corey & shiloh

jakis tam zajebisty.. elo.


pewnie wpadł tu z kajlą, trzymając sie za ręce, oh jak słodko

a rower to jak niosł??? na ramieniu??-no to czyn swoja powinnośc kucharzu-dostrzegła czys cstanik na podłodze,pewnie C cześto zaprasza laski na kluchy,skąd miała wiedziec ze to szilo

rower pewnie zostawili na dole, kurcze u tego faceta z ochrony, czepiasz sie :c
- jasne, rozgosc sie. - wymruczał stając w progu kuchni, - a i sorry za ten bałagan, shiloh zawsze tak bałągani. - wyszczerzył sie, posyłając kajli buziaka w powietrzu, - a swoją drogą co to za koles, ten wiesz co od niego zapalniczkę brałem?

ale jak szli wczesnie dobra nie waznezacmokała do niego tez-tamten???Nate,mój chłopak chyba juz były.-usiadła gdzies na łózku odsuwając od siebie kolejne staniki szilo i bokserki chyba coreya 

napisałam że jechali, znaczy ona na ramie siedziała xdddddddddddddddddddddd
- aha, uważaj gdzieś w okolicach łóżka powinno byc szkło, shiloh sie wczoraj wkurzyła i rzucała we mnie butelkami. - wybuchnął smiechem .
- ej, chyba były?

aaaaaaaa hahahhhahapokiwała głowa i odsuneła kołdre szukając szkła-tak chyba były nie odzywa się do mnie i wogóle więc były z reszta teraz podrywa moja przyjaciólke-stwierdziła ze jej smutno się zrobiło więc zmieniła zdanie-gdzie te kluchy??

- strasznie nie cierpliwa jesteś, zaraz będą. - wymruczał robiąc coś tam w kuchni. - okej nie będę drążył tego tematu, dziś jej impreza napewno sie rozerwiesz, juz ja sie o to postaram.

usmiechneła się ale penwie nie widział bo był w kuchni-gdzie nauczyłes się gotowac??-o ile umiał bo pewnie poda jej szpageti zalewane wrzątkiem

- ojciec kiedyś za kare wysłał mnie i shiloh do jakiejś tubylskiej wioski w chille, i tam musiałem radzic sobie sam, bo przecież shiloh nie potrafi nawet usmażyc jajecznicy. - wymruczał, i postawił jej przed nosem spaghetti - smacznego, mała.

popatrzyła i chciała cos juz powiedziec za to "mała" bo była w miarę wysoka ale za ładnie jej zappachniało i skupiła sie na jedzeniu i próbowaniu nie popbrudzić sie czerwonym sosem

przyglądał sie jej jak jadła, napewno uroczy wyglądała starając sie nie pobródzic! siedział tak bez słowa nie chciał jej przeszkadzac w jedzeniu! xd

podniosła głowe-a dlaczego Ty nie jesz???podziele się z Toba??-poklepała miejsce koło siebie i podniosła łyżkę czy tez widelec aby trafic nim do jego buzi

rozesmiał sie, - nie, nie jestem głodny! jadłem zaraz zanim wyszedłem do ciebie jedz. - wymruczał,ale miejsce koło niej zajął i nawet smyrał ją opuszkami palców po szyji.

miala tam gilgotki więc się zasmiała a kluski spadły je na białe szorty i kawałek uda-i co teraz???-popatrzyła na niego bo to jegowina była

- sciągaj to, trzeba wrócic do pralki! - wymruczał, nie żeby specjalnie przecież ją smyrał żeby ubrudziła spodnie, xd
- moge dac ci swoje szorty, albo jakieś jeansy shiloh. - wzruszył ramionami, całując ją po szyji, ej to jest facet w ogóle sie nie przejął .

-ta od razu mów ze chcesz zobaczyć  moje majtki-miała stringi i się zawstydziła i jej policzki mialy kolor je włosów-daj mi coś sziloh nie będe chodziła w Twoich bo mi spadną

wstał i pewnie podszedł do wielkiej szafy siostry. - co chcesz? szorty? - podrapał sie po prawym policzku posyłając jej buziaka w powietrzu.

stała na pół gola po srodku pokoju a ten się grzebał-daj mi cokolwiek co mi zasłoni pośladki

rzucił jej fioletowe szorty, z logiem acdc na tyłku. - jak będa za małe, tódzież za duże to dam ci inne. - wzruszył ramionami, siadając na swoim miejscu.

jakos sie zmieściła w szorty ,były podobnej budowy z szilo-dzięki-kolor czerwony zszedł z jej twarzy i mogla się uśmiechnąc-szkoda ze obiad mi wystygł

- podgrzeje ci, - wyrmuczał chwytając talerz w dłon. - chcesz cos do picia? - odgarnął włosy z czoła, zastanawiając sie co tak naprawde włozy na siebie na tą imprezę.

-nie dzięki nie trzeba zjem cos u siebie-spojrzała na zegarek-pamiętaj o 18 się umówiliśmy-zasmiała się i poszła za nim do kuchni

- o kurczę, no tak. zaupełnie o tym zapomniałem. - rozesmiał sie stawiając talerz na kuchennym blacie, shiloh pewnie zaraz wpadnie sie szykowac to z nią posiedzisz a ja wezme szybki prysznic. - pocałował ją w sam środek ust.

dziwnei bo się nie broniła ale chyba nie miala chłopaka co??-dobra ne ma sprawy chętnie z nią pogadam o Tobie-posmyrala jego nos

pewnie wpadła z aleksem, stawiając butelki w progu , no moze nie tak w progu ale gdzieś w przedpokoju. - rozgosc sie, ja zaraz wracam, - wymruczała dając mu buziaka na przekupstwo - serwus corey, serwus kayla. - zamachała im biegnąc odrazu do łazienki. - zaraz wyjde, tylko wezme prysznic.