jeziorko

No to pewnie doszli po jakiś 15 spalonych papierosach Georg i jakiś 20-30 minutach. Zauważyła znajome twarze. -ALLLIII!! BLAAIRR!! -Krzyknęła i zaczęła biec w ich stronę aby się przwitac. Rzuciła się na Ali. -Boże jak ja Cię dawno nie widziałam. Co tam u Ciebie? - Pocałowała też w policzek Blair i ją wyściskała za wszystkie czasy.

- czeeeść! - przytuliła georginę. - jejku, jak ja cię dawno nie widziałam. co się z tobą działo? - zapytała, a matta pewnie nie przywitała tak wylewnie, bo się wstydziła, więc tylko się uśmiechnęła. ;dd

-Siedzialam w więzieniu. -Zrobiła skawszoną minę ale zaraz znowu się uśmiechneła. -Sliczna sukienka - powiedziała dotykając sukienki Blair.

- Hej - pocałowała ją w policzek - U mnie? Byłam u rodziców, w Barcelonie a ty w więzieniu? za co? - popatrzyła na nią zdziwiona. - Alison - usmiechnęłą się do Matta.

zatkał pewnie uszy kiedy dżordżi krzyczała, nie zdawał sobie sprawy jak mocny na głos, nawet. chodź powinien być na to przygotowany.... rozjerzał się na około, patrząc, że otaczają go same kobiety, hyhy. alison nie znał więc się z nią ładnie przywitał, mówiąc, że jest matt. no bo trzeba się przedstawić,.

Dobrze, zacznę więc tak. Nie znała tu nikogo nawet tego psa, który właśnie swoim 'kolegą' oblewał drzewo. Trzymała w ręku telefon i patrzyła na jego wyświetlacz. Nic, tylko mama albo jej przyjaciółka, która mieszka tysiące km od niej. Mignęła jej przed oczami ławka. - ŁAWKA! - krzyknęła do ławki jak do utęsknionej przyjaciółki, no ale nic. Podbiegła do niej i usiadła jak na królewskim tronie. - dżżiizzzz.-uśmiechnęła się sama do siebie. Popatrzyła na grupę ludzi i przyglądała się każdemu z osobna. Największą uwagę przykuły buty dziewczyny z ciemnymi kręconymi włosami czyli Gee.

- aleś się wpakowała - zaśmiała się. - co się stało? - spojrzała na swoją sukienkę. - dzięki.

Spojrzała na Matta. Nie zdała sobie nawet sprawy z tego, że nie zna jego imienia. -Właśnie zdałam sobie sprawę, że poświęciłam Tobie pół godziny z życia a nawet nie wiedziałam jak się nazywasz. Jestem Georgina. -Powiedziała do matta, a potem zwróciła się do Blair. - przyłapali mnie jak wychodziłam lekko wcięta z jakiegoś baru. Zrobili mi rewizję i okazało się, że mam znaczną ilosc kokainy przy sobie. -Uśmiechnęła się i spojrzała na tą zagubioną duszyczkę siedzącą na ławce. Zaczęła do niej machac jak szalona, mimo, że jej nie znała.

Spojrzała na jakąś dziewczyne za plecami. Dziwna była, ale łądnie byłą ubrana. Zapomniała otrepać tyłka z trawy to teraz to zrobiła. Ale dziwnie wyglądała. - Cała ty - zaśmiała się.

Popatrzyła na dziewczynę machającą na każdą stronę. Czy odganiała komary? Zastanawiała się. Tylko,że patrzyła na nią. Ktoś zwrócił na nią uwagę, sialalala.- cieszyła się w duchu. Tak więc pokazała na siebie palcem. - ja ? - zapytała choć dziewczyna nawet jej nie słyszała. Była z jakieś 20 metrów dalej. Ta więc patrzyła na nią zdezorientowana. Zbladła i takie tam.

- matt, jak już pewnie wiesz - powiedział, haha, bardzo skromnie. mogła posłuchać jak się przedstawiał alis. mniejsza. spojrzał na dziewczynę siedzącą na ławce, w swojej głowie stwierdził, że jeszcze jej nie zna, więc musiał się trochę na nią pogapić, żeby sygnał dotarł do tego mózgu ; dd wbił rękę do kieszeni, żeby wygrzebać z niej papierosa.

-No cała ja. Ale chyba mam prawo imprezowac, co nie? - Spojrzała znowu na dziewczynę. Pokazała na nią gestem mówiącym 'tak ty'.

- oczywiście, że masz - przytaknęła jej z uśmiechem, bo po ostatnim razie stwierdziła, że imprezy z georginą są naprawdę fajne. - czemu nas tak mało? - rozejrzała się.

- bler, bo jeszcze drugi raz nie wleciałaś do przyjemnego jeziorka - uśmiechnął się, a papierosa miał gdzieś w lewym kąciku ust. zrzucił z siebie kurtkę, tak że pewnie został teraz w zwykłej białej podkoszulce bokserce i przysiadł sobie na trawę, obserwując wszystkich z dołu, jepajepa.

Już chciała dla jaj mówić językiem migowym, ale jednak się powstrzymała.oo` Zastanawiała się czy do nich podejść i załapać się na jakąś pogawędkę czy tu dalej siedzieć i zabijać komary- bo byłooo ich duuużżooo. Więc pokazała do dziewczyny jakieś takie coś co oznaczało 'no iii?'.

powiedzmy,że jezioro było chwilę od central parku.josie raczej nie była przyzwyczajona do imprez na pod gołym niebem,chyba na żadnej nie była nie wliczając rodzinnych gardenparty organizowanych przez jej ojca -.- pewnie wtopiła się w tłum i takie tam a no i sie przedstawiła a jakże.

- Może się ludzie nas boją - wzruszyła rękami. Ona poszła za przykłądem Mata i też wyciągneła papiersoy. Zapaliła sobie jednego. - A tak zapomniałam - wyciągneła z torebki jakiś alkohol i dała go G albo B.

przeniosła wzrok na matta.
- i nie wpadnę. a jak ja wpadnę, to ty też, więc nie radzę ci ryzykować - uśmiechnęła się.

violet została tu zaciągnięta przez josie, która narzuciła dość duże tempo, wliczając fakt, że violet chodziła na niebotycznym szpilu (mam nadzieję, że to zdanie ma jakikolwiek sens ;P)
zauważyła dość sporo nieznanych twarzy więc podniosła do góry jedną rękę i krzyknęła - hej ludzie, jestem violet! - i umiejscowiła się na jakimś niewygodnym kamieniu.

pewnie mattowi przypadnie ta rola poganiacza do monopolowego.... mniejsza o to.
- no ciekawe jak mnie tam wrzucisz - zwrócił się do bler, wstając z tej ziemi, nawet nie zadbał oto, żeby się otrzepać, więc pewnie był cały w jakiejś trawie. przywitał się z josie, no bo wiadomo. spojrzał jeszcze raz na dziewczynę siedzącą na ławce i chyba aż miał ochotę tam iść, złapać ją za nadgarstek i ją tu przyciągnąć. ciekawe. posłał violet znaczący uśmiech, muaha!

-Georgina. -Przedstawiła się nowoprzybyłym i powędrowała w stronę dziewczyny na ławce. Usiadła obok niej. -Wesz, że jak ciocia G. woła to się nie odmawia? -Zaśmiała się lekko, bo nie chciała wyjśc na jędzę, którą już jest. - Georgina. -Podała jej rękę.

- A ja Alis - odmachała jej !

- o to się nie martw. jakoś dam sobie radę - uśmiechnęła się do matta i spojrzała w stronę georginy, która poszła do siedzącej na ławce dziewczyny. uśmiechnęła się do violet, bo kojarzyła ją z wczoraj i zapaliła papierosa.

uniosła środkowy palec w stronę matta. czuła do niego nawet lekką sympatię, ale wolała zgrywać jędzę.. rozejrzała się w poszukiwaniu jakiś znajomych twarzy. zauważyła blair i przywitała się z nią serdecznie, całując ją w policzek.

No więc tak, Flor zamieniła się w wielkiego buraka. -Florence.-wykrztusiła z siebie. - Czy ty jesteś.. ten teges. No nie wstydzisz się tak podejść ? - dezorient, szok, zazdrość. - dobra co będę owijać w bawełnę.- podała jej rękę. - prowadź. - policzki powoli jej bladły. - myślisz,że sobie bym tak podeszła ?-pokręciła głową z niedowierzaniem. - chyba w moim rodzinnym mieście.;d - zafalowała brwiami.