Black Calvados

Rozesmiała się-Mały???Wcalenie nie jest taki bardzo mały

- wyjęłaś mi to z ust ! - spojrzał na nią śmiejąc się, ale dzień, od 5 lat jej nie widział.

pewnie przez chwilę przyglądał się całej sytuacji,
- brawo! - uśmiechnął się i klasnął w ręce, no bo przecież trzeba jakość uczcić to, że rodzeństwo się spotkało, po latach? no nie wiadomo, nie uświadomili ich jeszcze. pewnie przysiadł sobie obok violki (;d), całując ją w policzek i przywitał się ze wszystkimi tak ogólnie, prawda.

-Ale rodzony brat??-popatrzyła najpierw na Alison a potem na chłopaka-Niejesteści podobni

- wiesz co?! pieprzyć plotkarę. wszyscy wiemy, że jest megalomanką - zachichotała klepiąc po plecach blair. była dumna z siebie, że wywinęła taki numer - to twój brat?! - spytała z lekkim niedowierzaniem alison - wogóle nie jesteście do siebie podobni. potem, pośród ludzi zauważyła matta i cmoknęła go lekko w policzek na powitanie.

- wiem tylko że jest z brzucha mojej matki, ojca nie znam - uśmiechnęła się - jak to uczcimy?

a ona pewnie nie była dumna z violet, ba, miała zapewne jakieś złe przeczucia, na przykład, że plotkara siedzi gdzieś obok i zaraz o wszystkim napisze. przywitała się pewnie z wszystkimi, którzy przybyli, bo już straciłam rachubę i przyglądała się swojemu drinkowi, którego praktycznie nie tknęła.
- faktycznie nie jesteście podobni - zerknęła na justina i alison.

A Justin pewnie pochałniał drinki w dziwnej prędkości - jesteśmy, tylko ja mam twardszą głowe - usmiechną się do kajli.

-napijemy się???-tylko to jej przyszło do glowy bo jak można coś uczcić w inny sposób?bedą wypuszczać gołębie??

obiecała sobie, że nie będzie pić i słowa dotrzyma, bo resztki kaca mordercy jeszcze w niej siedzą. zamówiła sobie tylko jakiś zimny soczek ze słomką. wszystkim posyłała uśmiechy i poczęstowała się tylko tabletkami na ból głowy i wepchnęła kilka z nich mattowi w usta.

-hej wszystkim.-odparła wchodząc do lokalu.

Ona pewnie bawiła się swoim martini, a potem go wypiła. - hej Keisza - przytuliła ją.

- cześć - przywitała się z keishą, dopijając swojego drinka i w sumie to stwierdziła, że co jej szkodzi. pewnie wzięła telefon i zaczęła pisać smsa, bo nie chciała dać violet satysfakcji, że stchórzy. ;d

Przywitała się z Keisza któa jej zagineła na jakies 2 miliony lat a teraz pojawia się jak gdyby nigdy nic

- tak, napijmy się - pokiwał twierdząco głową, popierając kajlę! chyba, że wolą puszczać fajerwerki i takie inne rzeczy. poprawił kołnierzyk od swojej koszuli, no proszę, założył coś innego niż podkoszulek.
- hej, co to jest? - spojrzał pytająco na violet, odruchowo połykając to, co mu dobuzi włożyła. najwyżej go otruje :c

- siemasz ! Kejsza? - nie był pewny imienia. Spojrzał jak Bler pisze esemesa a potem przepisywałą numer z karteczki.

- truję cię - dała mu buzi w usta i wypiła swój soczek - radziłabym tych tabletek nie mieszać z alkoholem tak a propo, bo możesz sobie przez to narobić kłopotów - uśmiechnęła się słodko i jeszcze raz dała mu buzi. potem zerknęła na blair, która bawiła się telefonem i zaśmiała się w duchu, hihi.

No to pewnie pili,bo ona to robiła i nawet to lepsze niz fajerwerki,bo fajerwerki są fajne w nocy a nie w dzień.Tez popatrzyła na B a potem nawet na Justina tez

pokręciła głową i zerknęła na violet.
- jejku, ty na serio nie żartowałaś - pewnie westchnęła i wrzuciła telefon do torebki. - jejku, nie śpijcie - pewnie zamówiła 46373894 mocniejszych drinków, żeby wszyscy się rozkręcili czy coś.

- no dziękuję - rzekł, pewnie też próbował wykaszleć te tabletki, ale to wyglądało jakby się krztusił, więc przestał! zerknął też na bler, co robi z telefonem, skoro tak zaintersowało to violet. więc się przyglądał, dalej zastanawiając się czy violet chce go zabić, bo i tak wiedziała, że się dziś napije i tak! przypomniało mu się też, że założyli się z bler o przekonanie, cnie.

- naprawdę radziłabym ci nie pić, mon loup - uśmiechnęła się i poklepała matta po plecach, gdy ten zaczął kaszleć.
- jestem violet lorrain, nigdy nie żartuję - powiedziała śmiertelnie poważnym tonem, po czym zadarła brodę do góry uśmiechając się kpiąco.

Pewnie fajna piosenka leciała, no to zaczeła tańczyć. Patrzyła jak K i J se spojrzenia wymieniają, fajnie. - kto tańczy?

-Kejsza,Kejsza-odpowiedziała Justinowi.
-hej,nie za dużo mieszacie tych alkoholi? : O

Popatrzyła na Ali-nie dzięki jeszcze postoje-zamówiła kolejnego drinka ale tym razem mocniejszego

- niee, najwyżej jutro nie wstaniemy z łóżka. z łóżek - poprawiła się i pewnie napiła się czegoś na tyle mocnego, że jej się zakręciło w głowie. i może poszła nawet tańczyć, to pewnie do niej niepodobne. może po prostu miała dobry humor, hm.