będzie ślubu.

ou. zerwałaś z ryan'em? coś się stało?
i przepraszam za moją wścibskość (?) ;p

tak, zerwałam. i w sumie to chyba lepiej.

/w sumie nigdzie o tym nie było napisane, ale osoba, która miała postać ryana nie chce się już udzielać na forum xd/

hue hue xd

biedactwo :* mogę ci jakoś pomóc?

niee, chyba nie. w sumie tak jest w porządku.

to dobrze.
teraz przynajmniej możesz z czystym sumieniem zająć się tym kelnerem, hihi ;p

problem w tym, że chyba raczej nie mogę.

dlaczego? co ci stoi teraz na drodze? przecież jesteś wolna.

nie wiem, z tego co się zorientowałam, to tony chodzi z heather.
a może po prostu za dużo sobie wyobrażam.

cholera. czyli wszystko idzie nie tak.
nie martw się, coś się wymyśli.

nie, czemu nie tak?
w sumie to było do przewidzenia, że prędzej czy później tony się z kimś zwiąże i nie ma w tym nic dziwnego.

nie wiem, wydawało mi się, że się sobie podobacie, jak widziałam was wtedy w tym klubie...

też mi się tak wydawało, ale widocznie nie.
przynajmniej nie z jego strony.

cholera. nie wiem co mam ci powiedzieć, bo nie mam pojęcia, jakbym się zachowała się w twojej stytuacji, ale hej!
nowy jork jest pełen przystojnych facetów ;p

szczerze mówiąc, to żaden inny mi nie przypadł do gustu.
no ale trudno, spełnię swoje marzenia z dzieciństwa i będę zakonnicą!

to straszne!

nie, no co ty. co w tym strasznego?

wyobrażasz sobie życie w celibacie do końca życia?? cały swój czas wypełniać tylko modleniem się? ja sobie tego jakoś nie potrafię wyobrazić.

no w sumie chyba lepsze to niż siedzenie w domu i użalanie się nad sobą.

to nie siedź w domu! szoruj na time square, przynajmniej zobaczysz, jak violet lorrain wygląda w podartych jeansach, byle jakim podkoszulku i poczochranych włosach :<

no nie wiem, zarażam przygnębiającym humorem.
coś się stało?

niiieee, to tylko przez głupi zakład.
jestem pewna, że mnie niczym nie zarazisz. kiepska wymówka ;p