metjuł

- no i co z tego? no i co z tego? no i co z tego? guzik mnie to obchodzi - w taki oto sposób odpowiadał na wszelkie ostrzeżenia/spostrzeżenia lauren. doskonale wiedział, że nie powinien używać czyjegoś łóżka, ale miał to najwyraźniej gdzieś. w końcu on na nie takich domówkach już bywał. na niektórych z tych domówek nawet niektórzy urządzali sobie spotkania grupowe w cudzych sypialniach ;o xdd w każdym razie sam rozpiął sobie spodnie i jak zaznaczyłam już wcześniej, bez żadnych wstępów zaczęli po prostu uprawiać seks xdd

- no właśnie nie wiem, czy idziemy już - stwierdził, a potem zerknął pytająco na ali. pewnie widział, że heather jest nieco wstawiona, zresztą on też był, nie wiem po czym to poznał, ale w jakiśtam sposób na pewno poznał xdd co ja piszę fokle xd w każdym razie pozwolił sobie objąć w pasie heather, która się pewnie już nieco na nóżkach chwiała. 

Zobaczyła nawalona heather, troche ją rozbawił ten widok.
- Ja tak, ale John niech zostanie z tobą lepiej - powiedziała śmiejąc się. - chyba że nie chcesz albo ty nie chcesz, albo nie wiem ci już sama mówie.

blair pewnie lekko zamroczyło po takiej dawce alkoholu, ale kiedy już jej minęło, zabrała się za dalsze picie, chociaż w końcu przestała, kiedy znowu zaczęło jej się kręcić w głowie. zerknęła z lekkim przerażeniem w stronę, w którą poszła heather, ale nic nie powiedziała, tylko dyskretnie obserwowała tą scenkę.

w swojej pijanej główce cały czas miała schizy, że ktoś ich obserwuje albo coś innego w ten deseń. pewnie gdzieś tam kot violet na szafie siedział, albo tylko lauren miała takie dziwne schizy. zapomniała również sprawdzić czy zamknęli za sobą drzwi, jednak teraz jej to niezbyt obchodziło, skoro miała ciekawsze rzeczy do robienia. zapewne przez grającą głośno muzykę nie zdemaskowali się, a jak tak to będzie śmiesznie, chodź tak czy siak nikt nie będzie tego pamiętał. no to pewnie tak się ciekawie zabawiali, aż zrobiło im się przyjemniej niż w ogóle xdd mniejsza z tym, wiadomo. potem tylko lauren sięgnęła po butelkę, która turlała się gdzieś pod łóżkiem i napiła się sporego łyka.

JOSH nie JOHN xddw sumie nie miało znaczenia przy kim zostanie, bo joshua nawalony też już był, czyli do niczego (prawie) nieprzydatny xdd - to może po prostu zostaniesz? - zapytał ali, bo to chyba było najlatwiejsze wyjście z sytuacji ;p

zepsujmy trochę zabawę naszym gołąbkom xd pewnie uciekający przed violet felix przecisnął się przez drzwi sypialni, a wiadomo, że violet za nim. tyle, że ona nie musiała się przeciskać, tylko po prostu tam weszła i jakże piękny widok tam zastała! stanęła w drzwiach i lekko zbaraniała, nie wiedząc jak się zachować. możliwe, że jej się trochę głupio zrobiło, że przeszkadza, a z drugiej strony powinna być chyba niezbyt zadowolona. jednak była natenczas pijana i wszystko jej było jedno ;p

zerkała tylko na josha, to na ali, to na josha, to na ali, aż jej się od tego w głowie zakręciło, więc przymknęła na chwilę oczy, opierając ciężką główkę na ramieniu joshuy. nic nie mówiła przez chwilę, jednak potem tylko wypaliła: - to jak w końcu? - pod nosem, przewracając oczami, że są tacy niezdecydowani xd no cóż, gdyby heather się tam do nich nie przyplątała to pewnie dawno decyzja byłaby podjęta, ale na to widocznie nie wpadła.

- okej zostane - powiedziała spoglądając na pomieszczenie i zauważając że przygląda im sie Blair. Usiadła na kanapie i biorąc sobie kieliszek zaczęła go pić.
- mniami. wiesz że cie kocham - powiedziała do szampana bądź szkła.

przez chwilę po prostu violet nie widziała, jednak gdy ją zauważyła jakoś kątem oka, pisnęła coś pod nosem niezrozumiałego i obciągnęła swoją sukienkę, usadawiając się do pozycji siedzącej i jeszcze poprawiając włosy. zerknęła badawczo na maximiliana, uśmiechając się pod nosem, może trochę niecnie, jednak mniejsza z tym, chichocząc pod nosem. pomachała do violet, możliwe że czekając na jakąś jej reakcję, uśmiechając się kącikowo. zerkała to na maxa, to na violet, to na felixa i gdyby mogła to pewnie na siebie jeszcze by zerknęła.

no i pewnie po oświadczeniu alis, owrócił się do blair obejmując ją tym razem jakoś fajno w talii - więc w końcu zostajemy - uśmiechnął się cwaniacko, po czym cmoknął ją w środek ust i wszedł ponownie do salonu, ciągnąc za sobą heather. no i wypił jeszcze jedną porcję alkoholu, co jest dla niego absolutnie niewskazane w tym jego stanie upojenia alkoholowego - och, a już łudziłem się, że to było do mnie - odparł na słowa alison skierowane do kieliszka. heather jest dziś w nieciekawym położeniu, zwłaszcza, że pijany dżosz pewnie będzie wszczynał flirty z ali :< jednak po pijaku zawsze mu odbija i robi się z niego taki don juan niestety ;p po pijaku zamienia się w swoje przeciwnieństwo niemal xdd

no tak, maximilian słynie chyba ze swojego dość specyficznego poczucia humoru, więc to on pierwszy się odezwał. widząc wmurowanie violet, to tylko zapytał dość bezczelnym tonem - chcesz się przyłączyć? - po czym zaśmiał się w głos. oczywiście nie w głowie było mu zaprzestanie obmacywania lauren. nie obchodziło go, że violet (i felix) patrzy. tutaj po raz kolejny udowadnia swój egoizm, złośliwość i takie tam xdd

- Oj chciałbyś, chciałbyś - odpowiedziała mu śmiejac się i szczerząc od ucha do ucha. - A więc ty i heater, spoko, musze w końcu ponadrabiac ten stracony czas.
Teraz postanowiła rozkminić gdzie znikneli Max, Lauren i Violet. Tak więc siedziała lekko zamyślona na kanapie, ale po chwili ta myśl jej uciekła może dlatego że jej uwaga zostala skupiona na wielu innych rezczach.

- oj chciałbym, chciałbym - przyznał uśmiechając się seksownie, po czym puścił do niej oczko. ja na miejscu heather już bym go strzeliła w buzię xd - no wiesz... możemy ponadrabiać razem. w sumie ja też nie za bardzo wiem kto tutaj i z kim, bo od niedawna zacząłem obracać się w tym towarzystwie - uśmiechnął się unosząc nieznacznie jedną brew, po czym upił kolejnego łyka ze swojego kieliszka/szklanki, czy czegokolwiek. w każdym razie był tam alkohol. 

usadowiła się gdzieś na sofie, zapewne jakoś koło alison albo koło dżosa, nieważne to w sumie, i wyjęła z kieszeni papierosa, którego zapaliła i się nim oczywiście mocno zaciągnęła, puszczając jakieś fajne chmurki z dymu. zachichotała pod nosem, gdy te jej się udały, po czym uśmiechnęła się do nich szeroko i machając do blair, żeby się do nich przysunęła czy coś w ten deseń. swoją rolę na razie ograniczała do palenia papierosa i wypuszczaniu kolejnych kółek z dymu, jednak uważnie obserwując relację alison-joshua. kiedy jej się nie spodobało to puszczenie oczka, mruknęła pod nosem tylko: - on razu ją tutaj bzyknij - po czym sobie poszła do okna i otworzyła je, kopcąc papierosa za papierosem ;o xdd wyszło szydło, że heather jest nieco zazdrosna?

boże, znowu zamulam, bo leci doktor hałs <3

zauważyła, że heather się zdenerwowała, więc po raz enty tego wieczoru zmroziła josha wzrokiem i wstała z miejsca, w którym siedziała, bo nie pamiętam gdzie konkretnie była.
- wszystko w porządku? - zapytała, podchodząc do heather i poczęstowała się jednym papierosem, uśmiechając się do niej przepraszająco.

posłała badawcze spojrzenie violet, a potem tylko nieco zirytowane do maxa, jednak jej również nie w głowie było się od niego oderwać. więc tak na oczach violet, właścicielki łóżka, tak sobie leżeli po upojnym uniesieniu się obmacując. milutko. gdyby nie była zalana to pewnie tylko by od razu uciekła i więcej się tutaj nie pokazała, zapadała się pod ziemię, kiedy tylko zobaczyłaby violet i inne tym podobne, a że była pod wpływem alkoholu, to tylko objęła maxa w pół i całowała go przyjemnie po szyiiiii (tutaj trzeba tak przedłużyć xd).

- Chłopcze, chłopcze... -jak ona lubiła to słowo - przystopuj troche, no bo wyjdziesz z poobijanymi policzkami, co Ci okurat sie należy - powiedziała uśmiechając się. - Wczoraj wróciła do NY więc jeszcze moge nie nadrabiać, chyba, ale ogólnie to w domu nie mam czasu, raczej. 
Sięgnęła po butelke szampana czy czego tam, bo jak już została to może sie nawalić. Pociągnęła wieli łyk a wyszła na balkon i zapaliła. hm, dawno nie paliła.

violet postanowiła się grzecznie i bez słowa wycofać z sypialni, w której pewnie obściskiwali się nadal lauren z max'em. gdy tylko zamknęła drzwi, to zaczęła chichotać. potem tanecznym krokiem podreptała sobie do salonu, już zapominając nawet o swoim kocie, felixie. no więc wleciała do salonu cała rozchichotana - lauren i max zabawiają się w sypialni - powiedziała dość cicho, po czym pokiwała znacząco głową i znowu zaczęła chichotać xd rozejrzała się po ludziach - co tu taka żałoba? - zapytała zgłaśniając muzykę, po czym znowu ruszyła w tan, głośno śpiewając. nawet miała gdzieś fakt, że tańczy sama ;p

- nie, jest zajebiście, wręcz wspaniale - mruknęła pod nosem, jednak widząc że oczywiście nic dobrze jak dla naszej heather nie było. - mógłby chodź udawać jak siedzę obok, że nie ma na nią ochoty - syknęła pod nosem, siadając na parapecie i jedną nogę nawet wystawiając za okno, jednak pewnie równowagi ani nic takiego nie straci. miejmy nadzieję. wypuściła dym z płuc po czym westchnęła ciężko i oparła czoło o ramię blair.

- mam przystopować? ale ja się nawet nie rozkręciłem! - stwierdził, po czym się roześmiał. oczywiście nie był ślepy ani głuchy, żeby nie zauważyć 'focha' strzelonego przez heather. w sumie słusznego. pierwsza impreza z nią i już na jej oczach rozrabia! podszedł do heather, obejmując ją od tyłu - no co ci jest? nie obrażaj się - w tym momencie też bym mu dała po buzi xd jednak ja jestem zbyt narwana do bójek, więc wiadomo xdd w każdym razie joshua starał się najwidoczniej udobruchać heather.

Alison przkucneła opierając się o ściane albo coś na balkonie i zaczęła płakac bo ona juz tak ma jak sie nawali. Cóż, no co poradzić?
Rozjerzała się po pomieszczeniu i staiwrdziła że NY umie żyć bez niej, troche ją to zasmuciła bo miała wielkie nadzieje ze jest inaczej, a jej wszysyc przyjaciele których znała zanim wyjechała gdzies znikneli.

w sumie lekko przerażający jest fakt, że max pewnie nawet na trzeźwo by się nie zmieszał tą całą sytuacją, więc pijany tym bardziej sobie pozwalał. nie chciało mu się ruszać z tego łóżka, zwłaszcza, że tutaj mógł sobie dotykać lauren do woli i takie tam. możliwe, że oboje nawet tutaj zasną xd w każdym razie max przytulił lauren, dalej ją dotykając w różnych miejscach, nakręcając się przy okazji na nią po raz drugi! cholera, ja zrobię tutaj ze wszystkich moich facetów długodystansowców chyba xdd

no a blair postanowiła nie przeszkadzać joshowi i heather, więc ulotniła się gdzieś bliżej alkoholu. fakt, że wypiła już dzisiaj nie wiadomo ile, ale nie była, o dziwo, jakoś przesadnie pijana. może tylko trochę kręciło jej się w głowie, więc usiadła na podłokietniku fotela, popijając drinka i kiwając głową w rytm muzyki.
- ej, co się stało? - rzuciła w stronę alison, bo nie chciało jej się wstać i najzwyczajniej w świecie do niej podejść. :

zeskoczyła z parapetu, mrożąc joshuę wzrokiem. wyrzuciła niedopałek gdzieś za okno, chodź miała ochotę mu go zgasić gdzieś na ramieniu, jednak taka złośliwa i pijana nie była. niech lepiej więcej nie broi bo mu rzeczywiście coś takiego zrobi, znając jej niepoczytalność, na dodatek po alkoholu. - co mi jest? i ty się jeszcze pytasz co mi jest? to ci powiem. to, że się jeszcze nawet nie rozkręciłeś, a już się podwalasz do innej. co, mało ci?! - to ostanie już prawie co wrzasnęła, jednak została tylko przy niezbyt przyjemnym i uniesionym tonie.