Penthouse Chucka

Przysunął ją pewnie do siebie i leżeli tak wtuleni w siebie na środku łóżka. A on znowu zajął się wdychaniem jej skóry. -Chyba znalazłem swój nowy narkotyk. -Szepnął.

pogłaskała po po policzku i pocałowała w kącik ust, pewnie po jakimś czasie zasnęli, bo ja muszę lecieć w końcu napisać ten cholerny wiersz i pouczyć się jakiś bzdur, bajo : **

Dotarli tutaj i nawet nie zmokli, bo nie padał deszcz! Otworzyl więc drzwi i pozwolił jej wejśc do środka. Pewnie od razu skierowali swoje kroki do sypialni, gdzie znajdowala się zamknięta na klucz szuflada.

oł noł, u mnie zaczyna padać......
pewnie abi podążyła za czakiem, siadając sobie gdzieś na krześle. przyglądała się mu i takie inne. wena i pada i zaraz będę musiała lecieć bo ojciec się pluje...

No to podszedł do tej szafki i otworzył ją. Zaczął wyciągac i kłaśc na łóżko jakieś tam kilka przedmiotów. -To jest krawat i zegarek mojego ojca. Najcenniejsze rzeczy jakie mi po nim zostały. -Położył na łóżko owy zegarek i krawat. -Tutaj mam 3 paczki zapasowych prezerwatych. -Zaśmiał się cicho i położył je na łóżko. - Mam też pistolet w razie nagłych przypadków. - Położył płaskie pudełko na łóżko. - Mam też jedyne zdjęcie mojej matki jakie miał mój ojciec. Szczerze mówiąc to pewnie nigdy nie wiedział, że mu je zabrałem. 

usiadła na łóżku po turecku, podciągając rękawy od bluzy. patrzyła na rzeczy, które wyciągnął z szafki. pewnie jakoś dotknęła lekko krawat, który położył i spojrzała na zegarek. otworzyła pudełko z pistoletem, pewnie chciała zobaczyć czy prawdziwy! no tak, prawdziwy. wolała nim nie machać, ani nic w tym rodzaju, bo jeszcze zrobiłaby jakąś katastrofę, jak ma to w zwyczaju!
- podobni jesteście - uśmiechnęła się, biorąc zdjęcie matki czaka do rąk. spojrzała na czaka i na zdjęcie.

-Szkoda, że on mi tego nigdy nie powiedział. -Powiedział i uśmiechnął się smutno. Wyjął z szuflady plik jakiś tam zdjęc. Wyszukał aktualne zdjęcie swojego ojca i jej podał. -Nawet nie wiesz jak go nienawidziłem, dopóki go nie straciłem. -Powiedział i odpalił sobie papierosa, którego wyjął niewiadomo skąd. Wyjął też z szuflady czerwone pudełko. -Tutaj mam też narkotyki, z których nie jestem dumny. -Położył owe pudełko na łóżko, było całkiem duże i ciężkie, bo wypchane po brzegi.

- czemu go nienawidziłeś? - spytała, patrząc się na to zdjęcie. po chwili chyba zdała sobie sprawę, że zaczyna zadawać pytania na które może nie chce odpowiadać. spojrzała na owe czerwone pudełko, które wyciągnął. pewnie chciała je podnieść, ale jakoś zbyt jej się nie udawało, może dlatego, że jedną ręką? no nieważne. przeniosła wzrok na niego.

Kucnął obok łóżka i otowrzył to pudełko i przesunął w jej stronę. -Bo sprawił, że przez 19 lat żyłem ze świadomością, że zabiłem własną matkę. -Spóścił głowę, patrząc na jego krawat. -Obwiniał mnie o jej śmierc.

pewnie tylko otworzyła lekko usta, chcąc zadać następne pytanie, ale stwierdziła, że już koniec z jej pytaniami. za dużo ich zadaję. zsunęła się z łóżka, siadając obok niego.
- ale jak, czemu? - spytała cicho, wpatrując się w niego. w głowę przeklinała sama siebie, że zadała kolejne pytanie. - przepraszam - skrzywiła się i zmarszczyła lekko brwi. pociągnęła kolana pod brodę.

-Bo umarła przy porodzie. -uśmiechnął się smutno i zaczął przeglądac ten plik zdjęc, który miał w ręku. Głównie były to zdjęcia z jego dzieciństwa. -Dlatego z jednej strony poczułem ulgę kiedy zginał, a z drugiej strony zdałem sobie sprawę, że zostałem całkowicie sam. Nie mam żadnego rodzeństwa, ciotek, wujków, babek i dziadków. I tak przez ostatni rok żyłem sam dla siebie. - podrapał się za uchem i zaczął grzebac w pudelku z narkotykami. Może miał nadzieję, że znajdzie tam jakiegoś skręta. Jak na razie nie znalazł więc zaciągnął się papierosem, którego odpalił wcześniej.

przysunęła się do niego i położyła mu głowę na ramieniu. przyglądała się zdjęciom, które miał w ręku. nagle zaczęła się zastanawiać, gdzie podziała swoją jedyną pamiątkę po matce, którą wzięła jak wychodziła z domu. zabrała mu to pudełko i zamknęła, pewnie nawet nie chciała żeby nawet go nie korciło tam zaglądać, a co dopiero korzystać z zawartości.

Przytulił ją. -Nie będę tego brał. -Powiedział i schował pudełko w szafce. -Za chwilę wstał i zaczął chowac te rzeczy znowu do szafki. Wolał nie wspominac swojego ojca czy też matki. Bo na myśl o nich robiło mu się przykro i myślał tylko o tym, ze zabił własną matkę i cieszy się ze śmierci ojca. A wolał się tak nie czuc. Usiadł na brzegu łóżka i jeszcze raz przejrzał te zdjęcia i wrzucił je do szuflady. Zamknął ją na klucz, a klucze polożył na szafce. Głośno westchnął i ucieszył się, że znowu zamknął tam swoje jedyne wspomnienia.

- no ja myślę - uniosła lekko jeden kącik ust. dalej siedziała na podłodze, nogi mając podciągnięte do brody.
- wiesz, ja nawet niewiele pamiętam z domu - westchnęła. - pamiętam tylko jak miałam z jakieś piętnaście lat, ojciec wyszedł z domu i nie wrócił, a matka zaczęła wyznawać jakieś dziwne filozofię, wiesz, pokój, miłość i inne takie. - pokręciła głową i spojrzała w stronę czaka.
- ale nieważne - machnęła ręką i wyciągnęła nogi, patrząc się na swoje stopy. huum.

-Twoja matka jest hippiską? -Uśmiechnął się, ale potem zostawił ten uśmiech w spokoju. Z jednej strony ucieszył się, że nie tylko on miał tak posrane dzieciństwo, ale z drugiej strony nie chciał, żeby Abi sobie pomyślała, że cieszy się z jej nieszczęścia czy coś w tym stylu. -Jak chcesz mi o tym opowiedziec to mów. -Chętnie posłucham. Czasami dobrze, jest się podzielic swoimi problemami z innymi ludźmi. -Uśmiechnął się i poklepał miejsce na łóżku obok siebie.

uniosła się na rękach, siadając obok niego. usiadła znów po turecku, widocznie tak było wygodnie.
- była - sprostowała, tak jej się przynajmniej zdawało - jej filozofia doprowadziła ją do wanny z olejkami, płatkami kwiatów i pistoletu - uniosła brwi, skrzywiając się. mogła aż takich szczegółów nie mówić, ale trudno. - sfiksowała jak ojciec sobie poszedł. no i tak właściwie rok mieszkałam u jakiejś mojej pseudo ciotki, tak ją nazywałam. potem londyn, no i jestem tu - kiwnęła głową, spoglądając na czaka.

Pokiwał głową ze zrozumieniem. -Więc też miałaś nieciekawe dzieciństwo. Można wręcz powiedziec, że posrane. - Położył się i przyciągnął ją obok siebie. Zasypał ją pocalunkami i przytulił ją mocno.

- miejmy nadzieję, ze wszystko dalej nie będzie posrane - pokiwała głową, zaciągając rękawy bluzy aż do samych dłoni. wtuliła głowę w jego ramię, podciągając lekko jakoś nogi. uniosła głowę i pocałowała go w sam środek ust, prawda, i objęła go.

-Nie będzie nic posrane. Obiecuję Ci to. -Powiedział i pocałował ją w usta, czoło i szyję. - Może zamówimy sobie coś do jedzenia, co? Dawno nie jadłem w łóżku. Jakaś pizza czy chińszczyzna? Co Ty na to złotko?

pokiwała twierdząco głową, zastanawiając się czy jest już po osiemnastej, na pewno było bo wywnioskowała to po tym, że wszystkie budynki już się świecą! no ale, robi wyjątek. uśmiechnęła się kącikowo, kładąc jakoś głowę na poduszkę.
- wybór zostawiam tobie - zachichotała i cmoknęła go w szyję.

Ucieszył się jak dziecko i z szerokim uśmiechem wstal i podszedł do biurka. Z szuflady wyjał kilka ulotek. Przegladał je przez jakieś 4 minuty. -Dobra. Zjemy pizzę. Mam ochotę na zwykłą normalną pizzę. -Uśmiechnął się. Wyszedł z pokoju, bo poszedł zadzownic do pizzerii. No i po 5 minutach wrócił i usiadł obok niej na łóżku. -Mam nadzieję, że lubisz pizze z kurczakiem i z tuńczykiem. Bo zamówiłem jedną taką, jedną taką. No i powiedziałem, żeby przywieźli też piwo. -Posłał jej czarujący uśmiech. Dziwnie się czuł, bo nigdy nie robił tak normalnych rzeczy, jak pizza w łóżku, wyjście do kina czy jakieś tam inne bzdurki ;p

ale mam ochotę na pizzę..... ; d
- kiedy ja ostatni raz jadłam coś w łóżku, o boże - roześmiała się, kiedy ona w ogóle cokolwiek jadła w łóżku to nie pamięta, a ogólnie to postanowiła, że guma do żucia jest całkiem dobra. no nieważne. zdjęła z siebie bluzę, rzucając ją gdzieś w kąt. wolała zawinąć się w kołdrę, zrobiła z siebie jakiegoś skrzata czy coś w tym stylu! wpadła na pomysł, że się na nim położy, więc to zrobiła.
- jak będę cię gniotła, to krzycz - kiwnęła głową, na którą naciągnęła kołdrę.

Pewnie zastanawiał się czy ona mu czyta w myślach czy co, bo myślał dokładnie o tym samym. Potem zaczął się głośno śmiac z Abi skrzata cokolwiek to oznacza. Ważne, że samo w sobie brzmi to śmiesznie. -Mnie na razie nie gnieciesz, ale ała. Gnieciesz mi coś co zapewni przedłużenie mojej rodzinie. -Zasmiał się i modlił się żeby go zrozumiała.

- ah, przepraszam - sturlała się jakoś z niego, stwierdziła, że bezpieczniej będzie przytulić się do jego ramienia. nuciła sobie chwilę jakąś piosenkę, przytulając się do jego ręki.
- bezpieczniej, już ci nic gniotła nie będę - kiwnęła głową i roześmiała się. w międzyczasie rysowała mu jakieś niestworzone wzroki palcem po boku i brzuchu, you know!

Jak piszesz 'you know' to chce mi się śmiac, sam nie wiem dlaczemu ;p Nieważne! -Ej, spoko. Możesz na mnie leżec kiedy tylko chcesz tylko musisz uważac na to. -Wskazał swoje krocze i usmiechnął się. No i nawet zadzwonił ktoś do drzwi. Pomyślał, że to pewnie pizza. Pocałowal ją w policzek i wyrwał się z jej objęc, ale tak delikatnie ;p żeby nei było. -To pewnie pizza, zaraz wrócę. -Wstał wziął z biurka portfel i zszedł na dół. No i nawet wrócił po paru mintutach w jednej ręce trzymając dwa pudełka z pizzą a w drugiej szcześciopak Carlsberga. Uśmiechnął się baaardzo szeroko. -Smacznego. -Powiedział i usiadł koło niej otwierając pudełko. Wziął sobie kawałek tej z tuńczykiem. Otworzył jedno piwo i podał jej. Sobie wziął następne.