ławka z widokiem na GW bridge

zerknęła na niego dość zaskoczona, że nagle tak zbaraniał. - fakt, rzeczywiście zimno - przytaknęła tylko na samym początku, kiwając lekko głową i nawet zaciągnęła sobie na dłonie rękawy swojego wełnianego swetra, jednak cały czas wpatrywała się na niego zaskoczona, ale również podejrzliwie. - zachowujesz się nagle jakoś dziwnie - zauważyła, marszcząc nieco brwi. w sumie jakby się dowiedziała, że ową sekstaśmę ma, to na początku by się nieco wkurzyła, ale pewnie po kilku dniach/minutach albo sekundach stwierdziła sama, że taka perspektywa nagrania jest całkiem... interesująca! xdd o zgrozo.

on również na nią zerknął, ale całkiem przerażony, nawet nie starając się ów przerażenia ukrywać! ;o - dziwnie? no jak niby? dziwnie? przecież nie zachowuje się dziwnie... - znów zerknął na nią badawczo. on w sumie nie wiedział jakby się heather zachowała, gdyby dowiedziała się jego małego sekretu, którego się wstydził! dla niego to była tak do bólu kompromitująca rzecz, że to aż dziwne, że ciąglę ją tam gdzieś miał schowane xd 

sori za zapłon, tym razem siostra mnie napastowała ; *
westchnęła ciężko i przewróciła oczami, jednak nieco dyskretnie. - cała ta rozmowa jest dziwna, a zaczęła być jeszcze dziwniejsza, kiedy zażartowałam o tej sekstaśmie - powiedziała wymownie, mrużąc nieco oczy i marszcząc brwi. okej, ona już go pewnie rozszyfrowała i inne tym podobne, jednak wolała go nie wprowadzać w jeszcze większe przerażenie i zakłopotanie, co zapewne teraz robiła. gdyby sama miała taką taśmę, to też by się tego pewnie wstydziła, chodź by to ukrywała oburzeniem, ale w końcu by powiedziała. albo na starą nagrała nową... xd

w sumie to też jest jakiś pomysł xd joshua w końcu postanowił się poddać - dobra! masz mnie. nagrałem tą sekstaśmę. no i co? zadowolona? - wywrócił oczami, po czym spojrzał na nią z lekkim bólem wymalowanym na twarzy. nie wiedział przecież jak heather zareaguje na tę nowinkę, skrzętnie przez niego ukrywaną przed światem, hihi - tylko proszę cię, trzymaj buzię na kłódkę, proszę. nie chcę, żeby ktokolwiek o tym wiedział - spojrzał na nią błagalnie, a potem się w końcu uśmiechnął. trochę bezradnie, ale zawsze xd

zerknęła na niego zaskoczona, aż klasnęła w ręce, pokazując na niego palcem. kiedy już zaskoczone zmieniło się na głupawkę, zaczęła się głośno śmiać, kręcąc z niedowierzaniem głową, zakrywając jeszcze usta, żeby jej śmiech się nie roznosił i nie wystraszył ptaków z drzew. no, ale faza śmiechu kiedyś musi zniknąć, więc nadeszła faza lekkiego zdezorientowania i nawet wściekłości, jednak tego drugiego nie okazywała! - z kim? - mruknęła tylko pod nosem, unosząc jedną brew. - przecież nikomu nie powiem, nie mam zamiaru - stwierdziła pewnie, zamykając sobie usta na kłódkę i wyrzucając kluczyk gdzieś za siebie. oczywiście taki gest w powietrzu. zareagowała, o dziwo, dość spokojnie!

no i tego się właśnie obawiał. niezbyt zadowoloną minę miał, kiedy tak się z niego śmiała. on w sumie nieraz śmiał się z własnej głupoty, ale jak się śmieje ktoś, to wiadomo iż jest to bardziej dotykające xd - z moją koleżanką ze studiów - odparł. pewnie teraz heather go do szkoły nie puści xd zerkał co chwilę na nią badawczo, prosząc bozię w myślach, żeby to już było ostatnie pytanie i żeby heather zakończyła ten temat. dość krępujący dla niego temat xd

a właśnie, że nie! xd im dalej w temat tym więcej pytań z siebie heather wyrzuca. mniejsza z tym, wiadomo o co chodzi. pokręciła głową, tym razem już nieco się krzywiąc, bo przecież do cholery pewnie codziennie się z nią widzi! ;o okej, jeszcze nie ujawnia swojej zazdrosnej natury i chyba nie będzie. skrzywiła się po chwili jeszcze mocniej, otwierając buzię żeby coś się spytać, jednak wydało jej się to głupie, więc się zamknęła za czasu. - nie idziesz jutro do szkoły - mruknęła tylko pod nosem, po czym zapadła się nieco w ławkę, zerkając na niego badawczo.

on chyba to czuł xd - dlaczego? przecież musze chodzić do szkoły - odpaeł. w sumie już sporo czasu minęło od tamtego wybryku i przez równie spory czas chodził z ów panienką do szkoły, więc nie widział problemu w tym, żeby chodzić z nią nadal. do skoły, oczywiście xd jashua cały czas był zbaraniały, nie wiedział zbytnio co ma robić, ponieważ był lekko skrępowany tą całą sytuacją - to było już dawno - stwierdził i machnął ręką, po czym lekko wzruszył ramionami.

- nie no w porządku - wzruszyła tylko ramionkami, składając usta w dzióbek. dzióbki są fajne, ale nie do zdjęcia i użyte w odpowiedniej sytuacji xd no, nieważne. zerknęła na niego kątem oka, może z nieco diabelskim uśmieszkiem nawet! zmianę humorów to ona ma jak kobieta w dziewiątym miesiącu ciąży normalnie. zachichotała tylko pod nosem, znów lekko wzruszając ramionkami. - co jak co, ale nie podejrzewałabym cię o taką interesującą taśmę - stwierdziła, zachowując jakąś tam powagę, chodź chyba znów złapała ją głupawka. objęła go w pół i jeszcze bonusowo cmokając w środek ust. dziwne, jednak postanowiła się nie gniewać za to co było kiedyś. przynajmniej będzie się starać, bez przesady, to nie laurę xd

- oj, już nie śmiej się ze mnie. nie czuję się z tym komfortowo - wydukał i skrzywił się lekko - sam siebie nie podejrzewałem o coś takiego. nawet nie wyobrażasz sobie mojego zdziwienia, kiedy rano kumple obudzili mnie skacowanego i na dzień dobry puścili mi ten film - wzdrygnął się - trochę śmiesznie było się oglądać w sytuacji, jakiej się nawet nie pamięta - roześmial się, po czym on też ją przytulił i też ją pocałował. tyle, że trochę namiętniej, yhmm xdd

pewnie siedziała na tej ławeczce i przeglądała notatki. załóżmy, że jakaś latarnia tam była, więc coś widziała. ;p miała wrażenie, że na świeżym powietrzu więcej informacji wchodzi jej do głowy, toteż przyszła tutaj, bo było w miarę spokojnie i nawet nie było zbyt wielu ludzi.

nasz anthony drogi, właśnie spacerował po nowym jorku, nosząc sally na barana. stali pewnie przy barierce, żeby mała mogła podziwiać z góry samochody, czy cokolwiek tam było ;p pewnie przy okazji jakoś sprytnie próbował wyciągnąć ze swojej siostrzyczki , co chciałaby dostać na urodziny, które będzie obchodziła już niedługo, bo z tej okazji właśnie tutaj przyjechał :>

no więc pewnie od notatek oderwał ją głosik sally. przez chwilę myślała, że ma jakieś omamy od tej nauki, a potem, że pomyliła ich z kimś i to wcale nie tony i sally, ale po dłuższej chwili wpatrywania się w nich doszła do wniosku, że jednak się nie pomyliła. w każdym razie póki co udawała, że ich nie zauważyła i wróciła do swoich notatek, bo tak naprawdę to nie wiedziała, co powinna powiedzieć. no, oprócz 'cześć', czy czegoś w tym stylu. ;p

pewnie mała sally żywo dyskutowała ze starszym bratem. trzeba też przyznać, że tony, w całej tej swojej opiekuńczości nad młoszą siostrą był słodki aż do bólu xd chyba z żadną kobietą nie potrafił się właściwie obejść, tylko sally była wyjątkiem i chyba tylko sally nigdy nie skrzywdzi. z jednej strony to dobrze, a z drugiej to smutne, zwłaszcza, że tony coraz boleśniej przekonywał się, że nie nadaje się do związków za bardzo, bo właśnie jest świeżo upieczonym singlem znowu, hihi xd pewnie tony też by jej nie zauważył, gdyby nie sally, która kiedy zauważyła blair, pociągnęła ton'yego w jej stronę i się ładnie z nią przywitała. pewnie trochę urosła xd - cześć - tony się uśmiechnął do blair, biorąc małą znów na ręce - nie widzieliśmy się szmat czasu. co u ciebie słuchać? - pewnie usiadł sobie obok niej.

zamknęła zeszyt i schowała go do jakiejś torby, którą miała ze sobą, uśmiechając się do tony'ego i do sally. - cześć. wszystko w porządku - powiedziała. - a u ciebie? na długo przyjechałeś? - zapytała prosto z mostu, chociaż zdała sobie sprawę, że to może było dość nietaktowne pytanie, no ale już za późno, w każdym razie delikatnie się zarumieniła, mając nadzieję, że zbytnio tego po niej nie widać. ;p

nie wiem, co mogłoby być nietaktownego  w tym pytaniu xd - przyjechałem na urodziny małej - skinął głową w stronę swojej siostrzyczki - niie wiem kiedy wrócę do kanady. zerwałem z emily, nie wiem, czy w ogóle będzie mi się chciało tam wracać - pewnie przeniósł wzrok na jakiś punkt przed sobą zamyślając się lekko. widać było, że to zerwanie po nim od tak nie spłynęło i przeżywa je na swój własny sposób. sally zaczęła bawić się długimi włosami blair, porównując je ze swoimi blond loczkami. tony tylko spojrzał na to z rozbawieniem, po czym znowu się trochę zamyślił. 

nie tyle nietaktowne, co wychodzi, że blair jest strasznie ciekawska, zabrakło mi odpowiedniego słowa. no a może po prostu objawia się mój ból głowy, który męczy mnie od rana, ale za żadne skarby nie zamierzam wziąć nic przeciwbólowego ;p
- przykro mi - powiedziała, a propos zerwania z emily, bo to jedyne, co wydało jej się w tej sytuacji odpowiednie. - no ale mówiłeś, że masz tam pracę i studia, więc chyba jednak powinieneś wrócić - zauważyła, wzruszając lekko ramionami i uśmiechając się do sally, która wydawała jej się jeszcze bardziej urocza niż zwykle. albo po prostu dawno jej nie widziała. xd

- w sumie masz rację. w każdym razie jeszcze to przemyślę - stwierdził i westchnął ciężko - zauważyłem, że znowu uciekam, jak coś się robi nie tak. myślałem, że już nie będę takim tchórzem, ale chyba jednak się myliłem - stwierdził spuszczając lekko głowę, i wciągając sally na swoje kolana. - ale w sumie po co ja ci to mówię, kogo to obchodzi - machnął ręką i przeniósł wzrok na blair - lepiej opowiedx mi co się działo tutaj. masz już kogoś? - zapytał z uśmiechem. no, to możliwe, że było wścibskie pytanie xd

- jak chcesz to mów - wzruszyła ramionami. w sumie nie przeszkadzało jej to, bo zazwyczaj wolała słuchać niż mówić. - właściwie nie działo się tu raczej nic ciekawego - powiedziała, mniej więcej zgodnie z prawdą. - nie, nie mam nikogo - dodała, może lekko zdziwiona tym pytaniem, ale starała się nie dać tego po sobie poznać i tylko przeniosła wzrok na owy most, czyli mniej więcej gdzieś przed siebie.

- nie, nie. to bezsens. - urwał szybko próbując zakończyć ten temat. przecież nie będzie jej się żalił, kiedy to dziecko, które trzymał na rękach nasłuchuje :< możliwe, że trochę się zdziwił, że blair nadal jest sama, jednak zdziwienia swojego już nie okazywał. odchrząknął tylko - za każdym razem kiedy się ciebie pytam, czy coś się działo, zawsze mówisz, że nic. wychodziłoby na to, że nowy jork jest nudny. prawie bym ci w to uwierzył, gdyby nie fakt, że tu mieszkałem - roześmiał się.

- ale nowy jork naprawdę jest nudny - zaśmiała się. - szczególnie teraz, kiedy wszyscy są pochłonięci nauką i tak naprawdę to prawie z nikim się nie widuję, z wyjątkiem heather, no ale to dlatego, że u mnie mieszka. w wakacje czasem coś się tu dzieje, a tak to raczej miasto jak każde inne. albo ja jestem jakaś strasznie nudna - wzruszyła ramionami, uśmiechając się uroczo.

- stawiałbym na to drugie - rozesmiał się. oczywiście żartował, bo wcale nie myślał, ze blair jest nudna, czy coś w ten deseń - to wy z heather mieszkacie razem? - zdziwił się nieco - to fajnie, serio - stwierdził po chwili, przeczesując włosy palcami, które rozwiewał mu lekki wiatr - a w to, że wszyscy zakuwają, bo zaczęły się studia to nie uwierzę. sam jestem studentem i wiem, na czym się ta cala 'nauka' opiera - zaśmiał się znów, przytulając mocniej do siebie sally, żeby nie było małej zimno, och.

- tak, mieszkamy razem, bo tak przynajmniej mam pewność, że bierze wszystkie leki i coś je - wzruszyła ramionami. widocznie lubiła pomagać, możliwe, że właśnie dlatego zabrała się za tą nieszczęsną medycynę, która przez pewien czas też mi się marzyła. ;p - no, niezły przykład dajesz młodszej siostrze z tą nauką - uniosła brwi i zaśmiała się.

- daj spokój, sally jeszcze nie chodzi do szkoły, więc narazie żadnego przykładu jej nie daje. poza ty ona będzie ode mnie mądrzejsza, prawda? - sally z poważną miną pokiwała twierdząco głową - a co z heather się dzieje? nie chce jeść? na co te leki, jest chora? - zapytał z lekką troską w głosie. w sumie dawno go nie było, więc można mu wybaczyć że jest taki niedzisiejszy ;p

no to pewnie mu powiedziała co dolega heather, bo właściwie to już nie bardzo pamiętam. xd - no a poza tym nie bardzo chce jeść, chyba ma jakąś obsesję na punkcie swojej diety, czy coś - oho, odezwała się ta, która takiej obsesji wcale nie ma. nawet o tym pomyślała, ale przecież nie będzie o tym mówić, bo zawsze, kiedy ktoś ją o to pytał, to zaprzeczała, sądząc, że odżywia się całkiem zdrowo i regularnie, co wcale prawdą nie było.