The Electric Birdcage.

Jeden z naszych ulubionych klubów. Masz ochotę zatańczyć?

Weszła do klubu. Bardzo jej się tu spodobało, a szczególnie kelnerzy. Podeszła do baru.
- Jedno Martini poprosze - i położyła dziesięcio dolarowy banknot. Kelner odrazu go zabrał,a po chwili przed Alis pojawił się alkohol który zamówiła. - Dziękuję
Rozejrzała się po klubie, musiała przyznać, że muzyke mieli tu świetną.

weszła do klubu, podeszła do baru.
- dwa martini. chcesz martini? wiem że chcesz. - uśmiechnęła sie do Nejta
Usiedli gdzieś na fotelu, nawet nie wie gdzie, było zbyt dużo ludzi.

-Tak martini może byc. -Uśmiechnął się. Zastanawiał się skąd w niej tyle szaleństwa. -Nie poznaję Cię, zmieniłaś się od naszego ostatniego spotkania. Ty taka szalona? Myślałem, że jesteś raczej tą spokojniejszą dziewczyna.

wszedł z Kaylą i Blair do klubu zastanawiając się, czy to aby na pewno dobry pomysł był

jak się napije od razu przyzna im racje-dzięki ze się zgodziłes,bedxiesz nas pilnował

/jak możesz w to wątpić! ;p

więc blair pewnie usiadła przy jakimś stoliku, czy coś. ale wcześniej pewnie zamówiła sobie jakiegoś kolorowego drinka i teraz się nim delektowała.

- mam robić za niańkę? chyba raczej powinniśmy się zamienić rolami - uśmiachnął się urzekającą i zamówił sobie coś do picia. oczywiście soczek.

a ona mu tekile i sobie tez-bardzo chętnie zosane Twoją niańką misisu pysiu

- szczerze liczyłem na taką odpowiedż - mrugnął do niej - ja podziękuję za alkohol. nie chcę, żeby on wszedł w jakieś reakcje z tabletkami, którymi się naszprycowałem.

-ale wtedy będzie nam łatwiej Ciebie wykorzystać-usmiechneła się do niego

- chyba tobie - spojrzała na kaylę z uśmiechem, nagle wychodząc z zadumania. hm, ona nie miała zamiaru nikogo wykorzystywać. chyba.

- szczerze mówiąc, wolę być wykorzystywany przez was na trzeźwo - uśmiechnął się diabelsko, po czym znowu o nich mrugnął.

napiła sie swojej tekili-tak aby czuc wszystko wszystkimi zmysłami-tez pusciła do niego oczko-ej skąd wy się znacie??

- na trzeźwo nie dasz się wykorzystać - zaśmiała się i napiła się drinka.

- a skąd wiesz? - uniósł jedną brew - poznaliśmy się w barze jakieś kilka dni temu.

wzruszyła ramionami.
- nie wiem, tak gdybam - uśmiechnęła się.

kiwała głową-i nawet nic nie mówiłes ze ją poznałes

- i tak wtedy jej nie znałaś, więc nawet nie wiedziałabyś o kim mówię, skarbie.

-też się poznaliśmy pare dni temu czekając na gwłaciciela-stwierdziła z szerokim uśmiechem

zmroziła kaylę wzrokiem, ale zaraz się roześmiała.
- hola! ja na nikogo nie czekałam, a już na pewno nie na gwałciciela. hm, nawet nie wiedziałam, że tacy tam grasują.

- na gwałciciela? a na cholerę wam bliskie spotkania z gwałcicielem?! - zaśmiał się

popatrzyła na Blair-ja tylko wracałam grzecznie do domu

- ja też - powiedziała, chociaż właściwie to wtedy siedziała na ławce i paliła papierosa, więc nie można tego nazwać wracaniem do domu, ale nie ważne. - tylko musiałam chwilę odpocząć - wzruszyła ramionami i zamieszała słomką w drinku.

- nigdy nie śmiałbym wątpić w waszą grzeczność. tylko grzeczne dziewczynki zabierają ze sobą nianię na imprezę -roześmiał się.