tr!C

-Hej. -Uśmiechnął się na widok Abi. -nie wiedziałem, że tu wpadniesz.

uniósł brew i uśmiechnął się jednokącikowo, kiedy go tak złapała. jezu, pewnie go to podniecało. mniejsza o to ; d
- zaraz złodzieju - przewrócił oczami. wcale nie był złodziejem, zresztą jak chciała to mógł jej oddać..... - powinnaś się dzielić - roześmiał się cicho, opierając się bardziej o bar.

- sama nie wiedziałam, tak jakoś wyszło - uśmiechnęła się lekko i odgarnęła włosy od twarzy. bo to niefajne i niewygodne. rozejrzała się po klubie, czy coś. zamówiła jakiegoś przyjemnego drinka, której nazwy nie chce mi się wymyślać. nawet była z siebie dumna bo nie zapaliła dziś ani jednego papierosa!

A ona się opierała coraz bardziej o niego. -przecież się dziele. -Uśmiechnęła się ciągle trzymając jego koszulę.

Gdyby to powiedziała na głos to Chuck też byłby pewnie z niej dumny. Przeczesał włosy ręką i napił się swojej szkockiej.

- to była rada na przyszłość, zresztą mi zabrałaś to co udało mi się zdobyć - stwierdził, jakby z małym wyrzutem. dopił zawartość swojej szklaneczki i zagrzechotał lodem. jak on lodu nienawidził, ojaoja. uśmiechnął się całkiem przyjemnie i pociągająco, blabla! zapalił też papierosa, bo jak to tak.

Chwyciłą go za klamre od paska do spodni o ile nosił pasek. -Dobra. -rzuciła troszeczkę, tak wcalnie nie wiele wkurzona. Zaczęła grzebac w torebce i wyciągnęła magiczny proszek. -Proszę. -Wręczyła mu go z uśmiechem Świętego Mikołaja

poprawiła swoją sukienkę, pewnie jeszcze ładniejszą niż miała wczoraj i przedwczoraj, bo ona ostatnio lata tylko w sukienkach. spojrzała w swój kieliszek, upijając łyka i patrząc w kierunku, gdzie zaśmierdziało jej papierosem.
- chryste, prowokują mnie - roześmiała się pod nosem i oparła łokciem o blat, przyglądając się czakowi, akurat tak wypadło.

Uśmiechnął się gdy napotkał jej spojrzenie. Z jej oczu jego wzrok zaczął błądzic pewnie coraz niżej. Zwrócił oczywiście uwagę na jej sukienkę. Znowu zaczął się zastanawiac nad tym, czy wystroiła się tak dla niego.

- co, odkupujesz swoje winy? - roześmiał się, patrząc a to na woreczek, a to na uśmiech georginy. co prawda on miał pewnie swojego zaufanego pana dżordża, a potem georgina go zabije i takie inne! albo dała mu sproszkowany apap. mniejsza o to. spojrzał jej w dekolt, delikatnie odchylając bluzkę.

-Muszę Cię zasmucic kochanie, ale ja nie odczuwam czegoś takiego jak poczucie winy. -Zaśmiała się, gdy odchylił jej dekolt. -Wow. Nawet nie wciągnąłeś a już jesteś napalony. - Ona też naciągnęła jego koszulkę i też mu zajrzała w 'dekolt'.

dopiła pewnie swojego drinka, potem patrząc w pusty kieliszek. zamówiła drugiego i takie tam inne.
- albo cie coś wkurzyło, albo nie chce ci się gadać, albo nie wiem - już nie chciało jej się zgadywać, więc napiła się łyka i postukała palcami w blat.

- a ktoś powiedział, że jestem napalony? - zastanawiał się po co mu się patrzy w dekolt, skoro nic tam nie ma ; d dobra, cicho, tego nie było. uśmiechnął się jednokącikowo, zaciągnął papierosem, całkiem mocno i powolnie wypuścił dym, może nawet jakieś fajowskie kółeczka. a tymczasem jego ręka wylądowała pod jej bluzką, cnie.

Spojrzał na nią lekko oburzony. -Mówisz o mnie? Z Tobą mam ochotę rozmawiac ciągle, ale przyznam szczerzę, że wolę jak Ty mówisz do mnie. Twój głos to muzyka dla moich uszu. -Uśmiechnął się i napił swojego drinka. A właścwie to wypił go do końca.

-Ja to powiedziałam, bo właśnie to czuję. -Wyjęła mu papierosa z ręki i też się zaciągnęła, po czym położyła go na bar. Jej ręką zawędrowała do jego spodni. Uszczypnęła go lekko w tyłek. Co se będzie dziewczyna żałowac.

na początku się przestraszyła trochę, że może chce jej posłać jakaś miłą wiązankę, że śmie zgadywać czy się dopytywać. napiła się szybko swojego drinka do końca.
uśmiechnęła się, bo to dla niej coś miłego, szczególnie że jakoś zbytnio nie lubiła swojego głosu, hihi.
- to miłe - uśmiechnęła się, chodź pewnie cały czas się uśmiechała jakoś uroczo.
- więc co mam mówić, nie wiem? albo co chcesz usłyszeć, hm? - oparła się o bar, lekko pukając w niego palcami.

Westchnął wpatrując się w nią. -Chciałbym usłyszec wszystko. To co chcesz mi powiedziec i to czego nie chcesz, lub poprostu nie możesz. -Posłał jej czarujący uśmiech i mrugnął nawet oczkiem.

ciekawe jak to czuła, bo na razie nic się z nim nie działo.... mniejsza! ;
dobra, może prowokowała go, ale trochę próbował się opanować, bo wiadomo. jednak, chyba przed jednym się nie opanował, rozejrzał się i musiał się zaspokoić chodź swoją minimalną dzienną dawką jeszcze ze swoich zbiorów, prawda. a rozejrzał się bo nie chciał, żeby go ktoś namierzył, a do łazienki za daleko. chyba wzięło go na jakaś mini refleksję, bo przypomniały mu się wczorajsze słowa violet, że "jej kolega zszedł przez ćpanie". przez chwilę tylko się nad tym zastanawiał i obrócił się do georginy z szerokim uśmiechem.

Usiadła sobie na krzesełku przy barze i odpaliła fajkę.

- hm, zastanówmy się - pokiwała głową, wpatrując się w jakiś bliżej nieokreślony obiekt na suficie. - może to, że udało mi się zapomnieć o tym, żeby nie zapalić i przynajmniej czuje sama od siebie chodź trochę perfumy - uśmiechnęła się szeroko, bo właściwie była z tego zadowolona. wzięła kieliszek do ręki, bo teraz pewnie zeskoczyła z krzesełka i oparła się taak tyłem o bar, stwierdziła, że będzie wygodniej.

najciekawsze było to, że go zamuliło z punktu widzenia wszystkich, a tak naprawdę sobie myślał, oparty całkiem o bar, grzebiąc ręka w jakiejś misce, która stała na barze, z jakimiś tam orzeszkami czy czipsami. no a w drugiej trzymał swoją wierną szklankę z jackiem danielsem.

Dotknął jej policzka i nachylił się w jej stronę. Powąchał ją. -Ja zawsze czułem od Ciebie tylko perfumy. I jestem z Ciebie piekielnie dumny, że nie zapaliłaś dziś papierosa. I mam nadzieję, że wytrzymsz do końca dnia, a potem do końca tygodnia.

Ona wyjęła telefon i zaczęłą coś tam patrzec. Rzuciła okiem na Matta. -Widze, że dzisiaj się nie pobawimy, więc pewnie będe spadac.

zachichotała, ale nie jak jakaś kretynka wiadomo, i lekko pocałowała go w prawy kącik ust. dłoń pewnie położyła mu gdzieś na karku, tak dla bajeru.
- to się cieszę, będę się starać - kiwnęła głową, mówiąc całkowicie poważnie!

-To dobrze. -Zaczał ją namiętnie całowac. Tym razem już się nie opierał, pewnie dlatego, że wypił dużo szkockiej.