owcza łaczka

z języczkiem, hyhyhy :d julia zaskoczona całym wydarzeniem sądziła,że josh ją skarci i pójdzie bóg wie gdzie. oczywiście jej to było na rękę, pocałunki z dżoszem są wery grejt. pewnie położyła dłonie na jego ramionach i całowali się ot co ale coraz namiętniej xd tak zapewne kiedyś mieli się ku sobie, może nic im z tego nie wyszło ale nawet 'prawie' to jest coś. pewnie julia uznała,że to chyba takich pocałunków jej do tej pory brakowało, bała się,że chłopak zaraz ucieknie i uzna,że to było głupie, że tego nie powinno być, zawsze martwiła się na zapas.

jednak można powiedzieć, że w tym momencie mózg dżosza uciekł bóg wie gdzie. mimo iz wiedział, że robi nieodpowiednio, to nie potrafil sobie odmówić takiej przyjemności. nie potrafił też jej odmówić, bo najwidoczniej miał do julii słabość i to od zawsze. w końcu traktował ją trochę jak przyjaciółkę, trochę jak siostrę no i trochę jak swoją dziewczynę, więc to oczywiste, że była mu bliska ;p położył ręce gdzieś w okolicach jej talii i przyciągnał ją lekko do siebie. pewnie mimo iż ta chwila trwała dość długo, to i tak pewnie w końcu musiała się skończyć :< tak więc, josh oderwał się od niej, jednak nie przestając jej obejmować, no i nie wiedział zbytnio co powiedzieć.

pewnie bujała w obłokach do czasu nim się oderwał - przepraszam - wstała- to chyba nie powinno się stać, jeśli się twoja dziewczyna dowie ? - palcami nerwowo zaczesała włosy do tyłu, złapała za torebkę i popatrzyła przepraszająco na chłopaka
- ja już pójdę. - nie patrzyła na niego, było jej głupio,
czuła się jak kompletna idiotka za głupi pocałunek.

julia nie powinna wspominać o heather, bo w tym momencie chyba nawet o niej nie pomyślał :< wiadomo, jeśli by pomyślał, to by nic takiego nie zrobił. poczuł się trochę jak ostatni dupek, było mu niezręcznie, ale nie chciał, żeby tak samo czuła się julia - nie, julia - wstał i ruszył za nią - to ja przepraszam. nie musisz czuć się nie w porządku, proszę... - nie zabardzo wiedział co mówić w tej sytuacji - wszystko w porządku -zapewnił tylko ją. chyba bardziej tym samym uspokajał siebie xd

- przestań, najgorsze jest to,że o takim pocałunku ciężko jest zapomnieć. wracam do domu, do zobaczenia. - kończąc uśmiechnęła się, odwróciła się i pobiegła w stronę swojego domu! OH!

- julia! - krzyknął tylko za nią, potem wypuścił powietrze z płuc, bo nieco zgłupiał. no i co on biedny ma teraz zrobić? biec za nią? a może zostawic w sspokoju. był pewien tylko tego, że on pewnie też ttak łatwo nie zapomni o tym wcale nie niewinnym pocałunku, hue hue. no i moda na sukces. xd

tak oczywiście,że moda na sukces, lubię takie dramy. nie stanęła szła dalej, szła, szła, szła. odwróciła się, widziała jego cień, boże jakie to trudne, aż serce się kraja! xd

ja też lubię. nawet w te wakacje oglądałam mode na sukces. nawet poła[pałam się po drugim odcinkach o co tam chodzi. słuchaj, bruk spotykała sie kiedyś z takim facetem, ale się rozstali i córka bruk zaczęła się zadawać z tym jej byłym. ten jej zrobił dziecko, ale się okazało, że on i tak kocha bruk, a bruk zaczęła kręcić z byłym swojej córki, ale ona też wolała swojego byłego, czyli obecnego swojej córki, który zrobił jej dziecko. TO dopiero drama! xd
joshua w sumie też był w nieciekawym położeniu i też mu się serce krajało. xd wiedział, że julia ma teraz multilotek w głowie i że on jest prawdopodobnie tego przyczyną. - julia! - zawołał jeszcze raz, po czym po prostu za nią zaczął biec. och! jakie to romantyczne! pewnie jeszcze wiatr rozwiewał mu włosy i takie tam <3

ostatnio oglądałam z całą rodziną taki jeden odcinek mody na sukces, nic nie było więc padło na to. i bruk jak zwykle załzawiona nie wiedziała kogo wybrać nika czy ridża (bo ten co kocha bruk nazywa się nik! xd) i oczywiście 1009393939 odcinków będzie zanim się dowiemy kogo wybierze bruk, a ona ma wyjść za mąż za ridża i nie chce, to takie śmieszne,że szok, tak się laliśmy, uznaliśmy,że bruk wydoiła całą wisłę łez.
no ale nieważne, ważne,że joshua biegł i tak mu się fajnie włosy rozwiewały. oczywiście czekała na niego i patrzyła w osłupieniu. i zacznie się oszukać przeznaczenie 5 i dżosz zginie w walce z betonem a julia pochlasta się suchą bułką. zaczynam wariować. ;o

ale najśmieszniejsze to jest to, że ona już była żoną ridża i na dodatek ridż musiał wcześniej rozwieźć się z tejlor, z którą też był x razy żonaty. a poza tym tejlor wyjechała do maroka, rozbiła się samolotem, zmartwychwstała, znowyu poślubiła ridża, więc ja po prostu głupieję. i się nawet kurdę w tym wszystkim orientuję. ja to oglądałam ze znajomymi na działce, kiedy lało i nie było co robić. uśmiełam się jak nigdy xdd (co nie zmienia faktu, że jak byłam mała, to kochałam się w ridżu xdd)
w końcu ją złapał - ej, no przestań się wygłupiać - rzekł z uśmiechem, jakby nigdy nic, mimo że wesoło nie było raczej - nic się nie stało - znów się uśmiechnął pokrzepiająco i pogładził ją po policzku, och.

no z tym zmartwychwstaniem to...hahahaa. tejlor mi się kiedyś podobała i zawsze podobały mi się sali szminki, takie oczojebne. ja ridża nie lubiłam i nie lubiłam też jego wygiętego kciuka. a amber miała dziwną szczenę, a imię torn kojarzyło mi się z tortem.
- no nic, ale ja po prostu chciałam iść do domu. jestem zmęczona. - kłamstwa czasem popłacają. - okej, nic się nie stało, było miło. - popatrzyła na niego i przytuliła się do niego - wszystko będzie cacy. nie chcę ci namieszać w życiu. - powiedziała - nie wiem czy to było przeznaczenie czy co,że się spotkaliśmy, tego może nawet ten na górze nie wie! - poklepała go po plecach.

jeden gościu do pasztecinsona jest podobny. to chyba syn ridża i tejlor. też lubiłam tejlor, dopóki nie napompowała sobie ust, bo teraz wygląda jak edzia górniak z tymi karpimi ustami (pozdrawiamy pudelka!)
oho, joshua zaczął się zastanawiać i to całkiem powaznie nad tym, co powiedziała. w sumie z minuty na minuty zaczynal uświadamiać sobie, że on chcę więcej pocałunków od niej i że chce z nią spędzac czas i ogolnie. jednak zonk: przykro mi dżoszu, jesteś w związku, skończony dupku. jakbym miała takiego faceta, to paszoł won. jednak on sobi w sumie zaczął uświadamiać, że on chyba kocha julię! xd - odprowadzę cię - stwierdził w końcu, nawet nie pytając jej o zdanie. będzie musiał się pewnie jeszcze zebrać niedługo na kilka poważnych rozmów :<

botoks robi swoje, nawet ibisz zajął się naciąganiem i pompowaniem ryja.
no to serio moda na sukces się zrobiła.skinęła głową i pewnie zaczęli iść - widzę,że jesteś nie w sosie, jeju ale akcja. - przewróciła oczami - ja naprawdę nie chcę ciebie i siebie straszyć, ale jeśli ta plotkara, podobno pisze o wszystkim, ktoś mi o niej wspominał. a jeśli ona o nas napisze? co wtedy? - zapytała i położyła dłoń na sercu. oczywiście julia także gdzieś tam skrycie, glęboko w sercu żywiła jakimś uczuciem joshuę, to było pewne, przecież kiedyś ich coś łączyło!

ojezu nie mów mi nic o krzysiu ibiszu. niedługo mi z lodówki wyskoczy, brrr. zawsze był paskudnym wieśniakiem i nawet kolagen w ustach i skóra naciągnięta i spięta klamerką z tyłu głowy nie pomogą. fujfujfuj!
- nie chodzi o to, że jestem nie w sosie. po prostu... po prostu nie wiem za bardzo co dalej. plotkara na pewno o tym napisze, dlatego muszę czym prędzej porozmawiać z heather. nie chcę wyjść na drania, nie chcę jej krzywdzi, chociaż pewnie i tak to zrobię... - zamyślił się. był nieco przybity tym wszystkim. poza tym był dośc wrażliwy, więc wiadomo, że wszelkie trudne rozmowy nie przychodzą mu łatwo.

wyskoczy razem z fioną cichochłopkiem!
- oj wiesz, to był tylko pocałunek nic wielkiego, ale powiedz jej, jakoś to zdzierżę. - poklepała go po ramieniu - jeden pocałunek - (dokładnie nie niewinny) - a tyle potrafi nabroić - zdobyła się na lekki uśmiech, chociaż w myślach wrzeszczała, jak zamknięta w szklanej kuli. - jeśli kocha, wybaczy, zmyśl,że byłeś pijany, jeśli chcesz ratować związek, że obydwoje się nawaliliśmy i nie funkcjonowaliśmy. - zniżyła głos, nie chciała czytać tego co mówiła w plotkarze. - trzeba omówić strategię - przewróciła oczami. - wiem durne, ale wiesz jeśli ratujesz, działasz, czasem trzeba kłamać.

http://www.pudelek.pl/artykul/20555/ibisz_i_paulla_chalturza_razem_sliczne_zdjecia/ aha i jeszcze coś pauli nienawidzę xd

- ale... ja nie chcę chyba ratować tamtego związku - w sumie sam był zaskoczony tym, co mówi! ale jak drama to drama, co nie! xd - możliwe, że to był jeden pocałunek, ale julia, ja nie zapomniałem - miał tutaj na myśli to, że nie zapomniał tego, że byli razem i co tam czuli do siebie, czy coś w ten deseń. pewnie wpędzi tym samym julię w jakieś zakłopotanie, czy coś, ale tak właśnie czuł i czemu miałby kłamać? nie chciał unieszczęśliwiać nikogo przy okazji, ale na to się chyba zanosi :<

- ja także nie zapomniałam, ale nie niszcz tego co zbudowałeś, proszę, nie chcę żebyś żałował. - julia wolałaby wykrzyczeć mam na ciebie ochotę i mogłabym się z tobą seksić dniami i nocami! no i pewnie josh ją odprowadził i julia go przytuliła na pożegnanie. - do zobaczenia - i weszła do budynku.

och, joshua z pewnością miał na julię ochotę, zwłaszcza po tym zachecającym pocałunku, jednak wolał nie prowokować julii do dalszych działań, bo wiedział, że jakby znów zaczął, to już by pewnie nie odpuścił, dopóki by nie wylądowali w łozku, hue hue. a nie chciał zdradzać heather, bo czułby się jak ostatni dupek - do zobaczenia - rzekł tylko z uśmiechem i odprowadził ulię wzrokiem.

nie wytrzymała! wybiegła z budynku, podbiegła do dżosza i pociągnęła go na samą górę do apartamentu! muszę iść, siemanko.

Pewnie przyszła tutaj wraz z Adele, bo Blair musiała gdzieś iść (sori zapomniłam na śmierć, ogolnie to komp diabli wzieli, tata usiadł -.-). W każdym razie mała Adele jadła jakiegoś smakowitego lizaka, badź jakiś dobry owoc przy tym ciągle pokazując na ludzi i śmiejąc się. Powtarzała ciągle - alje smisznjiii judzie - nie wiem czy roczek umie mowic ale dajmy na to że Adele umiała. 

Usłyszała od kogoś o tym miejscu wiec postanowiła tu przyjść. Rozłożyła się ładnie na trawie, nie wiedząc że może mieć coś z nerkami potem, bo było zimno. Wpatrywała się w niebo (oczywiście dajmy na to że je widziała) i gwiazdy, patrzyła, znajdowała mały wóz, duży wóz i w ogóle to miała wielką frajde bo za każdym razem klaskała w ręce i sie cieszyła. Z punktu widzenia jakiejś osoby musiała wyglądac na wariatke.

abi! samotnie pałętała się gdzieś tędy i pewnie dostrzegła emily na tej ławce! oczywiście wyglądała jak wariatka z punktu widzenia abi, bo jakby inaczej, właściwie abi też jest wariatką więc tego nie powinna zauważać, no ale cóż! pewnie usiadła gdzieś obok emily i uśmiechnęła się lekko, nie czekała na nikogo, miała zamiar wybrać się do winsa, ale on nie odpisywał na jej esemesy, ot ci braciszek. a i lubię dżesikę strołp ładna jest

No tam chyba zauważyła abbey, no ale na nia nie spojrzała tylko dalej szukała wielkich wozów i małych wozów no i sie cieszyła jka małe dziecię, no to w koncu zobaczyła abbey. - cześć - powiedziała do niej ładnie sie uśmiechając, podniosła się i zazęła wyciagać z włosów trawe.

- hejhoł - pewnie jakoś inaczej się przywitała jak to było w jej zwyczaju i ona popatrzyła na gwiazdy czy cos - ładna noc dzisiaj! - podsumowała to całe nudne wydarzenie i pewnie uśmiechnęła się jakoś miło&przyjemnie do dziewczyny, no bo abi była miłym człowiekiem z tego co i mi wiadomo

- o tak - popatrzyła się w gwiazdy - emily - powiedziała ni z gruchy ni z pietruchy - nie jestem żadną wariatką, oczywiście, tylko miałam taki napływ szzęscia - spojrzała na nią usmiechając się. Wyjęła z torebki telefon i sprawdziła plotkary, nic nie napisała, a ona tak lubi czyać plotkare.