Planet Champagine

Najbardziej elegancki bar w okolicy, skorzystasz?

Weszła niepewnym krokiem do baru. Usiadła przy stoliku, zamówiła u kelnera butelkę najdroższego szampana i jak zwykle piła sama. Siedziała przy szybie, więc co chwilę zerkała na ulicę. Każdy łyk trunku to toast za Nowy Jork.

okej, weszla do srodka, rozgladajac sie po wnetrzu. bylo tu tak... elegancko? zajela jakis stolik, czekajac na kayle.

wpadła jak by ją ktoś gonił-hej B-cmokneła ją w policzek-Chyba się nie spóżniłam??Co tam??Stało się coś ze chciałaś się spotkac??

- czesc - usmiechnela sie. - nie spoznilas sie. hm, nic sie nie stalo - wzruszyla ramionami. - co slychac?

-dobrze slychać-umsiechneła się szeroko-masz zmiar dziś znów ostro zabalowac??-spojrzał na spis alkoholi

- hm, czy ja wiem - wzruszyla ramionami. - to sie okaze - dodala z usmiechem.

usmiechneła się i zamówiła białe wino-jakies probolemy o których chcesz zapomniec??

- niee, przeciwnie - w sumie problemow nie miala, ba, poza tym, ze od czasu do czasu pogarszal jej sie troche stan zdrowia, czula sie wspaniale. tez zamowila wino, ale jakies czerwone, pewnie francuskie.

-przeciwnie??-uniosła brew-czytałam plo więc sie moge tylko domyślac reszty

zasmiala sie.
- plotkara jest wredna. juz nic nie mozna utrzymac w tajemnicy - pokrecila glowa i wziela od kelnera kieliszek.

popatrzyła na swój kieliszek-no własnie zero tajemnic,a Ty masz jakies przede mną?

- nie - napila sie. - przed toba nie. ale nie wszyscy musza wiedziec o moim zyciu, nie?

-spytaj plo???ona lubi wiedziec co piszczy w trawie-napiła się łyka rozgladając po barze-fajne miejsce

- zastanawia mnie skad ona to wszystko wie - westchnela. bo plo wiedziala naprawde wszystko. - mhm - tez sie rozejrzala. i zerknela na zegarek.

dojrzała jej gapienie się w zegarek-masz randke z tajemniczym księciem czy jestem taka nudna ze chcesz juz wyjsc??

przewrocila oczami.
- nie jestes nudna - powiedziala, ale nie odpowiedziala na pytanie o tajemniczym ksieciu. xd

popatrzyła wprost na nia-to gdzie tak Cię nosi???

- nie nosi mnie - odpowiedziala z usmiechem i odlozyla do polowy pelny kieliszek.

-aha dobra będe udawac ze tego nie widze-uśmiechneła się

- oj, przestan, wydaje ci sie - chciala zmienic temat, wiec zadala jedno z najbanalniejszych pytan. - jak ci minal dzien? - i znow spojrzala na zegarek, tym razem ukradkiem. dokonczyla kieliszek wina.

bawiła się swoim kieliszkiem,juz pustym-szkoła,dom,miasto,kłotnia z zurie,a teraz Ty nic specjalnego-specjalnie nie dodała ze nie widziała się z Jimmim

- zurie? - uniosla brew, bo pewnie byla nie w temacie i nie wiedziala kim jest zurie.

-no moja młodsza siostra,zurie nie pamiętasz jej ?/

- aaa, ta zurie - nagle ja olsnilo. - poklocilyscie sie? - kojarzylo jej sie, ze zurie to niezle ziolko. - czemu?