Nespresso Botique Bar

pewnie z violet trudno było zakończyć ten temat niestety, bo ona lubiła chyba poruszać kwestię nieszczęśliwej miłości i miłości w ogóle - możesz mnie odprowadzić - zerknęła na swój zegarek z myszką miki i skinęła głową. no i pewnie poszli i mogę zacząć nawet :*

wracała z uczelni, mijając tą kawiarnię, a że było potwornie zimno, to postanowiła wejść na chwilę i się ogrzać. zamówiła sobie gorącą herbatę i usiadła przy jednym z niewielu wolnych stolików, zdejmując płaszcz, który powiesiła na oparciu krzesła. czekając, aż herbata w miarę wystygnie, zaczęła oglądać jakieś obrazy na ścianach, bo załóżmy, że tam wisiały, jak to czasem bywa w kawiarniach.

Pewnie była tu też Natashka, która miała już dośc widoku zakochanych par. Więc weszła i zamówiła sobie jakaś pewnie smaczną kawe i usiadła gdzieś w tyle. Jakiś przystojny kelner przyniósł jej kawe, a ona sie do niego ładnie uśmiechnęła. Wyciągnęła z torebki macbook i sprawdzała może.. poczte?

blair nie była na ostatniej imprezie u natashy, toteż zapewne jej nie kojarzyła. w zasadzie nawet nie zauważyła, że w ogóle weszli jacyś inni ludzie, bo była za bardzo zajęta pisaniem smsów do swojej kuzynki, która próbowała ją namówić, żeby przyjechała na kilka dni do londynu, co wcale nie było takim dobrym pomysłem, bo przecież miała uczelnię i różne inne rzeczy. popijała swoją herbatę, zastanawiając się, czy przejść się do lauren, kiedy odczytała smsa.

Dobra, dobra, w takim razie nie było wolnych miejsc w kawiarni i przysiadł się do niej jakiś gruby, obleśny facet. Łysiejący i który miał w ręce gdzieś około 4835792475 pączków. Oblecha.a Odrazu wstała chowając swojego macbooka, zauwazyła jedynie miejsce obok Blair - wolne? - spytała.

podniosła wzrok znad telefonu, już mocno poirytowana upartością swojej kuzynki. - tak - pokiwała głową, popijając znów kilka łyków herbaty i schowała telefon do kieszeni płaszcza, zerkając na natashę. pewnie kojarzyła ją z widzenia, no bo chociażby na uczelni, czy coś w tym stylu. w każdym razie wróciła do obserwowania obrazów.

No to usiadła pewnie wyogdnie na krzesle i wyciagneła telefon z zaproszeniami od lauren której nie znała, ale w końcu ludzi się poznaje, postnaowiła pójść, ale za chwile.Wyciągnęła macbooka i sprawdzając poczte pewnieodwiedziała się jakos po pogodzioe w Londynie, dajmy na to że była słoneczna - No nie! - krzyknęła.

blair również zamierzała iść do lauren, więc dokończyła herbatę. kiedy natasha krzyknęła, spojrzała na nią ze zdziwieniem i pytająco. - coś się stało? - zapytała, wstając i zakładając płaszczyk. wzięła torbę i poprawiła włosy, po czym zostawiła na stole pieniądze za swoją herbatę i spojrzała na natashę.

Popijając wciąz kawe powiedziała do Blair - nic tylko jestem zła na pogode, dopiero co wyjechałam z Londynu gdzie ciagle padało a teraz jak na ten miesiąc niby są zapowiadane fascynująco dobra pogoda. - Zamówiła pewnie latte kolejne i usiadła sobie, kawa to jej power!

- w londynie z reguły pada - wzruszyła ramionami. i w sumie pewnie poszła, bo ja dłuuuższe zw ;*

to chyba najnudniejsza niedziela świata dla takiego kogoś jak violet. po maratonie romansideł, który urządziła sobie wczesnym rankiem, po objadaniu się słodyczami i spacerowaniu po ulicach nowego jorku, przyszedł czas na gwizdnięcie samochodu swojemu bratu i urządzenie sobie przejażdżki po najmniej ruchliwych zakątkach miasta. jechała tym razem w miarę ostrożnie, obyło się bez szczególnego łamania przepisów drogowych, ani większych szkód. no, chyba, żeby liczyć mandat, który dostała przed chwilą za złe parkowanie i o którym jak narazie nie miała pojęcia. w końcu zajechała do kawiarni na wielką nudę i kubek kawy. zachodziła tu sama tylko w ostateczności, z braku lepszych zajęć. oglądała album z fotografią, pewnie tym razem zainteresowały ją akty, no i popijała swój czarny, gorzki napój.

Wpadła tu po wielką dawke kofeiny. Podeszłą do lady kasy czy czegoś tam, oczywiście zamówiłą sobie najmocniejszą, była okropna ale pomagała. Usiadła pewnie na środku sali bo wszystkie stoliki przy oknach były zajęte, w sumie wszystkie stoliki były zajęte tylko ten jeden był wolny. Wyjęła telefo i popijając niedobrą kawe zaczęła pisać sms'a.

lał deszcz, lauren nie miała parasolki, musiała schować się tutaj. usiadła gdzieś przy stoliku oczywiście przy oknie, opierając się łokciami o blat i beznamiętnie wpatrywała się w warstwę bitej śmietany, która unosiła się nad jej gorącą kawą. nie miała ochoty jak na razie nic pić, ani nic jeść, jednak trzeba coś zamówić, jak kelner co chwilę zawraca ci głowę z prośbą o zamówienie czegokolwiek. siedziała więc tak, zastanawiając się nad wszystkim i nad niczym, chodź bardziej nad tym, co ze sobą zrobić.

prosto z parku pewnie przyszła tutaj, na jakąś dobrą kawę i ciastko, bo przyszła jej ochota na ciastko, pewnie dlatego, że nic dzisiaj nie jadła. usiadła więc przy stoliku i patrząc na ulatującą z kubka parę zaczęła grzebać widelczykiem, czy też łyżeczką, w czekoladowym ciastku.