Starbucks.

-Jeszcze niee no ale wszystko przed nami

-Moze idź się spotkac z Nathanielem? :>

-Co???On nie chce mnie widziec

-Co z tego? Ty chcesz widziec go! Widze jak siedzisz tutaj smutna i totalnie NIE OGARNIASZ!! Pisz do niego szybko!!

-Oj przestań jakby chciał to by coś zrobił nie będe za nim latać jak on nawet nie daje ze żadnego znaku ze tego chce

Głośno westchnęła i podparła glówę na rękach. -Jesteś najtrudniejszą w rozgryzieniu dziewczyną jaką kiedykolwiek spotkałam.

-Nie jestem tylko taka która chce aby chłopak tez ja zdobywał a nie dostawał na talerzu,sori-wyjeła komórke ale nic nie dostała

-Nic nie napisał?-Wskazała głową telefon K.

pokręciła głowa-nie,i pewnie juz nie napisze.po co miał by to robić

-zamierzasz na niego czekac? moze dlugi weekend spedzicie razem. daj mu troche czasu. zatęskni za tobą. -Usmiechneła się

-zobaczymy-zdecydowała się zamówic dla nih kolejna kawe chociaz pora bardziej odpowiedznia na alhoko ale G się zarzekała ze dziś nie ,wiec kawa będzie-oby zdazył zanim kogoś nie poznam

-Jeśli kogoś pozna to nawet lepiej, bo wtedy zobaczy Cię przy boku z kimś innym i będzie zazdrosny. I będzie o Ciebie walczyl jak lew. Ja już podziekuje z kawa. Mam zamiar isc jutro do szkoly chociaż na pierwsze lekcje, bo potem wizyta u kosmetyczki konieczna! -Pokazala jej swoje ręcę.

Rozesmiał sie-Daj spokój nie będziemy tu tak siedziały bez niczego. A co do pana N ,to się zobaczy a jutro zamiast na lekcje mozesz wpasc do mnie mam zamiar spędzic cały dzien w spa

- Nie, nie kochana. Cały dzień to dla mnie totalna strata czasu. Muszę coś zrobic z tymi paznokciami. Calkiem mi pożółkly od palenia. Muszę rzucic. -Powiedziała odpalając Silk Cuta. -A zresztą muszę się w końcu pojawic na jakiejś lekcji, bo mnie znowu wyrzuca.

Poprawiła ręka włosy-To tak jak ja ale mi nie zalezy jak mnie wyrzuca trudno wróce do Wiednia

-Ja nigdy nie zostawię NY. Już raz to zrobiłam i straciłam wszystkich przyjaciół. Jak mnie wyrzucą to zajmę się czymś innym. Nowy Jork nigdy nie śpi więc jest pełno roboty dla takich ludzi jak ja. Np ciągle imprezowanie. Poznawanie nowych ludzi itp. -Zaśmiala się z własnych planów na przyszlosc.

Tez sie rozesmiała-Ciekawe czy imprezowanie moze się kiedys znudzić????

-Pewnie tak... ale nie mi. Ja jestem królową imprez. - Wyrzuciła ręce do góry. -Jak imprezuje to czuje, że jestem soba. A np siedząc tutaj nie mam pojęcia co robie!! Ja się urodzilam po to żeby imprezowac. Moje zycie to jedna wielka impreza!! 

-Sama nie chciałaś dzisiaj zabalowac-stwierdziła poprawiając sie na krzesle od tego sieedzenia bolał ją juz tyłek miała ochote gdzies isc i potańczyc

-Mam trochę koki przy sobie. Mogę wciągac, ale za żadne skarby nie będę pic. -Zamyslila się chwilę.-Dobra. Zbieraj ludzi. Idziemy do klubu!!!

Wyjeła komórke i napisała do paru osób-zobaczymy moze ktos się dołączy

Ona wyjeła swojego palmtopa. -Hmmm... Widocznie Twoj chłopak odpowiedzial na zaproszenie i zaprasza do DuvetNewYork. Co Ty na to?

-Były-poprawiła ją-Jasne moze byc-złapała ja za rekaw wzeiła siartkii zdazyły nawet szybko znaleśc się w taxi

szła,spokojnie ulicą w stronę starbucksa. miała ochotę na latte.
kiedy znajdowała się już przy kawiarni,usiadła przy stoliku na dworzu i
zamówiła
kawę. czekała,aż może ktoś przyjdzie? a jak nie,to trudno. po
półgodzinach,zapłaciła kelnerowi i ruszyła w stronę domu,zaglądając
przy okazji do kilku sklepów.

Weszła, rozjerzała się, nikogo znajomego, a już myślała, że może jednak kogoś spotka, ale nie, gówniane szczęście. A przecież powinno się sprawdzać ''głupi ma zawsze szczęście'', ale nie, szczęście robiło jej an złość.
Kupiła sobie kawe, obojetnie jej było jaką, zdałą się na osobe która stała za ladą. Pociągneła łyk, smakowało jej.
Usiadła przy oknie, jak zwykle patrzyła na ludzi przechodzących przez ulice, chodnik, pchających się, idących w niewiadomym kierunku. Wyciagnęła telefon, nikt nic nie pisał, eh...