York & Albany.

Kto nie lubi mało kalorycznego i oszałamiająco smakującego jedzenia?

Robił zapasy i do domu i na imprezę do tej kolorowowłosej dziewczyny. Przeciez nie przyjdzie z pustymi rekami

pewnie wpadła tu kupic dwa razy trzy czwarte tequili na imprezę do kayli. przy okazji pokłócila sie z tym nie miłym sprzedawcą, który wmawiał jej że ma czternascie lat. ej,, ludzie to mają jednak tupet!

stał za S w kolejce i nawet chciał dac jej swój dowód ale ręce miał zajęte dwoma wypełnionymi po brzegi koszykami

tyle że ona jest pełnoletnia,a ten koleś to pewnie jakiś stary pedofil który kiedyś zaczepił ją w parku i chciał od niej numer, a że ona nie dała to sie teraz msci!
- chamstwo w biały dzień! - mruknęła, ciskając tequilą na ladzie.

-a jest czarny dzien??-zapytał jej pleców bo ona stała tyłem do niego więc alex mógł się tylko uśmiechac do jej tylniej cześci ciała

rozzłoszczona shiloh napięcie odwróciła się w stronę mówiącego do niej głosu! napewno miałą oburzoną minę,ale gdy poznała ze to alex pewnie odrazu uśmiechnęła się kącikowo. - ten koleś mi wmawia że mam trzynascie lat, i że widział mnie w jakimś durnym programie dla dzieci! - zwierzyła sie mu.

uśmiechnął się szeroko
-hej hej sześc i czołem-przywitał się z shiloh-a byłas w takim programie???bo ja jej prosze pana nie widziałem-pochwalił sie sprzedawcy stawiajac swoje cięzkie koszyki na ladzie

- nie byłam, - zaprzeczyła stanowczo, - kochanie kup mi tę tequilę ja oddam ci pieniądze! - nawet sprzedała aleksowi buziaka w sam srodek ust, ej no bo koleś by mu nie sprzedał inaczej jak by ona nie była jego dziewczyną! :c
my zawsze robimy takie przekręty xddd

pocałowała go az sie musiał lady przytrzymac bo mu się nogi ugieły
-tekile dwa razy-zawiadomił sprzedawcy-i jeszcze to co w koszykach-kiedy sprzedawca nabijał cos tam na kase aleks wczuł się w rolę i objal szajlo gdzies w okolicach talii-to na impreze do tej czerwonowłosej???

- tak to kayli, skarbie. - zachichotała cicho, - po co ci aż tyle alkoholu? - spojrzała na niego podejrzliwie. pomyslała nawet że kożystając z okazji może zabronic mu kupowania tego wszystkiego. xp

dmuchnął w jej grzywkę
-czesc idzie do mnie do domu a czesc do kajlii-wyjła portfel i zapłacił za wszystko-teraz musisz mi pomóc to niesc sam nie dam rady-ułozył usta w podkówke i czekał na jej reakcje

- no dobrze. - uśmiechnęła sie kącikowo do aleksa, posyłając kolesiowi z zza lady wrogie spojrzenie. - co mam wziąc? - spytała ujmując w dłonie jakieś tam siatki czy cos tam, nie wiem.

-to na chwile na zewnątrz mam samochód-zabrał to co on miał nieśc i poszli zaczne u niego