Barney's

Wyrwała się z domu pod pretekstem zakupów. Nie chciała już słuchac nudnych opowieści matki o tym jak poznała ojca Georgie. Jaki sens w tych opowieściach skoro 4 lata  po narodzinach G. się rozwiedli? Pojechała do Barney's. W końcu to był jej ulubiony butik. Nie miała nic konkretnego na myśli. Podłączyła słuchawki do swojego telefonu i słuchała w kółko jednej piosenki. Miała ostatnio dziwne humorki. Nie chciało jej się nawet imprezowac, wolała siedziec sama w domu. Skierowała się w stronę szarego sweterka. Lubiła szary kolor.

Moze była w ciązy??albo ją czymś naszprycowali??/dobra nie wazne kayla wpadła tutaj bo uznała ze musi kupic coś komus w prezencie,ale jak wiadomo strasznie z niej niezdecydowana kobieta nie wiedziała czego chce.Łaziła z miejsce na miejsce oglądając,przerzucają i ogólnie podziwiając wszystko co miała w zasięgu wzroku.Chciało jej się pić,jeśc i było jej gorąco.Jednak postanowiła sobie ze nie wyjdzie stąd zanim nie znajdzie tego czegoś czego szuka.

Wyszła z przymierzalni ubrana w ten szary sweterek. Zaczęła przeglądac się w lustrze. Wydawał się za duży. Oglądała się ze wszystkich stron. Rzuciła okiem na ekspedientke, która w ogóle nie miała ochoty pomóc jej w doborze swetra. Zdjęła go na oczach ludzi i rzuciła do przymierzalni. Stała w samym staniku. -Poproszę mniejszy rozmiar tego swetra. -Rzuciła do ekspedientki. Zrobiło jej się gorąco z nerwów. Rzuciła się do wieszaka, na którym wisiały różnego rodzaju kamizelki. Założyła taką z beżowego, ekologicznego futerka. Znowu przeglądała się w lustrze. Zauważyła znajomą twarz. Chwilę zastanawiała się czy podejśc. Kayla wyglądała na pochłoniętą zakupami.

Stała tyłem do przymierzalni gryząc paznokcie i zastanawiając się czego ona wogóle chce.W lustrze na przeciwko sciany zobaczyła Georgine,chyba ją bo nie przygladała się zbytnio.Niechętnie odwróciła wzrok od spódnic od J.Crew i przeniosła wzrok na przyjaciółkę.Przez chwile patrzyła na nią zanim zdecydowała się przywitać.-Chyba za gorąco na futro??Nawet na ekologiczne-wzieła z wieszaka jedną z kamizelek i obejrzała ją dokładnie więdzac ze i tak jej nie chce ani ze jej się nie podoba

Uśmiechnęła się delikatnie. Twarz ją bolała. Sama nie wie od czego. -Bo ja wiem czy za gorąco? Ostatnio Nowy Jork zrobił się pusty i mroźny. Co u Ciebie słychac? -Zdjęła futerko i rzuciła je obok torby. Chwyciła następną kamizelkę. Tym razem szarą z materiału. Założyła ja na chwilę, sprawdziła czy się w niej dopnie. Obróciła się kilka razy, zdjęła ją i rzuciła na futrzaną kamizelkę. Po chwili ekspedientka przyniosła jej mniejszy rozmiar swetra, który mierzyła wczesniej. Od razu go założyła.

Przyjzała się swojemu obgryzionemu kciukowi i wzrusyzła ramionami.Ostatnio często to robiła.Pewnie na starośc bedzie miała jakies zwyrodnienie czy coś.-U mnie??Jakos leci.-próbowała się uśmiechnąć ale co się będzie wysilac jak nie ma na to ochoty.Pewnei jak zwykle miała wielki problem i chciała sie wygadac ale Georgie była jakas inna więc to chyba nie był najlepszy pomysł aby została teraz jej powierniczką-A co u ciebie???-przysiadła na jednej z puf szłużacym klientom a raczej partnerom klientek do siedzenia i godzinnego czekania na nie

Zdjeła sweter i rzuciła go na pozostałe rzeczy. Wróciła do przymierzalni, ubrała swój top i wzięła swoją skorę. Chwyciła torbę, a rzeczy, które wybrała podała ekspedientce wraz ze swoją kartą kredytową. Staneła naprzeciwko Kayli. -W sumie u mnie dziwnie. Coś się ze mną dzieje i nie mam pojęcia co. Nawet nie mam ochoty na imprezy. Najchętniej bym siedziała w domu i malowała paznokcie. A co z Tobą? Wyglądasz jakbyś miała umrzec.

Nadal siedziała na tej nieszczęsnej pufie i patrzyła na Georgie-Powinnam umrzec moze wtedy moje problemy sie skoncza-powinna westchnąc ale tego nie zrobiła nie będzie dramatyzowac.Nie tylko ona ma problemy.Skubała rękaw od szkolnej bluzy.Przeniosła wzrok na ekspedientke która chyba była tu od niedawna bo nie potrafiła wsadzic pudełka do torebki-Mam tak samo jak Ty.Nic nie chce tzn chce ale się tego boje.

Zaczęła obracac pierścionek, ktory miała na serdecznym palcu. Rzuciła okiem na ekspedientke. Ruszyła w jej stronę -Ja to zrobię. -Wsadziła pudełko do torebki, chwyciła swoją kartę i paragon i ruszyła do Kayli. Usiadła obok niej. -Jak nie spróbujesz to będziesz żałowac, więc rób cokolwiek chcesz zrobic.

Zacisneła pięść i walneła nią z całej siły w kanape obok igonrując całkowicie eksedientke i jej próby uciszenia i uspokojenia kajli-Własnie nie chce tego potem załowac-przygryzła warg ale doszła do wniosku ze za czesto to robi więc wyjeła z kieszni balsam i obfcie się nim posmarowała cmokajac co chwila-Czemu miłosc jest trudna??-zapytała retorycznie bo pewnie nikt nie zna na to odpowiedzi

Spojrzała na nią z lekkim uśmiechem. -Pytasz złej osoby. Mówiłam Ci, że w moim słowniku nie ma takiego wyrazu jak miłośc.

Spojrzała na nią i się usmiechneła-Wiem dlatego załuje ze nie moge z Toba o tym pogadac-westchneła jednak i popatrzyła na  wyjscie ze sklepu-Wyjdziemy czy jeszcze posiedzimy??

-Wychodzimy. -Obrzuciła spojrzeniem niedoświadczoną ekspedientkę. -I tak powinnaś się cieszyc, że masz tylko problemy miłosne. 

-A skąd wiesz że mam tylko takie???-podniosła się zbierając swoje ksiązki-Narazie te sa mi najblizsze.To co gdzie idziemy???//zacznij gdzies

Przymierzał pewnie jakieś jeansy i zwykłe koszulki. Postanowił, że przydadzą mu się jakieś ciuchy, które nie są garniutrami.

aha,wróciła wczesniej i nie chciało jej się raac do domu więc pewnie przyszła na zakupy

No cóż nie lubię zaczynac rozmowy podchodząc do kogoś, ale dla Ciebie zrobię wyjątek.Akurat przeglądał się w lustrze w jakiś tam spodniach kiedy zobaczył Kaylę. Pomyślał, że zołza nie jest więc się z nią przywita. Skierował się w jej stronę. -Hej. Pamiętasz mnie. -Uśmiechnął się.

och jak mi się miło zrobiło ze zostałam  wyróżniona xp odwróciła się słysząc czyjśc głos-yhy jestes Chuck prawda?-zostawiła sweter który wcześniej ogladąła i staneła na przeciwko niego

zaszalałem tym razem ;] -A jednak mnie pamiętasz. -Uśmiechnął się. -Schylił się i poprawił sobię nogawkę od spodni.

szalej tak cześciej patrzyła jak się schylia i nawet nie patrzyła na jego wypięty tyłek-Mam pamięc do twarzy,ale jak widać tez mnie zapamiętałeś

zbok!!! ;D -I do imion, skoro nawet pamiętałaś jak się nazywam. -Wstał i opuścił troche te spodnie. -No gdybym Cię nie zapamiętał to pewnie byśmy teraz nie rozmawiali. Nie podchodzę raczej do nieznajomych ludzi i nie zaczynam byle jakiej rozmowy. Pozwolisz? -Wskazał na przymierzalnie. -Musze je zdjąc. - Wskazał teraz na spodnie.

od razu zbok przecież NIE patrzyła xp -Jasne idz-czekajac na niego wróciła do tego swetra co oglądała go wczesniej ale nie wiem po co bo ona i tak nie nosi ich

Ale pomyslała i wspomniała!! ;p dobra cicho ;p // Poszedł więc do przymierzalni. Zdją jeansy i przewiesił je przez drzwi. po chwili wyszedł ubrany w jakieś szare poprzecierane. Poprzednie dał jakiejś klajentce, żeby mu zapakowała i dopisał do jego rachunku. -Dawno Cię nie widziałem - powiedział do Kayli i uśmiechnął się do sprzedawczyni, która pewnie się w nim zadurzyła, bo kręciła się w okół niego jak oszalała. Wziął od niej zapakowane spodnie i położył razem z innymi swoimi pakunkami.

tylko musiała rozbudowac posta //znowu się do niego odwróciła-Widziales mnie narazie tylko 2 razy w zyciu i martwi Cię to ze niewidziałes mnie 2 dni?-popatrzyła na niego podejrzliwie i na te jego zakupy tez pewnie łypneła okiem