ONE OAK BAR

- mam coś jeszcze do załatwienia - pokiwała głową, mówiąc całkiem poważnie! a potem się do niej uśmiechnęła.

-teraz? że jest ci smutno. ale raczej nie kokretnie w tej chwili, a przez dłuższy okres. - mówił śmiesznie. znaczy akcent miał dziwny.

oja no to miał rację i nie chciała aby dalej mówił-naprawde chcesz mnie zostawić z nim??

spojrzała na lavrenta (lavrentego?).
- a dlaczego nie? chyba ci krzywdy nie zrobi, tak myślę.

-och, ja też mogę iść. jeśli nie chcesz mojego towarzystwa. - skruszył się patrząc na rudą.

napiła się -jak nie zrobisz mi krzywdy mozesz mi towarzyszyc dalej

spojrzała na kaylę, bo w końcu nie wiedziała, czy może iść, czy coś, czy kayla się na nią nie obrazi jak pójdzie, hm.

odetchnął z ulgą. - co robisz? znaczy w życju.

a co będzie robić innego jak ich zostawi??spojrzała na lava-maluje akty

nie wiem jeszcze. ;>
a co będzie robić jak zostanie?;p
ale pożegnała się z nimi i poszła. ;d

pożegnała się pewnie z Blair i szkoda ze poszła

-akty! och. musisz pokazać mi swoje prace. - oblizał usta.

pokiwała głowa-aha może kiedyś na mojej wystawie

przyszli tutaj? pewnie tak, nie wiem ; d w każdym razie przyczłapali się tylko z violet, bo bler sobie uciekła.
- co ją ugryzło? - spytał ciszej violet, marszcząc brwi. pewnie zaciekawiony. może nawet lubił plotki, no cóż, każdy ma w sobie jakieś ukryte cechy! usiedli sobie przy jakimś ciekawym stoliku i matt od razu musiał zapalić i przy okazji zamówił sobie szkocką, cnie.

- nie wiem. problemy z ryanem miała już od dawna, z tego co wiem. była nawet z nim zaręczona, ale zerwali, dlatego miała taki wisielczy humor. poza tym wydaje mi się, że namąciłam też ja, bo zapoznałam ją z takim przesłodkim przystojnym kelnerem z nespresso i wydaje mi się, że wpadli sobie w oko, a potem okazało się, że on jest jednak zajęty - powiedziała wszystko niemal na jednym oddechu, po czym wzruszyła ramionami i zamówiła sobie jakiegoś słabego, babskiego drinka.

- jędza - podsumował, patrząc na nią przenikliwie lekko zmrużonymi oczami. pociągnął łyka ze swojej szklanki i objął violet ramieniem. - masz zamiar to odkręcić? - spytał, drapiąc się po policzku, nie zrezygnował z zarostu, przykro mi! już wolał nie zwracać uwagi jeszcze raz, że jest w łachmaniarskich ciuchach w barze!1!

- dlaczego jędza?! zdobyłam dla niej jego numer, chociaż sama bym się chętnie z nim umówiła, a to nie świadczy o jędzowatości, tylko o moim dobrym serce! - syknęła do niego - a poza tym jak mam to odkręcić? nie widzę nawet takiej możliwości, bo prania mózgu im nie zrobię i nie cofnę czasu do ich pierwszej randki - spojrzała na niego spode łba - to nie moja wina - wypiła swojego drinka, który smakował jak sam sok, więc tym razem zamówiła coś mocniejszego.

wzruszył ramionami, bardziej sadowiąc się na kanapie czy na tym tam siedzieli. stwierdził, że dawno nie pił, cóż za olśnienie! zamówił kolejną szkocką, zastanawiając się ile w siebie dziś wleje.
- zawsze możesz być na tyle dobra, żeby wymyślić wehikuł czasu - uniósł brwi rozbawiony i zagrzechotał lodem w swojej szklance.

- żartujesz sobie ze mnie - zmroziła go wzrokiem, po czym zdjęła z siebie jego marynarkę, która miała na sobie, bo było jej w niej za gorąco - zresztą, to nie mój problem. dobrze, że ja się nie wpakowałam w żaden toksyczny związek, ani nic w ten deseń, bo bym chyba oszalała - wzięła od niego szklankę z lodem, po czym wsypała sobie ten lód do swojej szklanki, bo ona w przeciwieństwie do niego lubiła dużo lodu ;p potem zaczęła popijać swojego drinka, zerkając za okno i nucąc sobie mod nosem 'moi je joue' ;p

było dość wcześnie. za wcześnie na picie, ale william miał to najwyraźniej gdzieś, bo udał się do baru w celu spożycia alkoholu. usiadł przy stoliku, zapalając papierosa. obserwował twarze ludzi znajdujących się tam razem z nim.

wszedł tutaj dziarskim krokiem przyprowadzając za sobą blair. zamówił dla nich jakieś dwa przyjemne drinki i usiedli pewnie przy jakimś stoliku.

pomieszała słomką w swoim drinku, o ile miał słomkę. ostatnio tak pomieszałam w shake'u i go rozpuściłam całego. ;c i w sumie nie mam chyba pomysłu na temat dla nich. xd

no w sumie ja też nie xd jakoś opuściła mnie wena na antosia chyba. trzeba chyba wymyśleć coś ciekawszego od rozmowy, bo ewentualnie na coś takiego mnie będzie stać xd
no to anthony wychylił swojego drinka dość szybko, po czym zaczął wpatrywać się w jej twarz. tak sobie w głowie przekalkulował, że blair jest śliczna, więc tylko pogłaskał ją po policzku uśmiechając się ciepło xd

to może nie było ciekawe, ale zaraz się rozkręcę xd

no właśnie nie jest śliczna, znaczy znudziła mi się ta modelka, no ale cóż!

uśmiechnęła się, a może nawet lekko zarumieniła i dokończyła swojego drinka, darując sobie nawet maltretowanie słomki. popatrzyła na tony'ego, zdając sobie po raz 389248 sprawę, że jest słodki. aż chyba sobie obejrzę sweeney todda. ;d

e tam, może się znudziła, ale ładna jest ;p

powiedzmy, że tony miał zaćmienie mózgu, a raczej zaćmienie zdrowego rozsądku ;p tak sobie na nią popatrzył, aż w końcu przysunął się bliżej do niej i lekko musnął jej wargi. jego umiejętności myślowe się kompletnie wyłączyły, no cóż.