metjuł

ja ostatnio aż zjadłam trochę nieświadomie płynu do kąpieli truskawkowego, bo za ładnie pachniał, i do dziś mnie brzuch boli :<
- czemu nie będziesz spać nago? - jedną brew uniósł, a drugą zmarszczył co miało ukazywać jego lekkie zawiedzenie. może, miał wyobrażenie, że wszystkie kobiety śpią nago i mu się to bardzo podobało, a jeszcze bardziej śpiąca tak violet u jego boku, hihi. oby nie obudził go liżący po twarzy kot, bo violet wstała wcześniej, jak to na tych wszystkich filmach jest. żeby ją jeszcze trochę może zachęcić pocałował ją jakoś bajerancko. najwyżej schowa jej koszulkę nocną i nie będzie miała wyboru!

- nie wiem, jak ty, ale wolałabym robić w nocy inne rzeczy - uśmiechnęła się łobuzersko z lekkim błyskiem w oku, po czym cmoknęła go w środek ust. pewnie miał ubrudzone usta jej czerwoną szminką, bo ona chyba na spotkania z nim zawsze 'ubierała się' w czerwoną szminkę ;p wytarła najpierw rękawem jego usta, a potem starła ową szminkę ze swojej buzi, chichocząc cicho, bo pewnie oboje wyglądali śmiesznie. potem się jakoś fajnie do niego przytuliła, mrużąc lekko oczy.

sori, poszłam nażreć się na noc tostów. inteligentne zrobiłam. jakbym nie mogła poczekać do rana. przepraszam, musiała wylać frustrację na moją osobę ; d
- na przykład jakie? - spytał po cichu, oczywiście on już w swojej główce wiedział jakie, jednak może violet wymyśliła coś bardziej produktywnego, więc dał jej szansę na zaprezentowanie swojego biznes planu na dzisiejszą i przyszłe noce. kiedy się tak do niego przytuliła, oparł podbródek o czubek jej głowy, głaszcząc ją lekko po pleckach. obserwował sobie też kota, nie chcąc zniechęcać się do niego od razu, jednak koty śmierdzą :< jak jego papierosy, jednak to się wytnie. skoro zabronił jej pić, sam też będzie musiał przestać, upsi! o tym jeszcze nie pomyślał.

mam nadzieję, że chociaż smaczne było xd
- hm, pomyślmy - udała krótkie zamyślenie, patrząc w sufit, chwytając się za brodę - możemy grać w scrabble, używając tylko brzydkich słów, możemy też grać w rozbieranego pokera, albo kochać się ze sobą, za każdym razem w innym miejscu - pokiwała głową składając usta w dzióbek. odgarnęła włosy opadające jej na czoło i uśmiechnęła się diabolicznie , z błyskiem w oku.

o mało co znów się nie sparzyłam. coś chyba nie mój dzień w kuchni.
wszystkie te propozycje jakoś przeleciały mu koło ucha, jednak przy jednej uniósł wysoko jedną brew.
- wybieram scrabble - mruknął pod nosem, uśmiechając się równie diabolicznie co ona. pewnie w jego wykonaniu było bardziej diabolicznie, jednak mniejsza o to, bo zaraz znów zacznę pisać jakieś beznadziejnie głupoty. roześmiał się tylko potem, bo wiadomo, że zawsze w scrabble mogą pograć później, a skoro musi oprowadzić violet po mieszkaniu, to można połączyć przyjemne z pożytecznym. wymanewrował więc tak, że teraz jakoś leżeli na tej kanapie i pozwolił sobie wsadzić łapska pod jej sukienkę!

- wiesz, że zrobię dla ciebie wszystko, czego będziesz tylko chciał, mon cherri - szepnęła mu na ucho, przy okazji całując go w szyję - więc skoro wybierasz scrabble, to zagrajmy teraz - odepchnęła go lekko i wyjęła jego łaby spod swojej sukienki oraz przeniosła się z pozycji leżącej do siedzącej, przy czym na jej twarzy zagościł cwaniacki uśmieszek xd

jego mina właśnie mówiła 'what the fuck?'. wyciągnął nogi przed siebie, krzyżując ręce na klatce piersiowej, co chwilę zerkając na nią kątem oka. no właśnie, violet miała okazję właśnie oglądać pierwszego profesjonalnego 'focha' strzelonego z w roli matthewa. siedział tak chwilę, jednak po pewnym czasie uznał, że to chyba dość dziecinne i roześmiał się pod nosem.
- nastąpiło nieporozumienie, nie mam scrabbli - pokiwał głową poważnie, a jego obrażenie szybko minęło. dobrze, że nie obraził się na śmierć i życie czy coś w ten deseń.
moja wena kaput.

no to w takim razie violet pokiwała tylko głową, obserwując tego jego focha. potem westchnęła iężko, poszła do łazienki się wykąpać, przebrała się w koszulę nocną i poszła spać, branoc :*

cały dzisiejszy dzień uprawiała leżing i nic-nie-robing, więc wpadła nagle na genialny pomysł. postanowiła spełniać się twórczo. pobiegła po farby, pędzle, sztalugę i podobrazia, przebrała się w jedną z matt'a koszul, bo swoich sukienek nie miała zamiaru brudzić i zaczęła malować. tak jej się spodobało, że zdemolowała niemal cały pokój w którym płodziła owy obraz. puszki i słoiczki z farbą walały się wszędzie, wszystko było ochlapane wodą, farbą, rozpuszczalnikiem, konserwantem do płótna i wieloma innymi rzeczami do malowania, z którymi violet niekoniecznie potrafiła się obchodzić xd

metjuł niestety obudził się dopiero teraz. super, co? kto by nie chciał spać ponad dwadzieścia cztery godziny bez budzenia się po nic szczególniejszego. trochę zapewne zajęło mu złapanie równowagi, a obudził go pewnie jakiś trzask puszek i pobrudzony farbą felix dumnie kroczący po jego brzuchu. śmierdziało w całym domu jakimś rozpuszczalnikiem, więc od razu wstał z łóżka i wparował do pokoju, gdzie violet wyżywała się twórczo. okej, spełniała. - a co to robisz? - oparł się o framugę ramieniem, przyglądając się uważnie violet i jej malarstwu. nawet nie zauważając tego, że pofarbował sobie stopy pod spodem fioletową farbą, hihi.

- maluję twój portret - zdjęła swój mokry jeszcze obraz ze sztalugi, w sumie niepotrzebnie, ale to violet, ona głupia jest i podstawiła mu jego portret niemal pod nos. dodajmy, że pięcioletnie dziecko namalowało by go lepiej niż ona - podobny jesteś, co nie? prawie, jakbyś się spojrzał w lustro - odstawiła obraz lustrując go wzrokiem xd wypowiedzianych przez nią słów nie odbierałabym jako komplement xd potem wykonała energiczny obrót, by podejść do puszki z żółtą powiedzmy farbą, jednak poślizgnęła się na wcześniej rozlanym rozpuszczalniku. jednak podniosła się szybko, cała upaćkana od farby - mój tata byłby ze mnie dumny - oznajmiła, zadzierając dumnie brodę do góry i kładąc ręce na biodrach wypinając pierś do przodu niczym jakiś supermen.

zmarszczył brwi, zaczynając się uważnie przyglądać portretowi. dla niego była to pewnie jakaś tylko plama koloru żółtego i jakiego jeszcze tam było, jednak pokiwał głową z uznaniem, by nie zniechęcać ją do nowego rzemiosła już na starcie. - jak skóra zdjęta - powiedział w lekkim zamyśleniu, zerkając na nią, a potem na jej pierwsze dzieło. przyklapnął sobie na jakieś krzesło, które tam się znajdywało, wycierając rękę brudną od farby o swój szary podkoszulek, bo ostatnio mam obsesję na punkcie szarości <3 puknął ją palcem w środek klatki piersiowej, kiedy tak ową wypinała, śmiejąc się pod nosem. zapalił sobie również papierosa, obserwując kątem oka zapracowaną violetkę. - na pewno byłby dumny, musisz mu to jakoś przesłać czy coś w tym stylu - stwierdził niczym krytyk sztuki, zaciągając się mocno przyjacielem trucicielem.

- chyba wyślę mu mailem - pokiwała głową w lekkim zamyśleniu, kontemplując swoje dzieło - nie obraz, ale skan, oczywiście - zachichotała głupio - tylko skąd ja wezmę skaner 2x2 m? - podrapała się po głowie lekko się krzywiąc, jednak potem machnęła na to ręką - powiesimy go w salonie - pokiwała głową w uznaniu dla swojego pomysłu i alej zaczęła się spełniać, machając pędzlem na wszystkie strony i brudząc przy okazji wszystko, co jej się nawinie - wiesz, myślałam nad tym, że skoro mój tata, to łowca talentów, to może załatwiłby mi jakąś wystawę, czy coś? w sumie to nie byłby zły pomysł. zrobiłby to chyba dla mnie, zwłaszcza świeżo po tym, jak odkryłam, że mam talent. czuję, że jestem przyszłością malarstwa współczesnego - westchnęła z zadowoleniem. o zgrozo, mówiła całkiem serio.

- a nie lepiej zrobić zdjęcie i wysłać mu zdjęcie, violet? - podrapał się po policzku, patrząc na nią lekko rozbawiony. jednak cały czas powstrzymywał to rozbawienie, żeby nie wyszło, że się z niej śmieje czy ją demotywuje do dalszego rozwoju jej talentu. słuchał tylko uważnie to, co ma do powiedzenia, kiwając lekko głową w zamyśleniu. kiedy tak zaczęła machać pędzlem, to tylko otarł z twarzy dłonią jakieś małe rozbryzgi farby, krzywiąc się lekko. - na pewno jesteś. w sumie możesz mu wspomnieć o tej wystawie i namalować więcej obrazów - stwierdził, wskazując papierosem na puszki, które gdzieś tam się walały. oczywiście, rozbawiały go lekko plany violet, jednak nie chciał nic mówić. widocznie, chciał zaobserwować reakcję jej ojca! - aha, felix przemalował się na niebiesko - zerknął okiem na kota tarzającego się i całkiem z tego zadowolonego w niebieskiej plamie na podłodze, na dodatek sam tą puszkę przewalił!

zerknęła na felixa i obserwowała go przez kilka sekund, jak się tarza w niebieskiej farbie - felix, na litość boską! zachowujesz się jak oszołom! - podniosła z podłogi zdezorientowanego kota, poszła z nim do łazienki, wpakowała go do kabiny prysznicowej, odkręciła wodę i go tak zostawiła. chyba chciała, żeby się kotek sam umył xd po chwili wróciła do pokoju, w którym urządziła sobie warsztat malarski - ja nie wiem co w niego wstąpiło - machnęła ręką, wzdychając ciężko, tylko, że szkoda, że w tej ręce trzymała pędzel i matthew jeszcze raz został śmignięty farbą :< chwyciła jakąś buteleczkę, którą dzisiaj nabyła w sklepie plastycznym, z jakąś niezydentyfikowaną substancją, przyglądała jej się z zaciekawieniem i zastanawiała się do czego owa substancja znajdująca się w tej buteleczce służy.

próbował jakoś się odchylić, kiedy tak machnęła ręką, jednak na krześle trudno odskoczyć czy cokolwiek w tej deseń. wydał z siebie tylko coś zbliżonego do 'uważaj!', a raczej mruknął to pod nosem. z rozbawieniem już nieukrywanym spojrzał na swoją ubrudzoną twarz i koszulkę, śmiejąc się pod nosem. - rozumiem, że zrobiłaś ze mnie płótno - pokręcił głową z niedowierzaniem, mając nadzieję, że nie weźmie tego aż tak dosłownie i nie zacznie na nim malować jak na owym płótnie :< podniósł wzrok z koszulki na violet, która uważnie czytała etykietkę bliżej niezidentyfikowanej substancji. uniósł wysoko brwi, obserwując ją w skupieniu. może jej artystyczna natura, kiedy tak była pomazana farbą, mu się podobała. w sumie to tylko facet, więc wiadomo ; d

kiedy matthew zwrócił jej uwagę, to wtedy w końcu wyrwała się ze swojego artystycznego amoku - mój boże, przeprasza! - rzuciła się w kierunku, jakiejś chusteczki, których pewnie w jej nowym 'warsztacie' nie brakowało. chwyciła jedną i podbiegła do matt'a, by go wyczyścić xd - musisz mi wybaczyć, nie zauważyłam nawet kiedy cię pobrudziłam - zachichotała cicho, po czym z łazienki dobiegło głośne miauczenie. jej bojący się wody kot, chyba właśnie się topił, toteż violet rzuciła się w kierunku łazienki, by go ratować. zdążyła go wypuścić , zanim felix nabawił się zawału, lecz trudno było sobie wyobrazić nienawiść, jaką do niej żywił. przywlokła biedaka, całego roztrzęsionego, do pokoju, po czym wzięła nowe podobrazie i postawiła je na sztaludze - teraz namaluję akt - oznajmiła i uśmiechnęła się nieco diabolicznie ;p

przygarnął na swoje kolano roztrzęsionego felixa, który i tak kręcił się pod jego nogami, miaucząc z lekkiego przerażenia i zawału. w sumie pewnie dnia pewnego dostanie zawału z przejedzenia ciasteczkami, czy coś w tej deseń. zapalił kolejnego papierosa, opierając się ramieniem o ścianę, bo dajmy na to siedział w jakimś kącie obok wejścia, żeby mieć wgląd na jej dzieła i na samą malarkę, hihi. wyczyścił się jeszcze sam do końca tą chusteczką, zastanawiając się czy tak będzie malować codziennie. jak tak pójdzie i będzie je tworzyć z tak zawrotną prędkością to zaraz całe mieszkanie będzie w kolejnych przejawieniach picassa.
- akt, maluj więc - powtórzył tylko za nią, z zainteresowaniem patrząc na pustą jeszcze powierzchnię. widocznie chciał zobaczyć jak ten akt w jego wykonaniu będzie tylko wyglądał ; d

odwróciła się w jego stronę i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej - ale ja potrzebuję modela. rozbieraj się - rozkazała mu tonem nie znoszącym sprzeciwu. sama zaczęła zbierać pędzle porozwalane po całym pokoju, bo czymś musi przecież malować. oczywiście co chwilę się przewracała, bo podłoga była upaćkana przeróżnymi specyfikami, więc była niebezpieczna. z resztą, przebywanie z violet w jednym pomieszczeniu, kiedy jest ona w artystycznym amoku i nie myśli, jest równie niebezpieczne. zakasała rękawy, brudnej koszuli, odgarnęła swoje brudne od farby włosy, by świat mógł oglądać jej buzię wymalowaną w kolorowe barwy wojenne. była chyba gotowa zabierać się do roboty.

roześmiał się przyjemnie, zastanawiając się czy na dobry początek nie chce malować martwej natury lub wciąż wdzięcznie 'uśmiechającego się' felixa w jej stronę. nogi miał już pewnie całe pochlapane we wszystkich kolorach farb jakie się dało i jakie walały się na podłodze. w sumie trochę chyba bał się tego jej malowania i swojego modelowania, bo jeszcze tym obrazem wpędzi go w jakieś kompleksy, jak coś mu się nie będzie podobało!
- a nie chcesz na początek innej inspiracji? - mruknął tylko pod nosem, unosząc lekko jedną brew i ściągając upaćkaną koszulkę. podszedł do niej bez żadnego wywalenia się, kto wie, może miał lepszą przyczepność stóp do mokrego i śliskiego podłoża ; d objął ją w pasie, przyciągając do siebie, po czym pozwolił sobie usadowić ją na jakiejś komodzie, która stała gdzieś nieopodal i całując ją bajerancko w usta.

- ale ty jesteś moją największą inspiracją. poza tym muszę nauczyć się rysować człowieka ze wszystkimi anatomicznymi szczegółami - zafalowała brwiami uśmiechając się cwaniacko - ale obiecuję, że namaluje cię proporcjonalnie, wszystko będzie na swoim miejscu - pokiwała głową i zachichotała - poza tym co mnie niby miało by zainspirować, jak nie ludzie? mam kogoś innego zaciągnąć do pozowania do aktów?! - pokiwała przecząco głową - nie sądzę żebyś się zgodził - znów zachichotała. pewnie oddawała jego pocałunki przytulając go, co jest równoznaczne z ubrudzeniem jego pleców, bo dłonie miała upaćkane w farbie :<

- twój tata nie będzie zadowolony, jak zobaczy co malujesz - pokręcił głową z niedowierzaniem, patrząc karcąco na violet. oczywiście żartował i takie inne rzeczy. przynajmniej miał nadzieję, że jej ojciec nie zabije go za obcowanie z nim. kto wie, może był jakiś zapalony katolik i będzie żądał takich stosunków po zatwierdzeniu związku! za późno, hihi. w każdym razie tylko westchnął ciężko, w każdym razie nie pedalsko czy coś w tym stylu, po czym zabrał się do pozowania, mając nadzieję, że nie namaluję mu ręki na czole, a ucha na brzuchu, jako swoją wizję w amoku malarskim xd

- mam wizję! - oznajmiła po chwili jego pozowania. tutaj powinna pojawić się melodyjka z horrorów, grzmoty i takie tam. malowała z malującym się na twarzy przejęciem, jednak za każdym razem, kiedy zerkała na modela pojawiał się na jej ustach uśmieszek - wybijasz mnie z rytmu - stwierdziła mażąc różową farbą po płotnie. znów na niego zerknęła i znów zachichotała cicho, przegryzając wargę, a potem znów zaczęła mazać po płótnie. pewnie sylwetka jej modela na obrazie wyglądała jak zbiór różnych figur geometrycznych, a nie jak człowiek! po nawale głupich myśli jakie przychodziły jej do głowy podczas malowania, pisnęła - matthew, przeszkadzasz mi! - tupnęła nogą, po czym roześmiała się.

trochę przeraziła go za wizja, a szczególnie różowa farba! miał nadzieję, że nie namaluje go całego w różowych boa, z koroną na głowie, na różowym nosorożcu na dodatek. zmarszczył tylko brwi, kiedy padały kolejne oskarżenia, że ją rozprasza. uśmiechał się też nieco diabelsko pod nosem, co rzeczywiście mogło rozpraszać, jednak nie miał zamiaru tego oto uśmieszku ściągać z twarzy. - ale co ja robię? przecież pozuję tak jak chciałaś - zauważył, kiwając mądrze głową, w lekkim zamyśleniu. po chwili przestał pozować, zmierzając w jej kierunku, bez większych obrażeń. no, chyba że jeszcze bardziej się upaćkał farbą. - domalujesz później - stwierdził stanowczo, nie włączając w grę żadnych sprzeciwów, bo właśnie zaczął rozpinać guziki od jej, a raczej swojej koszuli jakby w szczegóły się zagłębiać, znów usadawiając ją na ten komodzie co poprzednio.

- no właśnie gadasz, to mnie rozprasza! - syknęła, kiedy tylko się odezwał xd kiedy zaczął się do niej zbliżać, to jej oczy zaczęły wyglądać jak dwa błyszczące się guziki. uśmiechnęła się diabolicznie, zwłaszcza, że zabrał się za rozpinanie jej, a raczej jego koszuli. położyła mu łapki na klatce piersiowej, mogąc po chwili obserwować zjawisko kolejnego ubrudzenia go, tym razem różową farbą - zostawiam na tobie różowe ślady - zauważyła z typową dla siebie błyskotliwością, po czym zaczęła głupkowato chichotać i odbijać na nim swoje łapki, mając z tego niemałą radochę xd