Oggi Hair Salon.

- Car-men ! - pisnela mloda dziewczyna, a jej wlosy do pasa w piaskowym kolorze niezdarnie opadly na twarz.
Sasza spojrzala zdziwionym wzrokiem, tak, iz jej niebieskie rzesy wydaly sie jeszcze dluzsze, stala sam na sam z jakas podniecona dziewczyna, ktorej pasek Chanel raczej byl podrobiony.
- Kochanie, wreszcie jestes ! Strzyzemy ? - zapytala jej fryzjerka.
Nieszczesna dlugowlosa zniknela, wiec Sasza mogla zaczac mily pobyt w Oggi. Pokrecila twierdzaca glowa i mruknela:
- Byle ladnie.

No pewnie wychodząc z toalety zobaczyła K i C no to po kryjomu wyszła i trafiła pod ten salon. Podeszła do jakiejś fryzjerki czy coś.
- Czy moge się zetnąć i pofarbować czy musiałabym sie umówić? - spytała ją.
- Nie ma problemu - powiedziała pokazując Alis jakiś fotel. - Jak chce się pani ostrzyć?
- Chciałabym podciąć końcówki i pofarbować, czy moge dostać katalog?
Po chwili przed nią pojawiła się ogromna sterta. Alis zaczęła je przeglądac a w tym czasie fryzjerka coś tam robiła z jej włosami. Alis wybrała. - Czerwień. - jednak zdała się na K.

Gdy kobieta chciała już nakładac farbe Alis sie spieła - Niech pani poczeka- powiedziała i zaczęła dodtykać swoich włosów. Czy ona chciała tego czerwonego? Czekała na K. która miała jej droadzić.

JEdnak K nie przyszła no to w takim razie... - Jednak nie czerwony tylko blond. Prosze jasny blond. - powiedziała, posmutniała, bo chciała czerwień ale nie się bała.

zjawiła się właśnie tutaj i pewnie czekała na swoją kolej, tak to jest, jak się wcześniej nie chce umówić! to była decyzja dość spontaniczna, może dlatego że miała to całe uczucie beznadziejności i ogólnie dupa, więc myślała, że jak coś w sobie zmieni to będzie jej lepiej. przeglądała w między czasie katalog z jakimś wymyślnymi fryzurami, chodź żadna jej się nie podobała :< palety kolorów też oglądała sobie.

przybyła tutaj. tym razem była ubrana w rurki z wysokim stanem i koronkową bluzkę <3 a do tego skórzane, czarne botki nabijane ćwiekami i wielką czarną, skórzaną torebkę, żeby pasowała do butów xd przydreptała właśnie tutaj od razu zauważając lauren i ruszając szybvciutko w jej kierunku - salut lauren! - ucałowała ją w policzki na powitanie, z szerokim uśmiechem na twarzy - jak tam u ciebie? wszystko w porządku? - zapytała, bo w sumie po tej akcji z narkotykami spodziewać się mogła wszystkiego. chwyciła przy okazji jakiś katalog z fryzurami i ciekawsko przypatrywała się fryzurom. w każdym razie nie planowała drastycznych zmian xd

możliwe, że przy odstawionej violet poczuła się nieco jak jakiś kocmołuch. w końcu to ona rzuca się w oczy i ogólnie, a nie nasza lauren w zwykłym szarym swetrze hilfigera albo innego dobrego człowieka, czarnych rajstopkach i szortach. jednak zbytnio dziś nie przywiązała wagi nad ubiorem, bo do czego przywiązuję wagę człowiek w jakimś pierwszym stanie rozwalenia emocjonalnego&psychicznego. i need my medication, my brain is going crazyyyy, fred <3 podniosła wzrok znad katalogu na violet, uśmiechając się lekko, aczkolwiek nieco wysilony był ten uśmiech. - mogłoby być lepiej, jednak chyba jakoś idzie w porządku - zagmatwała nieco, jednak zaraz wzruszyła ramionkami. - a u ciebie? zrobiłaś test? - uniosła nieco jedną brew. chodziło jej czy wpadła, oczywiście.

- tak, zrobiłam. nie jestem w ciąży. aler i tak chce mieć dziecko. wiesz co wymyśliłam? - zerknęła na lauren z cwaniackim uśmieszkiem - zaadoptuję! będę miała już gotową i nie będę musiała rodzić. że też wcześniej nie wpadłam na to. przecież to jest genialny pomysł - powiedziała z uśmiechem i lekkim rozmarzeniem i ogólnym zadowoleniem z życia xd - chyba jakoś idzie w porządku? - uniosła lekko jedną brew - czyli mam rozumieć, że jest średnio? jak bardzo średnio? tragicznie? - no i weź tu dyskutuj z taką violet xd zwłaszcza, że widziała, że lauren ma się chyba nienajlepiej - jesteś strasznie blada. wyglądasz jakbyś była strasznie zmęczona - stwierdziła zatroskanym tonem.

- nie zaadoptują chyba tak osobie dziecka, rodzina musi być czy coś - wzruszyła ramionkami, odkładając katalog gdzieś z boku i głośno westchnęła. nie znała się na sprawach adopcyjnych, a nie chciała, żeby teraz violet miała fazę na zamążpójście. chodź, kto ją tam wie! westchnęła głośno jeszcze raz, kiedy spytała jak bardzo jest źle. oczywiście dla lauren było tragicznie, fatalnie, chciała się zaszyć w domu i z niego nigdy nie wyjść, jednak chyba najpierw wolała się oszpecić ścinając swoje długie, wypielęgnowane i ogólnie bajeranckie rzeczy. zafarbuje się jeszcze na rudo i dupsko. - średnio. blada jestem bo nie spałam w nocy, budziłam się co piętnaście minut - taka była prawda, albo to, że już dostała gorączki od swoich wyimaginowanych histerii xd - a serio to jest beznadziejnie - mruknęła pod nosem zgarniając się nieco.

spojrzała na nią smutno - nie wiem, co bym zrobiła na twoim miejscu. to co przeżywasz jest wprost niewyobrażalne, tak mi ciebie szkoda - przytuliła ją, żeby nie czuła się sama z tym swoim cierpieniem, czy coś - wiesz, że zawsze masz we mnie wsparcie, co nie? zrobimy dzisiaj ciebie na bóstwo, aż wszystkim facetom spodnie spadną - zachichotała głupkowato i osadziła lauren na jakimś fryzjerskim fotelu - rodzina? - uniosła brwi w lekkim zamyśleniu - hmm... w sumie to jest dobry pomysł, żeby najpierw wyjść za mąż, a dopiero potem pomyśleć o dzieciach. - no tak, kolejna jej zachcianka, bo inaczej tego nie można było nazwać. znowu ma fazę na punckie czegoś, do czego musi pewnie jeszcze trochę dojrzeć xd

usiadła może nieco niechętnie na tym fotelu, bo jej szkoda było włosów. tak jak mi. najpierw je zapuszcza, zapuszcza, a potem nie chce ich ścinać, brawo. westchnęła znów ciężko, przez chwilę rozglądając się za jakimś fryzjerem i czy ktoś do nich podejdzie w ogóle. - znając życie pewnie będę wyglądać jak wiejski głupek. powinni zakrywać te lustra - zmarszczyła mocno brwi, bo stwierdziła, że w ogóle bez makijażu nie powinna z domu wychodzić. nie ma to jak tragiczne opinie na swój temat, jak wcale tak źle nie jest. no ale, lauren to lauren, biorąc pod uwagę nawet jej podły humor. pewnie fryzjer przyszedł i okazał się jakimś non stop gadającym homoseksualistą. lauren pod nosem mruknęła znaczące 'zamknij się wreszcie'.
chodź rozwomy z fryzjerem-gejem są fajne. ostatnio ja na takiego trafiłam i się rozwodziliśmy nad urodzą kevina flamme xd ja z perspektywy dziewczyny, a on z wiadomo jakiej. mniejsza ;dd

ojej, lubię takich fryzjerów xd w każdym razie, kiedy lauren wkurzał owy fryzjer, to violet urządzała sobie z nim milusią pogawędkę, co chwilę głupkowato chichotając, co pewnie lauren jeszcze bardziej doprowadzało do szału. - nie będziesz wyglądała jak wiejski głupek, kochana, patrzę mu na ręce - znów zachichotała, po czym kontynuowała rozmowę z rozmownym fryzjerem-gejem xd w pewnym momencie violet rozpoczęła rozmowę na temat urody lauren. obgadywali razem jaką to ma śliczną, niewinną twarzyczkę, że ma ładne włosy, ogólnie jest ładna itepe, itede xd takie rozmowy są wkurzające, przynajmniej ja się czuję lekko skrępowana, kiedy mi ktoś słodzi xd chyba każdy by się tak czuł, więc nie wiadomo, czy violet dobrze postąpiła zaczynając ów rozmowę xd

lauren siedziała cały czas ze wzrokiem wbitym w swoje buty. pewnie takie damskie, aczkolwiek męskie. no wiesz o co mi chodzi mam nadzieję. prościej nie umiem xd pukała sobie nieco czubkiem tego buta o podłogę, niecierpliwiąc się nieco. gdy tak odgadywali jej urodę, to tylko się zarumieniła i lekko uśmiechnęła pod nosem, zapadając się w fotelu, jednak szybko ją ten fryzjer bo uniemożliwiała mu normalną pracę. pewnie nastąpiło niemiłe modelowanie po którym lauren krzywiła się na wszystkie strony, powtarzając ciągle pod nosem 'ała, ała, ała'. no, nastąpił moment końcowy, kiedy lauren wreszcie spojrzała w lustro i zrobiła tylko wielkie oczy, widząc siebie we włosach do ramion. tylko do ramion :< - matko, violet, niech oni mi to doczepią z powrotem - powiedziała szybko, mając na myśli włosy, oczywiście xd

pewnie nosiła oficerki. takie nibymęskie, ale damskie buty, bo na obcasie. albo mokasyny xd
- wyglądasz zjawiskowo - powiedziała i pokiwała głową z uznaniem, uśmiechając się szeroko i unosząc kciuk do góry - dziewczyny, pilnujcie swoich chłopców, bo nadchodzi lauren! - zachcichotała dość głośno - ładnemu we wszystkim ładnie, co nie? jesteś śliczna, lauren. mogłybyśmy być siostrami - to było niezbyt skromne, ale violet była z natury lekko narcystyczna jeśli chodzi o jej wygląd. samokrytyka dopadała ją przeważnie głównie z powodu jej wnętrza, że nic nie umie, jest pusta jak kapusta i takie tam.
wybacz, przez te obrzydliwości, nad którymi siedze trochę mi weno uciekła, ale pewnie zaraz wróci, bo już kończę użerać się z tym gównem

takie xdd <3 ja chcę takie, ale bez tych wzorków, bo są ble.
chwilę tylko popatrzyła się w lustro, z lekką niechęcią. miała nadzieję, że każdego dnia jak się obudzi, nie będzie musiała tego modelować, się męczyć i spać na wałkach! katusze. przejechała kilka razy dłonią po włosach, lekko się marszcząc i ogólnie okazywała niezadowolenie. - zanim się przyzwyczaję minię ruski rok. widocznie nie umiem zmieniać nawet fryzury bez konsekwencji na swoim rozumie kubusia puchatka - mruknęła pod nosem. teraz będzie marudzić i takie inne okropne rzeczy, jednak można jej wybaczyć. podniosła się z fotela, może nawet trochę się przekonując do swojego nowego wyglądu? szczęście, że się tam nie poryczała albo coś w ten deseń xd - gdzie teraz idziemy? - wygładziła swój sweterek, przekręcając głowę w lewą stronę.

ja bym wolała takie na obcasie :>
- idziemy na dupy - powiedziała śmiertelnie poważnie, kiwając do tego powoli głową. jednak niedługo po tym sioę roześmiała. miała najwidoczniej dobry humor, w przeciwieństwie do lauren - możemy iść gdziekolwiek. do klubu, na czekoladowy masarz, na spacer, do kina, na zakupy po nowe kiecki, buty i torebki. pójdźmy w takie miejsce, w którym poprawi ci się ten parszywy humor - stwierdziła ożywiona - nie mam pojęcia co ci sie nie podoba w towich nowych włosach, bo moim zdaniem wyglądasz powalająco - przyznała całkiem szczerze.

ja bym się zaraz zabiła na obcasie xd
- no to idziemy na dupy - powiedziała poważnie, zarzucając na siebie jakąś miłą marynarkę, mając zamiar już wyjść z salonu, jednakże nie ma tak dobrze, że uciekasz bez zapłaty. zatrzymała więc się, aby ściągnęli z jej karty jakąś wielką sumkę, po czym zastanowiła się przez chwilę. - ale ja nie wiem gdzie są męskie dziwki - wymruczała niezbyt zadowolona z tego faktu. no co, laurę też chce sobie trochę poużywać skoro może! - chyba, że ty wiesz - ożywiła się nagle, jednak zaraz jej entuzjazm spadł, bo jeszcze się okaże, że będzie miała jakiś uraz do seksu xdd - chyba bezpieczniejszy będzie masaż - tym razem stwierdziła już poważnie i pewnie poszły sobie i znaczę, ci powiem.

Przyszła sobie tutaj, bo cały dzień się uczyła/kupywała zimowe ubranka dla małej. No to rozebrała Adele pokazując światu jej piękny szary sweterek w kolorwe serduszka i jej piękne malutkie rurki, które tak cudnie wyglądały na jej krótkich nóżkach. Posiadziła ją na fotelu i poprosiła by jej troszhe ściąc włosy, bo jej bardzo szybko rosną jak na takie małe dziecko. W tym czasie ona również się rozebrała, poprawiła swoje kozaki od Prady i oto wielki szok postanowiłą pofarbować włosy, zobaczycie kiedyś tam na jaki kolor!

powiedzmy, że jego siostra dorabia sobie jako fryzjerka tutaj i miała włanie okazję czesać adelexd pewnie cameron sobie siedział na blacie i przeglądał jakieś katalogi z fryzurami z nudów no i gawędził sobie z siostrzyczką xd zerknął na małą dzidzię, którą ali posadziła na fotelu fryzjerskim i od razu się rozczulił - ojej, jakie śliczne dziecko! - uśmiechnął się najpierw do małej, a potem przeniósł wzrok na jej mamę i również się uśmiechnął - to twoje dziecko? - zapytał wskazując na małą adele xd

Spojrzała na ałaą a potem na chłopaka który siedział na blacie. - Dziękuję, tak, to moje dziecko - uśmiechnęła się przyjaźnie jak to już miała w zwyczaju o. Usiadła na fotelu i zaczeła przeglądać katalog z farbami wybierając sobie i patrząc co i rusz na lustro bo w sumie to nie wiedziała czy sie zdecydować.Potem znów przeniosła wzrok na gościa na blacie. - Nie nudzi się tu Ci? - spytała z nudów.

- oczywiście, że mi się nudzi, ale jakoś dzielnie to znoszę - odparł przyjaznym tonem - w sumie gdybym chciał znaleźć sobie coś lepszego do roboty, to bym sobie znalazł, ale obiecałem siostrze, że ją tutaj odwiedzę - skinąl głową w kierunku siostry-fryzjerki i znów się uśmiechnął, po czym wyciągnął do alison dłoń - jestem cameron, miło mi - ładnie się przedstawił, po czym przeniósł wzrok na jej córkę i na jego buzi znów pojawił się rozczulony uśmiech. cameron pewnie bardzo lubił dzieci i będzie z pewnością w przyszłości świetnym ojcem xd

- Alison - również podała mu rękę - A więc jak się już znamy to może udzieliłbyś mi rady? - Siostra Camreona-fryzjerka skończyła strzyc pewnie Adele, więc Alison  wzięła ją na kolanka, przy czym troche poczochrała jej włosy co rozbawiłą małą i zaczęła tak przepiękne chichotać.