ulica

szła wzdłuż wyludnionych ulic i było jej wszystko jedno czy pada czy nie,przez deszcz nie było widac jej łez

okej, spacerowała tą ulicą delikatnie stukając szpilkami, powiem wam nawet ze w prawej dłoni trzymała papierowy kubeczek z malinowym latte , w lewej za to wisniowego djaluma

szedł wkurwiony na maxa bo od 4 godzin nic nie jara w w tym badziewnym ośrodku sprawdzali go dokładnie i rano i wieczorem,cholerni zboczeńcy wszedzie zaglądali więc nie ma mowy aby cos przemycić

ojej, papierosów też nie moze palic? biedaczyna, hej pewnie była gdzieś jakaś ławka mimo wszystko chociaż by przystanek autobusowy także usiadła sobie by w spokoju dopalic, zołza.

rozglądał się za kimś aby mu zapieprzyc fajka albo coś,i zobaczył ją z jego wypragnionym petem więc zasmajlował swój smajl namberł łan i podszedł do niej poprawiając marynare-hej mała masz szluga??

spojrzała na niego, gasząc niedopałek obcasem, - nawet jesli mam to co? - wymruczała, szukając w ogromnej torebce paczki fajek, - prosze. - wymruczała podsuwając mu paczkę pod nos, - zapalniczke też ci dac? - zatrzepotała niewinnie rzęsami, zakłdając nogę na nogę, taki jej nawyk rzecz jasna.

rzucił się na fajki jakby to było co najmniej ptasie mleczko-dzięki mała ratujesz mi życie-klapnął sobie koło niej i wziął tez ogień,po pierwszym dymku juz wiedział ze jest w raju-Jeju tego mi było trzeba jak tlenu

przjrzała sie dokładnie jego profilowi, - hej juz cie gdzieś widziałam, - przygryzła dolną wargę, pewnie jej były był fanem klubu w którym grał xavier także gdzieś przewinął jej sie przed oczami, - jesteś modelem, czy moze bawilismy sie na jednej imprezie?

spojrzał na nią zamglonymi oczami i musiał pomachać łapką aby odgonic dym bo tak kopcił że nie widział jej ryjka-sory mała ale takiej jak Ty napewno bym nie zapomniał

wzruszyła lekko ramionami, dopijając do konca kawę, i pewnie mimo zbereźnego trybu zycia wyrzuciła papierowy kubeczek do kosza,
- hę? - popatrzyła na niego dziwnie, nawet zdmuchnęła ze swoich ulubionych rurek niewidzialny kurz któego nie było, mniejsza. moze jest pedantką.
- chyba ze masz brata blizniaka?

zastanowił się zaciągając ponownie od tych psychotropów sam nie wiedział kim jest do końca-nie raczej moja matka by mi o tym powiedziała-uśiechnał się do niej bo miała ładne zęby i tez chciał jej pokazac swoje-jestem xavier by the way

- zurie, - usmiechnęła sie lewo kącikowo, i wyciągneła kolejnego papierosa z paczki wsuwając go w lewy kącik ust, taka młodosc w czasach pieniędzy i seksu.

łakomie patrzył na to ile ma fajek-ej mała a nie masz czegoś mocniejszego??-miał ochote na odlot a musiał ze wszystkim zdążyc do ciszy nocnej bo jak nie to jutro nici z przepustki

ja pierdole jaki odlot, cisza nocna co to jest? xd koksu nie nosiała przy sobie, nie chciała skączyc jak jej pierwowzory, z piątej aleji.
- niestety, ale tematu nie ogarniam na ulicy. - wyszczerzyła sie, zaciągając sie dymem papierosowym

cwana była ale toznaczy ze niezła z niej dilerka-to chocby gdzies ale ja nie mam chaty jestem z Ostroffa i mam mało czasu ale za to full hajsu-zniecierpliwiony był i to bardzo

więc bez słowa pociągnęła go za rękę, i uciekli do mieszkania ali&kayli&zurie, elo. zaczne.

no to idą po ulicy-Jeju te szpilki są okropne-zdjeła je i szła boso

spojrzała na swoje obcasy.
- ale i tak je kocham - stwierdziła. - hm, to jakieś jeszcze masz plany na dziś?

-wyrzucic te buty do śmieci a potem nie wiem poczytam albo cos pooglądam

- no co ty, fajne są. tylko niekoniecznie do chodzenia na pieszo - westchnęła i się rozejrzała.

-nie mam jeszcze samochodu ale okej zatrzymam je i rozjerze sie za jakims autkiem

- o matko, kayla jako kierowca, strzeżmy się... - zaśmiała się. - kurczę, przydałaby się taksówka - pewnie dziwnie to zabrzmiało, bo do domu miała jakieś dwanaście metrów.

-ej calkiem dobrze jezdze ale nie pozowolili mi zabrac samochodu z wiednia

- no to widocznie mieli jakiś powód. chyba nie wsiadłabym z tobą do auta - stwierdziła, pół żartem pół serio.

-zobaczymy kto cię bedzie pijaną odwoził do domu