jeziorko

pokręciła głową.
- w zasadzie nie wolno mi palić i obiecałam sobie, że będę ograniczać - wzruszyła ramionami. - czyli wiesz, zamiast paczki dziennie to pół... - zaśmiała się. - nie, ale serio, muszę rzucić.

- słyszałam, że jeśli się rzuca palenie, to ma się dziką ochotę na słodycze, na które ty możesz sobie śmiało pozwolić. łatwizna. jedzenie słodyczy jest chyba przyjemniejsze. albo seks. zamiast wypalić jednego papierosa, można trochę poszaleć z jakimś urodziwym chlopcem - spojrzała się na nią i do niej mrugnęła.

- o nie, tylko nie słodycze. podobno muszę przytyć, ale nie chcę wyglądać jak słoń - skrzywiła się. - co innego seks. hm, urodziwych chłopców w nowym yorku nie brakuje - uśmiechnęła się.

- przecież jedno, dwa ciastka nie skazują cię na wyglądanie, jak słonica. zresztą, spaliłabyś wszystkie zbędne kalorie kochając się ze swoim amour - zachichotała.

- nie lubię słodyczy - zmarszczyła brwi. - ciastka, cukierki, czekoladki, batoniki, ohyda. w każdym razie dobry pomysł.

wracała ze szkoły i jakoś tak wyszło ze okręzną drogą,z daleka zobaczyła Blair i jej pomachała

- mmmm, słodycze to najlepsza rzecz na świecie. nie ma to jak pudełko lodów czekoladowych na śniadanie. nie rozumiem ludzi, którzy nie lubię czekolady. dla mnie to mój najlepszy przyjaciel i niezbędny do życia poprawiacz humoru - wyciągnęła okulary z toreki i wsadzila je sobie na nos, bo złońce zaczynało już ją razić. spostrzegła dziewczynę, której nie znała i która machała w ich stronę, więc uniosła rękę i jej odmachała.

Podeszła blizej dziewczyn i przedstawiła się nieznajomej-cześc jestem kayla

- a ja violet lorrain - mocno uścisnęła jej dłoń na powitanie - znacie się?

popatrzyła na Blair-tak,przyjaźnimy sie nawet-uśmiechneła się i rzuciła torbe gdzie obok

- oo, nie widziałam cię nigdy. nawet o tobie nie słyszałam. no, chyba, że na plotkarze. nie wiedziałam, że macie tu coś takiego, bo jestem w sumie tu od niedawna.

- cześć kayla - ucałowała ją w policzek. - hm, nie wiem co ty widzisz w czekoladzie - spojrzała na violet. - są inne, o niebo lepsze rzeczy.

przewróciła oczami na tekst o plo-tak to ja jestem tą niby psychopatką-zaśmiała się-a ostatnio nie bywam w mieście więc nie dziwne ze mnie nie znasz,Ny jest wielkie

- a właściwie to czemu nie bywasz w mieście? - pewnie jej umknął ten fakt.

- jakoś tekst o psychopatce mnie odstraszył. to znaczy tylko i wyłącznie, że jesteś ciekawą osobą - odwróciła się do blair - czekolada jest pyszna, a to, że są jeszcze lepsze rzeczy, to wiem - uśmiechnęła się pod nosem.

-odstraszył???je nie jestem nienormalna,plo czasem przesadza-spojrzała na B-mówiła szkoła dom szkoła dom

- czekolada jest taka... - wzdrygnęła się. - nie wiem, nie lubię - w sumie to ona nie lubiła prawie wszystkiego co było do jedzenia. - plotkara to suka - przewróciła oczami. - no tak, wybacz, kayla, dzisiaj jakoś nie kontaktuję - zakryła usta dłonią i ziewnęła.

- zdążyłam to zauważyć - uśmiechnęła się dość przyjaźnie - o matko, ja przyjeżdżając tu też chyba skazałam się na monotonne życie. muszę skończyć te piepszone studia, a łatwo to na pewno mi nie będzie - westchnęła i się skrzywiła.

-dobra dziewczyny będe się zbierać,mam zamair skończyć to głupie liceum i zrobić sobie rok przerwy i pewnie wyjechac gdzies stąd-pocalowała B w policzek-Zdzownimy się,miło było Cię poznać Violet

- na razie - pożegnała się z kaylą. - co studiujesz? - spojrzała na violet.

pomachała kayli na pożegnanie.
- literaturę - skrzywiła się jeszcze bardziej - nie wiem, co ja robię na tym kierunku. nienawidzę czytać.

zaśmiała się.
- ja nie przeczytałam żadnej lektury w szkole. na którym roku jesteś?

- na pierwszym. tak to jest, kiedy próbujesz udowodnić wszystkim wokół, że nie jesteś głupia - kopnęła jakiś kamień.

- ważne, że ty to wiesz. inni niech się pieprzą - odgarnęła włosy i uśmiechnęła się do niej.

- powiedz to mojemu ojcu. dopiero, kiedy mu udowodnię, że potrafię coś osiągnąć opłaci mi pokojówke, kupi mi samochód i odda mi wszystko, co mi zabrał. to jest warunek. - zacisnęła zęby, a jej dłoń zacisnęła się w pięść - masz te papierosy?