The Slipper Room

popularny klub ze striptizem. rozrywka dla tych niegrzecznych.

kiedy tylko przekroczyły próg, to violet miała ochotę uciekać, ale było już za późno, nie będzie teraz tchórzyć przecież! pachniało tam papierosami i alkoholem, w tle leciała głośna, zmysłowa muzyka, przy stolikach siedzieli panowie w różnym wieku, chociaż można było znaleźć tam znikome ilości kobiet. nie była zresztą pewna, czy długowłosa postać, wpatrzona w tancerki to facet, czy kobieta, ale machnęła tylko na to ręką. rozejrzała się tylko w poszukiwaniu stolika, w pobliżu którego jest jak najmniej ludzi, którzy wyglądają na starych zboczeńców. kątem oka dostrzegła grupkę dość młodych facetów, więc ruszyła w kierunku stolika obok. woli wkońcu siedzieć przy tej młodszej części 'widowni'. pociągnęła blair i heather za sobą - będziemy siedzieć tam - wskazała palcem na upatrzony stolik - tylko się nie krępujcie, zachowujcie się, jakbyście były tu codziennie - rozejrzała się jeszcze raz i starała się wyglądać na zrelaksowaną xd

- jakbyśmy były tu codziennie - powtórzyła za violet i roześmiała się. rozejrzała się tylko, oceniając wiek przybyłych. jak dla niej przeważali starzy i okropni, zboczeńcy & takie inne różne rzeczy. przysiadła na jakiejś kanapie czy co tam było, wygładzając swoją sukienko-tunikę na udach, ale mniejsza o to. spojrzała badawczo na violet, a potem na blair. czuła się dość rozluźniona, ale pewnie tylko do czasu!

rozejrzała się po lokalu, wcale nie wydawało się, że jest tu miło i przyjemnie. przynajmniej dla blair. spojrzała na violet jak na wariatkę, kiedy powiedziała, żeby się nie krępowały i takie tam.
- jasne - mruknęła w odpowiedzi, wbijając się w jakiś fotel czy krzesełko, wcześniej przecierając je jakąś chusteczką. spojrzała na tańczące kobiety, zaczynając się zastanawiać, czy ona kiedykolwiek odważyłaby się na taki taniec. ;p

okej, kiedy pewnie tylko spojrzała w stronę roznegliżowanych panienek, musiała zamówić sobie kieliszek wódki, żeby się rozluźnić. oparła się wygodniej w fotelu, dajmy na to, że wypatrzyły taki fajny stolik. o ile można nazwać takie miejsce fajnym!
- violet, patrz i ucz się - zachichotała, zakładając nogi na oparcie fotela. skoro miała się zachowywać, jakby przychodziła tu codziennie, to co jej zależy! zresztą pewnie jest tu pierwszy i ostatni raz.

- o mój boże, chyba muszę coś wypić, bo jest tu trochę strasznie - i jak na życzenie podeszła do ich stolika kelnerka, oczywiście w samej bieliźnie i zapytała, czy coś podać. violet tylko spojrzała na dziewczyny przerażonym lekko wzrokiem, a potem odesłała kelnerkę do diabła mówiąc, że jak narazie dziękują. kilku starszych i obleśnych panów odwróciło się w stronę tej ich trójcy i cośtam do siebie szepnęli - obyśmy się nie stały główną atrakcją - powiedziała z niepewnością w głosie. potem violet spuściła lekko głowę i spode łba uważnie obserwowała taniec, który odbywał się na scenie xd - heather, zamknij się. staram się patrzeć tak, żeby nie było widać, że to robię - rzekła śmiertelnie poważnym tonem xd

jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności tony też tu był. siedział pewnie
przy tej grupce młodych facetów, którzy byli jego kolegami ;p kiedy
zauważył siedzące przy stoliku znajome twarze, podszedł szybko do nich
i zdziwiony oraz rozbawiony zapytał - co wy tu robicie? co TY tu
robisz? - zapytal heather - nie jesteś jeszcze za młoda na takie
rozrywki? a może coś przede mną ukrywasz, hę? - zaśmiał się głośno, bo
widok ich w takim klubie to była osttatnia rzecz, jakiej się spodziewał
xd

pewnie nawet trochę się zmieszała. wzięła nogi z oparcia fotela, stawiając je już normalnie. zmrużyła oczy i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.
- a co TY tu robisz? - zmarszczyła brwi, zakładając nogę na nogę. okej, pewnie jego pytanie było bardziej sensowne, że co one tu robią, ale mniejsza o to. postanawiając wybrnąć z sytuacji i nie zwalać wszystkiego na violet, spojrzała tylko na nią kątem oka, wpadając na pewien pomysł ; d - no i zepsułeś niespodziankę - mruknęła mimowolnie pod nosem, a potem zakryła usta dłonią, udając przerażenie. całkiem udanie, powiem ; d

tony tylko zmrużył oczy i podniósł brew - hm, doprawdy? niespodzianka mówisz? - po czym uśmiechnął się diabelsko - jestem tu z kuplami, to oni zaciągnęli mnie tutaj, jak coś. to nie był mój pomysł! - znowu się zaśmiał i się do nich dosiadł. zauważył blair, ale postanowił, że będzie zachowywał się wobec niej normalnie po tym wszystkim, nadal była jego przyjaciółką w końcu!

powiedzmy, że max, to był dawny przyjaciel tony'ego ze szkoły, więc widząc, że tony przesiada się z ich stolika do stolika nieznanych mu dziewczyn, to pogrzał za nim, a co xd - witam szanownie panie, max jestem. cóżza niecodzienny widok, nieprawdaż anthony? - zaśmiał się dość głośno i pociągnął łyka ze szklanki, którą miał w ręku. przy okazji zmierzył wzrokiem trzy okazy, które siedziały przy stoliku, potem spojrzał na scenę i uniósł lekko brwi pogrążając się w krótkim zamyśleniu xd

- wiedziałam, że dzisiejszy wypad tutaj ci się przyda - powiedziała rozbawiona do heather, po czym zachichotała - tobie pewnie też - zwróciła się do blair i posłała jej uśmiech. potem zaczęła obserwować to, co działo się na scenie, a robiło się coraz goręcej zapewne. violet doszła do wniosku, że też by tak umiała xd

o, sori za zapłon, zostałam zmuszona do oglądania jakichś tam bajek ;c

przywitała się z tonym i z maxem, po czym zaczęła znowu przyglądać się tancerkom. przypomniało jej się nawet, że jak miała z dziesięć lat, to chciała zostać tancerką, może niekoniecznie taką, ale jakąś inną. nawet chodziła do szkoły baletowej, ale jej plany nie wypaliły, w sumie może to lepiej, bo nie tańczy teraz na koncertach lejdi gagi. ;d
- mi? - popatrzyła ze zdziwieniem na violet. - chyba nie bardzo.

odklasznęła kilka razy, patrząc badawczo na tonyego. zamówiła sobie soczek grejpfrutowy, chciała najwidoczniej udawać dobrą niepełnoletnią obywatelkę stanów zjednoczonych, cóż. spojrzała kątem oka na scenę, ale tylko się wzdrygnęła, stwierdzając że ma o wiele lepsze ciało niż kobieta tańcząca, ha!
- heather - rzuciła do nowo przybyłego, kiwając lekko głową. spojrzała na blair i violet, też! uśmiechnęła się do nich i zaczęła maltretować słomkę.

- kto cię tam wie, blair. zawsze istnieje możliwość, że kiedyś ci się przyda umiejętność takiego tańca. jeżeli to w ogóle tańcem można nazwać, bo jak dla mnie to tylko wicie się przy rurze, zdejmowanie ciuchów i posyłanie gorących spojrzeń starym, podnieconym pannom - uniosła brwi, a potem się zaśmiała. ach, no i przywitała się z nowym xd

przewróciła tylko oczami, bo przecież właściwie dlaczego miałoby się to przydać przyszłej zakonnicy. uśmiechnęła się pod nosem ze swojej myśli, próbując wyobrazić sobie siebie w habicie, czy co tam noszą zakonnice, chociaż chciałam to nazwać sutanną. ;x niepewnie spojrzała na jakąś prawie roznegliżowaną kelnerkę i zamówiła sobie jakiś sok.

powtórzył sobie kilka razyu w myślach ich imiona, ale po krótkim czasie tego powtazrania nie umiał dopasować imion do ich posiadaczek, ale uznał to za mało istotne ;p - o, harriett, tony mi mówił co nieco o tobie, wiesz? - znowu pociągnął łyka ze szklanki a potem uśmiechnął się do niej szeroko, nie zdając sobie sprawy, że pomylil imiona, czy coś xd potem znowu spojrzał na scenę - nie, żebym was umniejszał, czy coś, ale myślę, że to wy powinnyście tam tańczyć - zmierzył znowu wzrokiem je po kolei i puścił do tej ostatniej (czyli najprawdopodobniej blair) oczko xd

uśmiechnęła się lekko do maxa. sprawdziła w telefonie, czy gdzieśtam godzinę, ciesząc się właściwie, że jest już praktycznie dość późno, bo chyba nie bardzo podobało jej się to miejsce, atmosfera i napaleni panowie po czterdziestce, pożerający wzrokiem nie tylko tancerki, ale i nieświetą trójcę, czyli violet, heather i blair. dokończyła swój sok, mając nadzieję, że nie dosypują tam żadnych pobudzających rzeczy, ani nic w tym stylu, bo kto ich tam wie!
- chyba będę się zbierała - stwierdziła po chwili.

westchnęła, najwidoczniej nie lubiła jak ktoś mylił jej imię, albo chodziło o jakąś harriett, kto wie! uśmiechnęła się przyjaźnie do maxa, potem przenosząc wzrok na blair! a jeszcze potem odwróciła głowę do violet kierując gałki oczne na blair i maxa, najwidoczniej już lubiła robić jakieś spekulacje! zachichotała pod nosem, a potem wróciła do picia swojego soku i kruszenia lodu słomką.
- blair, wcześnie jeszcze! - krzyknęła aż, najwidoczniej stwierdziła, że blair zawsze szybko ucieka i ogólnie pije tylko soki :c a sama sok teraz piła, whatever ; d

- blair, nie zostawiaj mnie - pisnęła, mimo iż jest w towarzystwie xd w sumie oprócz do blair miała zaufanie tylko do heather, ale heather miała za to zaufanie do tony'ego do którego violet nie miała zaufania, więc wszystko się może zdarzyć, jak głosi pewne starochińskie przysłowie.

tony zamówił sobie pewnie coś mocniejszego niż soczek - to nie harriet, to heather, bystrzaku - westchnął i przewrócił lekko oczami. tony najwyraźniej wiedział, że max już sobie przyćpał, więc jego mózg nie działa tak, jak powinien xd - blair, właśnie, wcześnie jeszcze - uśmiechnął się do niej, a potem przysunął się trochę do heather obejmując ją ramionkiem, hihi. pogładził ją może nawet lekko po głowie.

wcale nie tylko soki, w tym wcześniejszym klubie piła kilka drinków, więc dziwię się w sumie, że jeszcze jako tako funkcjonuje ;p

spojrzała na violet i na heather. pewnie zauważyła wzrok heather na nią i na maxa, więc tradycyjnie zmroziła ją wzrokiem, a potem spojrzała na violet i rozejrzała się po lokalu.
- nie zostawiam cię samej, zobacz ile tu miłych osób - wskazała na inne stoliki i roześmiała się.

- nie żartuj sobie, głupia! - zaszczyciła ją znowu wzrokiem żądnym krwi - gdyby ci ludzie byli mili, to by wyszli i nie gapili się na nas, jak na jakieś eksponaty. mają przed oczami przecież prawie gołe kobiety, więc one ich powinny ciekawić, a nie nasza obecność - syknęła i posłała kilka nieprzyjemnych spojrzeń w kierunku innych stolików xd

wyszczerzyła się do blair, odstawiając pustą szklankę na stół czy co tam było.
- zostajesz i tyle - dla potwierdzenia tych słów, klepnęła ręką w stolik. szklanki nie podskoczyły, ale zawsze coś! potem dalej wróciła do swojego wyszczerzenia, ale potem spojrzała tęskno na szklankę trunku (whoo hoho ;d od razu mam skojarzenia z piosenkami), którą zamówił tony.

ale blair, jak to blair, była uparta, podobno ja też jestem, ale to wcale nieprawda! pożegnała się z nimi i poszła, bo też muszę iść, głowa mi się rozpadnie a oczy wypłyną. pa :*

- widzę, że mój głos nie zmieniłby wiele, bo i tak jesteś przegłosowana, bree - druga pomyłka, z której sobie max nie zdawał sprawy. zresztą, był otępiony, więc jedynie to go usprawiedliwiało. ale o tym chyba prawie nikt nie wiedział, więc cii xd uśmiechnął się do blair i dokończył swojego drinka, którego pił chyba godzinę ;p - ale na upór niektórych nic nie da rady, narazie mała - ładnie pożegnał się z nową koleżanką i wrócił do podróżowania wzrokiem od sceny do poostałych już dwóch dziewczyn przy stoliku, och. sobie nawet nie przeszkadzał obecnością tony'ego, chociaż wiedział, że heather to jego dziewczyna ;p