plaża

przybyła o, tu. usiadła na piasku, założyła okulary przeciwsłoneczne i siedziała, praktycznie w bezruchu, wpatrując się w wodę. dziś był jeden z tych dni, w których zbudziła się z kacem-mordercą i sama miała ochotę wszystkich zabić.

nie wiem jak się tutaj znalazł, ale pewnie miał jakąś krótką przerwę za dobre sprawowanie w klinice odwykowej i jego ukochany adwokat, sprawił że może sobie trochę pochodzić po mieście. przybył więc tutaj, jednak skoro nie może pocieszyć się czymś innym, to właśnie palił milionowego papierosa w dniu dzisiejszym. jako że, lubił robić niespodzianki, usiadł za violet i pewnie zaczął głaskać ją po włosach, mru!

no i znów ją przestraszył, eh. pisnęła, kiedy poczuła czyjeś łapy i szybko się odwróciła. odetchnęła z ulgą, gdy zobaczyła matthew, jednak potem i tak zaczęła mieć lekką, prawie niewyczuwalną, ale zawsze tremę. wiadomo dlaczego xd - matthew?! - spytała dość zdziwiona, bo przecież miało go nie być przez jakiś czas. tak, czy siak violet się ucieszyła i przytuliła go dość mocno - tęskniłam za tobą - no i się popłakała. zły dzień.

kiedy go tak mocno przytulała to jak miał w zwyczaju, głaskał ją przyjemnie po pleckach i pozwolił sobie ją milusio i długo pocałować. jednak, ze wszystko co dobre szybko się kończy, usadowił ją sobie na kolanach, obejmując ramieniem! w sumie to dobrze i szybko się nie skończy. okej, nie umiem pisać. wyrzucił niedopałek papierosa gdzieś przed siebie, ignorując te wszystkie zakazy palenia na plaży, bo dzieci tu się bawią.
- matthew, mam przepustkę - pochwalił się dumny! w sumie ma powód do dumy. potwierdził swoje słowa, kiwając głową z zadowoleniem. uśmiechnął się przyjemnie, odgarniając jej włosy od twarzy, przyglądając się jej, jakby nie widział ją przez 874889758 lat świetlnych. otarł jej pewnie łzy z policzka kciukiem, całując bonusowo w skroń.

- mogłeś mi wcześniej powiedzieć, to bym się wczoraj nie upijała i nie wyglądałabym dzisiaj jak potwór - stwierdziła i się skrzywiła, bo pewnie rzeczywiście wyglądała niezbyt ciekawie, wliczając jej podkrążone oczy i jej dzisiejszą bladość. no niestety, zdarza się ;p - ale i tak dobrze, że jesteś - wtuliła się w niego. potem w violet coś drgnęła, wkurzyła się lekko nawet - gdybyś się w to nie wpakował, to nie musiałabym tęsknić - rzekła z pretensją w głosie.

odrzucił te podkrążone oczy i bladość, bo pewnie też niezbyt pięknie dziś wyglądał w wygniecionych ubraniach, nieogolony i blady na dodatek. wyglądali jak para jakiś alkoholików zapewne ; d jednak to pomińmy.
- jak sam wcześniej nie wiedziałem - odrzekł, może nawet z lekką irytacją w głosie. kto by się nie wkurzał z drugiej strony bez specyfików z którymi był na co dzień przez kilka lat jak brat, czy jak to się tam mówi. - już niedługo nie będziesz musiała tęsknić, jeszcze będziesz miała mnie dość - uniósł nieznacznie brwi, uśmiechając się diabelsko. brzmiało to jakby miał za nią chodzić, jak jakiś psychol! :c

- ale czemu od razu się denerwujesz?! - odparła nieco opryskliwym tonem, jednak potem się opanowała i odchrząknęła kilka razy. nie będzie tutaj przecież wszczynać jakiś bezsensownych kłótni tylko przez to, że miała kaca, źle się czuła i ogólnie ;p - nie będę miała ciebie dość - odrzekła całkiem poważnie, spuszczając na dół głowę - jak już to ty mnie będziesz miał dość- stwierdziła pokornie, po czym westchnęła ciężko i przeniosła swój wzrok na wodę, opierając głowę na jego ramieniu.

hejże, nawet spiorunował ją trochę wzrokiem, jednak mając nadzieję, że tego nie zauważyła, skoro opierała głowę na jego ramieniu! szkoda, że tego łypania nie da się go już oduczyć :< nie będzie też tutaj wszczynał jakiś dziwnych wyrzutów, chodź! pewnie by podniósł głos, jakby dotarła do niego nowinka, prawda? ; d mniejsza o to.
- nie denerwuje się - mruknął tylko pod nosem, nie mogąc sobie darować odpowiedzi na ten temat. skoro uważał go za zakończony to tylko kiwnął głową na koniec. - czemu ciebie dość? masz zamiar odstawiać jakieś szopki? - roześmiał się pod nosem. nie chciał mieć codziennie bitwy na talerze :<

- nie, nie mam zamiaru odstawiać szopek. a ty? - spojrzała na niego wyczekująco. po chwili znowu się do niego przytuliła, jak najmocniej się dało i jeszcze dodała - kocham cię wiesz? a ty? kochasz mnie tak, że cokolwiek się by nie działo, to nadal będziesz mnie kochać? nawet jeśli zrobię coś głupiego? albo jak... - pomyślała przez moment nad jeszcze jednym przykładem - albo jak zbrzydnę? - zaczęła go przeszywać wzrokiem. zniecierpliwiona, przygryzając wargę, wyczekiwała odpowiedzi, oczywiście twierdzącej.

roześmiał się trochę pod nosem z tego nadmiaru pytań! przez chwilę się zastanawiał nad tym co dla niej znaczą szopki z jego strony, jednak teraz wydawało mu się, że będzie już całkowicie wolny od wszelkich nałogów, więc to potwierdził twierdząco w pierwszej kolejności. potem, znów kolejne zastanowienie dla metjuł, jaką głupotę miała na myśli.
- zależy jaką głupotę - powiedział jakby w zastanowieniu, drapiąc się po lekko zarośniętym policzku. uśmiechnął się potem, głaszcząc ją po policzku. - i nawet jak zbrzydniesz, chodź jestem pewien, że nie to będę cię kochał - odparł, całkiem serioserio, bo czemu miałby niby kłamać, wprost do jej ucha, co miało być kolejnym potwierdzeniem tych słów.

trochę ją zaniepokoiło to, że zależy jaką głupotę xd było to po niej widać, bo gdy tylko to usłyszała, to lekko przechyliła głowę w lewo i uniosła brew. nie była zadowolona - zależy jaką? no wiesz, wydaje mi się, że miłość powinna być bezgraniczna i powinna wybaczyć wszystko. wiesz, absolutnie wszystko - pewnie będzie bredziła tak długo, aż wymusi na nim satysfakcjonującą odpowiedź xd - ty też robiłeś głupoty, a to dla mnie nie była przeszkoda. chyba nawet kocham cię jeszcze bardziej. nawet gdybyś przespał się z jakąś laską... - i tu zrozumiała swój błąd. ona nawet nie chciała myśleć o tym, że matt mógłby się z kimś bzyknąć za jej plecami xd - to bym cię zabiła, ale pewnie i tak bym cię kochała - wykrztusiła to z siebie - ale lepiej tego nie rób, bo naprawdę cię zabiję - to już zabrzmiało nieco groźniej. nie chciała przecież dawać mu jakiś przyzwoleń, czy coś w ten deseń ;p

uniósł brwi, świdrując ją lekko wzrokiem, najpewniej żeby sam dowiedzieć się co ją ugryzło, że taki temat podjęła. przeleciało mu nawet przez myśl, że ktoś nagadał jej jakiś głupot, że matt zamiast się czyścić z trucizn to lata gdzieś sobie za dupami na plaży na jakiejś jamajce czy innej kubie.
- nie będziesz miała za co mnie zabijać - powiedział poważnie, jednoznacznie chyba przyrzekając jej wierność, uczciwość i cośtam małżeńską, oraz to że jej nie opuści aż do smierci! dobra, może to trochę przesadzone, ale coś w ten deseń ; d hejcia, coś mu wpadło do jego wypranej przez lekarzy główki. - a może ty coś nabroiłaś, co? - pstryknął ją w czubek nosa, śmiejąc się przy tym pod nosem. oczywiście jej o to nie podejrzewał, tylko mówił żartobliwie. violet wpadła jak śliwka w kompot i kompot w śliwkę!

aż ją zmroziło, mimo, że widziała, ze to był żart. wewnątrz ogarnęła ją panika i pewnie wiele wysiłku zajęło jej to, żeby nie dać po sobie niczego poznać - no coś ty. ja? nieeee, jak mogłeś w ogóle o czymś takim pomyśleć. nigdy bym ci tego nie zrobiła - zaczęła się nerwowo śmiać. chciała cofnąć czas o jakieś kilka sekund i pominąć słowa 'nigdy bym ci tego nie zrobiła', bo to brzmiało trochę podejrzanie, zwłaszcza, że matt zapytał tylko czy nabroiła, a violet mogła po prostu powiedzieć 'nie'. to by było w każdym razie trochę mniej podejrzane niż ten jej słowotok ;p wypuściła potem całe powietrze z płuc i żeby dalej tego nie ciągnąć i nie doprowadzić do dalszej dyskusji na ten temat, to nagle rzuciła się mu na szyję i zaczęła go całować, hihi. xd

muszę wylać swoją frustrację. przepraszam z góry ; * siostra mnie dobija, kazała sobie zamówić książki o magii i cały czas pieprzy mi o jakiś czarownicach! i czyta w internecie jakieś pożal się boże artykuły. booooże z kim ja mieszkam?! ; d ratuj.

nie zastanawiał się już więcej, może go to znudziło, albo po prostu miał w tej chwili inną misję do wykonania i coś wzięło górę nad jego rozumiem :> przecież nie miał violet od iluśtam wygodni, iluśtam dni, a w przeliczeniu na godziny to pewnie piekielna liczba.
- no ja mam nadzieję - powiedział nieco diabelsko pod nosem, manewrując tak, że teraz on leżał na niej i pewnie leżeli tak sobie na piasku, jednak matt nie był bezczyny! ponieważ właśnie wsadził jej łapki pod sukienkę dalej kontynuując całowanie, prawda.

spal ją na stosie. to czarownica. na bank.

violet sobie postanowiła w duchu, że będzie najlepszą i najidealniejszą dziewczyną swojego chłopaka na świecie xd - nie chcę tego robić tutaj. tu są ludzie - powiedziała półszeptem. rzeczywiścoie pewnie w pobliżu kręciło się tutaj kilka pojedyńczych osób, kilku plażowych imprezowiczów i takie tam. to jej chyba najwyraźniej przeszkadzało xd ale nie przeszkadzali jej w tym, żeby oddawać mu pocałunki, wręcz jakoś tak nachalnie, bo violet też była za nim zajebiście stęskniona. co chwilę kątem oka zerkała, czy ktoś się przypadkiem na nich nie gapi.

idę zrobić ognisko.

przepraszamy, matthew już się nakręcił na seks w miejscu publicznym. pewnie to, że ktoś się może spojrzeć lub wziąć z nich przykład jeszcze bardziej go nakręcało! westchnął tylko ciężko, na chwilę odlepiając się od niej.
- ale przecież nikt nie patrzy, violet - zapewnił ją, jednak dalej nie wyciągając rąk spod jej sukienki, pewnie co chwilę zahaczając po jej - boże, słowo którego nienawidzę - majtki czy tam jakieś figostringi, co miało ją zachęcić do zostania tutaj. przecież to jest takie romantyczne, a ona rezygnuję z takich doznań! dobra, matt pewnie o tym nawet nie myślał, czy to romantiko czy nie. wpatrywał się nieco prowokująco w violet, muhaha.

violet tylko się rozejrzała ponownie wokół siebie, żeby wybadać teren, no cóż xd w każdym razie potem uśmiechnęła się do niego diabelsko, próbując się uwolnić spod jego ciężaru - chodź do wody - puściła do niego oczko i wsadziła palec wskazujący do ust, żeby wyglądać bardziej kusząco xd potem zachichotała i pociągnęła go za sobą. mimo tego iż violet boi się wody, to weszła tak głęboko, że woda sięgała jej powyżej pasa. miała przy sobie matthew, to bała się mniej xd w każdym razie ściągnęła sama te swoje MAJTKI, pod wodą tego nie było nawet pewnie widać, po czym wskoczyła na swojego kochanka, obejmując go nogami w biodrach xd

stwierdził sobie w główce, że jeszcze bardziej zwrócą na siebie uwagę w wodzie niż na piasku, bo na piasku przecież mogą sobie tylko leżeć, a w wodzie na sobie to od razu jakoś tak jedno przychodzi na myśl. jednak mniejsza o to, w tym oto momencie, kiedy na niego wskoczyła, jego umysł się wyłączył, więc oparł ją może o jakiś pal od mostku czy nie wiem co tam było, cały czas obmacując jej pośladki, a kiedy to mu się znudziło to pozwolił sobie w nią wejść, całkiem miło, bo jak inaczej. hihi ; d

no i w tym momencie violet zrobiło się wszystko jedno, czy ktoś na nich patrzy, czy nie. mógłby tam nawet stać koleś z kamerą, nagrać ich sekstaśmę, a potem ją sprzedać i wysłać do wszystkich krewnych i znajomych violet. ok, ale to by było już zbyt ekstremalne dla biednej, rozchwianej emocjonalnie violetki xd w ogóle, to ja się chyba powinnam leczyć xd
w każdym razie sobie nawet nie przeszkadzała w tym, żeby wydać kilka ciepłych okrzyków, hihi ;p przy okazji cały czas, w kółko i do znudzenia powtarzała mu, że go kocha ;p za każdym razem inaczej ubierała w słowa swoje uczucia, używała nawet jakichś wymyślnych, romantycznych metafor, które brzmiały w jej ustach trochę zabawnie ;p

uśmiechał się tylko przyjemnie na każdą metaforę wymyśloną przez violet, nawet nie wiedząc że może być w niej taka poetką! będzie ją zmuszał do pisania wierszy, sam też będzie pisał swe odczucia na głodzie w białym pokoju. dobra, bez takich bo jego wiersze składałyby się z dwóch porównań i tyle. mniejsza o to ; d
pewnie kiedy już doszli do punkty kulminacyjnego tej oto zabawy, matt nie odrywał się od niej jeszcze na dobrą chwilę, no bo co ma sobie żałować. jednak wszystko co dobre szybko się kończy w końcu pewnie wyniósł ją z tej wody, bo zaraz zamienią się w jakieś żaby, bo im się skóra tak brzydko pomarszczy! - chyba musisz wracać nago - stwierdził śmiejąc się pod nosem, bo pewnie była cała przemoczona i ogólnie! mu w to graj, jednak cały czas musiałby kogoś piorunować wzrokiem.

kiedy wyszła z wody, to spojrzała tylko na siebie, śmiesznie rozkładając ręce. ubranie się do niej kleiło, bo było całe mokre. na dodatek było jej strasznie zimno, tak jak im obojgu pewnie - cholera. o tym - wskazała na swoje ubranie - nie pomyślałam - potem zachichotała głupkowato, zasłaniając swoje usta dłonią - w ogóle jestem bez MAJTEK, bo zostały chyba gdzieś w wodzie - kontynuowała chichot z własnej głupoty i braku przewidywalności, po czym zciągnęła sukienkę bardziej na dół, żeby nie było jej widać dołu pleców xd

nie rób mi tego, nie podkreślaj tego słowa :<< chyba muszę się leczyć!

uniósł brwi, obejmując ją ścisło w talii i przyciągając do siebie.
- naprawdę? - spytał tylko z cwaniackim uśmieszkiem, unosząc brwi jeszcze wyżej. w sumie nie miał zamiaru ich nawet szukać, bo nawet by nie znalazł, ale jakoś nie wiadomo dlaczego, świadomość że ma przy sobie dziewczynę bez majtek jakoś go podnosiła na duchu, muhaha ; d ma bardzo dziwne rozumowanie, w sumie tak jak facet. mniejsza o to. - ale niech wiem to tylko ja - pokiwał poważnie głową, grożąc jej palcem wskazującym. a co dopiero jakby ktoś inny niż on zobaczył ją nago, ojć, zabiłby chyba najpierw tego osobnika, a potem ją ; d

:*

- chyba nie zacznę się drzeć 'hej, ludzie, jestem mokra i nie mam na sobie MAJTEK!' (przepraszam xd) - no tak, wydarła się tak, że ludzie w promieniu kilometra usłyszeli i skierowali wzrok na nich, a violet chichrała się jak wsiowy głupek. potem rzuciła na siebie okiem, czy przypadkiem jej ta sukienka nie prześwituje, bo tego by chyba nie chciała. kiedy doszła do wniosku, że jest w porządku i wygląda prawie jak przeciętny, mokry człowiek, to chwyciła rękę matthew i wsadziła ją sobie pod sukienkę przeszywając go wzrokiem xd

MĘSKIE STRINGI I ROZGWIAZDY.
okej, przyzwyczaiłam się już do słowa majtki ; d

rozejrzał się tylko kiedy tak krzyknęła czy przypadkiem stado napaleńców do niej nie podbiegnie i nie zacznie jej macać. jednak, skoro skończyło się tylko na jakiś spojrzeniach to metjuł już nic sobie z tego nie robił! jej chichot pewnie wywołał u niego głośny lecz przyjemny śmiech!
- no widzisz, jednak wszyscy wiedzą i co teraz? - stwierdził mądrze i chyba za karę przyciągając ją mocniej do siebie, zaczynając ją całować i
pozwolił sobie nie wyjmować ręki
spod jej sukienki!
; d

ale ja się nie przyzwyczaiłam do męskich stringów i rozgwiazd! :<

rozejrzała się w okół jeszcze raz, cały czas chichocząc, jednak teraz już coraz ciszej. kiedy skierowała swój wzrok na matthew, to momentalnie się uspokoiła i spojrzała na niego lekko spode łba - no a co mają zrobić z tym faktem? muszą obejść się smakiem, nie to co ty - rozchyliła wargi i wsunęła język do jego ust. przy okazji pozwoliła sobie złapać go za dół pleców uśmiechając się w duchu i drżąc lekko. jej organizm się buntował przeciwko panującej temperaturze, mimo tego, że violet było gorąco xd - chociaż może... - oderwała się od niego i odsunęła nieznacznie - chociaż... ty chyba też będziesz czasem musiał - puściła do niego oczko xd