schronienie lauren

mała tylko powiedziała jeden ważny komentarz do tej całej sytuacji: 'śmierdzisz, ciociu' xdd po czym sprytnie jej się wyrwała i schowała się gdzieś pod kołdrą, odwracając się do nich dwóch plecami całkowicie xd lauren tylko zaczęła chichotać pod nosem, aż w ten sposób z kucków usiadła na podłodze automatycznie, bawiąc się jakimś miśkiem, którego dorwała, bo walał się gdzieś obok niej. - zapomniałam ci powiedzieć, że ma charakterek - przypomniała sobie, dalej chichocząc. odepchnęła jakoś violet tak, że teraz już miała pole ululania małej, biednej evelyn do snu, która zapewne już udawała, że śpi, tylko żeby te dwie przebrzydłe pijaczki wyszły z jej pokoiku xd

- co za pyskata mała zdzira! - pisnęła z udawanym oburzeniem, po czym puściła oczko do małej i uniosła ręce w geście niewinności w kierunku lauren xd - mam nadzieję, że noah będzie niemową - zachichotała. no cóż, jej głupota po pijaku chyba jeszcze bardziej się pogłębiała ;o - chyba już śpi - zauważyła, zaglądając lauren przez ramię na wypiętą do nich evelyn, która zapewne chciała się ich stamtąd jak najszybciej pozbyć.

mała nie pozostała dłużna. odwróciła się tylko szybko, po czym pisnęła 'sama jesteś małą zdzirą!' ponieważ violet nie wiedziała, że mała ma już w posiadaniu mini słownik przekleństw czterolatka. lauren przestała chichotać, szybko zakryła małej usta, a violet wygoniła z pokoju, sama się stamtąd usuwając. mruknęła jej tylko pod nosem jakieś groźne 'śpij!', po czym trzasnęła tylko drzwiami. - przepraszam - skrzywiła się nieco, jednak zaraz znów zaczęła nieco chichotać pod nosem xd
ja zw ; **

- właśnie zostałam zbluzgana przez czterolatkę - stwierdziła z niedowierzaniem i widocznym rozbawieniem, toteż zaczęła głośno się śmiać - kto ją tego nauczył?! - zapytała z lekkim zaskoczeniem. gdyby była trzeźwa, to pewnie by się obraziła, czy coś w ten deseń. zanim lauren trzasnęła drzwiami do pokoju małej, violet zdążyła krzyknąć 'jędzowata gówniara!', po czym zaczęła chichotać głośno i klaskać w łapki. że też jej tak mało do szczęścia potrzeba ;o w każdym razie wycofała się do salonu, gdzie skuliła się na sofie, próbując opanować swoją głupawkę. w międzyczasie chwyciła butelkę i wypiła jej zawartość do dna.

- max - wzruszyła tylko lekko ramionkami, jakby odpowiedź na to pytanie było całkowitą oczywistością xd gdy opanowała swoją głupawkę oraz coraz to głośniejsze chichoty, złapała butelkę, jednak gdy zobaczyła że jest pusta, tylko posłała zabójcze spojrzenie violet, że jak tak mogła. stwierdziła, że nie chce już więcej pić, chodź nawet jak nie piła, to czuła się jeszcze bardziej odurzona z każdą minutą! opadła bezsilnie na fotelu, wyciągając nogi przed sobie oraz automatycznie opierając je o stolik. znów zaczęła nucić coś pod nosem, jednak chyba jeszcze gorzej, bo ten śpiew przeplatał się z jej nieco głupkowatym chichotem.

kiedy lauren zaczęła śpiewać, violet przestała się śmiać. przysunęła się do niej nieporadnie, no bo w końcu była nawalona jak worek, po czym usiadła na podłokietniku ów fotela i przyłożyła jej dłoń do ust, uniemożliwiając jej śpiewanie. no i ponownie zaczęła chichotać pod nosem. - jesteś pijana - wybełkotała, rozbawiona. możliwe, że violet była bardziej pijana od lauren, jednak no cóż. chociaż pewnie obie były nawalone. xd

- ty też - wybełkotała, jednak zapewne violet niewiele słyszała, skoro miała jej dłoń przytkniętą do otworu gębowego xd jakoś sprytnie zciągnęła jej rękę ze swojej twarzy, po czym chwiejnym krokiem, już nawet nie mało chwiejnym krokiem, popędziła na balkon. oparła się tam łokciami o barierkę, co chwilę się niej kurczowo łapała, aby nie nie przewalić za tą barierkę, bo byłoby niezbyt przyjemnie. westchnęła ciężko, po czym wpatrując się w migoczące światełka, złapała ją jakaś dziwna refleksja na tematy jej egzystencji na ziemi xd pijani ludzie zazwyczaj tak mają, no to lauren nie będzie odbiegać od normy. co chwilę mruczała coś zrozumiałego tylko dla niej pod nosem.

kiedy lauren podniosła się z fotela, to violet skoro siedziała na podłokietniku, to wpadła tam gdzie się siedzi. mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi, bo ja się dzisiaj wysławiać nie umiem xd spojrzała tylko na lauren, która kierowała się w stronę balkonu - lauren, nie uciekaj ode mnie - powiedziała, bełkocząc tak bardziej xd jej usta przybrały kształt podkówki, kiedy to tęsknym wzrokiem zaczęła jej wypatrywać, bo jej się tyłka juz ruszać z miejsca nie chciało, zwłaszcza, że grawitacja chyba była dwa razy większa, więc gdyby wstała, to pewnie momentalnie znalazłaby się na podłodze w pozycji leżącej xd możliwe, że ją też chwyciła jakaś refleksja, czy coś.

- cicho, mam refleksję! - odkrzyknęła, a raczej od bełkotała jej, posyłając jej bardzo poważne spojrzenie z bardzo poważną i kamienną twarzą. westchnęła znów ciężko, opadając na jakieś krzesełko, które było na balkonie, akurat pod jej tyłkiem. opierając się znów łokciami o barierkę, dalej wpatrywała się w migoczące światełka, zapewne już świąteczne. i z tematów o egzystencji, przerzuciła się na to, że zapewne wiligię oraz całe święta spędzi tak, jak dzisiejszy wieczór. nieco ją to przybiło, więc lekko się przygarbiła, kręcąc głowa z niedowierzaniem. - jak myślisz? - rzuciła do violet, bo myślała, że swoje przemyślenia gada na głos i violet jej coś na to poradzi! xd jednak tak nie było. wróciła do zastanawiania, tym razem mając tematy jak amelia typu 'ile ludzi w tej chwili na ziemi uprawia seks?' oraz inne tym podobne xd

vioet usłyszawszy pytanie 'jak myślisz', zaimprowizowała - wiesz, lauren.... myślę, że tak - stwierdziła poważnym śmiertelnie tonem, będąc w trakcie swoich zawiłych przemyśleń - myślę, że masz rację, no bo skoro masz refleksję, to co ja mam myśleć. że nie masz?! - zapytała również poważnie, rozwalając się jakoś wygodniej na tym fotelu, zawijając sobie kosmyk włosów na palec - ciekawe ilu ludzi uprawia teraz seks? - xddd. mamy amelię 1 i amelię 2 najwidoczniej xd tyle, że amelia 2. uzewnętrzniała swoje przemyślenia na głos xd w sumie żeby lauren mogła ją usłyszeć, to violet musiała krzyknąć, toteż sąsiad obok, który miał otwarte okno mógł sobie spokojnie podsłuchiwać ich mądre inaczej rozmowy ;d

lauren tylko zaśmiała się głośno, kręcąc głową z niedowierzaniem. podobno wszystkie wielkie umysły myślą tak samo, więc wiadomo xd ekhem, u nich o geniuszu mówić nie można, jednak trudno. można to podciągnąć pod geniusz blondynek oraz telepatii xd - wiesz? czytałam gdzieś, że co najmniej siedem milionów ludzi uprawia seks w każdej chwili. ciekawe, co? - uniosła brwi do góry, a sąsiad pewnie zakrywał sobie uszy czymkolwiek się dało, aby tylko nie słyszeć ich głupich rozmów. lauren na koniec walnęła płentę, że aż można z krzesła spaść. - no i widzisz? siedem milionów, a my nie. my tylko o tym myślimy - westchnęła ciężko, uderzając bezsilnie rękami o kolana. pokręciła głową z niedowierzaniem, zerkając pytająco na violet, jak się na tą myśl zapatruje. no cóż, lauren to najwidoczniej pełnoetatowy zeskrobywacz etykietek z butelek xd

- dużo. siedem milionów, no, no... - pokiwała głową z uznaniem - słyszałam, że na świecie jest 6 milionów ludzi, więc to tym bardziej sporo - xd! wybełkotała, po czym lekko zamyśliła się, jakby ubrać w słowa to, jak się na to zaopatruje. w sumie nie musiała myśleć nawet, bo i tak palnie coś głupiego - jak wszyscy na ziemi uprawiają sex, to czemu my nie? - zapytała pewnie ledwo zrozumiale - w sumie zawsze można to zmienić, co nie? - zafalowała brwiami, uśmiechając się do lauren zachęcająco, o ile można się uśmiechając zachęcająco będąc nawalonym jak worek xd po czym rozbrajającym tonem spytała - lauren, czy ty masz hiv? xd

zerknęła tylko na violet nieco przerażona oraz nieco zaskoczona jej pytaniem. - nie, chyba, a co? - spytała podejrzliwie, marszcząc mocno brwi. po tym pytaniu tylko zaczęła się głośno oraz histerycznie śmiać aż spadając ze swojego krzesełka. spotkanie tyłka z betonem musiało trochę boleć, jednak na razie tego nie czuła pod wpływem znieczulających procentów. najwyżej jutro się będzie zastanawiać skąd ten siniak na całej pupie, ale mniejsza z tym. dopisze sobie jakąś historyjkę. jednak zaraz się śmiać przestała. zerknęła tylko znów na violet badawczo, próbując się podnieść z ziemi, ale jakoś grawitacja jej na to nie pozwalała,
tak więc na ziemi została.
ostatnio z koleżankami pisałyśmy tylko rymami xd całkiem śmiesznie to wyszło.
cholera! znów mi nie pasuje, że pisze po polsku, bo znów czytałam jakieś forum! dobra, nie jakieś, tylko o modelach. wydało się.

modele = <3
w każdym razie głowa violet przepełniona była idiotyzmami i przerażająco głupimi myślami, których na nieszczęście lauren i podsłuchującego sąsiada, postanowiła uzewnętrznić xd - no to jak nie masz, to chodź - skinęła łapką, uśmiechając się w miarę możliwości seksownie, rozbawiona swoim 'genialnym' pomysłem. xd - dołączymy się do tych siedmiu milionów ludzi - rzekła kuszącym półszeptem, po czym zafalowała brwiami. no tak, nie ma nic lepszego niż pijana, świeżo upieczona mamusia, której zachciewa się po pijaku eksperymentować z dziewczynami ;o xd

siostra mnie pocieszyła, że w takim razie, skoro kręcą mnie modele, to mój mąż będzie gejem. super. odgejowace go w takim razie xd
pikfojerr, okej, zaraz się rozgadam.
zerknęła znów nieco zaskoczona, a teraz raczej przerażona na violet! uniosła wysoko brwi. najwidoczniej nie była na tyle pijana, aby jeszcze tak eksperymentować. - nie - pisnęła, po czym zatrzasnęła tylko drzwi na balkon. w sumie nie zastanowiła się nad tym, że jak violet pójdzie spać, to lauren prawdopodobnie spędzi noc na zimnym, ciemnym oraz nieprzyjemnym ogólnie balkonie :< roześmiała się tylko diabelsko, klaszcząc w łapki, że jej się udało. po chwili jednak powiedziała na tyle głośno tak, żeby mogła usłyszeć to i violet i podsłuchujący sąsiad. - jak myślisz? to byłaby zdrada? - przycisnęła dłonie do szyby, przekręcając główkę w prawą stronę, aby ułatwić sobie myślenie.

onieonie, ja już się zakochałam w geju, straszne przeżycie, dlatego nie mam zamiaru użerać się z homoseksualnym mężem! xd nie będę miała męża w ogóle. zostanę projektantką mody męskiej oczywiście i będę miała harem w postaci pracujących dla mnie męskich modeli xd
- zdrada? z dziewczyną przecież się nie liczy! - wrzasnęła na tyle głośno, by mogła ją zza tych drzwi usłyszeć, zapewne nic sobie nie robiąc z odmowy lauren. w sumie z niczego sobie nic nie robiła (?! xd), bo była urżnięta w pień - jak chcesz kogoś zdradzać, to tylko z facetami, kochana - pokiwała głową z wielką powagą malującą się na twarzy xd

jezus maria, nie wyrobiłam bym chyba w takiej robocie xdd
lauren cały czas stanowczo kręciła przecząco głową. - nie drzyj się tak, obudzisz evelyn - przypomniała jej tylko, po czym nagle, nie wiadomo skąd wyczarowała paczkę papierosów, albo po prostu miała je ukryte w jednej z doniczek xd interesująca propozycja. zapaliła się sobie papierosa, puszczając niezbyt wprawne kółeczka oraz inne bajery. ciekawe, czy tak z dymu można zrobić trójkąt? xd chyba raczej nie, raczej na pewno nie.

ja też nie xd
- no to po cholerę zamykasz się na balkonie, lauren! - pewnie mogły się widzieć przez szklane drzwi balkonowe, toteż violet w tym momencie popukała się w czoło - nie słyszałabyś mnie, gdybym się nie darła. sama się drzesz! - wytknęła w jej stronę język i zaśmiała się głośno. no tak, uroki bytowania z violet po pijaku xd pewnie prędzej, czy później i tak obudzi evelyn, bo się nie zanosiło na jej nagłe otrzeźwienie. potem pewnie z lekkim zaskoczeniem spojrzała na nią, kiedy zaczęła palić.

- otwórz, zimno mi - mruknęła błagalnie, jednak na tyle, aby violet mogła to usłyszeć. ponownie zrobiła minę kłapołuchego, przy okazji zaciągając się papierosem oraz gdzieś w bok wypuszczając dym. podrapała trochę w szybę, co potęgowało efekt smutnej miny, oraz że niego dym papierosowym gryzł ją w oczy, toteż te oczy miała nieco czerwone oraz załzawione. ale nie, żeby płakała, tylko tak wiesz. westchnęła ciężko, strzepując popiół z papierosa po czym oparła głowę o zimną szybę, z powrotem opierając o nią dłonie. tak jakby miała tym sprawić, że się otworzą! przeczesała palcami włosy, lecz w efekcie chyba jeszcze bardziej je rozczochrała.

violet podniosła się jakimś cudem z fotela. musiała przez moment stać w miejscu, żeby złapać równowagę. chwiejnym krokiem, zataczając się lekko podeszła do balkonowych drzwi, wywalając się tuż przed nimi. jednak w końcu podniosła się i otworzyła biednej, marznącej na zewnątrz lauren. ale pewnie zanim otworzyła, to musiała rozpracować jak je otworzyć i w którą stronę się otwierają. xd - nie trzeba się było zamykać, głuptasie - wybełkotała, pewnie nawet nie dopuszczając do wiadomości tego, że lauren mogła zamknąć się tam ze strachu przed debilnymi pomysłami violet. xd

- łatwo ci mówić - burknęła pod nosem, nieco mrożąc ją wzrokiem, że przez jej dziwny pomysł dołączenia do siedmiu milionów ludzi na globie uprawiającym seks xd no po prostu lauren się przeraziła, prawda. - wiesz, idź już spać, co? - wymruczała, po czym jakoś sprytnie zaprowadziła ją na kanapę, gdzie ją powaliła i przykryła jakąś kołderką czy czymś w tym stylu. najwidoczniej miała nadzieję, że violet grzecznie pójdzie lulu. usiadła tylko na fotelu obok, cały czas kopcąc papierosa. szkoda tylko, że pewnie biedna evelyn już nie śpi i przekręca się z boku na bok, aby tylko uniknąć konfrontacji z pijaną siostrzyczką oraz nową ciocią violet.

- ale czemu mam iść spać? sama idź spać - skrzywiła się, owijając się w kołderkę, czy tam kocyk - od kiedy ty palisz, tak *hik* w ogóle? - zapytała, patrząc na nią półprzytomnym wzrokiem, nagle podnosząc się do pozycji siedzącej - daj spróbować - wyciągnęła rękę w kierunku lauren. dobrze, że nia mają przy sobie jeszcze prochów, bo pewnie violet do tego też okazała by się być chętna. w sumie kiedy jest nawalona, to ma ochotę na wszystko, czego nie wolno xd

- nie spróbujesz moja droga - stwierdziła, kiwając poważnie głową, po czym aby jej udowodnić, że jej nie da, to zgasiła nawet tego papierosa o fotel na którym siedziała! zachichotała pod nosem, po czym usadowiła się obok niej w pozycji leżącej, zabierając jej troszkę kołderki czy tam kocyka. - dobranoc - wymruczała, po czym cmoknęła ją w policzek, czochrając jej włosy. potem przytuliła się tylko miło do poduszki i zasnęła, zapewne jutro obudzi ją potworny kac(vegas) oraz inne tym podobne dolegliwości <3 ja już lecę, bo muszę się jakoś ogarnąć i ogólnie wyspać, po coś niezbyt dobrze w ten weekend odpoczęłam. dobranoc i do jutra ; **

na szczęście jutro mam wolne xd buzi :*

przybyła tutaj. była zwarta i gotowa, by ruszyć w miasto z małą evelyn. ubrana była pewnie skromnie, aczkolwiek ładnie, elegancko i klasycznie. czyli powiedzmy, że w czernie. zapukala kilkakrotnie do drzwi i czekała aż lauren jej otworzy.