GILT Restaurant

mrówka w święto latu ; ddd

mruknął coś pod nosem, oczywiście wiedząc że to ona, ale że on drażnić się z każdym lubi, podrapał się po głowie i palnął:
- mamusia? - zapytał zdziwionym tonem i roześmiał się. okej, chyba zbyt długo jej nie widział, więc odwrócił się i objął ją w talii. z mamusią by tak nie zrobił, ale że to violet fiolet była, więc ją na dzień dobry pocałował, bo co sobie będzie żałował.

- cholernie się za tobą stęskniłam! - rzuciła mu się na szyję i zmierzwiła mu lekko włosy - co robiłeś, kiedy mnie nie było? mam nadzieję, że się nie nudziłeś - uniosła jedną brew, po czym znowu się roześmiała. pociągnęła go za rękaw i usiedli pewnie przy jakimś przyjemnym stoliku obok okna, bo tylko takie stoliki dopuszczam do świadomości ;p oczywiście violet musiała nadrobić braki w gapieniu się na matt'a i chwyciła go za rękę i przyglądała się jego twarzy co chwile wzdychając xdd

może nawet lekko rozbawiło go to wzdychanie, więc uśmiechnął się szeroko i przyjemnie pokazując rządek białych i super fajnych zębów przekalkulował sobie też, co robił. a więc pierwszego dnia miał mega kaca, drugiego nie podniósł się z łóżka bo nie miał siły, a trzeciego spał. cóż, podsumował to tylko następująco:
- nic nowego się nie działo, nic nowego nie robiłem i takie inne - kiwnął głową, właściwie mógł powiedzieć, że poleciał sobie na bajobongo, ale kłamać nie będzie! - no i jak było? mam nadzieję, że ten twój najlepszy przyjaciel jest odmiennej orientacji - zmarszczył brwi, oczekując odpowiedzi twierdzącej. bo inaczej będzie musiał do francji jechać.

och, ach aż jej serce mocniej zabiło gdy się tak uśmiechnął i pokazał zęby! chyba rzeczywiście się za nim stęskniła, bo dziś zachwycała się nim jak nigdy. oczywiście w myślach, bo nie będzie robiła z siebie większej idiotki, niż jest w rzeczywistości xd
- michelle nie jest gejem - rozbawiło ją to trochę, więc zachichotała - jest prawie moim bratem. nasi rodzice się spotykali, kiedy miałam 3 lata, ale ten związek nie trwał długo, za to ja i michelle zdążyliśmy się do siebie przywiazać - wzruszyła ramionkami i zamówiła jakieś wegetariańskie danie i lampkę wina - a było świetnie. nie sądziłam, że wszyscy będą tak za mną tam tęsknić - westchnęła rozmarzona.

nie uzyskał odpowiedzi twierdzącej, więc się pewnie trochę zaniepokoił, ale przecież nie będzie rzucał stolikami w niewinnych ludzi, bo taki to aż nie jest, furiat jeden.
- zdziwiłbym się, gdyby nie tęsknili - uśmiechnął się kącikowo, najwidoczniej sobie stwierdzał, że gdyby ktoś nie tęsknił za córką czy coś takiego, byłby dziwny :c mniejsza o to, zamówił coś przyjemnego, nie chce mi się wymyślać co, bo głodna się zrobię. - mam nadzieję, że nie zaplanowałaś sobie wieczoru do końca - spojrzał na nią badawczo, prawda.

- nie, jeszcze nie - uśmiechnęła się i upiła trochę zawartości swojego kieliszka z winem - jestem dziś do twojej dyspozycji, mon cherri - mrugnęła do niego i lekko zmrużyła oczy, żeby wyglądać seksowniej xd

widocznie jej się to udało, bo matt znów szeroko się uśmiechnął, a nawet cicho roześmiał pod nosem.
- to bardzo dobrze się składa, powiem ci - kiwnął głową i upił łyka ze swojego kieliszka, dajmy na to że już przynieśli, więc matt miał robotę jaką było spiorunowanie wzrokiem kelnera, tak na wszelki wypadek. albo już taki wzrok wszedł mu w nawyk, no nie wiem ; d - gdzie wczoraj balowałaś? - zmrużył oczy, hi.

- a skąd wiesz, że balowałam? - zapytała lekko zdziwiona, bo nie przypomina sobie, żeby mu o tym mówiła. no, chyba, że sms do wszystkich otarł również do niego xd - byłam z florence, heather, tony'm, blair i jakimś ian'em w duvet new york - wzruszyła ramionami - było całkiem przyjemnie, nawet nie mam kaca. to znaczy miałam, ale skoro tabletki na ból głowy pomogły, to nie jest tak źle - uśmiechnęła się, po czym pogłaskała go lekko po policzku przyglądając się mu z rozanieleniem wypisanym na twarzy, ach! xd ale odchrząknęła i wygładziła sukienkę na kolanach i zrobiła normalną minę. nie chciała przecież wyglądać na 'usidloną', czy coś takiego xd

- bo nie wierzę, że nie chciałabyś uczcić powrotu do miasta bez żadnej imprezy - roześmiał się przyjemnie, bo to nie miało być złośliwe, wiadomo. zresztą on jakoś ostatnio nawet przestawał być złośliwy, bo ja chyba nie mam pomysłów ale cicho ; d dajmy, że to nagła jakaś cudowna zmiana charakteru. widział to rozanielenie i mu się podobało całkiem, prawda! - może się już po prostu na złego kaca uodporniłaś! - zerknął na nią nieco rozbawiony zza swojego kieliszka z którego upił łyka.

- hm, całkiem możliwe - zachichotała - ale wczoraj naprawdę nie wypiłam aż tak dużo - ...tylko prawie pół litra, ale już pominęła ten fakt xd - niedługo będę mogła znowu uczcić swój powrót tutaj, bo znowu wyjeżdżam - zerknęła na niego - tym razem tylko na weekend. możesz jechać ze mną, jeśli chcesz. mój tata, eleonor i michelle chętnie cię poznają - uśmiechnęła się.

- chyba niedługo zabronię ci wyjazdów do francji - stwierdził bardzo poważnym tonem, nawet robiąc jakaś taką grobową minę. ale oczywiście tylko zażartował, bo by jej tak aż nie ubezwłasnowolnił! uśmiechnął się pod nosem, unosząc jedną brew. - chętnie poznają, mówisz? - powtórzył jakby w jakimś zamyśleniu, pewnie wyobraził sobie to jako 'poznaj mojego tatę milion' albo coś w tym rodzaju. - jeśli chcesz mogę jechać - kiwnął za chwilę twierdząco głową.

- naprawdę? - miała ochotę się teraz na niego rzucić z piskiem i zacałować na śmierć, ale kaman! dont mejk a wilydż! - na pewno cię pokochają, zwłaszcza po tym, co im o tobie nagadałam! - zaczęła głośno chichotać, ale potem zasłoniła sobie ręką usta, bo jacyś ludzie z sąsiedniego stolika popatrzyli się na nią jakoś dziwnie.

łaj em si jej ; d
może nawet trochę się przeraził tym nagadaniem, więc ze zdziwioną miną uniósł wzrok ze swojego talerza, na violet. może nawet z lekkim przerażeniem teraz się w nią wpatrywał!
- coś ty tam nagadała? - spytał szybko, może zrobiła z niego jakiegoś baraca obamę, który zrobił rewolucję gospodarczą to potem nie może zaplątać się we własnych zeznaniach jak coś będą się dopytywać, cnie ; d

- w sumie, to połowy zapomniałam, bo gadałam dużo i cały czas o tobie - skrzywiła się lekko próbując sobie przypomnieć co nieco - no powiedziałam im na przykład, że jesteś przemiły, troszczysz się o mnie, jesteś porządny, bez nałogów, masz wiele przyjemnych zainteresowań, jesteś z dobrego domu i w ogóle wszystko to, co musiałam powiedzieć, żeby mi uwierzyli, że jesteś idealny - zachichotała pod nosem, a potem posłała mu buziaka w powietrzu.

roześmiał się, dość głośno ale nie aż tak żeby się wszyscy zainteresowali, lecz przyjemnie.
- to przyjemne, myślę że kilka z tych rzeczy można by wykluczyć, wiesz? będę musiał się wywietrzyć z zapachy papierosów w takim razie - powiedział, dalej się śmiejąc. najwidoczniej był skromny ;d - chyba, że będę mógł zrzucić na ciebie, że mnie obsmrodziłaś - zerknął na nią diabelskim wzrokiem, unosząc lekko lewą brew. pogłaskał ją po policzku jakoś przyjemnie.

- pewnie nawet nie zwrócą na to uwagi - machnęła ręką - nie są aż tak straszni. no... może trochę straszni jednak są. zwłaszcza po tym, jak mój poprzedni chłopak w okrutny sposób się ze mną obszedł. tak szczerze mówiąc, to masz przekitrane, bo pewnie prześwietlą cię na wylot! - spojrzała się na niego z lekką nutką przerażenia, ale potem wzruszyła ramionami i zapchała się warzywami, które miała na talerzu.

sori, musiałam wyjść z psem w ten deszcz=.=

spojrzał na nią znów przestraszony, albo raczej zdziwiony i takie inne.
- sam bym chętnie w takim razie znalazł tego drania - kiwnął dziarsko głową i wypiął klatkę piersiową, ale po chwili uśmiechnął się tylko pod nosem i spoglądał sobie na violet fiolet! - dobra, damy radę - machnął ręką, mając nadzieję, że może jednak nie będą tacy straszni, nie rozbiorą go do bokserek w jakimś ciemnym pomieszczeniu i nie będą pytać z każdego rodziału jego życia ; d

- tak damy radę! - przypomniał mi się bob budowniczy, ale mniejsza! muszę przestać wtrącać tutaj swoje własne przemyślenia, bo aż żal mi samej siebie, kiedy to potem czytam! xd
- mam tylko nadzieję, że jak wrócę do nowego jorku, to moja sypialnia już będzie gotowa - westchnęła zerkając za okno i głośno myślała - lubisz czerwony? - zapytała się go z diabelskim uśmieszkiem na twarzy xd

bob budowniczy wszystko rozpierniczyy!

chyba cały czas go dziś zaskakiwała, bo znów spojrzał na nią badawczo kątem oka tak jakby, bo aż przekręcił głowę lekko w lewą stronę. fajnie tak w zasadzie.
- a coś ty znów wymyśliła ze swoją sypialnią? - pokręcił głową z niedowierzaniem, chyba violet miała milion pomysłów na minutę i nie nadarzał za nimi wszystkimi. matt chyba ulubionego koloru nie miał, ale odpowiedział twierdząco, bo ja lubię czerwony więc wypada ; d

zmrużyła lekko oczy - moja stara już mi się znudziła. nie lubię jasnych ścian i pastelowych kolorów, dlatego postanowiłam zrobić z niej coś w burleskowym klimacie. wiesz o co mi chodzi. czerwień, większe łóżko a nad nim podobizna młodej brigitte bardot, więcej czerwieni i rura do striptizu przy łóżku - zaśmiała się sama z siebie, bo to był dziki pomysł jak na nią xd

sądzę, że najbardziej ożywiła go ostatnia propozycja, którą violet wrzuciła do swojej nowej sypialni. uśmiechnął się diabelsko pod nosem, pewnie gdyby mógł to ogonek by mu wyrósł czy coś w tym stylu! uniósł brwi, przysuwając się krzesłem bliżej do stolika, wiesz.
- z tą rurą do striptizu to nie żartujesz, prawda? - miał taką nadzieję właściwie! zaczynało mu się to podobać!

- nie, nie żartuję. kiedy w końcu ta cała sypialnia będzie gotowa, to walnę ci takie wyuzdane peep show, że zapomnisz, jak się nazywasz - zmrużyła oczy przez chwilę wpatrując się w niego z diabelskim uśmieszkiem na ustach, ale niedługo potem parsknęła śmiechem. w sumie miała ochotę odstawić mu to czym prędzej, ale na czym? na rurze kanalizacyjnej?! niieeee... ;p

- to ja grzecznie poproszę, żeby ta rura była ustawiona w pierwszej kolejności - powiedział całkiem poważnie, ale za chwilę też się roześmiał, całkiem przyjemnie! zawsze można na jakiejś lampie czy czymś, ale nie będzie się upominał! jednak wystarczająco go nakręciła już, że nawet mogła wyczytać to w jego oczach, jakby się dokładnie przyjrzeć ; d

oho, ona się chyba też nakręciła xd przez moment wpatrywała się w niego jak w eksponat, a potem palnęła to, co jej na myśl przyszło, jako pierwsze, z rozbrajającą szczerością
- matt, chce się z tobą kochać - xd wydusiła to z siebie, mając nadzieję, że się na niego zaraz nie rzuci, bo mało by brakowało! xd

okej, tym chyba nakręciła go jeszcze bardziej, chodź ostatnio chyba cały czas chodził nakręcony na takie różne rzeczy. uniósł brwi, uśmiechając się diabelsko kolejny raz tego wieczora. wstał szybko z krzesła, nie prosząc nawet o rachunek, tylko rzucił jakąś pewnie o wiele za dużą sumę na stół i pociągnął violet za nadgarstek, do niego tym razem. to ja zacznę w takim razie bo on bezdomny jest, nie założyłam mu ;d