Prada

Pierwsza dotarła i ogladała nowa kolekcje czekajac na G

Nie mogła zlapac żadnej taksówki więc wybrała sie na piechotę. Po drodze kupiła dwie paczki Silk Cut'ów. Jedną od razu otworzyła i wypalila 3 papierosy zmierzając do butiku Prady. Weszła do sklepu. Niewielu było tutaj ludzi, w końcu nie wszystkich stac na ubrania od Prady. Uśmiechnęła się w duchu na tą mysl. Zauważyła Kayle i do niej podeszła. -Hej. Opowiadaj!-Zdjęła jakieś buty z półki i zaczęła je przymierzac. 

Opadła gdzies na jakś pufe i siegneł po najbliżej stojace pudełko,i tak nie chicała nic kupowac tylko wyjśc z domu ale miło będzei coś poprzymierzac-w sumie nie ma co opowiadac,miło było ale sie skonczyło

Spojrzała na nią i przewróciła oczami. -Naprawdę oczekujesz, że w to uwierzę? Opowiadaj.

Odsuneła pudełko,nawet buty nie poprawia jej humoru-No ale nie ma co ,pojechałam do niego ale on wolał iśc spać niz gadac ze mną

-Ohhh daj spokój. Może był zmęczony? Albo zdołowany? Albo musiał się uczyc, bo miał trudny test jutro? Daj spokój spróbuj jeszcze raz!! Widac, że Ci na nim zależy wiec musisz próbowac!!

-Był upalony-wyciagneła sie na czyms tam-skoro nie chce jego strata

-Upalony? Też mi wielkie rzeczy. Ty byłaś wczoraj całkiem wcięta więc jesteście kwita. Mówie Ci idź do niego!!!

Pokręciła głowa-Nie ja juz zrobiłam swój ruch teraz jego kolej,i wcale nie byłam wcięta,zdazyłam wytrzeźwiec

-Okej rób jak chcesz, ale chłopcy są strasznie leniwi i nieprzewidywalni. Nie wiadomo czy on do Ciebie przybiegnie. Prędzej ktoś Ci go zwinie. -Wzieła następną parę butów do przymiarki. Poprzednie odłożyła na bok.

-To mam cos w sobie z faceta.i tak widac po nim było że nie chce abym za nim biegała

-Okej. Idę kupic te buty. -Wzięła trzy pary które przymierzala i pognała do kasy.

Czekała na nią przed wejściem bawiąc się telefonem

Wyszła ze złą miną. -Znowu zapłaciłam prawie 1000$. Rodzice mnie zabiją. -Uśmiechnęła się i wzruszyła ramionami. -Gdzie zmierzamy teraz?

-to i tak nie duzo jak za tyle par-schowała telefon do kieszeni i jedyna rzecz jaka jej chodzila po głowie to klub albo park-Ej nie wiem ja wybrałam Prade więc teraz wymyśl gdzie uczcimy Twoje zakupy

-Hmmm szczerze mówiąc to napiłabym się dobrej kawy, bo praktycznie dopiero wstałam i ciągle jeżdzę na kacu, ale to Ty mnie wyciągnęłaś więc Ty wybieraj.

-Moze byc kawa gdziekolwiek byle blisko-wyjeła okulary i załozyłana nos-Dawaj te siatki pomoge Ci nieśc i prowadz

-Jak myślę o kawie to myślę o Starbucks, ale to kawał drogi stąd. -Podała jej jedną torbę-Wybierz proszę Ty, bo jak nie to się obrażę-Zasmiała się

Wzieła torbe i zamysliła-Kazdy uwielbia Starbucks-chodz pociągneła ją do taksówki

-Okej. Zdaje się na Ciebie.-Wsiadła do taksówki i dała się poniesc chwili.

dzień chadzania po sklepach. potrzebowała nowych butów, nowej torebki ect, ect. pogoda była dość średnia, więc czymś musiała sobie poprawić humor.

Siedziała na wielkim fotelu i spoglądała na swoje stopy. Na jednej piękna, słodka baletka, a na drugiej długi, skórzany kozak. Nie wiedziała na co ma sie zdecydować, choć wiedziała że stać ją na obie przyjemności. Ale Alis postanowiła w końcu ograniczyć wydatki, oj biedna.

nie wiem co mógł tutaj robić, ale tutaj był. możliwe, że chciał się ukryć przed deszczem, bo akurat lunęło, albo jego siostra, czy coś miała urodziny i szukał prezentu, nie wiem. pewnie był trochę zaspany, bo nawet nie zauważył alison i potknął się o jej nogu. to go natychmiast rozbudziło - boże, nic ci nie jest? przepraszam, straszna ze mnie gapa - westchnął ciężko i uśmiechnął się do niej przepraszająco.

Siedziała sobie spokojnie rozwarzając każdą cechce każdego buta, aż nagle ktoś sie o nią potknął. Oczywiście troche to zabolało, ale ona już do bólu była przyzwyczajona.
- ał. - pomasowała noge - wszystko w porządku.- uśmiechnęła się do niego i podając mu dłoń powiedziałą: - Alison. To ja jestem prawdzią gapą, uwierz mi.
Ogólnie Alis nie miała w zwyczaju przestawiać  się kązdej nienzajomej osobie, ale dziś musiała sobie czymś poprawić humor, choćby nawet nową znajomością.