Guggenheim Museum

a mu było gorąco bo sam był gorący -zawsze mozesz tam trafić z każdego innego powodu no,ale jak wolisz akurat nago Twoja sprawa-wyjął z kieszeni piersióweczkę i najpierw podał mu -chcesz???

Spojrzał na niego i się uśmiechnął. -Panie władzo. -Powiedział z wyrzutem. -Pije pan na służbie? -Wziął od niego piersiówkę i się napił. Oddał mu ją. Cokolwiek tam miał to pewnie mu smakowało.

wódke miał czysta bo wyglądał jak woda,taka woda smakowa uznajmy xp-Pan władza ma teraz przerwę-pociągnął sporego łyka i uśmiechnął się szeroko-No ale mogę teraz dac Ci mandat za picie w miejscu kultury narodowej-spojrzał na niego z wielkim uśmiechem

Zaśmiał się. -Jesli mam taką możliwośc to raczej podziękuje. Zresztą nie będę przeszkadzał panu Władzy w czasie jego jakże ważnej przerwy. -Uśmiechnał się i skrzyżował kostki.

-Dobra odpowiedz,masz napij się za to-podał mu znowu piersiówkę-I tak nawet nie mam tego całego bloczku ani nawet długopisu-rozłozył bezradnie ręce-moge Ci go wysłac esemesem albo inaczej jak tak bardzo nalegasz

Pociągnął dwa duże łyki z jego piersiówki i mu ją oddał. -Nie, nie. Serio. Nie fatyguj się. Myślę, że jakoś przeżyję bez tego mandatu. Nie będę Cię narażał na koszty związane z przesyłką itp.

-no tak racja-napił się łyka i zakręcił,schował sobie na póżniej bo ma zmianę do rana-zaoszczędze parę groszy na kolejną butelczynę-podrapał się w głowe-marnie tutaj płacą

-Dlaczego tutaj w ogóle pracujesz? Nie jesteś z elity? -Spojrzał na niego, bo zaczął go kojarzyc. - Widziałem Cię chyba kiedyś na jakiejś imprezie. -Wskazał na niego palcem.

Popatrzył na niego-Jestem-wzruszył ramionami,co z reszta za róznica nie przejmował się tym z kim jest nawet slamsy by go rajcowały-Lubie podrywac zagraniczne turystki nie znające języka ale z checią poznające mój-rozesmiał się

Zaśmiał się. -Boże, ale z Ciebie podrywacz. -Zszedł z tego murka, na którym siedzieli. -Muszę leciec. Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy. Narazie. -Uścisnał jego dłoń i na ulicy złapał taksowkę, bo nie chciało mu się isc do domu.

Pozegnał się z nim i spojrzał na zegarek i tak mu się skonczyła przerwa czas wracac pilnowac skarbów tego kraju ehh

timo kręcił się w okolicach tego murku, opierając się o niego, hm. widocznie już mu się nie chciało więcej robić wycieczki miasto znawczej, więc przysiadł sobie na owym murku widocznym na zdjęciu, rozglądając się po ludziach i bacznie ich obserwując. karmił też swojego raka płuc milionowym papierosem pod rząd, jednak bardziej się tym nie przejmował.

przechodziła tędy z zakupami, widocznie mocno się zmęczyła i usiadła na schodkach. wyjęła program telewizyjny i zaczęła go przeglądać z zaciekawieniem, już miała zamiar wyjąć marchewkę i ją chrupać.

marchewki som supi!
w każdym razie pewnie zauważył kątem oka pansy, chodź w jego obliczeniach była to jeszcze bezimienna długonoga blondynka czy coś w tym stylu. przysiadł się mimochodem obok niej. rzucając przed siebie niedopałek papierosa. spojrzał jej przez ramie na program telewizyjny, widocznie szukał sobie zajęcia na wieczór!
- no nie mów, że po raz kolejny puszczają gwiezdne wojny - wymruczał pod nosem, chodź to wyglądało jakbym gadał do siebie. mniejsza o to.

patrzyła dalej na gazetę. - ja mogę to oglądać i oglądać. - uśmiechnęła się do siebie i wskazała palcem na. - o! ale dzisiaj oglądam anakondę z dżej lo. - pokazała palcem na godzinę 20 (polskiego czasu). zaciekawiło ją w ogóle kto do niej mówi więc podniosła głowę i odwróciła się w bok. można uznać,że był przystojny, na szczęście ślinka jej nie pociekła. - pensi. - podała mu rękę i zastanawiała się czy przypadkiem nie zamknąć gazety. jednak uznała,że lepiej będzie jak...- może ty chcesz pooglądać te bzdury? - pokazała na gazetę i nad jej głową pokazał się znak zapytania.

dla timo dżej lo była brzydka i miała za dużą pupę. najwidoczniej nie lubił takich krągłych kształtów albo coś. spojrzał na gazetę a potem na jego właścicielkę.
- timothy - podał jej rękę również i lekką ją uścisnął. przecież nie zgniecie jej od razu wszystkich kostek. cóż, może aż takiej siły nie miał co nie czyni go mniej męskim! - nie, dzięki, chyba telewizja nie oferuję zbyt ciekawych filmów - kiwnął głową, przesiadając się na schodek obok niej. bo pewnie przysiadł sobie wyżej czy coś.

- w telewizji same starocia, ale muszę coś pooglądać zwykle czym innym się zajmuję. - nie powiedziała czym bo dosyć ją to skrępowało, plotkarstwo! nawet na stronach plotkarskich pisze, nie tylko o ludziach enaj a nawet o gwiazdach. wymyśli jakąś głupawą pracę może łyknie. - czasem warto pooglądać stare filmy, pośmiać się z nich lub popłakać. nawet niektóre filmy przywołują wspomnienia. - wzruszyła ramionami i włożyła gazetę do paczki z innymi zakupami. 

wyciągnął paczkę papierosów, a z paczki wyczarował... papierosa! cóż z niego za czarodziej, naprawdę należą mu się brawa. odpalił go jakąś fajną zippo, cóż za lans. okej, mniejsza o to!
- w sumie jak film może przywołać wspomnienia, to ja nie wiem - spojrzał zaskoczony na pansy, chodź tego nie było widać zza jakiego wayfarerów w czarnej oprawce. bo z czerwoną wyglądałby dziwnie, albo coś.

jeju, nie zczaił. - no chodzi mi o te stare filmy! no wiesz oglądałeś z rodziną jakąś tandetną komedię, potem nagle po 7 latach znów leci ten film i co ?! przypomniasz sobie jak śmiałeś się z tego dennego czegoś razem z rodziną siedem lat temu. - nie lubiła gdy ktoś ją nie rozumiał. - dobra nieważne. - powiedziała uspokajając się. - sori. - przeprosiła go uśmiechając się uroczo.

zmarszczył brwi, patrząc na nią dalej pytająco. najwidoczniej nie był zbyt sentymentalny, szczególnie jeśli chodzi o rodzinę, jednak to już temat osobny, nie na jednego posta! łotełer. w każdym razie dalej jej się uważnie przypatrywał, uśmiechając się pod nosem.
- nawet jeśli przywołują, to ja bym się wstydził sam za siebie, że się śmiałem z takiej żenady - wzruszył ramionami, wyrażając swoje jakże znaczące dla świata zdanie. zaciągnął się papierosem dość mocno, po chwili wypuszczając dym. nie chciało mu się bawić w żadne chmurki i kółeczka.

no dobra, troszkę ją zgasił więc się zamknęła i patrzyła tylko na dym papierosowy opierając brodę na rączkach swych. może miał jakieś bolesne wspomnienia jeśli chodzi o rodzinę, a jej się gadać zachciało. nie miała zamiaru opisywać w njusach o tym,że spotkała osobę, z którą w ogóle nie powinna gadać. praca to praca. może zakończy tą chamską, idiotyczną, dwulicową robotę, wzruszyła ramionami.

przyglądał jej się z zaciekaniem, raz nawet przez przypadek wydmuchując dym w jej stronę. ale szybko zaczął machać ręką nad jej głową, żeby to wszystko odgonić. spojrzał na nią przepraszająco, a potem się roześmiał.
- no to, żeby przerwać ciszę, pansy, co robisz w chwili obecnej? - nie chodziło mu tutaj o to, że siedzi, gada z nim i takie inne. raczej o to co robi ogólnie, pewnie jej w myślach czytał.

- piszę w gazetach różne artykuły, nocami siedzę przed laptopem i piję kawkę, mocną! wiesz by nie zasnąć. Awanse są ważne w pracy. - nic a nic nie wspomniała o plotkarstwie yhy. można pomyśleć,że zajmuje się polityką, ale żeby taka młoda ? ups. - no ale mam zamiar to zakończyć jestem zmęczona praktycznie codziennie. - uśmiechnęła się lekko nie patrząc na niego ,ani trochę! 

może piszę felietony dla pisemek kobiecych jak prawidłowo depilować nogi!
pokiwał głową, wbijając wzrok przed siebie, skoro ona unikała wszelkiego kontaktu wzrokowego. na siłę jej zmuszał do tego nie będzie.
- w takim razie gdzie można przeczytać twoje artykuły? - spytał, lekko unosząc jedną brew. suck-it. net, hell yeah! w sumie to go zainteresowało, bo nie wyglądała na jakąś starą czy coś. zaraz się okaże, że jest naczelnym vogue, muha!

dobra, teraz w tym momencie myślała jaką dać nazwę. - teens. dla młodzieży wiesz, dorabiam. - czy powiedziała to za szybko ? oh, chyba tak. wyprostowała się i teraz popatrzyła na tima. - a ty pracujesz ? wiesz jeszcze do szkoły muszę chodzić! dzisiaj mi się udało i mam wolny dzień. - zaklaskała w dłonie.- i już niedługo to całkiem będę mieć wolny bo kasy mi starczy a ta praca jest męcząca chociaż nie charuję na polu czy w pizzeri.