Alejka zakochanych

wytrzeszczyła oczy, wyglądając na przerażoną. w sumie chyba by jej to nie zdziwiło nawet.
- boże, nawet tak nie myśl - zachichotała. - to byłoby niefajne - zmierzwiła sobie lekko włosy, zerkając gdzieś za siebie. strasznie jej się dzisiaj nudziło, hm. stłumiła ziewnięcie i spojrzała na heather. - idziesz gdzieś? - zapytała, kiedy zauważyła, że wstaje i patrzy na telefon.

- za późno - rzuciła, co do tego pomyślenia o braciach i siostrach, zaleciło mi tu religią trochę ; d no nieważne. spojrzała jeszcze raz na komórkę, obracając ją w dłoniach kilkakrotnie. właściwie pewnie chciała iść znów do domu, zamiast jak przerośnięte dziecko na plac zabaw, żeby znów marudzić bez sensu, właściwie w głowie. potarła nadgarstek, odganiając od siebie jakiegoś uciążliwego komara. - na plac zabaw - zachichotała, ale potem już przestała, znów robiąc jakąś grobową minę!

- na plac zabaw? - roześmiała się. - no cóż, o tej porze chyba nie ma tam już dzieciaków, więc jest w miarę spokojnie - zauważyła i też wstała, pewnie chciała iść do domu, no bo cóż, może heather właśnie postanowiła od niej uciec, blair pewnie by tak zrobiła a jej miejscu. xd

spojrzała w niebo, stwierdzając że raczej nic z placu zabaw nie będzie. umili sobie dzień w jakimś przyjemnym klubie, który znalazła w internecie albo jakiejś gazecie muzycznej, cóż. zarzuciła rękę na ramię, znaczy mam nadzieję, że wiesz o co chodzi ; d dalej wpatrując się w niebo.
- będę lecieć - stwierdziła, wygładzając swoją bluzkę tym razem! może nie to, że chciała uciekać, ale chyba pragnienie czasem jest większe! ;c

- no to, hm, na razie - powiedziała i uśmiechnęła się do niej, po czym usiadła jeszcze na ławce, no cóż, może i będzie padać, ale chyba nie miała do roboty nic lepszego oprócz moknięcia w alejce o nazwie, która niesamowicie działała jej na nerwy.

więc jak obiecał, że dołączy do blair - to dołączy! to brzmi niczym jakieś hasło reklamowe w kampanii wyborczej, ale mniejsza o to. szedł sobie dziarskim krokiem przez uroczą alejkę, coś tam równie uroczego robiąc w swojej komórce. kiedy zauważył blair, schował ją do kieszeni (komórkę, nie blair ;d), podchodząc do niej. przysiadł obok niej, patrząc na blair, a to na niebo i tak aż do pewnego momentu, kiedy zatrzymał w końcu na niej wzrok.
- chyba nie będziemy musieli uciekać - stwierdził, śmiejąc się po chwili namysłu.

- chyba nie - przytaknęła z uśmiechem, bo pewnie zaczęło się przejaśniać. no cóż, marny byłby z niej meteorolog, czy jak to się tam nazywa, ze mnie zresztą też, bo zawsze jak mówię, że będzie padać, to jak na złość nie pada. przyjrzała się ianowi i założyła nogę na nogę. - w sumie to nie odpowiedziałeś na moje pytanie - stwierdziła, patrząc na niego trochę podejrzliwie.

okej, zaraz pewnie będzie pod obstrzałem pytań, na które odpowiadać na lubi. szczególnie kiedy ma się uzewnętrznić ze swoich odczuć, zresztą hej! kto lubi takie pytania? masochiści chyba. widząc blair oczekującą odpowiedzi, uniósł lekko brwi, uśmiechając się kącikowo.
- nie odpuścisz, co? - pokręcił głową z udawanym niedowierzaniem, pewnie znów mu jakoś włosy odskoczyły! mru! <3 okej, nieważne ; d - co w tym złego, że ładna dziewczyna jesteś? - ha, odpowiedział pytaniem na pytanie, błąd. cóż, nieelegancko!

oparła się o ławkę i założyła rękę na rękę. popatrzyła najpierw na iana, a potem na jakąś uroczą parę staruszków, która właśnie spacerowała sobie alejką, a że takie widoki zawsze wywoływały na jej twarzy uśmiech, to teraz też się uśmiechnęła.
- nie, nie odpuszczę - przytaknęła. - nie odpowiada się pytaniem na pytanie - zauważyła. - w każdym razie miło mi, że tak uważasz - stwierdziła, kiwając głową.

zmrużył oczy, kiedy zwróciła mu tą uwagę, bo właściwie mógł się wykręcić, że odpowiedzią jest wypowiedź numer jeden, że nie odpuści. jednak już przekombinować zbytnio nie chciał. wzruszył ramionami, uśmiechając się przyjemnie. oparł się również o ławkę, chodź tak czy siak niezbyt wygodnie mu było. wygodnicka maruda.
- no to powiedz mi, moja droga, jakiej odpowiedzi byś oczekiwała - pokiwał poważnie głowa, robiąc również równie poważną minę!

zastanawiała się przez chwilę nad odpowiedzią na jego pytanie, patrząc gdzieś tam przed siebie.
- szczerej i prawdziwej - powiedziała w końcu z uśmiechem, a potem zaczęła mu się przypatrywać, zastanawiając się, czy faktycznie nie powinna odpuścić, skoro ian najwyraźniej wykręcał się od odpowiedzi.

- szczerej i prawdziwej - powtórzył za nią, najwidoczniej trochę głośniej, bo pewnie miał bardziej donośny głos i wiadomo! co nie znaczy, że gadał jak przez megafon, bo to nawet niefajne jest. wypuścił z siebie powietrze, szukając alternatywnej odpowiedzi na to pytanie. może chciał pozostać w 'odczynie obojętnym', ale skoro chciała odpowiedzi szczerej i prawidłowej to przysunął się bliżej niej, obejmując ją ramieniem i właściwie jego odpowiedzią było to, że ją delikatnie pocałował bo nic na siłę, cnie!

przez jakąś całkiem krótką chwilę oddawała pocałunki, bo właściwie to pewnie było całkiem przyjemne. jednak zaraz przypomniała sobie o florence i o tym, że przecież jej podobał się ian, a może podoba się nadal, pewnie tak. więc w sumie nie do końca chętnie odsunęła się od niego.
- hm, przepraszam - powiedziała. - właściwie chyba nie powinnam, to byłoby trochę nie fair wobec florence - pokiwała głową, a potem skarciła się w myślach, bo pewnie miała nic nie mówić, no cóż!

zabrał ramię, znaczy wiesz, jak oparzony przestał ją obejmować. nie odsunął się jednak, skoro ona to zrobiła. z lekkim zakłopotaniem podrapał się po nadgarstku, ale najwidoczniej w tym przeszkadzał mu zegarek. spojrzał na blair, unosząc lekko jedną brew.
- ach, florence - pokiwał głową ze zrozumieniem, zgrabiając się lekko. garbi super bryka, ; dd okej, tego nie było. - nieuchwytna przewodniczka! - wzruszył ramionami, postanawiając trochę najwidoczniej rozluźnić temat. czy mu się udało, to nie wiem. uśmiechnął się kącikowo.

zerknęła na iana, starając się określić, czy nie jest na nią zły, ani nic takiego, ale nie wydawał się taki być.
- taak, ona - przytaknęła. - skoro już o niej mówimy, to chyba jej się podobasz - poinformowała go, bo przecież i tak już się wygadała, miejmy nadzieję, że florka jej nie zabije. poza tym stwierdziła sobie w myślach, że wystarczy już to, co zrobiła heather, nie chciała robić tego samego florence, no bo człowiek uczy się na błędach, podobno.

albo i się nie uczy, hihi.

oparł się z powrotem o ławkę, teraz pewnie będzie wykonywał dużo nieoczekiwanych, nawet dla niego, ruchów! cóż, pewnie dostawał jakiegoś adhd czy coś w ten deseń.
- zdążyłem się lekko zorientować, a potem nawet o tym przeczytać - roześmiał się przyjemnie, zakładając łokcie o oparcie ławeczki. ian twierdził, że plotkara czasem jest przydatna ; d

pewnie w takim razie zdziwił ją ten wcześniejszy pocałunek, no bo skoro ian wiedział o uczuciach florence, hm. może nie była w jego typie, czy coś. w każdym razie wyglądała na lekko zmieszaną zapewne.
- och, na plotkarze - domyśliła się. - nie znoszę jej - stwierdziła dość obojętnym tonem, spoglądając w niebo, żeby się zorientować, czy zaraz się nie rozpada, bo pewnie ma kawałek drogi do domu, ale pewnie nie będzie padać, wystarczy, że u mnie padało przez kilka godzin i była burza... ;c

sori za zapłon ; *

roześmiał się pod nosem, potem zostawiając tylko na twarzy lekko uśmiech. okej, pewnie cały czas mordka mu się cieszyła i takie inne. najwidoczniej jego mózg produkował mu za dużo endorfin bez żadnego powodu.
- wiesz, właściwie czasem jest pomocna - kiwnął głową, próbując dać blair jakiś przykład po co ona to wszystko robi, albo coś w tym stylu.

- pomocna? raczej komplikuje wszystkim naokoło życie - powiedziała, kopiąc jakiś tam mały kamyczek, który jej się nawinął pod buta. - zresztą nieważne. co zamierzasz w związku z florence? - zapytała, w sumie z czystej ciekawości i poprawiła swoją spódniczkę.

- no ale nie wiedziałabyś kilku różnych rzeczy na różne tematy - klepnął dłonią w deskę ławki czy coś w tym stylu. to chyba jest jeden z tych ruchów ad/hd ; d dobrze, że nie wstał i nie zaczął tańczyć makareny, cóż. nawet nie był do tego zdolny w największym wzroście a de ha de. zdziwiło go lekko to pytanie, więc badawczo i lekko zdziwiony, spojrzał na blair.
- rozmawiałem z nią praktycznie tylko w kręgielni, nawet nie wiem co w niej siedzi - roześmiał się pod nosem, chodziło mu tutaj o charakter, nie o organy ; d a co jeśli okaże się pijaczka lub narkomanką?! : o

- no tak, w sumie przepraszam, to chyba było głupie pytanie - uniosła kącik ust i pomasowała się po karku. - w sumie chyba robi się chłodno - zauważyła, a może to przez to, że miała na sobie same jakieś lekkie rzeczy. - jeśli nie masz nic przeciwko, to zapraszam cię do siebie na kawę, herbatę, czy co tam chcesz - spojrzała na niego pytająco, unosząc jedną brew.

ian rozumiał, że blair interesowała się losem swej koleżanki czy coś w tym stylu. mniejsza o to, starał się być neutralny, bo pewnie potem wymienią się spostrzeżeniami i do udupią :c albo rzeczywiście i on znielubi plotkarę, która siedzi każdemu w głowie.
- nie mam nic przeciwko - to była odpowiedź twierdząca! wstał, nadstawiając do niej łokieć, najwidoczniej żeby wzięła go pod ramię. no nic strasznego, cnie.

no więc wzięła go pod ramię i poszli i zacznę nawet, no popatrz!

nie wiem dlaczego, ale ta alejka kojarzy mi się z jesienią, a że jest jesień, to blair przyszła właśnie tutaj. może nie była aż taka zła pogoda, więc dlatego zdecydowała się na spacer, żeby nie siedzieć bezczynnie w domu. spacerowała sobie tą właśnie alejką, starając się zaprzątnąć myśli czymkolwiek, dlatego też zaczęła się przyglądać wszystkim liściom, które mijała, ciekawe zajęcie. xd

w pogardzie mając szpony mrozu tnące i słońce pustyni, wdarł się do central parku. przepraszam, ostatnio moja siostra się uparła na oglądanie szreka no i musiałam bo sama nie chciała. no to W pogardzie mając szpony mrozu tnące i słońce pustyni przywędrował sobie do central parku i traw chciał, że akurat przechodził sobie tą uroczą alejką. dotrzymał szybko kroku blair, obejmując ją przyjemnie ramieniem. powiem ci, że tym razem już nie palił, wow!
- no cześć - uśmiechnął się przyjemnie, po czym zapewne równie przyjemnie pocałował ją na powitanie, bo w jego mniemaniu sobie może tak postąpić. - i widzisz? nie będę cię już ciągnął na nurkowanie, bo byśmy tam zamarzli - pokiwał głową, zerkając na blair, bo pewnie to stwierdzenie będzie dla niej wybawieniem przed tym całym nurkowaniem na które ian się niewątpliwie uparł.