Blair

no dobra, mogę już mieć apartament, więc załóżmy, że przywieźli blair tutaj, czy coś.

i kazała jej się połozyć a sama pewnie poda jej leki które kupili po drodze-Dzieki za transport jimmi

- nie ma za co, skarbie - starał się uśmiechnąć - zostawię was tutaj - pożegnał się z nimi i ruszył w kierunku wyjścia.

-przeciez mozesz zostac-popatrzyła na Blair bo nie chciała tez aby Jimmi zostawał sam,trudno było im dogodzic.

pewnie tylko usiadła na kanapie, bo ledwo się trzymała na nogach. zerknęła na jimmy'ego. no dobra, może i nadal była na niego wściekła, ale chyba nie chciała, żeby szedł czy coś.

okryła B kocem i wmusiła w nią pewnie te 5 mln lekarstw,tez wolała miec J przy sobie 

jak wzięła leki, to się położyła.
- ohyda. pewnie będę miała jeszcze coś z wątrobą - skrzywiła się.

-nie bo dali ci coś osłonowego-usiadła pewnie koło niej i patrzyła w punkt na ścianie-i nadal jestesmy w punkcie wyjscia

spojrzała na kaylę pytająco.
- w punkcie wyjścia? co masz na myśli?

-no ze nadal jest mi zle tak samo jak wczoraj a moze nawet i gorzej

westchnęła.
- nie rozmawialiście? - w zasadzie to planowała dać kayli reprymendę za to, że poinformowała jimmy'ego o tym, że znalazła się w szpitalu, bo chyba wolałaby, żeby nie wiedział, ale chyba nie miała serca teraz jej ochrzaniać.

popatrzyła na nią-z kim miałam rozmawiac???z nejtem???wpadł tylko na chwile i zaraz się zmył,z resztą martwiłam się o Ciebie

- tak, z natem. kayla, nic mi nie będzie, nie musisz się o mnie martwić. po prostu dostałam bez powodu jakiejś histerii - wzruszyła ramionami.

-nie dostaje się od tak jakieś histerii na to składa sie wiele powód-scisneła w rękach kawałek koca-nie bede z nim gadac skoro on taki jest

nie lubiła, kiedy ktoś się o nią martwił, bo czuła się winna. poza tym znowu było jej strasznie słabo, więc oparła głowę o zagłówek i przymknęła oczy.
- nie ma żadnych powodów - powiedziała. - kayla, ale przecież nate musiał mieć jakiś powód. myślę, że powinniście to sobie wyjaśnić, mimo wszystko - chciała, żeby jej przyjaciółka była szczęśliwa, ale nie umiała jej pomóc i czuła się z tym okropnie.

-są zawsze jakies są-przygryzła wargi i popatrzyłana Blair-nie wiem czy chce p raz kolejny usłyszec od faceta ze jestem okropna, za bardzo się staram,albo ze był ze mnśa tylko z braku laku-westchneła bo nie raz juz miała takie sytuacje w swoim ojczystym kraju

- może... może jak przez jakiś czas od siebie odpoczniecie to wtedy coś się naprawi? - zaproponowała nieśmiało. - hm, nawet nie zaproponowałam ci nic do picia - odrzuciła koc. - kawy, herbaty? - wstała i przeszła do kuchni.

patrzyła na B czy się nie przewtróci czy coś-Herbata może byc-poszła do niej bo nadal się martwiła-Ale ja nie chce go tak stracić

pewnie się nie przewróci, bo starała się być ostrożna i przestało jej się kręcić w głowie. zrobiła dwie herbaty i podała jeden kubek kayli.
- wiem, że nie chcesz. ale niczego innego nie chcesz zrobić. a przynajmniej nie jesteś w stanie. i w zasadzie to wcale ci się nie dziwię - wróciła do salonu.

poszła za nią bo chyba jak narazie tylko B była wstanie zrozumiec to co ona czuje,miała podobny problem-a co ja ma zrobić??nie będe go błagac aby był ze mną z litości-zamknełą się bo teraz prosiła o miłośc tak samo jak Blair Jimmiego no jakos tak podobnie teraz miały

- nie o to mi chodzi, kayla - spojrzała na parę lecącą z kubka, bo już myślała, że jej się rozmazuje wzrok. - po prostu masz prawo wiedzieć dlaczego tak postąpił i o tym powinnaś z nim porozmawiać.

moze i blair miała racje-a Jimmi podał Ci powód???-ona lubiła swoją gorącą herbate mimo to że zawsze parzyła sobie język

- powiedział, że nie jest gotowy na poważny związek. i że zależy mu na mojej przyjaźni - powiedziała, nie spuszczając wzroku z herbaty.

-czemu faceci zawsze pieprzą o przyjaxni i anic z nich nie wychodzi,dobra nie ważne i co ty na to??

- chyba mu nie uwierzyłam. znaczy nie wiem, cały czas mam wrażenie, że tylko mnie wykorzystał i nie chce się do tego przyznać. no bo, o ile się orientuję, to przyjaciele ze sobą nie sypiają. no chyba, że jestem jakaś staroświecka, czy coś - napiła się herbaty.