corey & shiloh

- no widzisz. - zachichotała cicho, drapiąc go za uchem. - co tam kajla? - pusciła jej oczko, - nie wiedziałam że ty i mój brat.

usmiechneła się zakłopotana-nie wiedziałam że to Twój brati nie jest taki zły jak go opisywałas no chyba ze przede mna udaje

wtulił się w szyje shiloh wciągając jej boski zapach

wsunął na tyłek bokserki ze spongebobem nowe spodnie i granatową koszulkę polo. - dobra mozemy isc, - wymruczał wychodząc z łazienki.

siedziała mu na kolanach? siedziała i pewnie obejmowała go nawet, mrucząc mu jakieś miłe słówka do ucha, ej udawała że nie widzi coreya i kayli.

wstala na widok corey dobrze wyglądała-tez już z nami idziecie???

machnął tylko do reszty zeby juz poszła i zostawiła ich samych,trzymał ją za tyłek nawet i calował po szyji

pewnie poszedł do kuchni po jakiś alkohol, w który sie wcześniej zaopatrzył . - no decydujcie sie, bo zamawiam taksówkę. - mruknął z kuchni.

wzieła coreya pod reke-chodz nie widzisz ze chcą zostac sami-zasmiała się na widok nowe pary

- ej kurcze, o 19 macie byc na imprezie! - krzyknął na odchodne i poszli, zacznij u kayli.

zachichotała cicho słysząc dzwięk zamykających sie drzwi, ale mimo tego nawet na minimetr nie oderwała się od alexa, bo po co?

żeby poodychac???
pewnie smyral ją po włosach nie przestając całowac,a to mu sie dziś dzień udał

najwyrazniej ona oddycha jego powietrzem, ehe. i całowali się coraz bardziej zachłannie, a shiloh smyrała alexa po torsie.

który pewnie dlatego pozbył sie koszulki i połozyl ją plecy ne przestając jej calowac,magik czy co

pewnie tak, albo poprostu znał jakiś cudowny sposób na nie odrywanie sie od ciała shiloh. a ona objęła jego tors nogami, smyrając go po nagich pleach opuszkami palców.

podniosł głowe i zobaczył zegar,mieli mało czasu a on wolał miec go duzo
-przykro mi ale powinniśmy się zbierać-usidał prosto i nawet koszulkę załozył

wkurzyła się pewnie, bo napaliła sie na niego! a on od tak, przerwał wszystko pod pretekstem imprezy. bez słowa wstała poprawiając włosy.

moze tak specjalnie aby miała większą chcice i dorwała go w kajlowej toalecie???
wział ja za łapke i pocałował ją ta
-komu w droge temu czas

pewnie tak, nie dobry z niego chłopiec. uśmiechnęła sie lekko, smyrając go kciukiem po dłoni. - to ja zamówie taksówke. - wymruczała, rozglądając sie za telefonem.

-no dobra-zabral torby i wyszli na zewnatrz zaczne u kajli

no to dotarli nawet nie tłucząc ani nie rozlewajac niczego

i oni tez

i oni też dotarli, całując sie w progu.

- ej, koniec tych słodkosci bo robi mi sie nie dobrze. - krzyknął z pokoju otwierając whisky czy jakieś inne coś.

przywitała sie z nia i z nim i poszła szukac szklanke kieliszków albo i nawet słoików