Starbucks.

-Od razu mi lepiej-napiła się -Dawno nic nie malowałam

-Czemu nie? -Poczuł wibracje w telefonie. -Ja wczoraj malowałem.

-Nie wiem nie moge sie skupic albo wybrac odpowiedniego tematu

-a co Ci przeszkadza w skupianiu się?

-Wszystko co się dzieje wokół.Moze pomaluje w czasie wekendu

-Moze nie skupiasz sie dostatecznie. Najlepiej posiedziec w ciszy samemu i porozmyslac. Wtedy wchodza do glowy najlepsze pomysly.

-Dlatego zajme się tym w sobote i tak nie mam nic do roboty-znowu przyjazała się jego komórce

-Może wezme dwie kawy na wynos i jakieś ciasto i pójdziemy do domu?

-Moze byc ale juz bez kawy bo takiej dawce kofeiny nie zasne do rana

-Okej. -Nachylil się nad stołem i ją pocałował. Zauważył, że na dworze pada. Zdjął swoją marynarkę i podał jej. -Okryj sobie tą glowe. Chodź. -Złapal ja za rękę i wyszedł na ulice Nowego Jorku. //mozesz zaczac w apartamencie

no to weszli z gabem (tak to się chyba odmienia) do starbucksa i stanęli w kolejce po kawę czy coś tam. a potem pewnie usiedli przy stoliku, tak myślę.

gejbem ;d


- wieć, znasz jakieś fajne miejsca które można by odwiedzić? - spojrzał na nią uroczo, albo tak mu się wydawało.

jej też się wydawało, że to było urocze, nawet bardzo i pewnie nawet omal nie spadła z krzesła. czy coś w tym stylu.
- hmm, czy ja wiem? szczerze mówiąc to ostatnio większość czasu spędzałam na uczelni albo leniąc się w domu, więc chyba nie jestem "na czasie" jeśli chodzi o takie rzeczy - napiła się kawy.

- Mam nadzieje że nasza znajomość to zmieni. - wziął łyk kawy i chyba zostały mu wąsy po pianie. Zaśmiał się wycierając jakąś ściereczką czy czym miejsce pod nosem.

- możliwe - uśmiechnęła się i spuściła wzrok na swoją kawę. bo chyba przy gejbie robiła się taka trochę onieśmielona, czy coś.

Patrzyła na nią ciągle. Nie odrywał od niej wzroku.
- Ale mam szczęście - powiedział.

pewnie trochę ją to krępowało, znaczy to, że ciągle się na nią patrzył, ale miała nadzieję, że zbytnio po niej tego nie widać. w końcu spojrzała na gejba.
- szczęście? dlaczego?
ale niestety pewnie się nie dowiedziała, bo musiała iść. delikatnie musnęła usta gejba, w sumie nie wiem czy można to było nazwać pocałunkiem, ale pewnie tak.
- odezwij się, dobra? - uśmiechnęła się i wyszła.

Zamówiła sobie capuccino i usiadła przy jakimś stoliku. Z torby wyjeła kilka gazet i zaczęła je przegladac.

zajął stolik przy oknie, położył na nim książkę, chociaż chyba nawet nie miał ochoty jej czytać. pił gorzką kawę i zastanawiał się kiedy przyjdzie w końcu wezwanie do sądu, czy jego prawnik wymyślił już motyw dla którego miał niby zostać wrobiony, czy Blair się dobrze czuje i co powinien zrobić z Kaylą i Nate'em.

Przyszła cała mokra bo nawet nie miała bluzy z kapturem-Czesc-usiadła na przeciwko niego i nawet nie miała ochoty na kawe

- powinnaś o tym porozmawiać z Nate'em, ale jak znam życie, to albo ty, albo on nie chcecie ze sobą gadać. nie wiem, czy robie dobrze mówiąc ci to, ale skoro jesteśmy przyjaciółmi... - urwał i pochylił się lekko w jej stronę - wiem, dlaczego Nate z tobą zerwał.

wbiła w niego wzrok-no to na co czekasz skoro on mi nie chce nic powwiedzieć to przynajmniej dowiem się czegoś od Ciebie-zacisneła wargi bałą się tego co jej powie

- to przeze mnie. Nate'owi coś wczoraj odbiło. mnówił, że nie potrafi cię uszczęśliwić i że tylko ja mogę to zrobić. rozumiesz? on myśli, że ty kochasz mnie, nie jego - powiedział na jednym oddechu - nie mam pojęcia czemu wybrał sobie taki sposób na uszczęśliwienie cię. Kayla, jeśli go kochasz, to biegnij do niego i to odkręcaj. mam nadzieję, że ta cała szopka się w końcu skończy. nie czuję się najlepiej w takim położeniu.

westchneła i połozyła głowe na blacie-boże jakie to chore,on ma dziwną wyobraźnie.przeciez oprócz tego pocałunku na balkonie nic nas nie łaczy,nie licząc przyjaźni prawda??-wbiła w niego wzrok i naprawde czekała na jego odpowiedz na temat co ich łączy

pomyślał sobie 'o nie'. otworzył oczy trochę szerzej, najpierw otworzyłusta, żeby coś powiedzieć, ale się w ostatniej chwili powstrzymał. skończyło się na tym, że powiedział tylko:
- no.