ianoweee

- aż mi tą kostkę złamiesz - spojrzał tylko na buty violet, które zapewne były na jakiejś tam platformie i obcasie, czyli jednoznacznie kojarzyły się ianowi, że każą tyle, co glany i można nimi zrobić niezłą krzywdę! - twoje buty wyglądają jak narzędzie zbrodni - pokręcił głową z niedowierzaniem (dla mnie rzymianki wyglądają jakoś masochistycznie!). jednak przypomniał sobie to co mówił ostatnio, no i rzeczywiście, cały czas wszystkich poprawiał. tak samo, wkurzało go, jak ktoś poprawiał jego słowa, ale o tym już nie pomyślał, tylko zmarszczył brwi, głaskając violet znów po ramionku.

- nie podobają ci się moje buty?! - zerknęła na niego podirytowana, bo na punkcie tej części garderoby miała obsesję lekką. tak jak ja, hihi xd - wcale nie wyglądają jak narzędzie zbrodni. są całkiem wygodne - skłamała. za każdym razem poświęcała swoją wygodę i ryzykowała życie wkładając na siebie którąś ze swoich par butów. nigdy jej nie było wygodnie i potykała się czasem nawet o powietrze. nie mówiąc już o utrzymaniu równowagi. ale no przecież violet musiała zawsze wyglądać piorunująca, nawet gdyby miała przez to cierpieć, hihi. no cóż, taka już najwyraźniej była - poza tym nie złamię ci kostki, o to się nie musisz martwić. mam wyczucie i nie będę aż taka okrutna - przeszyła go wzrokiem, zarzuciła mu rękę na barki i wyciągnęła nogi, kładąc je na stoliku i wpatrując się w swoje buty, które wyglądały jak narzędzie zbrodni <3

dobrze, że nie były nabite jakimiś ćwiekami lub coś w tym stylu :< zresztą, kto wie czym tam były nabite! w każdym razie jeśli jakimiś ćwiekami lub innymi metalowymi sprzączkami, ian przeraził się jeszcze bardziej, jak takie rzeczy może nosić na nogach.
- wyglądają jakby ważyły pięćset ton i noszenie ich powinno być zakazane we wszystkich stanach usa - roześmiał się pod nosem, chodź wiedział, że pewnie odbierze to jako krytykę! chodź to była tylko jego skromna uwaga, dotycząca jej obuwia. - no ja mam nadzieję, że będziesz miała wyczucie i nie uruchomisz modułu gniewu - pokręcił głową z udawanym niedowierzaniem, po czym pozwolił sobie objąć ją w talii i cmoknąć w środek głowy. hihi.

- no bez przesady, głuptasie - zachichotała - nawet, jak moduł gniewu się u mnie uruchomi, to nie zrobię ci krzywdy. zresztą nawet nie mam powodu, by ci jakąkolwiek krzywdę wyrządzać - teraz ona popukała go w środek czoła - poza tym jesteś moim kieszonkowym rozweselaczem, a przynajmniej powinieneś być, więc może czasem mi się jeszcze przydasz. a poza tym lubię cię - wzruszyła ramionkami, a potem położyła głowę na jego ramieniu i kontynuowała przytulanie się do kotka <3

jeszcze tylko powinien zapalić się kominek, nastrojowe przyciemnione światło plus milion świeczek i takie różne, hęhę! a za oknem śnieg. okej, przepraszam, ale tak mi się to jakoś wyobraziło. muszę czasem wyłączyć moduł urządzania wnętrz bez powodu.
- a to nie jestem twoim rozweselaczem, skoro sądzisz, że przynajmniej powinienem nim być? - podniósł brwi, marszcząc śmiesznie czoło. no cóż, u niego włączył się moduł 'co ludzie sądzą o tobie, a przynajmniej tak ci się wydaję?', więc zaraz będzie lawina pytań, można by potraktować to tak, że jest trochę przewrażliwiony na swoim punkcie, jednak tak nie było. obserwował tylko, kiedy felix znów zacznie wbijać jej pazury gdzie się tylko da :<

- jesteś - stwierdziła z uśmiechem - a tak na marginesie, to dlaczego odnoszę wrażenie, że starasz się ze mnie wyciągnąć informacje, co o tobie myślę? - unioła jedną brew. violet sobie chyba pomyślała, że ian jest przewrażliwiony na swoim punkcie i za bardzo bierze do siebie to, co violet o nim mówi. więc nasza dobroduszna violet 'jestem matką teresą, jak mam dobry humor' lorrain, postanowiła ian'a podbudować - powinieneś chyba wiedzieć, że jesteś idealnym materiałem na przyjaciela, bo jesteś uroczy, opiekuńczy, troskliwy i pomocny, za co ci jestem wdzięczna. poza tym mimo twoich czasem drażniących mnie osobiście wad, nadrabiasz urokiem osobistym i czasem odnoszę wrażenie, że mogłabym tobie wybaczyć wszystko. no i gdybyś mnie aż tak denerwował, to nie spotykałabym się z tobą, co nie - wzruszyła ramionkami. cały czas się uśmiechała, więc postanowiła zdjąć w końcu ten uśmiech z twarzy bo policzki już ją rozbolały.

zmarszczył brwi, najwidoczniej uważając, że violet zauważa za dużo rzeczy ; d pewnie po całej jej przemowie na jego temat, która była dla niego przyjemna i pewnie wbije się w swoją męską dumę, zrobił jej jakiegoś dobrego drinka, sobie dolewając jeszcze raz szkockiej. usadowił się z powrotem na sofie, obejmując ją ramieniem.
- to bardzo miłe, jednak nie jestem przewrażliwiony na swoim punkcie - zaprzeczył tylko temu, co zapewne sobie pomyślała, skoro zaczęła go nagle obsypywać komplementami! pomyślał sobie też, że dobrze, że nie spotkała go jeszcze, jak wstanie lewą nogą, bo wtedy zamienia się w irytującego dzieciaka, pouczającego jeszcze bardziej na dodatek zasypuje lawiną niepotrzebnych pytań bez odpowiedzi. pozwolił sobie odgarnąć włosy z jej czoła za ucho, skoro mu tak wszystko wybaczy, hhihh! :>

- jasne - odparła ironicznie, na te jego zapewnienia o tym, że nie jest przewrażliwiony - ale nie martw się, ja też jestem przewrażliwiona na swoim punkcie. no i własnie, a co ty o mnie myślisz? - skoro już przyznała się do swojego przewrażliwienia, co prawda bardziej dotyczącego jej wyglądu niż wnętrza, ale tego nie powiedziała, to pomyślała sobie, że ian mógłby się odwdzięczyć udzielając jej jakiejś szczerej odpowiedzi na jej pytanie xd w sumie to była nawet ciekawa co jej odpowie, czy skupi się na jej wadach, czy zaletach, czy będzie jej słodził, czy wręcz przeciwnie! może nawet żałowała trochę, że nie zapytała o to wczesniej, ale mniejsza! może potem najwyżej będzie żałować tego pytania, kiedy dowie się, że jest głupią, bufoniastą i zadufaną w sobie zołzą z idiotycznym podejściem do życia i niktą między uszami, hihi. wtedy by go chyba zabiła xd

zerknął tylko na nią kątem oka, zastanawiając się co o niej myśli! niestety, chyba nie miał aż tak wyrobionego zdania na temat jej osoby, czyli będzie trudno, jednak się postara, żeby nie kopnęła go w kostkę tym swoim buciorem :< znaczy ładną szpilką, bo ja chyba zaczynam lubić takie sadomasochistyczne szpilki zabójcy. - wydaje mi się, że przywiązujesz dużą wagę do swojego wyglądy, jednak dla mnie jest to zaleta. często się irytujesz, kiedy ktoś nie zgadza się z twoim zdaniem, to też mogłem zauważyć już kilka razy, no i czasem jesteś uparta, jednak w twoim wykonaniu wychodzi to uroczo - roześmiał się przyjemnie, bo rzeczywiście, dla niego każde wkurzenie violet, każda irytacja i takie różne rzeczy uparciucha w jej wykonaniu wychodziły w taki sposób, że można było to wybaczyć. powiedział to, co zobaczył do tej pory i nie wiedział czy skupił się na jej zaletach, wadach czy co! nie lubił mówić co sądzi o innych, bo bał się, że palnie jakąś nieodwracalną głupotę :<

violet musiała przez chwilę przeanalizować to, co ian do niej powiedział, bo ona też nie wiedziała, czy to co o niej było miłe, czy też nie bardzo. no cóż, inteligencją i bystrością, to ona nigdy nie grzeszyła. po chwili analizowania jego słów w końcu się odezwała - to chyba dobrze, co nie - pojawił się na jej ustach uśmiech, dosłownie taki: . wyprostowała się i zadarła dumnie brodę do góry, starając się, żeby wyszło to jakoś naturalnie, ale tak nie wyszło. od razu z jej póz można było wyczytać 'hej, patrzcie jaka jestem fajna'. oczywiście violet chyba usłyszała to, co chciała usłyszeć i nie zwróciła uwagi na to, że ian wymienił u niej prawdopodobnie więcej wad niż zalet, hihi. jakoś to puściła w niepamięć i kontynuowała puszenie się jak dumny paw. musiało to trochę zabawnie w jej wykonaniu wyglądać ;p

przez jebane chmury nie mogę oglądać sobie gwiazdek spadających! przepraszam, jestem dziwna ;d
roześmiał się przyjemnie z jej póz, mimiki twarzy i tych innych rzeczy, które zdradzały, że jest dumna z jego słów. okej, sam pewnie był dumny, że nie walnął samych jakiś okropnych rzeczy, przez które złamałaby mu w końcu tę kostkę. tą kostkę? tę kostkę? hmm.
- dobrze, dobrze - stwierdził tylko, kiwając lekko głową. pozwolił ją sobie do siebie nieco przysunąć, zganiając felixa, który usadowił się zapewne gdzieś koło nich. czy tam na kolanach violet. spojrzał jakoś na zegarek, marszcząc brwi. - no, chyba znów cię dziś przenocuję, bo nie wypuszczę cię z domu o tej porze, miałbym wyrzuty sumienia, gdyby taksówkarz okazał się jakimś zboczeńcem - mówił to z szeroko otwartymi oczami, unosząc wysoko brwi. hihi.

- dobrze - skinęła głową, wciągając policzki i unosząc lekko brwi, co sprawiało, że wyglądała jeszcze dumniej. wsadzić jej tylko pawie piórka i mogłaby odwalić jakiś taniec godowy, jak to się robi w królestwie zwierząt. ale niestety nie była w królestwie zwierząt, tylko w domu ian'a. kotek pewnie zasnął, po takim obżarstwie, jakie zafundowała mu jego właścicielka, a violet chyba wzięła przykład ze swojego pupilka, bo ją chyba też można kupić. tyle, że w tym przypadku komplementami, hihi xd pocałowała go w środek ust. może to nie był jakiś namiętny pocałunek, bo polegał na tym, że złożyła usta w dzióbek i przycisnęła swoje usta do jego ust i tkwiła w takiej pozie przez dobre 3 sekundy, hihi xd zbyt dużo endorfin i violet odwala.

jaki właściciel taki pies, jaki ojciec taki syn i takie tam inne! w każdym razie jaki kotek, taka violet można by powiedzieć! podobało mu się w takim razie, w jaki sposób działają na nią endorfiny. będzie musiał kiedyś wykorzystać ten fakt i prawić jej więcej komplementów, nawet jak będzie najbardziej upierdliwą i wścibską osobą świata, hihi. mądrala, wścibski to i jeszcze podlizucha pewnie. no nieważne, bo wyjdzie, że on ma więcej cech złych niż dobrych. rozochociła go lekko ta trzy sekundowa poza, więc postanowił przejść może do trochę bardziej zdecydowanego pocałunku, a jego ręka powędrowała na jej talię.

zachichotała i oddawała mu pocałunki, trochę może nawet zachłannie, bo spodobało jej się całowanie jej własnych kumpli :< smutne, aczkolwiek cóż poradzić na jej flirciarstwo, na które jeszcze chyba do tej pory nie wynaleźli lekarstwa. pewnie jakoś fajno zarzuciła mu ręce na szyję. podczas tych pocałunków jej mózg przechodził chyba w tryb uśpienia, hihi. nawet pijana nie była, więc teraz nie mogą się usprawiedliwiać tym, że na przykład za dużo wypiła. ale najwyżej będzie myśleć o tym później.

najwyżej jutro z samego rana polecą na spowiedź i będą mieli milion modlitw na pokutę. teraz, chyba mógł zauważyć, że komplementy mogą zdziałać cuda i warto ich używać! no tak, skoro mózg jej się wyłączył, oddawała jego pocałunki i ogólnie postanowił posunąć się nieco dalej, mianowicie usadawiając ich na ten sofie w pozycji leżącej, wsuwając violetce ręce pod sukienkę na wewnętrzną stronę uda i przenosząc się z pocałunkami na jej szyjjjjjję. ojć. rura od kibla powinna wpaść im w rezonans i krzyczeć żałuj za grzechy.

skąd ja znam ten tekst z tą rurą w rezonansie nie mogę sobie przypomnieć, ale brawo, znowu przyprawiłaś mnie o śmiech xd

oj, chyba violet się coraz bardziej nakręcała na naszego ian'a i oddawała mu pocałunki, wkładała mu ręce pod ubranie, przyciągała go do siebie, mierzwiła mu włosy itepe, itede.
jednak moralność zwyciężyła, ha! jak to w ogóle śmiesznie brzmi. pewnie ta rura w rezonansie wysłała jakieś fale, które trafiły do mózgu violet. odsunęła lekko ian'a od siebie i usiadła - wybacz, ale nie mogę - poczuła się trochę głupio, toteż spuściła głowę w dół. no cóż. ale przynajmniej jej postawa jest godna pochwały, bo dość sporo wysiłku kosztowała ją ta odmowa, hue hue xd

z lejdis ;d muszę sobie obejrzeć.
dobrze, trochę ją to zaskoczyło. zmarszczył tylko brwi, automatycznie przenosząc się na pozycję siedzącą. spojrzał na nią kątem oka, dorzucając sobie w myśli do niej wszelkie 'niezdecydowana', 'zabójca momentów', 'gaśnica' i takie inne ; dd
- rozumiem - mruknął. najśmieszniejsze było to, że wcale nie rozumiał! pierwsza rzecz, której ian nie zrozumiał na tym globie, brawooo! no cóż. najwidoczniej w męskich głowach zalęga się to, że zdrady przecież są normalnie, skoro zrobiło się to już jeden raz, to można sobie pozwolić na kolejne. no nic, w męskiej głowie nie siedzę, ale może tak właśnie rozumują ; d muszę się podpytać brata.

ano, rzeczywiście ;p

- przepraszam, powinnam się była zastanowić nad tym co wyprawiam - zerknęła na niego badawczo. wydawało jej się, że jest niezbyt zadowolony z obrotu spraw, zresztą hej, kto normalny byłby zadowolony nawet pewnie violet nie było, bo najchętniej to by sobie nie żałowała, no ale niestety, nie ian ma ten przywilej, żeby sypiać z nią kiedykolwiek i gdziekolwiek xdd - mam nadzieję, że się nie obrazisz, ani nic w ten deseń. poza tym chyba wiesz o tym, że jestem zajęta - znów zerknęła na niego badawczo. no tak, to, że jest zajętaa, to głównie ona powinna wiedzieć xd

- wiem, powiedziałem, że rozumiem - mruknął sobie pod nosem, zerkając na violet nieco zdziwiony i ogólnie. też mu się wydało to takie nieteges, bo to ona wszystko zaczęła przecież tym niewinnym całusem, a ianek się tylko rozochocił. chciał dodać, że już raz przecież chyba o tym zapomniała, jednak nie chciał być złośliwcem. oczywiście, nie był zadowolony z obrotu sprawy, bo wiadomo. wstał tylko z sofy, wypijając zawartość swojej szklanki do końca. - a więc gdzie chcesz spać? u mnie czy w gościnnym? - postanowił zmienić temat. on sobie pośpi na kanapie, tylko niech mu violet nie pomyka w bieliźnie przed nosem!

- dobrze, przepraszam - przeprosiła go po raz enty tego wieczora. nie spodobała jej się atmosfera, która teraz nastała, niezaprzeczalnie z jej winy, co było tylko gwoździem do trumny violetki - wiesz, może jednak lepiej pójdę już do domu - wstała i wzięła swojego kotka na ręce. niezbyt dobrze czuła się w takim położeniu, bo czuła się strasznie głupio. przegryzła tylko dolną wargę, żeby nie wybuchnąć płaczem i nie popaść w jakąś histerię, bo wtedy byłby rokęrol i ian miałby okazję poznać jej mroczniejszą stronę xd

no więc pewnie tutaj przyszli. w każdym razie usadowił blair jakoś miło na kanapie, nawet nie pytając jej się o zdanie, czy chce się czegoś napić, ale co z tego, że właśnie jej wcisnął w rękę szklaneczkę z jakimś przyjemnym alkoholem, jednak nie jakimś wysokoprocentowym, bo nie chciał, żeby mu padła! no. i niech nie myśli, że on zapomni o tych deserach!

oczywiście, że pomyślała, że zapomni. a przynajmniej miała taką nadzieję xd wzięła więc od niego ten alkohol, uprzednio przyglądając się szklaneczce. nie, żeby podejrzewała, że chciał ją otruć, czy coś. ;d
- więc idziemy jutro do tego zoo? - zapytała, uśmiechając się jak gdyby nigdy nic. owszem, chciała go wkurzyć. byleby tylko za karę nie kazał jej znowu czegoś jeść. ;p

szukał warunku, aby pójść z nią do tego zoo. ian należał do osobników raczej upartych, więc blair go nie zagada, szczególnie że pewnie umiał się targować. mógł nawet samochód za złotówkę kupić! xd nie no, bez przesady, jednak wiadomo co chciałam przez to przekazać. podrapał się po policzku, zerkając badawczo na blair. zaraz go pewnie zdzieli przez łeb, albo podpali zoo żeby tam nie iść.
- możemy iść, ale pod warunkiem, że zjesz tam deser - zastrzegł sobie, wpatrując się w nią jeszcze bardziej badawczo.

- deser? - skrzywiła się. - nie mogę tyle jeść, lekarz zalecił mi dietę, naprawdę - powiedziała dość przekonującym tonem, wcale nie mówiąc mu jaka to dieta, ale mniejsza o to. - w takim razie nie idę do żadnego zoo. przesiedzę cały dzień w domu i przynajmniej nie będę musiała jeść żadnych deserów - uśmiechnęła się szeroko i dopiła swój napój. odstawiła szklaneczkę na stół i zaczęła się przyglądać ianowi. - a tak naprawdę to nawet zbytnio nie przepadam za zoo. ale nie martw się, wymyślę coś innego - powiedziała i roześmiała się.

- lekarz zalecił ci dietę, mówisz? - spytał lekko powątpiewająco, co można było oczywiście wyczuć, bo jeszcze wziął jej pewnie najchudszy jak się da nadgarstek, i wskazał na niego znacząco, że raczej lekarz powinien zalecić jej przytycie. - to chyba masz jakiegoś niedouczonego lekarza, moja kochana blair - powiedział znów powątpiewająco, jednak za razem jeszcze pouczająco, żeby mu nie mówiła więcej takich głupot, bo on przecież pozjadał wszystkie rozumy świata i wszystko wie najlepiej. no cóż, nawet z takim niby super idealnym ianem ciężko wytrzymać. - pójdziemy nurkować - zadecydował pewnym tonem, nie znoszącym sprzeciwu, praktycznie za nią!