Double Seven

Oni siedzieli przy barze ;p -Niee, gdzieś się zmyła. Ten wieczor zakończe samotnie. -Usmiechnał się i wypił drinka.

skąd mialam wiedziec xp-Moge ci towarzyszyc jak chcesz-spojrzała na swoją pusta szklankę i poprosiła jeszcze raz to samo

-To miłe z Twojej strony, ale i tak będę się zaraz zmywał. Nawet nie pamiętam jak wygląda moje mieszkanie. - Zaśmiał się.

-W porządku lec jak musisz-napiła się potężnego łyka

-Zobaczymy się kiedy indziej, chyba, że już skasowałaś mój numer.

-Mam ale go nie uzywałam ostatnio,tak jak Ty mojego

-Okay. -rzucił i zaczał szukac po kieszeniach pieniędzy. -Widzę, że Ty się nigdy z tym nie pogodzisz. -Rzucił jakieś tam banknoty i wyszedł wkurzony z lokalu.

Popatrzyła za nim i zamówiła kolejnego drinka

z central parku przyjechała taksówką tutaj. nawet znalazła w kieszeni jakąś kasę, żeby zapłacić! pewnie była lekko zamroczona, ale trzymała się na nogach. dojrzała kaylę i podeszła.
- to za co pijemy? - zamówiła jakiegoś mocniejszego drinka.

-za nasze nowe zycie???-zanim B przyjechała zdazyła przerzucic sie na whisky,a alhoholi sie nie miesza

- nowe? - wzięła szklaneczkę czy tam kieliszek do ręki. - nie wiem czy chcę coś zmieniać - znaczy chciała, dużo, ale nie umiała się za to wziąć.

-a ja mam zamiar,nie tylko N mieszka w NY-usiechneła się chociaz nie znała nikogo samegoi fajnego

spojrzała na nią podejrzliwie i się napiła.
- masz kogoś na oku? - spytała. - może to olivier! - uśmiechnęła się. - a tak poza tym to... a dobra, nieważne - nie dokończyła.

pokręciła mocno głowa tak az ją rozbolała-ej nie znam go tak dobrze aby tak go traktowac-spojrzała na B chyba wiedziała o co jej miało chodzić w tej wypowiedzi

/o co, o co, o co, bo ciekawe czy się domyśliłaś. ;d/
- no ale możesz poznać - odsunęła szklankę i pomyślała, że lepiej więcej dziś nie pije.

/hahah ej sama nie wiem xp//-moze kiedys bedzie okazja-mrugneła do niej i dokończyła drinka

- już ja się o to postaram! - spojrzała na nią z uśmiechem i poprosiła o colę.

//lece zaraz na kurnik bo się umówiłam//tez się usmiechneła ale jak narazie nie wierzyła w słowa Blair

no to lepiej niech uwierzy, bo ona jest do tego zdolna.
- ej chyba już późno - ziewnęła. - zaraz się zbieram.

aha zoabczymy -ja pewnie tez musze się przygotowac na kaca giganta

- aż tak źle będzie? hm, ja pewnie jeszcze coś wypiję w domu - wzruszyła ramionami. miała okropny nastrój.

-jeszcze w domu??czemu stalo sie coś??-spojrzala na nią

- nieee. nic się nie stało. po prostu, hm. dziwnie mi, bez powodu - w sumie to była prawda.

-masz doła??-zapytała wprost bo Blair miała wszystko wypisane na twarzy-Znowu on??

- on? znaczy kto? - pewnie miała doła, ale sama nie wiedziała czemu, jejku, ona jest serio dziwna.