The Electric Birdcage.

-florence. - odpowiedziała i popiła swojego driiina, mniam. przyglądała się wszystkim potem popatrzyła na tańczących. jakiś czarnul czyli tony tańczył z jakąś bejbi. - jałł a co oni tak wirują kto to ? - zapytała bler wskazując na niki i tonego.

- najwyraźniej nie mówiła o mnie. tak szczerze mówiąc, to nie znałem tu wcześnie nikogo z londynu. no, teraz znam już ciebie - uśmiechnął się do niej.

- lepiej wirować sobie z tonym, niż z mopem, kochana - zachichotała głupkowato, bo przypomniało jej się jak florka z takowym wywijała u niej na imprezie ;p

- chyba tak - zwróciła się do heather. faktycznie, dzisiaj był kolejny nudny dzień. - kto? - zerknęła na florence. - hm, jej nie znam - wzruszyła ramionami. - chyba niki, czy jakoś tak. a to jest tony, chłopak heather - uświadomiła ją, wzruszając ramionami i znowu się napiła.

- mhm , no widzisz przynajmniej ja . od dawna tu jesteś -zapytała patrząc na niego

- yhm, od dawna. mówiłem ci przecież, że od urodzenia - zaśmiał się dość głośno - tyle, że dopiero od niedawna mieszkam na manhattanie.

- oo a wcześniej byłeś z brooklinu? przepraszam trochę nie słucham - odpowiedziała

- rozumiem, że jesteś za bardzo zajęta podziwianiem moich umiejętności tanecznych - zaśmiał się oczywiście żartując, bo tony był skromny do bólu xdd

- tańczymy? - rzuciła do dziewczyn i roześmiała się, bo właściwie chyba jak trochę wypije to jej w nogi idzie i chce jej się tańczyć. albo po prostu mija jej niewielka nieśmiałość, która tak czy siak blokuję ją czasami, whatever! - tylko nie mówcie, że to beznadziejny pomysł, muszę wytworzyć trochę endorfin w mózgu bo dziś ich poziom jest minusowy - stwierdziła, odrywając łokcie od stołu, nawet się uśmiechnęła lekko, no proszę bardzo.

-hewe, to idź i odbij no wiesz. poklaskaj i wiruj po sali z tonym. - pokazała ręką na nich popijając drinka. - ej kurcze, siku mi się chce. - stwierdziła zwieszając brwi.

- moim zdaniem świetny pomysł - podniosła tyłek z krzesełka, była już lekko wstawiona xd - idziemy! - pociągnęła ich za sobą na parkiet. oczywiście tych, których się dało.

no to bler pewnie się nie dało, więc patrzyła jak tańczą. ona pewnie nie była aż taka wstawiona, żeby wyjść na parkiet. usadziła się wygodniej na krzesełku i oparła brodę na pięści.
- toalety są chyba tam - poinformowała florence, wskazując na jakieś drzwi gdzieś tam w kącie.

no i ona poszła siku, wróciła i poszła w tany. - gdzie mój felek, czy tam waldemar. -zasmuciła się bo przypomniało jej się o mopie. - yeeppp. - powirowała z rękami w górze, potknęła się o własne nogi a nawet zobaczyła jak bler patrzy na nią jak na wariatkę. - sorii ale nie jestem pijana. -rzekła zachmurzając się. po chwili jednak znów zaczęła się śmiać i tańczyć. zdjęła buty, nie wiem do czego to doprowadzi i zaczęła skakać za wajolet. - siabadaa.

- blair - pociągnęła ją za łokieć kilka razy, ale pewnie jej się nie udało - mogłabyś robić profesjonalnie za osła - westchnęła, opierając się o oparcie (masło maślane, ale nie wiem jak to napisać, mój mózg dziś nie pracuje jak powinien) i zaczęła podśpiewywać sobie, to co leciało akurat. - chodź, bo będę śpiewać ci nad głową - pokiwała poważnie głowa i zaczęła kiwać się na obcasach.

- za to ja czuję, że jestem nieźle nawalona i nie wiem jak wrócę do domu - wybełkotała, po czym dostała głupawki i zaczęła znów idiotycznie chichotać. w pewnym momencie podbiegła do blai - kochanie, idziesz tańczyć z nami i nie zmuszaj mnie do użycia siły - uniosła brew, cały czas się śmiejąc.

- a śpiewaj sobie - dokończyła drinka. - nie umiem tańczyć i się do tego nie nadaję - założyła nogę. - serio, nie przejmuj się mną - odgarnęła włosy i rozejrzała się po stolikach, ale nie zauważyła już nikogo znajomego, a to peszek, mogłaby się wymigać od tańca wtedy. spojrzała na violet i pokręciła przecząco głową.

-tak,jesteś świetnym tancerzem -przyznała

- a kto tu umie tańczyć?! chyba wszyscy mamy dwie lewe nogi, no chooodź... - zaczęła ją ciągnąć za ramię. heather z resztą też ;p rozejrzała się też, czy reszta jeszcze żyje, czy też uciekli ;p

- też nie umiem tańczyć, co zaraz ci mogę udowodnić! - zauważyła, że jak śpiewa i trzyma kieliszek w ręku, poziom endorfiny minimalnie jej wzrasta, więc chwyciła ze stołu kieliszek, złapała violet i poszła tańczyć, śpiewając sobie pod nosem na dodatek, nie zawracając uwagi na swoje obcasy również!

- ałaaa - jęknęła, strząsając rękę violet ze swojego ramienia i heather też, jeśli obie ją ciągnęły. - nie chcę tańczyć, jeszcze aż tak bardzo nie jestem wstawiona - powiedziała i założyła nogę na nogę. usadziła się wygodniej na krzesełku, co oznaczało, że nie ma najmniejszego zamiaru się stąd ruszać.

-ja umiem, jaaa ! - złapała wajolę za ramię. - kurcze. nudzi mi się . -palnęła nagle i zaczęła się śmiać. podeszła do baru na bosaka oo` - wódeczkę poproszę. - sialala. - w kieliszku a w czym ?! w kuflu ?! - sialala. - dziękuję. - łyknęła sobie raz. cóż, topi smutki w wódzie,drinkach, winie i piwie. poszła tańczyć wykręcając biodrami na wszystkie boki. - wajolet. taniec brzucha!

no tak, znając violet, to pewnie potknęła się niezliczoną ilość razy. pewnie też darła się na całe gardło śpiewając piosenkę puszczoną z głośników. powiedzmy, że akurat ta była fajna ;p po haśle rzuconym przez florkę, violet pewnie wskoczyła na czyiś stolik i zaczęła na nim tańczyć. zważając, że miała krótką sukienkę, to pewnie ludzie którzy przy owym stoliku siedzieli mogli podziwiać co pod nią ma xd

pewnie kątem oka obserwował dziewczyny i pomyślał sobie nawet, że są nienormalne ;p
pewnie uniósł niki w pewnym momencie, przerzucił ją sobie przez ramię i podszedł do stolika, po swojego drinka.

klaskała pokazując ludziom by też klaskali. oczywiście banda baranów pokiwała głowami i zaczęła klaskać. - będę dyrygentem ! - krzyknęła do wajolet. - bum bum poł. - nienawidzę tej piosenki a leci w radiu teraz. -.-`

heather być po drink, heather mieć odwagę nawet zrobić fajnego
odbijanego, ale chyba nie zdążyła, więc musiała zadowolić się tym, że
poszła do baru i zamówiła jakiegoś fajnego drinka. stwierdziła, że dotrzyma towarzystwa blair, toteż usiadła obok niej zastanawiając się czy zabić tonyego czy niki ; d