Home library of New York

- to, że nie pochodzisz z krainy muminków, nie zabiłęś smoka, nie uratowałeś księżniczki, etcetera etcetera, to ja wiem - nachyliła się nad nim - ale wszystko jeszcze przed tobą.

Zaśmiał się, pewnie za głośno bo usłyszał jak ludzie go uciszają. -Skąd tyle o mnie wiesz? Pytaj o co chcesz. - uśmiechnął się.

zastanowiła się chwilę.
- masz dziewczynę? - potem zaczęła chichotać, lecz w pewnym momencie znowu to stłumiła - a tak na serio, dlaczego akurat nowy jork?

Uśmiechnął się. Nigdy nie był w stałym związku. -Nie mam. A w Nowym Jorku mieszkam od zawsze, więc trudno byłoby mi się z nim teraz rozstac. A zresztą to stolica całego świata, więc czego można więcej chciec. A Ty? Czemu Nowy Jork?

- to była spontaniczna decyzja. chciałam się usamodzielnić i uniezależnić od mojego ojca, z którym mieszkałam. akurat padło na nowy jork. jest dość daleko od paryża, więc tym bardziej mi pasował.

-Jesteś z Francji? - powiedział to takim głosem takim no wiesz ... zaintrygowanym ;p

- tak, przyjechałam tu prosto z francji. j'adore ton sourire - uraczyła go swoim przenikliwym spojrzeniem.

-Zgaduje, że powiedziałaś właśnie po francusku "Chuck jest najprzystojnieszym facetem jakiego spotkalam" - Zaśmiał się ciepło.

- bingo! nie wiedziałam, że mówisz po francusku, ma choute.

-Byłem tyle razy we Francji, że nawet sam nie pamiętam ile.

- ja w nowym jorku też już byłam niezliczoną ilość razy. przynajmniej udało mi się nauczyć waszego akcentu.

-no musze przyznac, ze nigdy bym nie powiedział, że jesteś z Francji. Gdzie się podziało twoje seksowne, francuskie 'r'?

- mówisz o tym 'rrrrr'? - zmrużyła lekko oczy i spojrzała się na niego - gardłowe 'rrr' jest tylko wtedy, kiedy mówię po francusku.

Uśmiechnął się szeroko. -Tak właśnie o tym 'rrrr' mówię.

zachichotała, tym razem się nie powstrzymywała. była trochę za głośno, bo pani bibliotekarka przyłożyła palec do ust i dała jej do zrozumienia, że ma być cicho. potem z bólem wymalowanym na twarzy otworzyła jedną z książek, którą przyniosła.

Spojrzał na bibliotekarkę i skarcił ją spojrzeniem. Potem zwrócił wzrok na V. Uśmiechnął się, bo ucieszył go fakt, że nie powstrzymała się przed zaśmianiem sie. Pomyślał, że jej chichot brzmiał całkiem słodko. Otworzył książkę, ale nawet do niej nie zajrzał. Cały czas przyglądał się V.

poczuła na sobie jego wzrok.
- co się gapisz?! - syknęła. nie chciała wyjść na niemiłą, ale uszczypliwość leżała w jej naturze.

Wow. Zdziwił się trochę jej zachowaniem. -Właściwie to się nie gapiłem. Poprostu coś mi się przypomniało i będę musiał isc. -Rzucił jej szybkie spojrzenie. -Narazie. -Wstał i zastanawiał się czy zrobił coś nie tak. Chwycił torbę i wyszedł z biblioteki, nie odkladając nawet książek na swoje miejsce.

- hej, ale nie przeszkadzało mi to! - zawołała za wychodzącym już chuckiem, mówiąc sobie w myśli, że jest skończoną idiotką.

postanowiła, że skoro nie ma co robić, to trochę pouczy się na czekające ją egzaminy. oczywiście z tego powodu była wściekła, ale wiedziała, że MUSI wszystko pozaliczać. czując na sobie presję skrzywiła się i zaczęła przeglądać jakąś książkę.

wszedł, wziął z półek kilka książek, rozsiadł się i zaczął czytać. ostatnio praktycznie tylko czytał, bo to go jedynie odrywało od rzeczywistości i uspakajało.

Wziął jakąś książke. Pewnie raczej album, bo nie przepadał za czytaniem, jesli nie musiał czegoś przeczytac. No więc siedział, nudził się i przeglądał album. Pewnie z obrazami Salvadora Dali'ego, bo to w końcu jego (czyt. mój) ulubiony malarz.

Podeszła do regału i wyciągnęła Wichrowe wzgórza. Usiadała sobie przy stoliku jakimś i zaczeła czytać. Miała nadzieje że kogoś tu spotka ale chyba jej nadzieje się zdają na marne.

nico przyszedł wesolutki do biblioteki, zachciało mu się czytać. oczywiście podejdzie do działu z horrorami, arklekiny odpadają, hihi. :d no więc przywitał się z ładną bibliotekarką patrząc przy tym na jej zgrabne nogi. dziewczyna pewnie posłała mu uroczy uśmiech, ale gdy ukazała swoje ząbki, uśmiechnięta mina nicowi zeszła jak z bicza strzelił. no dobrze, przeszukał więc ten dział, który sobie wybrał i usiadł na tej czerwonej kanapie co jest na zdjęciu na pierwszej stronie. popatrzył na stefana króla i na agatę christie, ale to chyba do kryminałów należy.......kij z tym.

w sumie nie wiem co blair tu robiła, ale zakładam, że przyszła oddać jakieś książki, o których kompletnie zapomniała. właśnie wykłócała się z bibliotekarką, która próbowała ją naciągnąć na zapłacenie wyjątkowo wysokiej kary. chyba miała dzisiaj bojowy nastrój, więc postanowiła nie dać za wygraną i zasypywała bibliotekarkę miliardem kompletnie bezsensownych argumentów, dla których nie powinna zapłacić kary, a przynajmniej nie aż tak wysokiej!