murek i krzaki.

przeciez musimy gdzies siedziec ;<.

/// pamiętny mureczek gore < 3

siedziała sobie i machała nogami. ten jej mureczek pewnie był wyższy od tego co jest na zdjęciu, skoro mogła na niego skoczyć i jeszcze girami machać, a długie jednak miała. oglądała przy okazji jakieś dziwne strony na swoim ajfołnie, chodź go nie lubiła bo ciągle jej się zacinał. może dlatego miała trochę zdegustowaną minę. i jak ktoś chce to niech ją zbawi.
i sobie poszła............

Weszła przez brame. Spojrzała na zegarek. Miała jeszcze godzine do zajęć.
Usiadał na murku, otworzyła sobie zeszyt i zaczęła powtarzać lekcje.

Skonczyła zajęcia.siedział teraz na murku i szkicowała krzaki

Usiadł na murku i kończył czytac książkę, którą wypożyczył. Spojrzał na zegarek. Miał jeszcze pół godziny do spotkania z Aliosn.

Wyszła ze szkoły. Nareszcie wolna, kto i po co wymyślił szkołe, zastanawiała się. Kto normalny chciałby spędzić prawie 7 godzin w szkole. I to na dodatek w jedną lekcje miała ze śmierdzącym kolesiem w ławce. Przeszedł ją dreszcz na myśl o nim.
Rozejrzała się, czy widziała kogoś znajomego? Jeśli tak to chyba jednak nie w zasięgu jej wzroku. Usiadła i wyciągnęła ze swojej ładnej torebki od MJ swój notesik i zaczęła coś nerwowo pisać.

Odpalił skręta i wstał. 20 minut spóźnienia. Prychnał i ruszył w strone ulicy. Liczyl, że złapie szybko taksówkę. Pojedzie do domu i zamówi sobie pizze z tunczykiem. Włożył słuchawki do uszu i włączył Kings of Leon.

Czemu ten głupi nauczyciel musiał ją przetrzymać? Chciał pogadać o klasówce pf. Gdzieś w oddali usłyszała Kings Of Leon (hihihihihi ;d), podniosła głowę zobaczyła Nate, ale był dość daleko, czy mogłaby go dogonić na swoich dziesięcio centymetrowych obcasach? Zawsze można spróbować, pomyślała. Biegła krzycząc 'Nate'. Ale on jej chyba nie słyszał mając słuchawki na uszach.

Wydawało mu sie, że ktoś go wołał więc się obrócil. Zobaczył Ali. Uśmiechnął się szeroko. Już myślał, że sie na niej zawiodł. Wyglądała świetnie na obcasach. Podniósł ręke i pomachał do niej.

Nareszcie mogła zwolnić, ulżyło jej, bo te obcasy były jak wbijanie kolców w stopy. Odmachała mu, trochę się zdyszała, więc zwolniła, garbiąc się i kładąc ręce na uda.
Gdy jej ulżyło podeszła do niego:
- Chcesz mnie chyba zabić - zaczerpnęła dużo powietrza - a tak w ogóle to hej - uśmiechnęła się - Sorki, ale nauczyciel musiał mnie zatrzymać.

-Hej. Nie ma problemu. W sumie nawet trochę się wkurzyłem, że mnie wystawiłaś, ale wierzę w Twoją wymowkę. - Zaśmiał się.

- Powinieneś dostałam 4 z plusem - wyszczerzyła zęby była z siebie dumna - co u ciebie? - zapytała - jak tam z Kajlą?

Uśmiechnął się. -No 4 to dobra ocena. Z Kaylą? Normalnie. A czemu pytasz?

- A tak sobie. Za jakieś 10 minut musze się zmywać, przepraszam - zrobiła smutną mine - ale 10 minut to 600 sekund, masz skręta? - zapytała się po chwili.

Posmutniał. Wsadzil ręce do kieszeni i wyjał skreta. -Jasne, że mam. Trzymaj, a gdzie idziesz? to może Cię odprowadzę chociaz.

- Do klubu, a co? Może chciałbyś iść? - zapytała z uśmiechem, czemu jej to do głowy nie przyszło. Zaciągnęła się, przypomniała sobie, że w regulaminie jak wół stoi 'nie palimy, nie pijemy alkoholu ani nie ćpamy na na terenie szkoły', szybko podbiegła do bramy i wyszła poza teren. - Sory nie chce mieć problemów.

-Nie dzięki-Usmiechnął się.-Nie wiedzialem, że taka porządna uczennica z Ciebie. Chodź odprowadzę cię.

- Okej. Okej. Ja i porządność? - Zaśmiała się - Poprostu, jakoś nie mam ochoty chodzić do dyrektora, wykłócać się i w ogóle, już to przerabiałam, uwierz mi, to jest męczące.

-Uwierz mi, że wiem. Już kilka razy odwalałem prace socjalne w parku itp za złe zachowanie.(przenosimy sie do tematu baru) ;p

spać jej się chciało w tych całych ciemnych murach. żadnej rozrywki sobie znaleźć nie mogła, więc co jej innego zostało, jak nie spacer? i spacerując sobie tak nawet nie wiedząc gdzie znalazła się przy murku otoczonym krzakami. - znowu jakieś zboczone miejsce.. - w sumie, jej się wszystko kojarzyło z zboczonymi rzeczami. przystanek, krzaki, nawet pokój, w którym sypiała. usiadła na murku, machając nogami i gwizdając nieznaną jej melodie.

coś się zimno zaczęło robić. a, że bluzy nie wzięła, czy coś podobnego, to zeskoczyła zgrabnie i ruszyła w kierunku budynku, marząc o gorącej czekoladzie.

opierała się o owy mureczek, próbując nie zabrudzić sobie spodni jakimiś okropnymi farfoclami. jej mózg po trzech godzinach dodatkowej matematyki, nie nadawał się do niczego, więc sobie tylko siedziała i przeglądała jakiś matematyczny folder, który wcisnął jej profesor z okularami grubości jak zakrętka od butelki :<

szedł sobie spokojnym krokiem w stronę szkoły. kiedy zauważył heather, podbiegł do niej i powitał ją całując ją w usta - cześć, mam nadzieję, że się jeszcze do czegoś nadajesz po tej matematyce - poprawił ręką włosy opadające mu na czoło.

wrzuciła ten idiotyczny folder do torby i uśmiechnęła się, szeroko zapewne.
- myślę, że się nadaję - pokiwała kilka razy energicznie głową, być może że jej mózg dostał jakiegoś nagłego kopa energii, juhu! - przynajmniej się nauczyłam, żeby nie siadać w pierwszej ławce no i nie siedzieć zbyt dużo przed komputerem, żeby nie mieć okularów wielkości zakrętki od butelki - westchnęła, zakładając torbę na ramię, przy okazji otrzepując ją z jakiś liści.
- jak z tym oblanym kawą, jaka awantura? - uniosła lekko lewy kącik ust i lewą brew, tak fajno!

- nie wiem, musiałem być strasznie rozkojarzony. już nigdy nie zaśpię do pracy, bo potem muszę pracować na podwójnych obrotach. akurat podawałem kawę, kiedy któryś z kumpli z pracy zawołał mnie, odwróciłem się dość energicznie, przy okazji oblewając jakąś starszą panią gorącą kawą. oczywiście zrobiła mi awanturę, bo 'miała na sobie nową kieckę' i takie tam bzdety - wywrócił oczami - o mały włos mnie nie wywalili. w sumie i tak zastanawiałem się nad zrezygnowaniem - wzruszył ramionami i uśmiechnął się do niej - na szczęście twój widok poprawił mi humor - pocałował ją jeszcze raz, o.

- ugh, staruszki i ich nowe kiecki - wzdrygnęła się na samą myśl o starszej osobie, jakoś nigdy nie mogła się przez to przyzwyczaić do swojej babci. no trudno, widocznie ma taką przypadłość i nic na to nie poradzi.
- wiesz, gdybyś siedział pewnie przy mnie na lekcjach matematyki to nie przysypiałabym na każdym słowie z podręcznika i budziła się tylko gdy krzyczą mój numer z dziennika - roześmiała się, właściwie z prawdy. cicho, tez tak mam ;d objęła go jakoś na wysokości nerek i oparła głowę o jego brzuch, bo tak by wypadało jak siedzi na tym mureczku.