Prada

uścisnął pewnie i mocno jej drobną dłoń, po czym uśmiechnąl się przyjemnie - josh - akurat joshua lubił poznawać nowych ludzi, zwłaszcza jeśli są reprezentatywni, a alison się z pewnością do takich zaliczała, bo nawet pozwolił ją sobie zmierzyć wzrokiem - ale to ja się potknąłem o ciebie. nie ty o mnie. możliwe, że jesteś gapą, nie znam cię, więc mi trudno to stwierdzić, ale i tak założe się, że ja jestem większą - zaśmiał się cicho. pewnie zauważył, że alison ma dylemat co do butów, więc postanowił wyskoczyć ze swoją przydatną zapewne pomocę - te ładniejsze - stwierdził wskazując na jakiś pantofelek, kiwają głową na potwierdzenie swoich słów.

- Miło mi - uśmiechnęła się najprzyjaźniej jak mogła - No dobra, może kiedyś w dalekiej przyszłości się pzekonamy.- Swój wzrok skierowała w dół, na stopy, potem znów na niego - tak uważasz? Bo ja raczej myslałam o kozakach bo nadchodzi sroga zima. 
Zaczęła zdejmywać ze stópek buty. Potem włożyła je w swoje pikne fioletowe obcasy, poprawiła swoją kurtke i spytała: - A więc długo jesteś już w NY?

wzruszył tylko ramionkami, patrząc się na jej buty. on się może nie znał, tylko powiedział po prostu to, co mu się bardziej podoba. coś nakręciłam w tym zdaniu, ale wiadomo o co chodzi ;p - w sumie to mieszkam tutaj niemal od urodzenia - stwierdził pewnie gapiąc się na jej nogi. ale szybko przeniósł wzrok na jej buzię, bo to tak głupio rozmawiać i gapić się nie w oczy xd - dwa lata mieszkałem w londynie, ale potem znów tutaj wróciłem, więc można uznać, że jestem tutejszy mimo iż jestem w połowie anglikiem - zaśmiał się pokazując światu szereg swoich ładnych ząbków. 

- O. W takim razie witaj w klubnie! - tez pkazała światu swoje piękne ząbki żeby nie być gorsza. Zaczeła powoli ruszać w kierunku kasy by kupić sobie kozaki. - Uwiebiam anglików - powiedziała zachywcona. - Są mili, choć każdy twierdzi że jest odwrotnie. - rozmarzyłą się ale szybko wróciła na ziemie. - Tak nawiasem mówiąc ja jestem pół Hiszpanką.
Rozejrzała się po sklepie i stwierziła że jest tu dziwnie pusto.

- każda narodowość dzieli się chyba na tych miłych i niemiłych. mam nadzieję, że zaliczam się do tych pierwszych - uśmiechnął się - jesteś pół hiszpanką? to świetnie! byłem w hiszpani, więc tamtejsi kojarzą mi się bardzo przyjemnie. są szalenie mili i rozrywkowi - stwierdził i przeczesał swoje długie włosy palcami, doprowadzając je do lekkiego nieładu, który tak, czy siak wyglądał uroczo xd zauważył, że alisonowe zakupy chylą się ku końcowi, więc zapytał - może gdzieś wyskoczymy po tych twoich zakupach?

- no jasne. Ale może ty miałes jakis cel przychodząc tutaj? - spojrzała na nego dociekliwie. - Też mi się wydaje że hiszpanie są mili, ale nie znosze w nich tego że sa zawsze ładnie opaleni, jak przyjeżdzam na święta to tylko ja jestem blada, reszta rodziny jest aż pomarańczowa. Przepraszam, jestem straszną papugą.
Podała buty dla jakiejś kobiety, ta je policzyłą i Alis trzymała już w jednej rączce reklamówke z butami. Wyciągnęła telefon. Odczytała sms'a od Violet.
- No to chyba już jest zajęcie po zakupach. Chyba że wolisz pójśc gdzieś indziej? 

- w sumie to przyszedłem się tylko rozejrzeć. nie lubię zakupów, więc mi to wystarczy w zupełniości - roześmiał się po cichu. pewnie również odebrał smsa i zerknął na alison - jeśli masz ochotę na imprezę, to z przyjemnością tam się z tobą zabiorę - uśmiechnął się szarmancko i seksownie :>

- No to jedziemy. Wyszli na ulice, złapali taksówke, i pojechali, ja zaczne ;d