The Electric Birdcage.

warto wspomnieć też o tym, że nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności urzędował tutaj również maximilian. jednak postanowił się nie demaskować od razu. przyjął pozycję tajniaka i pewnie uważnie przyglądał się stolikowi, przy którym siedziały dziewczyny ;o

w sumie lauren pewnie też by nie tańczyła na trzeźwo, a tym bardziej nie robiła jakiś głupot, takich jak rozbieranie wszystkich na parkiecie i jeszcze nie krępowanie się samej xd jednak mniejsza z tym, wyjdzie w praniu, że pewnie niezłe z niej ziółko. - nasze zdrowie - pokiwała tylko głową i idąc w ślady violet wychyliła cały kieliszek od razu. co prawda może butelka z wodą lauren kryła inną zawartość, oboczność o:ó, jednak to się wybaczy! - wiesz co? powinnyśmy sobie wybrać jeden dzień tygodnia i w tym jednym dniu tygodnia chodzić sobie do wszystkich możliwych klubów, aż nie będziemy miały siły wymyślać kolejnych nazw - zachichotała pod nosem, zamierzając się szybko do kolejnego kieliszka. ta dziziejża młodźjerz.

roześmiała się na propozycję lauren, bo jej się nawet takowa spodobała, hihi - jak dla mnie to możemy polecieć tym schematem w kazdy dzień tygodnia. odechciało mi się funkcjonować na trzeźwo. chyba najwyższy czas powróci.ć do starych nawyków. wtedy przynajmniej mam wszystko gdzieś - znów się roześmiała i wszczęła kolejny toast! ;o nie trudno chyba jest stwierdzić, że lauren i violet pewnie będą w ten sposób odreagowywać ich wszystkie nieszczęścia xd w każdym razie możliwe, że violet właśnie w taki sposób czasem odreagowywała. ;p po chwili obaliła kolejną kolejkę, wstała i pociągnęła lauren za sobą za nadgarstek. obie o takich niewinnych twarzyczkach, a takie to niegrzeczne, hihi.

lekko zaniepokoiła się stwierdzeniem violet, że chyba wróci do starych nawyków. nie wiedziała zbytnio jakie były te stare nawyki, jednak pewnie stwierdziła, że niezbyt dobre. stawiała lekki opór kiedy ją za nadgarstek pociągnęła, ponieważ po dwóch drinkach ona jeszcze nie umie tańczyć! uniosła więc tylko wysoko brwi, uśmiechając się pod nosem i szybko wychyliła kolejny kieliszek, odstawiając go z hukiem na stół, czego pewnie słychać nie było. grupka nie parkiecie zapewne nie była jeszcze aż tak duża, więc sobie mogły trochę powywijać. jak na obcasy, które na sobie miała laurę, szło jej całkiem sprawie xd najwidoczniej maxa jeszcze nie widziała, bo gdyby go zauważyła bo by już tak wesoło nie wywijała ;o

dlatego max się nie odtajniaczał. cierpliwie się przyglądał i starał nie rzucać się w oczy. widząc wywijającą lauren, to się nawet uśmiechnął pod nosem, hihi.
w kazdym razie violet, powiedzmy po jednym drinku i dwóch setkach zamieniała się w dżona travoltę z gorączki sobotniej nocy, mimo iż był poniedziałek. pewnie obie hasały obie na parkiecie jak młode, cieszące się życiem gazele. pewnie po pewnym czasie zaczęły zwracać uwagę płci męskiej. no bo co! dwie, młode i atrakcyjne laski, przy niezbyt pełnym parkiecie musiały zwracać uwagę xd (zwłaszcza, że violet miała pewnie naćwiekowaną dżetami sukienkę, która jest z kolekcji jimmy choo for h&m i którą sobie kupię jak babcię kocham, tylko musze poczekać aż do 14 listopada, aż trafi do sklepów :<) xdd

ja będę koczować pod sklepem od dziś, żeby kupić jedną sukienkę. bo normalnie nie wiem co sobie zrobie! może mi się uda upolować ostatni rozmiar jak było z kolekcją williamsona xd soja rykiel jeszcze będzie dla nich robić. ciekawe co z tego wyjdzie. okej, nieważne, bo mogę o tym pisać i pisać xd
w sumie lauren reż nie miała nic przeciwko sobie potańczyć z płcią przeciwną, jednak do niej podszedł jakiś inteligent, który chciał rozmawiać i w patrika słejzi z dd nie chciał się zamienić. udała tylko, że złamał jej się obcas, po czym pobiegła szybko do stolika, opróżnić kolejny kieliszek, a następnie równie szybko wrócić na parkiet. podbiegła do violet jakimś tanecznym krokiem, machając główką na prawo i lewo, po czym tylko stwierdziła do niej: - zróbmy coś głupiego!- z dziecięcym podekscytowaniem xd

sonia to się w bieliźniarstwie specyfikuje, więc tym bardziej jestem ciekawa co wymyśli ;p a jeśli chodzi o williamsona, to się spóźniłam, bo każde sukienki i tuniki były w rozmiarze 40! tak zawsze jest kiedy na coś poluję. same namioty zostają :< ale tym razem to nie ma mowy! tą sukienkę upatrzyłam sobie już w zeszłym miesiącu, kolekcja jest w sklepach dzień po moich urodzinach, więc chociażby z tej okazji sobie ją sprawię xdd
lauren popełniła grzech ciężki, mówiąc do violet 'zróbmy coś głupiego', bo a) jest wstawiona, b) kiedy jest wstawiona wyłącza jej się mózg, c) zdania typu 'zróbmy coś głupiego' powodują, że violet robi cos jeszcze głupszego i niespodziewanego, niż to, co autor tych słów miał na myśli xd w każdym razie po tym, jak lauren zapiszczała, żeby zrobić coś głupiego, violet złapała ją za policzki przyciągnęła do siebie i... pocałowała ją! ;o nie, żeby po zawodzie miłosnym się przerzuciła na płeć żeńską. to po prostu jednorazowy wybryk, żeby nie było. xd
pewnie nawet poleciało 'i kissed a girl' xdd

no a max jakie ma widoki xd chłopak biedny zawału zaraz dostanie przy tym nieszczęsnym stoliku xd

ja upolowałam kostium 32 i w niego wlazłam bez problemu xd no, zobaczymy jak będzie w przyszłym roku.
dobrze, może na początku lekko oniemiała, patrząc na violet z lekkim niedowierzaniem, jednak kiedy do rąk jej trawił kolejny drink, już nawet nie wiadomo który, przyniesiony przez jakiegoś wielbiciela, któremu spodobał się ten wybryk, jakoś tam się odniemiała, jednak dalej była nieco zdziwiona reakcją violet. - violet, jesteś wariatką! - pisnęła, wypiła drinka szybko, po czym tylko głośno się roześmiała, klaszcząc na dodatek w ręce, a potem wróciła do tańcowania, pewnie na około violet xd no, to teraz na pewno stały się zainteresowaniem klubu, przynajmniej tej męskiej części, bo ta damska wiedziała albo obrażona przy stolikach albo próbowała się wkręcić w ich szoł.

pewnie teraz będą miały tutaj dożywotni wstęp za darmo, co nawet jest bardzo możliwe xdd pewnie po usłyszanym 'komplemencie', że jest wariatką, to tylko zmrużyła seksownie oczy i oblizała wargi, po czym zaczęła się śmiać jak szaloona. no a kobiety tu zebrane zazdrościły, bo wokół nich zebrał się łańcuszek mężczyzn, którzy ślinili się do wijących się na parkiecie violet i lauren xdd no cóż, kilka drinków, znalezienie się w centrum zainteresowania i szampański humor murowany xd

pewnie nawet doszło już do tego, że jakiś facet chciał sobie robić z nimi zdjęcie, jednak żeby lauren sobie jeszcze bardziej poprawić zabawę, a tym kosztem jemu zabawę zepsuć tylko odmówiła i zerknęła badawczo na violet. jakoś nie uśmiechało jej się, żeby jakiś nieznajomy koleś miał jej zdjęcie na telefonie, a potem na nie patrząc przypominał sobie niewiadomoco, albo chwalił się przed kolegami, że taka fajna do niego nie daj boże zarywała xd - takie wykłady mogę mieć codziennie - pisnęła zadowolona, po czym tylko uniosła się sprytnie na rękach i przysiadła sobie na barze, machając wesolutko nogami na prawo i lewo w rytm muzyki. już lekko jej alkohol do główki uderzył, co było widać po jej lekko rozmydlonym wzroku i uśmieszku pod nosem.

- ja też! - ona też pewnie pisnęła z zadowoleniem, wlokąc się za lauren. pewnie już w tym klubie miała okazję odwalić striptiz, o ile mnie pamięć nie myli i jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności pojawił się tutaj też ten sam barman co wtedy. violet oczywiście go nie pamiętała, bo była zalana, ale za to barman pamiętał ją. no i pewnie nawet pozwolił sobie na ostre flirty z pijaną violetką. robią się nam z nich zdenegerowane małolaty xd w każdym razie w pewnym momencie violet zauważyła kogoś znajomego. była jednak dość pijana, więc nie do końca pewna była, czy ten ktoś kogo widzi, to rzeczywiście ten ktoś kogo widzi - lauren, czy tam nie siedzi przypadkiem max? - siedział. uśmiechał się dość złośliwie, rozbawiony najwyraźniej i nawet sobie pomachał w ich stronę ;o

- oh, nie pierdol herezji, violet. zdaje ci się - stwierdziła przekonana, nawet nie patrząc w tamtym kierunku. jednak kiedy spojrzała, tylko przetarła oczy i pokręciła głową w niedowierzaniu, mrucząc tylko do violet - o kurwa, spierdalamy, ewakuacja, ludzie pożar, do jasnej cholery! - jak widać w słowach nie przebierała. niech ona lepiej nie otwiera buźki po pijaku, bo tylko zniszczy swój niewątpliwy urok osobisty. ucieczka w obcasach i obcisłej sukience od razu jest skazana na porażkę, toteż jak tylko ześlizgnęła się z baru, pijąc jeszcze jednego drinka na równowagę oraz odwagę, od razu wylądowała na podłodze, histerycznie się śmiejąc. oby ten śmiech nie zamienił się zaraz w płacz xd

no i przybył, max-egzekutor *tutaj pojawia się TEN motyw muzyczny* xddd

dobra. maximilian pomógł lauren wstać, ciągnąc ją za łokieć. pewnie sam też był lekko podpity, ale oczywiście nie aż tak nawalony jak violet i lauren - widzę, że sobie nieźle zabalowałyście, dziewczynki - uniósł brew i roześmiał się po maximilianowemu. co jak co, ale takich widoków, jakie mu dzisiejszego wieczora zapewniły, to się nie spodziewał. zerkał to na violet, to na lauren, na tą drugą może nieco dłużej, bo wiadomo. w każdym razie oczy mu się błyszczały jakby miał tam jakieś kurwiki.

jeszcze taki świecący strój robota jak miał ten z mam talent xddd

jakoże była pijana, pewnie szarpała się z nim nieco, kiedy pomagał jej wstać, a raczej ciągnął ją za łokieć. jeszcze się okaże, że po alkoholu robi się jakaś waleczna i inne tym podobne rzeczy i zaraz się na niego rzuci z pazurami. jednak w zamian za to rzuciła tylko: - bardziej pociągnąć się nie dało? - pod nosem, rozmasowując sobie nieco łokieć. przewróciła tylko oczami na komentarz, że nieźle się zabawiły, a kiedy zauważyła kurwiki w jego oczach tylko się odwróciła na pięcie i oparła łokciami o blat, zerkając badawczo na violet co chwilę. miała nadzieję, że violet nagle nie będzie musiała iść do łazienki czy coś w tym stylu! ;o

- chyba...ee... muszę iść do łazienki - no tak, violet to cykor, jakby nie patrzeć i bała się nieco maximiliana. chciała uciec, nie zważając na to, że zostawi lauren samą sobie ;o no dobra, może nie zostawi - lauren... czy ty też przypadkiem nie musisz isc do łazienki? - zapytała i teraz ona ją lekko pociągnęła za łokieć w celu ucieczki, wiadomo ;p jednak maximilian chyba głupi nie był i nie pozwolił im odejść. przytrzymał je przy sobie uniemożliwiając im jakąkolwiek ucieczkę. violet z przestrachem spojrzała na lauren, a potem syknęła do niego, że ma ją puszczać, czy coś w ten deseń. mimo iż się go bała, to nie była cielakiem jakimś. zwłaszcza, że alkohol dodaje jakby nie patrzeć odwagi xd

- muszę do łazienki - mruknęła pod nosem, że niby przestępując z nogi na nogę. powtórzyła to sobie kilkanaście razy pod nosem, chyba bardziej to w sobie wmawiając, jednak żeby się zamknąć wpakowała sobie do buzi garść orzeszków, które pewnie gdzieś tam sobie egzystowały w misce na barze. ileż tam musi być bakterii. zamknęła się więc, już nic nie mówić, tylko glumając te orzeszki z policzkami wypchanymi jak chomik, raz spoglądając na maximiliana, raz na violet, raz na barmana i tak w kółko. - puść - próbowała mu się jakoś wyrwać, skoro je trzymał czy coś w ten deseń. zaraz go pobije xd

- spokojnie - puścił oczywiście, unosząc ręce w geście niewinności - pragnę się tylko zrehabilitować. chyba nie ma w tym nic złego? - uniósł nieznacznie brew a na jego ustach pojawił się znajomy uśmieszek. zamówił pewnie drinki dla obu pań. coś wydawał się być w tym momencie podejrzanie miły xd - przecież nie robię nic złego, prawda? - zerkał to na lauren, to na violet, przeszywając je nieco wzrokiem - spokojnie - powtórzył półszeptem uśmiechając się.

- ty zrehabilitować? - zmarszczyła brwi, wpatrując się w niego z lekkim powątpiewaniem. chodź w jej oczach nie można było wyczytać nic innego niż wielkie upojenie alkoholowe i rozmydlone, nieobecne, świecące oczka xd zerknęła na drinka, którego pewnie miała już w ręku, zastanawiając się przez chwilę czy nie zdążył jej nic tam wsypać ani nic w tym stylu, że jak to wypije będzie wręcz się jeszcze bardziej przelewać w rękach, jednak tylko zerknęła badawczo na violet, stwierdzając sobie w głowie, że chyba nic takiego miejsca nie miało, więc szybko wychyliła kieliszek, przekręcając głowę w prawą stronę i usadawiając się na barowym krześle.

- owszem - odparł na jej powątpiewanie, uśmiechając się niecnie. pewnie zerkał kątem oka na violet, aż ona wypije swojego drinka. kiedy tak się stało, znów przeniósł swój świdrujący i pełen pożądania wzrok w lauren xd odgarnął jej włosy z twarzy, po czym nieznacznie się przybliżył do niej - nie spodziewałem się po tobie takiego popisu dzisiaj, grzeczna dziewczynko - no tak, a pewnie zazdrośnoi faceci zazdrościli teraz maximilianowi, że sobie rości prawo do przebywania pośród dwóch najgorętszych dziewczyn w klubie xdd

po chwili, kiedy violet wypiła swojego drinka, to zaczęła się dość dziwnie czuć. mogłaby się domyśleć, że została czymś odurzona, bo max najwyraźniej dosypał coś violet, żeby mieć ją z głowy, a lauren mieć dla siebie, muahaha! poza tym po dzisiejszym wieczorze zaczął ją traktować jako minimalną konkurentkę xd narazie się nie odzywała ani nic, bo nie była pewna, czy tym razem tak alkohol na nią zadziałał, czy coś innego ;o
jezu, ja chyba za dużo pomysłów mam naraz xd

- no widzisz - uniosła tylko jedną brew, posyłając kolejny powątpiewający wzrok w stronę maxa. jednak kiedy zauważyła tez jego pełen pożądania wzrok w jej kierunku, to tylko nieco się odsunęła i odwróciła głowę w stronę violet, zerkając na nią badawczo albo też nawet z lekkim niepokojem! - w porządku? - spytała jej tylko, najwidoczniej zauważając, że coś niezbyt się czuję :< no tak, głupie to i pijane to domyśleć się nie może, no nie może! ;d no fakt, pewnie w stronę violet i lauren leciały pełne pożądania spojrzenia, a w stronę maxa pełne nienawiści, które mówiły, żeby od nich spadał, bo to atrakcja wieczoru jest!

sorry za zapłon, zagadałam się :**

kiedy odwróciła się od niego, to chwycił ją za podbródek i przyciągnął lekko do siebie, a potem nawet pozwolił ją sobie pocałować. faceci niektórzy pewnie zawiedzeni xdd w każdym razie kiedy on tak sobie całował lauren, to violet patrzała na nich, jak ciele w malowane wrota, odlatując coraz bardziej. w końcu przysiadł się do niej jakiś typek i ją gdzieś zabrał, co było po maximilianowej myśli, bo na to w końcu liczył :< w każdym razie możliwe, że był dzisiaj lekko napastliwy, ale jeszcze w granicach możliwości ;p chociaż to się obaczy potem ;p

o zgrozo, pewnie przez chwilę nawet poddawała się jego pocałunkowi i ogólnie, chodź może lauren jest jakimś nadludziem po alkoholu, więc lekko odepchnęła go od siebie, ale nie jakoś agresywnie, bo nie chciała w nim również tej agresji wzbudzać, to chyba była ostatnia rzecz którą chciała doświadczyć ostatnimi czasy! - gdzie jest violet? - zamruczała pod nosem, wychylając wysoko głowę i jej szukając wzrokiem, jednak pewnie jej nie znalazła, więc zsunęła się z krzesełka z zamiarem poszukania jej osobiście. - viooolet! - pisnęła, lekko się zataczając, kurczowo trzymając się stołka, żeby się nie wywalić xd

znowu pociągnął ją za łokieć, przysuwając biedną lauren do siebie - a czy to ważne? co na obchodzi ta mała zdzira - no i znów zaczął się do niej przystawiać, konkretniej znów całując ją namiętnie i zachłannie, otwierając jej usta językiem, no i wiadomo ;p no a faceci zazdrościli jeszcze bardziej :< poza tym zdawał sobie sprawę, że lauren raczej daleko nie zajdzie w takim stanie. obie były nawalone jak worki, ledwo pewnie kontaktowały, nie potrafiły racjonalnie myśleć no i pewnie dlatego po tej szampańskiej zabawie wpakowały się w kłopoty, huehue xdd