D&G Gold Restaurant

- A no tak zapomnialam, wiesz te pobyt w szpitalu wymazał mi wszystko z pamięci. I jak Ci idzie? NAmalowałas cos ostatnio? - Alis patrzyłą to na Kajle to na Czaka.

Przyglądał się dziewczynom. Nie rozumiał ich zachowania, więc upił tylko łyk wina.

-Namalowałam o tym możemy rozmawiać w domu a teraz spoko gadaj z Chuckiem nie musisz się mną zajmowac

Dopił wino do końca i odstawił kieliszek. -Właściwie to ja nie będę Wam przeszkadzał i się zmyje. -Skinął głową na kelnera prosząc o rachunek i swój płaszcz.

-Przeciez nie przeszkadzasz ALison sama zaprosiła Cię do naszego stolika

-Dzięki, ale odniosłem inne wrażenie. -Uśmiechnął się lekko. Dał kelnerowi swoją kartę kredytową i założył płaszcz. -Miło było was poznac. -Znowu pocałował rękę każdej z nich. Poszedł do baru i tam czekał aż kelner wyda mu jego kartę.

Pozegnała się z nim i tez pewnie poszła bo nie chce czekac na Ali

Polubiła to miejsce, serio. Tak więc tu się wybrała, weszła, posłała czarujący uśmiech w stronę kelnera i usiadła przy stoliku. Zamówiła kawę bo nie przespała pół nocy. Myślała o wczorajszym dniu i osobach w nim poznanych..

pewnie się zakochała1!1 dobra, już nic nie kombinuję. jezus maria, nienawidzę explorera... jednak do rzeczy.
pewnie siedział już sobie gdzieś przy stoliku, przyglądając się każdemu kto przyszedł po kolei i zastanawiając się nad jakimiś rzeczami wyższej egzystencji człowieka. dobra, może to drugie mniej, zbyt go to nie obchodziło. poszedł do stolika florence, może chciał ją przestraszyć! tak, żeby podskoczyła, więc ją w ramie puknął. dziś nie mam weny na zaczynanie dialogów, sori....
musze zmienić avatarek, bo mnie wkurza

ładny jest ten avatarek.;d
ani drgnęła, niech sobie puka jakiś pedofil. Siedziała tak nawet nie podnosząc głowy. Kelner podał jej kawę podziękowała i się uśmiechnęła. Ten kelner nawet był ładny można by wziąć od niego nr. oo` Tak więc nie chciała być niegrzeczna i podniosła swój ciężki łeb. Popatrzyła na chłopaka i wskazała głową na krzesło naprzeciwko by usiadł o . xd

okej, teraz zamieniłam na jakąś google chrome zobaczymy jak w tej będzie ; dd chodzi o przeglądarkę, pewnie beznadziejnie bo ja tylko safari lubię.
usiadł sobie grzecznie, przyglądając się ciężkiej głowie florence, znaczy tego nie było widać, ale you know, ogólnie się jej bacznie przyglądał.
- a jeśli to był test na to czy przyjmiesz zboczeńca? - skrzywił się i pokiwał głową.

-oj siadaj nie marudź. -sama nie wiedziała co mówi.- zboczeńcy to raczej stare owłosione staruchy, przynajmniej w filmach tak jest.- podniosła jedną brew zastanawiając się nad tym co powiedziała. Siorbnęła kawę. - mm, dobra. - popatrzyła na niego oczekując odpowiedzi.

uniósł tylko brwi i się wsłuchiwał w to co mówi. w końcu wczoraj poszukiwaliśmy gwałciciela...
- na filmach - roześmiał się, wcale nie głośno. nie będzie robił wiochy, zresztą on nigdy nie robi wiochy. w zasadzie połowe rzeczy wybaczają, ale to mniejsza z tym.
- dobra, dajmy na to, że oblałaś test - wypowiedział te swoja bardzo poważnym tonem, robiąc taką samą minę no i pokiwał głową, żeby dodać jeszcze bardziej powagi.
dobra, uslyszalam w reklamie 'zapierdala smak obiadu' ;d

siedziała i patrzyła sobie na niego. - tak boję się ciebie, mam uciekać? - zapytała też z poważną miną, wrahah. łyknęła kolejny raz kawusię i odstawiła ją z powrotem na stolik. - jestem florence. - podała mu rękę i się SERDECZNIE uśmiechnęła, zburaczyła się i bla bla bla. mój wychowawca ostatnio gadał przez telefon i na całą klasę ' co kurwa ?' ;dd

- tak, lepiej uciekaj ile sił masz w nogach- odpowiedział, ale nie już tak bardzo poważnie bo się uśmiechnął. pewnie jednokącikowo, żeby zachować tradycje, że moje dzikie postacie tak się uśmiechają!
- ralph - kiwnął głową i też jej podał rękę, uważając żeby nie strącić nic z tego stołu, byłoby niezbyt przyjemnie. kawa na spodniach, ała.
moja baba od informatyki ostatnio 'internet się spierdolił'. fajnych mamy nauczycieli!

oj przecież to tylko słowa.;d niech mówią co chcą, ja tam klnę przy nauczycielach, znaczy nie wszystkich .;d
Opróżniła całą filiżankę kawy i siedziała dalej patrząc na chłopaka. -zawiało nudą. Może bym coś zjadła. Zamawiamy coś ? -zapytała nowego znajomego i wskazała palcem na menu.- tarrraaa. - nie mam weny, jak zwykle.

ja zwalam do sklepu , siemm.

pewnie sobie jeszcze chwile posiedział i poszedł też, może i lepiej bo weny nie mam.

chyba pierwszy raz od paru lat postanowiła z własnej woli zjeść obiad. a może po prostu to stres przed dzisiejszym egzaminem, który, mimo, że zdała, nadal się utrzymywał. weszła zatem do środka i zajęła jeden ze stolików. zaczęła przeglądać kartę dań i pewnie zamówiła coś w miarę lekkiego, a do tego kieliszek czerwonego wina. i pewnie czekała aż uroczy kelner zrealizuje jej zamówienie.

pewnie padła na zawał jak zobaczyła JEDZĄCĄ z własnej woli Blair i az musiała wejśc do środka aby się przekonac czy to prawda czy nie,moze to tylko jej sobowtór?Podeszła bliżej nic nie mówiąc bo jak to nie będzie ona to wyjdzie na kretynke

pewnie zauważyła kaylę, kiedy kończyła obiad.
- cześć - uśmiechnęła się. - co słychać? - odsunęła krzesło przy swoim stoliku, żeby kayla mogła usiąść i napiła się wina, po czym podsunęła jej kartę dań.

usiadła i nadal nic nie mówiła,a po chwili na jej twarzy zagoscił szeroki usmiech-Ty jesz???Sama-wzieła karte i się najpierw ją powachlowała

przewróciła oczami.
- tak, co w tym dziwnego? postanowiłam się w końcu za siebie wziąć - poprawiła jasnozieloną spódniczkę. - no wiesz, nie chcę leżeć co chwila w szpitalu i czuć się tak jak do tej pory.

-I bardzo dobrze-zawołała kelnera i zamówiła jakąs przekąske-Uznam to za moja zasługe-rozesmiała się-Dobrze że w końcu to do ciebie dotarło

pokiwała głową.
- możesz tak uznać - przytaknęła. - dotarło to do mnie o wiele wcześniej - dodała. nie powiedziała jednak, że wcześniej po prostu jej nie zależało. napiła się jeszcze wina i spojrzała na kaylę. - jak w szkole? - lepsze pytanie nie przyszło jej do głowy. poprosiła kelnera o jakiś deser lodowy.